Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ax2

CO WAZNIEJSZE KOBITKI KARIERA CZY ZALOZENIE RODZINY?

Polecane posty

Gość ax2

wypowiadajcie sie prosze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ---------++++++
Umiejętne połaczenie jednego z drugim !!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowoczesny
co to nowa forma Pucia? najważniejsza jest intencja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalenfelda
No oczywiscie,ze najlepiej jest polaczyc jedno z drugim,ale gdybym byla przyparta do muru i musialabym wybierac,to oczywiscie wybralabym rodzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magicelle
Połączyc Ale kariera to dla mnie puste słowo. Kojarzy sie z byciem na topie niewazne za co i po co. raczje rzekłabym satysfakcja ze ma sie lubian tworca:) prace:) dla mnie to jets sukces:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość all right
rodzina pierwszym miejscu..kariera po to by zabezpieczyć finansowo rodzinę i dać jej lepszy standard życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalenfelda
Wlasnie, slowo kariera tez mi sie zle kojarzy. Kojarzy mi sie to z pracoholizmem w najgorszym tego slowa znaczeniu- z duza firma, w ktorej panuje nieustanny wysig szczurow. Na taka kariere to ja kicham. Jednak gdybym miala prace,ktora bylaby autentycznie moja pasja, dawalaby mi satysfakcje i wywolywala dreszczyk emocji (np kariera naukowa, wykopaliska archeologiczne gdzies w Egipcie, itp), to mialabym naprawde powazny problem, gdybym musialawybierac pomiedzy praca a rodzina. Mysle,ze zrobilabym wszystko,zeby zachowac w zyciu te dwie rzeczy, poszlabym na duze kompromisy,rodzina bylaby oczywiscie najwazniejsza,ale staralabym sie nie rezygnowac z pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jumi
Jedno i drugie tylko uważam,że do rodziny trzeba dorosnąć emocjonalnie,psychicznie.Zanim się ją założy warto najpierw zacząć realizować się zawodowo.Nie oznacza,że rodzinę stawiam na drigim planie,po prostu uważam,że trzeba najpierw pomyśleć o sobie,swojej przyszłości,a dopiero budować rodzinę. Inna sprawa,że są osoby,które stawiają albo na karierę lub tylko na rodzinę i jeśli im z tym dobrze to czemu nie...Nie będę osądząc,że kariera to puste słowo bo to nieprawda,praca zawodowa,uznanie są bardzo ważne,tak samo jak pieniądze.Nie bądzmy hipokrytami.Rodzina też jest ważna tylko trzeba ją zawierać, moim zdaniem ,tylko wtedy jak się chce a nie dostosowywać do presji otoczenia,społeczeństwa oraz po tym jak już człowiek wyszaleje się ,pozna trochę życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jumi
Kariera zle się kojarzy bo z wredną babą ale kariera oznacza po prostu pracę,rozwój,nie siedzenie w domu i może być to różna praca.Dlatego kariera nie jest niczym złym.Zresztą która nie chciałaby jej zrobić tak naprawdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalenfelda
Nie mam jakichs specjalnie wielkich ambicji zawodowych, ale zle sie czuje,gdy nie pracuje. Nie mam co prawda jeszcze wlasnej rodziny (w sensie meza i dziecka), ale mialam taki okres w zyciu,gdy nie pracowalam i bylo mi z tym bardzo zle. Czulam sie niedowartosciowana, gdy np w gronie znajomych wszyscy opowiadali anegdotki o swojej pracy, tylko ja siedzialam cicho. Poza tym,nie oszukujmy sie, milo jest miec wlasne pieniadze-chocby nie byly one zbyt wielkie. Bardzo chcialabym miec meza i dzecko (lub dzieci), ale na pewno bede pracowac dla wlasnego zdrowia psychicznego. Jedyne,co mi na pewno nie grozi, to pracoholizm i udzial w wyscigu szczzurow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość święty spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
ok, tylko jak to wytłumaczyc dziecku, ze mamay nie ma, bo jest w pracy,bo robi karierę? ktos sie musi poświecić... dlaczego by nie miał być to mąż/ facet? kariera i wychowanie dziecka to sprawy prawie niemozliwe do pogodzenia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
znam to na przykładzie własnej matki... To była matka nieobecna, zawsze na kontrakcie zagranicznym. W domu czwórka dzieci, zadnej kontroli, to az cud ,ze żyjemy. ( chodzenie po krawędzi dachu bloku, zabawy tzw. wysokiego ryzyka;-) ) Całe zycie zazdrościłam innym dzieciom matek "kur domowych", które chodziły na wywiadówki, sprawdzały zeszyty, piekły ciasto.... ja tego nie znałam. Skutek: uczucie "sieroctwa wewnętrznego" na całe zycie ( z tym staram sie walczyć), fatalne relacje rodzinne, rozproszenie rodziny, rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jumi
Very moja mama zawsze pracowała,mój tata był ciągle nieobecny.I nie mam o to do nich żalu,mój brat też.Po prostu zawsze wiedzieliśmy,że nas kochają.Uważam,że przesadą i to dużą jest oczekiwanie od rodziców,że mają się nam poświęcić,to egoizm.Pisanie,że rodzina przez pracę rodziców się rozpada to też duża przesada, jako dorosły człowiek szczególnie trzeba to zrozumieć.Dziś sama wiem,że rodzice pracowali bo robili to dla nas.Jakim trzeba być dzieckiem dorosłym aby tego nie uszanować. Wyrośliśmy na normalnych ,dobrze wykształconych ludzi,nasza rodzina się kocha. Kobieta siedząca w domu wariuje,czuje się nieszczęśliwa,jest uzależniona kompletnie od męża i tego co on sobie wymyśli.A wypadki chodzą po ludziach,różnie się też układa...W ten sposób nie tworzy się dobrej rodziny.Obraz kury domowej pieczącej ciasta to tylko obraz a nie rzeczywistość.Miłość jest między ludzmi niezależnie od tego czy pracują,poza tym aby małżeństwo,relacje z dziećmi były zdrowe rodzice muszą mieć swoje pasje odrębne,coś swojego.A nawet jeśli matka cały dzień siedzi w domu to ktoś musi na to zarobić więc ona nie widzi męża całymi dniami i tak jest niby dobrze? Poza tym jak dzieci dorastają to dziwią się ,czemu mama nie miała własnego życia?Takie matki też szybciej się starzeją,nie mają nic do powiedzenia,uwsteczniają się a ja przyjażnie się z moją mamą.Dzięki pracy min.dzięki pracy ma otwarty umysł,jest nowoczesna i mogę z nią rozmawiać o wszystkim,chodzić do kina.Sama mam męża,który jest ciągle wyjeżdza ale nie przeszkadza mi to bo życie ma wiele aspektów,trzeba umieć je połączyć...a przede wszystkim po prostu rozmawiać. Inna sprawa,że jak kobieta całe życie siedzi w domu to na stare lata ma o to do siebie pretensje bo dzieci to nie wszystko,one mają już też swoje życie i cóż...zostaje się samej. I proszę nie rób afery jak to dziecku wytłumaczyć,że mamy nie ma bo jest w pracy,normalnie...jak przyjdzie to przecież porozmawia,przytuli...ale ktoś musi pracować,poza tym mama też człowiek i ma swoje życie... Nie piszę o tym,że matka jest ciągle nieobecna jak w twoim przypadku,twoje życie było pewnie trudne ale też nie można o wszystko obwiniać rodziców...Poza tym jest jeszcze tata i reszta rodziny. Moja babcia też zawsze pracowała,w ogóle kobiety w mojej rodzinie pracują i mają dzieci...nikomu krzywda się nie dzieje. Ja byłam dumna jak moja mama na deskach teatru dostawała nagrodę...to wspaniałe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
Jumi masz absolutnie racje, we wszystkim co mówisz... tylko taki przykład jaki podajesz tak rzadko sie zdarza w życiu...umiejetne godzenie obowiązków i czas na rozmowe, odpowiedzialna postawa obojga rodziców... tak, znam to ...z filmów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
Jumi... "Dziś sama wiem,że rodzice pracowali bo robili to dla nas.Jakim trzeba być dzieckiem dorosłym aby tego nie uszanować." dzieci przychodzą na swiat, bo powołuja ich do tego rodzice. to oni urządzaja sobie zycie, jesli pracują i maja dzieci- robia to dla siebie. Żyje się dla siebie. Osiąga sie sukcesy zawodowe i robi kariere dla siebie. Naprawdę wolałabym mieć "domową mamę" zamiast lalki barbie, czekolady toblerone, zmywarki do naczyń itd. Nie czuje się złym człowiekiem dlatego, ze rodzice pracowali, zarabiali pieniadze i mieli swoje sprawy. Ich dorobek nie zaprocentował dla mnie w żaden sposób. Choc oczywiście to łatwe powiedzieć "robie to wyłacznie dla ciebie" i w ten sposób przerzucic odpowiedzialność za własne zycie i swoje problemy emocjonalne na dziecko. Mówiąć "zazdrościłam innym dzieciom matek "kur domowych"- mam tu na myśli kobiety, które pracowały 8 godzin, wracały do domu i robiły obiad. Mam na myśli kobiety, które nigdy nie zrobiły kariery. fakt, moze niezbyt precyzyjnie wyjasniłam co miałam na mysli... "twoje życie było pewnie trudne ale też nie można o wszystko obwiniać rodziców..."---- nie bardzo rozumiem? jakie wszystko? to jakis daleko posunięty wniosek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki ktos
uwazam ze to zalezy od tego jak komu sie w domu uklada.Jezeli jest kiepsko to lepsza jest kariera.Ale nie ma jak rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×