Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nutellka

Jak myślicie czy 22 lata to dobry czas na ślub??

Polecane posty

tatarka: \"Ja myślę, że dużo zalezy od tego, czy małżeństwo traktuje się jako związek kochających się ludzi, czy też jako jednostkę ekonomiczną.\" Zwiazek kochajacych sie ludzi to dla mnie synonim uczucia-oczywiscie w uproszczeniu. Ale malzenstwo to nie tylko milosc, rozwaga i madre klotnie. To niestety takze ta strona ekonomiczna,ktora moze miec wielki wplyw na cala reszte (pozytywny lub niestety negatywny). I nie posadzaj mnie o czytanie bez zrozumienia,bo wiem dokladnie,o co ci chodzilo. Zastosowalam skrot myslowy,ktorego nie zrozumialas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak kogos stac to czemu nie
to uważacie że docierać się będziecie po slubie? jak dla mnie to za duże ryzyko - całe życie, a spędzanie 24 na dobe razem to chyba nie najlepszy wariant. i utzrymywanie przez rodziców - to dno. i niedojrzałość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kinia,nie odbieraj mojej wypowiedzi jako ataku na ciebie. To jest tylko moje zdanie- ja zyje wedlug takich zasad, ale jesli ty zyjesz wedlug innych i jesli tobie,ani tym bardziej twoim rodzicom to nie przeszkadza,to wszystko jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natomiast tak zwane mieszkanie ze soba przed slubem,zeby sie \"wyprobowac\" to dla mnie porazka kompletna. Ja nie jestem para gaci,zeby mozna mnie bylo \"wyprobowac\" i ewentualnie wymienic na inne. Po to spotykalam sie moim mezem pare lat przed slubem,zeby go nie musiec sprawdzac i wyprobowywac. Wierzcie mi,ze przez samo spotykanie sie mozna sie poznac tak samo dobrze, jak przez wspolne mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tatarka
widze, że się nie dogadamy, bo moje skróty też trudno Ci przełknąć, ale przecież nie o to tu chodzi... Mamy po prostu inne poglądy na te sprawy. Ja wyszłam za mąż kiedy miałam juz źródło stałego utrzymania, ale generalnie uważam, że ślub w czasie studiów to dobre posunięcie. Znam pary, które tak postąpiły i zazdroszczę im, że sami z mężem nie poznaliśmy ise w tym pięknym okresie. A tendencję do tego, by "najpierw praca' traktuję generalnie jako przejaw tendencji do stawiania coraz wyższej poprzeczki materialnej w kwestii małżeństwa - i później - posiadania dzieci. To nie jest zdrowe i nie zgodzę się z tym po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tatarka
Zgadzam się z kruszynką i witaminką w kwestii "wypróbowania się" przed śłubem przez wspólne mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak kogos stac to czemu nie
witamnika - mam rozumieć że nieodważyłabyś się zamieszkać przed slubem bo co? bo nie jesteś jego pewna? ze cię nie puści kantem? to smutne ze ludzie musza kontrakt podpisać żeby byc pewni uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tatarka, nie popadajmy w skrajnosci. Jak juz pisalam,nie chodzi mi o to,zeby miec nie wiadmo jakie dobra materialne-chodzi mi o to,zeby byc w stanie sie utrzymac-nawet na najnizszym poziomie,ale SAMODZIELNIE,a nie zerowac na innych ludziach (nawet jesli ci inni ludzie to nasi rodzice). Nie popieram tego po prostu. Dla mnie to jest niedojrzale i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirabellla
ciekawam, jak długo rodzice utrzymywali "jak kogos stac to czemu nie"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tatarka
do witaminka a co to znaczy, "samodzielnie, choćby na najniżym poziomie"? Co to jest en najniższy poziom? Karton pod mostem (skrajność) wynajmowany pokój u jakiejś rodziny, samodzielne mieszkanie czy własny dom? Jeżeli wejdziemy na ten teren, to łatwo z niego się nie wydostaniemy. Dla każdego 'najniższy poziom" oznacza co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak kogos stac to czemu nie
nigdy - bo jestem sierotą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha, nie chodzi o to,ze balam sie,ze mnie pusci kantem :D Poza tym puscic kantem mozna nawet po slubie. Ale czulabym sie ponizona,gdyby facet mi powiedzial: \"Zamieszkajmy razem,bo ja jeszcze nie jestem pewny,czy chce,zebys byla moja zona\" Dla mnie slub,to cos wiecej niz podpisanie papierka. W ogole formalna strona slubu w ogole moglaby dla mnie nie istniec. Moze to zabrzmi gornolotnie,ale dla mnie liczyl sie wymiar duchowy. Uwazam,ze slub wzbogacil nasz zwiazek- z chlopaka i dziewczyny stalismy sie RODZINA. Dla mnie to bylo piekne przezycie,a nie jakies tam podpisanie papierka. Przed slubem spotykalismy sie pare lat i po jakims czasie wiedzielismy,ze chcemy byc razem do konca zycia. Testy w postaci mieszkania razem nie byly nam do niczego potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje, najnizszy poziom dla kazdego oznacza cos innego. Dla mnie najnizszy poziom oznacza samodzielne oplacenie rachunkow (obojetnie czy za wynajmowane mieszkanie czy za wlasne- w to juz nie wnikam) i wyzywienie sie przez caly miesiac. czyli to co najpotrzebniejsze: miec gdzie mieszkac i miec co jesc. Bo z calej reszty,typu rozrywki, mozna bez szkody dla zdrowia zrezygnowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirabelllla
Bardzo mi przykro... Ale to też trochę wyjaśna. Nigdy nie stałaś po prostu przed takim dylematem i zdanie możesz mieć tylko jedno, bo sama byłaś zmuszona utryzmywać sie od bardzo wczesnego roku życia. To też skrajność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak kogos stac to czemu nie
a gdyby facet Ci sie oświdczył i powiedział weżmy slub za rok, to co? przeciez to juz jest postanowienie bycia razem, a przyjecie oswiadczyn i wyznanie faceta czy zostaniesz moja żona jest chyba wazniejsze niż podpisanie papierów w kościle? chyba że chodzi o sukienke hehe;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak kogos stac: Twoja ostania wypowiedz byla do mnie? Bo jesli do mnie, to znaczy,ze nic nie zrozumialas z mojego poprzedniego postu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak kogos stac to czemu nie
mirabelle nie sama tylko z renty po rodzicach;) tak czy siak ślub i utzrymanie u rodziców to dziecinada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirabelllla
o ile mi wiadomo, rentę dostaje sie do 26 roku życia. To dłuższe "utrzymywanie przez rodziców" niż większosć tego, co zostało tu napisane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak kogos stac to czemu nie
witaminka - nie ja rozumuje prosto dla ciebie gwarantem miłości twojego chłopaka jest podpis w kościele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak kogos stac to czemu nie
a ja się zaloże że autorka nie ma narzeczonego i już snuje plany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak kogos stac: wlasnie wrecz przeciwnie. Naprawde nie umiesz czytac? \"Dla mnie slub,to cos wiecej niz podpisanie papierka. W ogole formalna strona slubu w ogole moglaby dla mnie nie istniec. Moze to zabrzmi gornolotnie,ale dla mnie liczyl sie wymiar duchowy. Uwazam,ze slub wzbogacil nasz zwiazek- z chlopaka i dziewczyny stalismy sie RODZINA. Dla mnie to bylo piekne przezycie,a nie jakies tam podpisanie papierka.\" Wiedzialam,ze on mnie kocha i chce byc ze mna do konca zycia nawet i bez slubu. Wiec nie byly mi potrzebne jego zapewnienia na pismie. Jezeli naprawde nie rozumiesz,ze slub moze byc wspanialym duchowym, intymnym i wrecz magicznym przezyciem,to pozostaje mi tylko ci wspolczuc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym ten papierek,ktorego tak bardzo sie uczeplias, nie jest przeciez gwarantem uczucia do konca zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kambuz
Wiecie co, dla mnie kwestia utrzymywania przez rodziców to skomplikowana sprawa. Są szczęściarze, którym rodzice np. kupują własne mieszkanie. I nawet jeśli tacy ludzie ślub biorą dopiero mając stała pracę, to de facto "utrzymywanie ich przez rodziców" przez fakt, że zaoszczędzili te 100 000 na własny kąt, trwa przez caaałe lata... Inny przykład- niekiedy wychodząc za mąż panna młoda dostaje posag. I znowu - nawet, jeżeli po śłubie nie dostanie ani grosza, to ten posag jest duuży mnaddatkiem. Ja sama wychodziłam za mąż na studiach. Rodzice nie dali mi nic cennego, ani żadnego "wiana", ale zgodzili się dawać mi 500 zł miesięcznie do skończenia studiów (a że oboje z mężem studiowaliśmy po 2 kierunki, nie było sposobu na pracę na pół etetu). I wcale nie uważam sie w związaku z tym za pasożyta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak kogos stac to czemu nie
to intymnym - buahhheee 150 gosci i w remizie;) faktycznie stajemy sie rodziną ale chyba chodzi o miłóść a nie o nazwe. dla ciebie to cos więcej: potwierdzenie - to się zgadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tatarka
do jak kogoś stac Jeżeli dla kogoś małżeństwo to tylko papierek, to rzeczywiście nie ma po co go brać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość - kinia -
--> kambuz, ja mam identyczna sytuację. I jeżeli ktoś głośno wrzeszczy, że to dziecinada, a sam ma np. mieszkanie odziedziczone po rodzicach to jest dopiero dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak kogos stac to czemu nie
biedaczki naprawde myslicie że papier uchroni was? przed rozwodem ja kocham swojego chłop;) i gdyby nie że łatwiej być w małżeństwie niż w konkubinacie to byśmy wogóle tego nie robili bo poprostu jesteśmy pewni. a sprawu urzędowe zalatwiamy z oczywistych względów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klamka
ja pracuje i studiuje zaocznie zarazem moj Luby tez. mieszkamy razem od lipca. slub we wrzesniu i jestesmi pewni ze to wlasnie to. a wiek moj jak w tytule topiku. jesesmi niezalezni od rodzicow. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak kogos stac to czemu nie: po pierwsze, skad wiesz,jak wygladal moj slub? Skad wiesz,ze bylo 150 ludzi i w remizie? Dlaczego mnie obrazasz?! Moj slub, to byla piekna, kamerlana uroczystosc dla najblizszej rodziny, w gronie osob,ktore lubie i kocham, w pieknej oprawie i mialo malo wspolnego z weselem w remizie. Nie zycze sobie,zebys w taki sposb wyrazala sie o moim slubie! Poza tym pokaz mi,gdzie ja napisalam,ze papier mnie uchroni przed rozwodem??? No gdzie??? Zaczytuj prosze ten fragment. Uczepilas sie tych spraw urzedowych i zupelnie do ciebie nie dociera,ze to moze byc cos wiecej niz sprawa urzedowa. Przykro mi,ze jestes taka ograniczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×