Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nie wazne kto

Co zrobić, gdy...

Polecane posty

Gość Nie wazne kto

NIe jest tak jak na poczatku...Wiadomo zauroczenie mija...Jestesmy razem ponad trzy lata i nie czuje sie szczesliwa...Zabral to, co mi ofiarowal, wyszarpal wolnosc, ktorej nie chcialam mu dac...Mowi ze nie potrafi nic zmienic.Ze jemu jest dobrze, wiec nie ma sensu niczego zmieniac.A ja wciaz mu powtarzam ze nie jestem szczesliwa...Chce by bylo dobrze zalezy mi, ale widocznie jemu nie. Co o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodko
kolejny przykład na to , ze faceci sa egoistami.. jak dlugo mamy jeszcze to znosic .. dlaczego ja teraz sama jestem? czyz nie powinnam byc z ukochanym? nie pofatygował sie nawet odezwac i zapytac co robie w sobotni wieczór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wazne kto
nikt nie jest w stanie czegos naskrobac...?Napiszcie jak to bylo u was lub jak to sie moze skonczyc...Czekam na komenty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wazne kto
to i tak dobrze...ja obecnie jestem chora i stwierdzil ten moj ze nie chce sie zarazic wiec zobaczymy sie moze w przylszym tygodniu...Jakiez to romantyczne prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to kto to
:(współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość all right
a tak konkretnie to czego Ci brak w tym związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wazne kto
Po to sie chyba wchodzi w zwiazki by z kims byc, by sie kims opiekowac, spedzac z nim czas, a nie wysluchiwac czego on chce...Dobrze cie rozumiem bo rzadko wychodzimy na impreze i w tygodniu sie nie widzimy tylko w weekendy...On sie bawi a ja sie ucze zeby nastepnym razem postawic na swoim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wazne kto
milosci i okazywania uczuc...niby kocha ale jakos nie potrafi okazac tego tak jak kiedys...jesli sie dlugo nie widzimy to wtedy czuje sie bardziej doceniana, kochana. dlaczego tak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodko
własnie to jest najgorsze nie dosc ze nie widzimy sie w tygodniu to nawet w weekend nie mozemy .. dziwnie sie czuje a raczej nie czuje sie w tym związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wazne kto
Doskonale Cie rozumiem slodko Problem w tym, ze jak zaczniesz "chciec czegos wiecej" to uslyszysz ze sie czepiasz i zebys to zostawila bo jest tak dobrze Im jest dobrze, tak chcieli i tak amja a z naszym zdaniem nie laska sie liczyc... Banda egoistow!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdusia111
a co ja mam powiedziec:( po 5 latach trzyma nas tylko przyzwyczajenie;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wazne kto
Magdusia przykro mi...Ja zdaje sobie doskonale sprawe z tego ze jak nikt sie nie stara utrzymac zwiazku badz tylko jedna osoba tego pragnie i robi strasznei duzo by trwal on jak najdluzej...to po pewnym czasie i tak on sie rozpoada...Przyzwyczajenie nie daje zadnej pewnosci a tym bardziej satysfakcji ze zwiazku...dlatego jest tyle nieszczesliwych par. Pozdrawiam serdecznie...Masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodko
czasem naprawde mam ochote rzucic caly ten zwiazek w cholere , mam ale nie potrafie i kółeczko zgrabnie sie zamyka..no nie mam dość siły na to.. ciagle sie łudze ze cos drgnie ze cos sie zmieni , na nic rozmowy na nic tłumaczenia - im jest wygodnie to po ki diabły sie starac przeciez my kochamy to nic nie zrobimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wazne kto
Wlasnie o to chodzi by obie strony sie staraly.Ale niestety mezczyzni sa przekonani ze zwiazek sie sam napedza i nie trzeba nic robic...A sproboj im wytlumaczyc ze jest inaczej.Moj np. mnie wyzwal, ze nic innego nie robie tylko stwarzam problemy, ciagle sie czepiam i nie mam racji...A jak przestalam sie starac o NASZ zwiazek to o malo sie nie rozpadl...No i wez z takim gadaj a coi dopiero zyj szczesliwie... Oni sa po prostu ograniczeni...Innej przyczyny nie widze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodko
u mnie tez padaja zarzuty ze to ja przesadzam , czepiam sie o nic w konsekwencji ja jestem miedzy młotem a kowadłem .. zaczynam sie zastanawiac , ze moze faktycznie za duzo sie czepiam w jego mnie maniu bo w moim tak tego nie odczuwam .. daje sobie na wstrzymanie bo nie chce niczego popsuc ale czy to jest dobre wyjscie? przeciez milosc polega min. na tym by znac potrzeby swoje i siebie nawzajem zadawalac. Ja chetnie poznaje jego potrzeby i w miare mozliwosci staram sie je zaspokoic bo zalezy mi na nim i chce dla niego jak najlepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wazne kto
To oni nie spelniaja naszych potrzeb pomimo ze ich o nich informujemy...Wtedy mowia ze sie czepiamy a jak wyskakujemy ze nie jestesmy szczesliwe to albo ich to nie interesuje bo za bardzo przyzwyczaili sie do tego,ze tylko ich zdanie i potrzeby maja sie liczyc labo to omijaja, nie odpowiadajac.a potem wielkie zaskoczenie... Jesli juz chca zwiazku to niech chociaz udowodnia, ze im zalezy...Jak przestalo zalezec to niech spadaja...Tylko ze pewnie boja sie sami zakonczyc... 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdusia111
jakbym slyszala siebie........ja rowniez staram sie ratowac swoj zwiazek ale powoli brakuje mi sil i ochoty.......dodatkowo on ostatnio zachowuje sie tak ze mam ochote rzucic tak poprostu to wszystko......on mowi ze kocha a po chwili potrafi opiepszyc mnie za jakas bzdure...i tak w kolko.......no ale ja sie czepiam bo on przeciez tak bardzo mnie kocha......dziwne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdusia111
pytam go czy jest szczesliwy..........twierdzi ze tak...on nigdy mnie nie pyta............ facet to egoista!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdusia111
dziewczynki ja w takiej sytuacji trwam ok 1,5 roku i uwierzcie mi ze jedna strona nie da rady niczego naprawic.........obie strony musza sie starac rownie mocno..........ja dodatkowo mieszkam z tym egoista...mimo to no chyba go kocham..........i ciagle poszukuje mozliwych rozwiazan....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czm
nie licz ze facet zapewni ci szczescie .jezeli na to liczysz to sie przeliczysz .umiesz l;iczyc licz na siebie .dopiero jak sama potrafisz byc szczeliwa mozesz sie cieszyc facetem .jest wtedy kolo ciebie a nie dlatego zeby ci bylo dobrze .faceci chyba czuja ze trohe za duzo od nich chcemy i wycofuja sie a wtedy nie jestesmy szczesliwe .dlatego trzeba wykreslic sobie z mozgu ze facet moze doprowadzic mnie do szczescia i jest to jedyna droga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdusia111
opatentowalam sposob:) co zrobic by on po 5 latach znow choc przez chwile spojrzal na ciebie tym wzrokiem jak sie poznaliscie;)z tym blyskiem w oku;) wyjechalam na 1,5 miesiaca do wloch;)osluchalam sie komplementow wrocilam pewniejsza siebie i na maxa opalona;)po powrocie zajelam sie bardziej soba....a on umieral z zazdrosci...i na nowo mnie chcial poderwac;)choc nie musial bo i tak jego bylam;)....kurde a teraz dalej to samo:(znow mu przeszlo i czasem smiac mi sie z tego chce ze my kobietki tak bardzo chcemy zeby bylo dobrze jednoczesnie nie dajac szansy naszym pociechom...moze oni tez chca sie wykazac...a my zajmijmy sie poprostu soba!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdusia111
opatentowalam sposob:) co zrobic by on po 5 latach znow choc przez chwile spojrzal na ciebie tym wzrokiem jak sie poznaliscie;)z tym blyskiem w oku;) wyjechalam na 1,5 miesiaca do wloch;)osluchalam sie komplementow wrocilam pewniejsza siebie i na maxa opalona;)po powrocie zajelam sie bardziej soba....a on umieral z zazdrosci...i na nowo mnie chcial poderwac;)choc nie musial bo i tak jego bylam;)....kurde a teraz dalej to samo:(znow mu przeszlo i czasem smiac mi sie z tego chce ze my kobietki tak bardzo chcemy zeby bylo dobrze jednoczesnie nie dajac szansy naszym pociechom...moze oni tez chca sie wykazac...a my zajmijmy sie poprostu soba!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wazne kto
jesli to ty bardziej kochasz niz on to on zachowuje sie mniej wiecej tak: 1.przybiera postawe obronna, ilekroc prtnerka zarzuca mu, ze nie dosc ja kocha 2.czuje sie przyparty do muru ustawicznymi prosbami o milosc.Uwaza,ze ogranicza to jego wolnosc. 3.irytuje go uczuciowa zaleznosc partnerki.ma wrazenieze sie czepiasz sie go bardziej niz bluszcz 4.doswiadcza swoistej klaustrofobii: braku wolnej przestrzeni psychicznej 5.frustruje go to, ze partnerka zada od niego wiecej niz jest w stanie dac. Ciekawe czy i u was sie to sprawdza bo u mnie jak najbardziej. Pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×