Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kashi

Klub Milosnikow Kotkow

Polecane posty

Gość jole
ma ktos na zbyciu małego kotka z długą sierścią-okolice krakowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakoconaaa
Dziękuję Ci Misiu za rady 🌻 Twoje koty, to szczęściarze, trafić na takiego Pana to jak wygrać w kociego lotka :D:D:D Jak ja dobrze Cię rozumiem, też całkiem sfiksowałam na punkcie moich kotów :D Złośliwym powiem, że nie jestem starą panną, tylko szczęśliwą żoną i matką chłopaków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyta
moje kociaki są świetne! tylko mają taką małą wade- wstają razem ze słońcem:( i tak sobie myśle że chyba przez to, zmienie i swój styl życia zamiast wstawać o 7. zaczne o 6- bo i tak mam o tej porze pobudkę. A tak to przyjde z pracy do domu i wymęcze cholery by módz potem spokojmnie iść spać:P a niech małpiszony spróbuja iść spać w południe - to jak im dam ;P Dla wszystkich niewyspanych kociarzy - buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wprawdzie nie mam teraz kociaka, ale mialam juz kilka i o kazdym moglabym godiznami opowiadac :P A teraz z barku futrzaka cierpie strasznie. Ale jak beda odpowiednie warunki dla kitka to bedzie z pewnoscia!!!! Nie moge sie juz doczekac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sadze ja sobie dziś rano lelije w ogródku... a ziemię mam dość lichą... przyszła do mnie najmłodsza kicia... fajno, fajno... a te zmora w świeżozagrabionej grządce zrobiła sobie kuwetę!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! Wpisywać ile macie tych kotów! Ja mam dwa, mamuśkę i synalka:D Niech by maupy spróbowały wstać wczesniej niż ja! Nawet jak się obudzą to nie maja prawa wyleźć z wyra, czekają jak ja oko otworzę. Zresztą - czekają wpatrzone we mnie ;) p.s. JA też starą panną nie jestem, żeby nie było wątpliwosci :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyta
kurcze!! mis jak Tyś to zrobił?! sie dosypujesz im czegoś do jedzonka! Ja mam 2 chopaków. mają naście tygodni i dokazują!!!!!! to 2 main coony -były przygotowywane do rodowodu, ale jako że nie poczebujemy papierka który by stwierdzał że to prawdziwe koty - to są bez. Denerwują mnie strasznie wypowiedzi na innych topikach że kot bez rodowodu to nie jest rasowy kot.nawie nasze śmietnikowce to koty europejskie o ile się nie myle!! Coś w stylu jeśli żyjecie na kocią łape to możecie się zdradzać. I tu i tu chodzi tylko o papierek.:P Co nie zmienia faktu że częściowo (tylko częściowo) rozumiem osoby tak twierdzonce- tzw. krzywdzące zwierzęta dzikie chodowle:( proponowałabym robić tym ludziom to samo co oni robią swoim kotom. Natomiast dziwią mnie ceny zwierzaków "rodowodowych" rodowód kosztuje o ile się nie myle ok.30-40zł. Tylko pochodzić troche trzeba i wypełnić pare papierków. a tu kociaki mają ceny po kilka tysięcy i tłumaczoe jest to rodowodem!!! No ale jak chcą tak niech sprzedają ich sprawa (dopuki nie krzywdzą zwierzaków) Sory za takie brzydkie rozpisanie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam trzy : kocurka dachowca w szaro- bure pręgi - wygląd pospolity dość, ale co za osobowość... kocicę rosyjską niebieską - właściwie przybłęda (?!) jej córeczkę niespełna pół roczną - mieszaniec, ojciec NN, ale fenotyp jak matka..... i też nie jestem stara panną, ani dziwaczką (chyba ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tyta, zazdroszczę Ci Twoich kociąt głownie ze zwględu na ich gabaryty w przyszłości, będziesz miała sporo kilogramow do głaskania. JAk wyglądają Twoje kocurki? Ja mam w sumie tylko niespełna 6 kg kociego ciałka ;) farmerka, taki bury kot classic to przecież najpiękniejszy kot! Takie są najladniejsze :) A niebieskie są niesamowite w dotyku i włoski rosna im w róznych kierunkach, zdaje się,ze nigdy nie błyszczy im się futerko? Też śliczne :) Wpadłem na pomysl opublikowania gdzieś w necie zdjęc naszych kociambrów, wtedy będziemy wiedzieli o czym piszemy :D Moje kociambry mają białe skarpetki, krawaciki i pyszczki mama bura, synuś czarny. I jak to bywa z synusiem jedynakiem wychowanym przez mamuśkę już teraz zaczyna mu sadło zwisać, bo nie rzec\" ze spodni się wylewać\":D Kocica zwisa mi wlasnie z monitora, musze odsuwac zwisającą prawą tylną łapę i ogon. A wiecie, ze jak są senne, (teraz, gdy duzo czasu spędzają na powietrzu, idą spać już ok 22,00) to potrafią wołać mnie do łozka natarczywym miałczeniem? Beze mnie gady nie chciały dość długo zasypiać, zwłaszcze kocica, gdy była dzieckiem. (teraz ma dwa lata - prawie). Jest niezła laska z niej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kauket
widze ze topik sie rozwija:) bardzo zaluje ze nie mam ogrodka i nie moge dac kiciom duzej powierzchi do porzadnego wybiegania sie za to dzisiaj bylam na zakupach zeby przystosowac balkon na porzeby kotow i go zabezpieczyc :) mam w zwiazku z tym pytanie: czy ktoras z was ma pelny i porzadny spis roslin trujacych dla kotow? pozdrowienia dla wszystkich kociar i miziakow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, roślin trujących dla kotów niestety nie znam... Ja mam inny problem, a właściwie pytanie do bardziej doświadczonych hodowców kotów - czy dorosły kocur ( teraz 2-letni) po kastracji będzie nadal znaczył teren ? ( nie do przyjęcia!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po kastracji nie będzie znaczył, własnie dlatego poddałam swojego kocurka zabiegowi. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakoconaaa
Niestety, kastracja może nie pomóc w tym względzie i kocur dalej może pstrykać, ale na pewno zabieg ten pozbawi go przykrego kociego zapachu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sz_elka
Farmerko63! Niestety, kastracja nie do końca usuwa możliwość znaczenia terenu przez kocura! Mój Tygrys pomimo kastracji w 7 miesiącu życia, więc książkowo właściwym, choć już chwilę wcześniej zaczął znaczyć teren, w dalszym ciągu potrafi to zrobić i do tego w pełni się wysikać! Ma parę takich kątów w domu,które kiedyś zaznaczył i teraz znaczy je ciągle! Wet powiedział mi ,że on czuje zapach i pokrywa go wlasnym, bo nie pamieta,że to jest jego zapach! Ma takie miejsca jak narożnik sciany balkonowej z instalacją telewizji kablowej, które regularnie, jak tylko wyjdzie na balkon, to obsikuje w ten charakterystyczny sposób i instalacja juz przerdzewiała a i smród na balkonie jest niezły! Zaznaczam, że mieszkam na 3 piętrze w osmiopietrowym bloku i nie wiem co sąsiedzi powiedzą jak im kablówka wysiądzie!!!;) Ma jeszcze pare ulubionych kątów w przedpokoju, róg poduszki tapczanu! Kiedyś , po trzydniowej nieobecności w domu zrobił to też ze mną: obchodził mnie ze wszystkich stron obwąchując i w którymś momencie zrobiło mi sie ciepło na ramieni z wiadomego powodu!:P W tej chwili, jak juz pisałam ma 10 lat, więc nie wiem czy z tego jeszcze wyrośnie! Ale macie rację,że ten zapach nie jest tak agresywny jak to najwcześniejsze znaczenie, niemniej jest nie do wytepienia! Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Łudzę się po dziecinnemu, ze moj kocurek nie będzie znaczyl terenu i zawsze będzie pachniał świeżym powietrzem i słońcem :O Co to za facet ...bez jaj?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sz_elka
Lepszy niż niejeden z.........!!! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za rady, aczkolwiek nie napawaja optymizmem ... :( Niemniej spróbujemy ... no i pozbawimy go podstawowoego atrybutu! Kocica po sterylizacji zrobiła się troszkę milsza , ale poluje, skubana, jak szalona! Ponieważ nie trzymamy kotów w domu non-stop ( na wsi praktycznie niemozliwe) system chowu jest taki pół-wolny. Tzn. koty sobie chodzą po całym terenie , a pewnie i poza - tego nie sprawdzę. Zjawiają sie w domu na jedzonko, spanko, pieszczotki. Są regularnie odplane i odrobaczane - dobrze im, mam nadzieję... Ale chciałam o tych zmianach charakterologicznych - więc kocica nie stała się śpiącą królewną okupującą kanapę, i mam cichą nadzieję, że również tego nie zrobi Nowakowski ( bo tak się zwie ów \"znaczący\" kocurek). Do wysterylizowania w najblizszym czasie mamy jeszcze jedna małą kiciusię - córkę - właśnie ma kolejną ruję (po 2 tygodniach spokoju!) - tarza się po podłodze i czatuje przy drzwiach, żeby czmychnąć! O matko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sz_elka
Mój Tygrys, jak już napisałam, został pozbawiony w podstępny sposób swoich klejnotów rodowych. Przeprowadziłam to, kiedy mój mąż był na delegacji. On nie miał sumienia mu tego zrobić, a ja musiałam ze ścierą latać za kotem i myć kąty, i prać pościele, i wysłuchiwać nawoływań! Zaraz po fakcie koledzy męża przepytali go na okoliczność: A Ty Stary , to nie boisz sie, że teraz na Ciebie kolej...?!!! :D Po zabiegu, mój koci "były mężczyzna" szybko wrócił do siebie i w charakterze nic się nie zmienił! Tylko zmieniła się sytuacja wokół niego! Pisałam już,że to był wsiowy kot z działki podleśnej, na którą wyjeżdzaliśmy prawie w każdy weekend wiosenno-letnio-jesienny, a dziewczyny siedziały tam prawie całe lato oczywiście zawsze z kotem!Więc był tam właściwie u siebie, na swoim terytorium! I pozostał niezmordowanym łowcą-mordercą: przynajmniej 10-15 okazów dziennie : myszy,nornice,krety, żaby. A raz nawet upolował jaszczurkę, ale "ostał mu się ino .."ogon, jak to u jaszczurek bywa! Sytuacje jego na wsi o tyle się drastycznie zmieniła, że okoliczne koty tępiły go okrutnie; po zapachu czuły, że to taki sfatygowany "chłop" i z wycieczek okolicznych wracał mocno poturbowany. Zwłaszcza jego szanowny kuper, był cały pocięty pazurami, co przechodziło ,w paskudne ropnie! W jednym wypadku było to mocno zagrażające życiu, bo ropień był spory u nasady ogona /nie był w stanie go podnieść/ a i węzły chłonne były mocno powiększone i musiał być przeprowadzony zabieg pod narkozą: nacięcie, wyłyżeczkowanie (już wet mówił o częściowej martwicy) i założenia paru sączków, które regularnie wyrywał , mimo założenia mu kołnierza. Ale przeżył i pod koniec pierwszego roku zycia jeszcze raz nas poważnie nastraszył! Na tejże działce, już mamy wracać do domu, a tu kot nagle przyczłapuje jakiś taki marniutki, ja go głaszcze, a on taki śliski jakiś , oleisty i capi olejem silnikowym ?!!! Czy wpadł gdzieś do wiadra z olejem, czy go ktoś oblał do dzisiaj nie wiemy w każdym razie była akcja pomocy kotu i ja w nieświadomości kota za szmaty i pod kran i dalej myc mydłem a tu dupa......., no to go szmatami i tak wioze do domu, telefonicznie kontaktuje się z Wetem a on,że ogolić kota, żeby nie wchłaniał przez skórę tego świństwa (bo z futra tak łatwo się nie usunie!) ! Na to ja mu, że niemożliwe, bo trzeba by od czubka nosa po koniec ogona i niech mi poda inny sposób ratowania! No to on, że natrzeć tłuszczem i póżniej szorować mydłem! W najbliższym sklepie po drodze nakupiłam margaryny i pare razy nacierałam całego i szorowałam szarym mydłem i w ręcznik i przytulonego suszyć i patrzeć,żeby zapalenia płuc nie dostał! A jeszcze czy mu z mordki olej nie capi, czy napił sie oleju i czy dużo-źle by bardzo było! Na szczęście z mordki nie czułam smrodu, więc skupiłam się na futerku! Teraz to bym go topiła w oleju, ale wtedy .....mazałam go tą cholerną margaryną mleczna i ta kąpiel i w końcu już coraz mniej się ślizgał i po paru dniach wyszedł z tego! Miesiąc później przychodzi ze spaceru jakiś taki dziwnie niekształtny na grzbiecie: coś jakby guz, pomyślałam: przetrącił go ktoś kijem,czy co? Ale chyba nie , bo sztuki robi i kuper wylizuje, więc chyba nie połamany, ale dziwny! Wet kazał go wygolić, wyglądał jak księżulo z tonsurą, wprawdzie na grzbiecie,ale....! I smarowaliśmy go jakąś maścią z antybiotykiem! Najprawdopodobniej, był to ropień spowodowany zadrapaniem w bójce! I to był najgorszy rok, w życiu Kota i naszym z nim! W międzyczasie jeszcze było szycie przedniej łapki, bo rozciął między palcami i grozila amputacja palca,bo wydawało się, ze nie ma w nim czucia, ale szczęśliwie się wszystko zrosło i pazur się elegancko wysuwa! O innych pomniejszych wypadkach nawet nie wspomnę! Wesołe Kocisko, lubi nam kłopotami przypominać o swoim istnieniu ! Ale bez niego , cóż wart byłby świat ! Pozdrawiam ciepło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uj Sz_ elko no to sie naużywałaś z tym Kotem.Gratuluję mu Pani. nawet drań nie wie, jakie ma szczęście ;). I to jest moim zdaniem niesprawiedliwe, koty powinny umieć się usmiechać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uśmiechał się kot z \"Alicji w krainie czarów\" - pamietacie? A potem znikał od ogona począwszy... a na uśmiechu skończywszy... i w pewnym momencie na drzewie wisiał sam usmiech! Ten Twój kot , Sz-elko, to jakis koci zbowidowiec. I farciarz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sz_elka
Kochani! To jeszcze nie koniec!🌻 Ja Wam dopiero jeden rok z życia kota opisałam, a ma ich, jak pisałam już 10!!! :D Nakrętko 🌻 To niemożliwe,żebyś Ty nie widziała, jak sie kot śmieje?!!! Wiesz mi, że ....całą gębą, flirciarz jeden i jeszcze do tego mruga jednym okiem a drugim sprawdza, co by tu jeszcze nabroić i kogo niespodziewanie zaatakować i taranem (sobą) - około 6 kg żywej wagi po łydkach albo w przelocie po brzuchu, czy "klacie" załatwić, albo z czterech łap z brzucha niespodziewanie wystartować (a pazury, to jak myślisz gdzie są w tym momencie) ! I cały czas z tym szelmowskim uśmiechem na wydłużonej mordeczce ! Uśmiechnięte Niewiniątko Jedno Wielkie !!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj kot ma 8 lat,wykastrowałam go (znaczy rękami weterynarza),jak miał 9 misięcy (w mojej ksiązce jest napisane,żeby nie wczesniej) no i od tej pory nie znaczy terenu ufff,dosyc mialam sprzatania,a domestosem smierdziało całe mieszkanie :) ktoraś dziewczyna pisała,że jej kot uporczywie sika-a probowałaś preparatu ze sklepu-na wywabianie takich zapachow-zeby kot wiecej w to miejsce nie chodził?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kauket
szelka-gratuluje niesamowitego kota:) takich zwierzakow nigdy sie nie zapomina aczkolwiek przyznaje ze balabym sie go wypuscic gdziekolwiek;) co do kastracja, to niestety mam doswiadczenie wylacznie z kotkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kociaaaara
MOJA KOTKA 2 TYGODNIE TEMU URODZIŁA 6 KOCIĄT...A WETERYNARZ CHCE JĄ juz zabrać na operacje podwiązania jajowodów żeby nie było więcej kociat...czy to aby nie za wcześnie????kotka jeszcze przecież karmi małe a taka operacja i narkoza chyba nie jest W TAKIEJ SYTUACJI ODPOWIEDNIA??POMOCY-CO O TYM MYŚLICIE???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mhmmm... Weterynarzen=m nie jestem, ale dałabym jej spokojnie odchować te kocieta - przecież i tak ma w tej chwili tyle roboty, że nie myśli o poczęciu następnych. Po co więc taki pospiech ze strony Pana Doktora? Chyba, że kasa potrzebna... ;) ( tu przemówiła przeze mnie czysta koziorożcowa złosliwość, ale z własnej praktyki wiem, że weterynarze ( oraz lekarze innych specjalizacji również ) ochoczo i na wyrost zalecają zwierzakom i ludziom zabiegi, preparaty służące napędzaniu forsy im i farmaceutom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do kociaaara:czy twoja kicia bardzo przytyla w ciazy?Bo moja kotka prawie dwa miesiace temu miala ostatnia ruje i w tym czasie byla kryta przez dwa kocury.Na poczatku bylam na 100% pewna ze beda z tego dzieci ale kicia dalej szczupla i bryka.Niby ma brzuszek ale taki nie za duzy.W moich obliczeniach wyszlo ze najdalej za tydzien powinna sie okocic...Czy jest mozliwe ze nie doszlo do zaplodnienia a mimo to kotka nie dostala wiecej rui?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
farmerko, masz całkowita rację w sprawie lekarzy:D Dwa tygodnie po okoceniu to zdecydowanie za wczesnie na sterylizację, o...ł ten wet, czy co?Kocięta samodzielnei zaczynają jeść po 4 tygodniu zycia a ssą matkę do 4 m - ca, wtedy kotka jest już po kolejnej rui. Moja przez 7 tygodni po okoceniu nie miała rui. Kashi, kocica nosi ciąże pod żebrami, daltego dopiero w końcowej fazie ciązy rosnie jej duzy brzuszek, bo ok tydzień przed porodem \"wypuszcza\" je spod żeber, wiec być moze i z Twoją koteczką tak jest? U mnie pada, koty spią zagrzebane w pierzyny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kociaaaara
kotka przytyła i to sporo-była prawie kwadratowa i juz chodzić nie mogła tak jej to ciążyło....A weterynarza zwabiłam i nie pozwolę ''matce karmiącej'' rozcinać brzucha...ze wzgledu na to że podchodzą do niej nowi adoratorzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u mnie dzisiaj goraco.Zar leje sie z nieba.Doslownie.Pobyczylam sie troche na tarasie a kicia za mna w cieniu lezaka.Ale juz dluzej nie dalysmy rady i ucieklysmy do domku.Moze ona je ma zeczywiscie gdzies pod zebrami.Bo ciezsza jest na pewno tylko wlasnie jej tego brzuszka nie widac.No nic,jak cos sie wykluje to na pewno sie pochwale.Pozdrawiam wszystkich kociazy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kashi, pierwszym objawem ciązy u mojej kici było to, ze wstawała kilka razy w nocy i jadla. Ocięzała i senna zrobiąl się dopiero na dwa tygodnie przed porodem, urodzila 4 kotki i wcale nie była jakos bardzo brzuchata. Być może Twoja kotka urodzi jedno , dwa kocięta( o ile jest w ciązy). A jak lezy Ci na kolanach to nie czujesz jak się małe w brzuchu kotłują? Moje kocięta bardzo się roiły :D Wtedy już nie było wątpliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×