Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Antyweselinka

Nienawidzę wesel!!!

Polecane posty

Gość łączę się z tobą
na wesele brata... to polecam ten patent z aparatem... ja profesjonalistą nie jestem, ale mam kilka aparatów, bo lubię robić zdjęcia... zawsze biorę to wszystko na wesele na które jestem zaproszona... i jak prosi mnie do tańca ktoś z kim tańczyć nie mam ochoty, to mówię że zaraz będę robić zdjęcia... działa 100% a potem jeszcze często młodzi są wdzięczni za fajne foki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katuska
Ale ja kocham denerwować stare ciotki:) już takie hobby mam i tyle... tańczyć tez kocham, a jak mnie poprosi ktoś z kim nie mam ochoty wiecej tańczyć to tak wywijam albo deptam go, że potem mnie mija łukiem do końca wesela;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale chyba
przyznasz... że nie wszystkim musi odpowiadać to samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awersja
ja niestety mam też wstręt weselny :( a w tym roku czekają mnie 3 wesela + 1 moje. zapraszam tylko najbliższą rodzinę. Chrzestnych miałam zamiar sobie odpuścić, nie udało się, więc mam zamiar wysłać konkretne zaproszenie TYLKO do chrzestnych, nie przewiduje ich dzieci i dzieci tych dzieci (czyli piątej wody po kisielu). Wydaje mi się iż jeśli nie utrzymuje z nimi zażyłych stosunków to będzie zrozumiałe. Martwi mnie za to 1 typowo śląskie wesele na jedynie 140 os. i co gorsza rodzina ma niezdrowe konkurencyjne zapędy przez co dużo niesnasek powstaje w jej gronie :( Prywatnie ludzi strasznie lubie, ale na "zabawach" po porostu się ich boje... następne odbywa się na 160 os. w totalnym luzie- może uda mi się przeżyć je w spokoju, a o 3 jeszcze nic nie wiem. :( A to wszystko przez to że nielubie tańczyć, brać udział w dziwacznych "zabawo- konkurencjach", i po prostu wole knajpe piwo fajki karty i spokój. Boże jak ja lubie spokój....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyyyyyy
Jezu, ja też niecierpię. Swoje wesele chciałam mieć skromne, tylko dla najbliższej rodziny. No ale oczywiście rodzice się na to nie zgodzili, dla nich punktem honoru jest urządzenie wielkiej biby dla całej rodziny, bo to jedyna okazja w ich życiu, innych dzieci nie mają. Jakbym się nie zgodziła to by poszła obraza na calą rodzinę, więc stwierdziłam że gra nie warta świeczki, ustąpiłam. Więc mnie czeka moje własne wesele na około 150 osób :| Ja również nie mam ludziowstrętu, ale brzydzi mnie forma wesel w Polsce. Jedyne wesele, na którym byłam i mi się niezwykle podobało, było na Sycylii (bardzo fajna atmosfera, wino zamiast wódki i ludzie o dziwo dobrze się bawili). Ja i narzeczony pijemy bardzo mało, lampkę wina okazjonalnie i niezbyt podoba nam się kultura picia w Polsce, a raczej jej zupełny brak. Jak sobie wyobrażę na moim weselu zapijaczone gęby coponiektórych wujków, kłócących się z kim popadnie, podwalających się do licealistek to robi mi się niedobrze. A tak wyglądały jak dotąd wesela w mojej rodzinie :| Do tego kapela weselna... Jeśli trafi się na dobrą jest znośnie, gorzej jeśli repertuar takiej ogranicza się do szlagierów disco polo i co godzinę grane jest "Straciłaś cnotę" lub inna "Sąsiadka". Do tego te durne pijackie przyśpiewki... Ech. No to wyrzuciłam z siebie co trzeba było :) Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyyyyyy
łączę się z tobą - ja zastanawiam się czy nie zaznaczyć jakoś w umowie z kapelą weselną, żeby nie było żadnych piosenek w stylu "młoda temu winna", czy "gorzko gorzko". Mam w d... taką tradycję, osobiście nie odczuwam potrzeby lizania się na widoku jakiś starych ciotek klotek. Jak chcą sobie oglądać całujące się pary, niech sobie jakiegoś pornosa kupią. Nie wyobrażam sobie tego szajsu u mnie na weselu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awersja
antyyyyyy-pięknie to ujełaś- normalnie samo życie- a na hasło gorzko gorzko to pamientam że od dziecka mam odróch wymiotny. Ja np. nie nawidze okazywać uczuć przy innych. A jak sobie pomyśle co będzie się działo na weselach... . Było by jeszcze fajnie gdyby nie to że oczekują że będe ja też brała udział w tych okropnych "zawodach" Ochyda!!! Najbardziej mnie rozwaliło jak kumpela opowiadała super zabawe- polegała na tym że faceci trzymali puste butelki między nogami, a dziewczyny przenosiły wode w ustach i która pierwsza napełniła butelkę ta wygrywała -NOŻ RANY AAAAAAAAAAA fascynująca "zabawa" i ja ide do tej właśnie koleżanki na ślub... . I już wiem że będą "atrakcje"... Oj chyba będzie ciężko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łączę się z tobą
wiesz... to się załatwia najczęściej słownie... trzeba się z kapelą spodkać przed i powiedzieć co się chce a czego nie... no i dobrze jest ustalić repertuar mniej więcej... jak kapele kumata, to na pewno zrozumie i uwzględni twoje prośby! i będzi również hamowała zapędy twórcze co niektórych gości... bo i tacy się zdarzają... co chcą akapelle... ja również rozmawiałam z gośćmi jak rozwoziliśmy zaproszenia... że to będzie przyjęcie nie wesele i delikatnie sugerowałam... żeby nam nie spiewali "gorzko- gorzko"czy nie zamawiali piosenek z serii "Biały miś"... na szczęście załapali :) ufffff a trochę się bałam o to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyyyyyy
U mnie do wesela zostało jeszcze rok, więc na razie jestem na etapie wstępnych przemyśleń. Pamiętam jak na wesele kuzynki pare lat temu poszłam z moim (na szczęście już ex) chłopakiem. W trakcie oczepin on złapał muszkę a jakaś zupełnie nieznajoma nam panna z rodziny pana młodego welon. I zostali ogłoszeni nową parą młodą. Możecie się tylko domyślać jak fajnie się czułam kiedy stałam na oczepinach a mój facet, ku uciesze podpitych gości, musiał brać udział w coraz to pikantniejszych konkursach. Przy konkurencji, gdy miał zadanie przekładać monetę pod sukienką tamtej panny (oczywiście wkładając pod nią rece) wyszłam z sali... Rozumiem, że na weselu nie może zabraknąć atrakcji, ale na moim na pewno nie będzie tak prymitywnych zabaw. Coraz bardziej przychylam się opinii, że lepiej wydać dużo pieniędzy na orkiestrę, ale niech będą to ludzie z głową, którzy będą umieli przytęperować pijaczków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łączę się z tobą
orkiestra to jedna z najważniejszych rzeczy... moim zdaniem... no bo co z tego, nawet, że ci gorzko gorzko nie zaśpiewają... jak ich repertuar to będę utwory typu "Baśka miała fajny biust"czy "do tango trzeba dwojga"... ja wybrałam takich pasjonatów, którzy i Elvisa i Barrego Whita potrafili zaśpiewać... owszem jakieś Kawiarenki dla miłośników tradycyjnych wesel też były... ale wszystko zklimacone... tak że fajnie wyszło... dlatego uważam, że kalele należy wybierać bardzo starannie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyyyyyy
Mnie akurat "Bo do tanga trzeba dwojga" nie przeszkadza - tzn. osobiście nie znoszę tej piosenki, ale wiem że ludzie w wieku naszych rodziców bardzo dobrze się przy tym bawią. Ostatnio byłam na weselu, gdzie zamiast kapeli był DJ, który w repertuarze miał głównie szlagiery disco polo ("Straciłaś cnotę bo sama tego chciałaś, straciłaś cnotę i już jej nie będziesz miała"). Poza wąską grupą małolatów, którym taka muzyka najwyraźniej przypadła do gustu, reszta ludzi raczej nie tańczyła - a więc bardzo szybko się spili i awanturowali. Na innym weselu była taka typowa wiejska kapela - z trąbką, akordeonem i durnymi przyśpiewkami. Efekt był... istnie wiejski. Ja najchętniej słyszałabym u siebie na weselu muzykę bardziej rockową, ale wiadomo że stare cioty chyba umarałyby z oburzenia. Więc niech już będzie tradycyjna kapela, byle nie było durnych przyśpiewek, głupich zabaw i disco-polo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyyyyyy
Kasjopejka, zgadzam się w 100% - dla mnie wesele to zupełnie niepotrzebna feta. By odpowiednio uczcić ten dzień na prawdę wystarczyłaby mi uroczysta kolacja w gronie najbliższej rodziny. Ale moi rodzice traktują wyprawienie mi wesela jako swoją życiową misję - moja odmowa by ich bardzo zraniła, więc w końcu dałam spokój - a niech się zadłużają i robią to wesele, skoro to ma ich uszczęśliwić (może ktoś nazwie mnie egoistką, bo traktuję to w takich kategoriach, a nie jako ich poświęcenie dla mnie, ale jak napisałam ja tego nie potrzebuję, to ich wymysł i potrzeba). Więc sobie siedzę i wertuję to forum, szukam jakiś rad, by mieć choć taki wpływ na to wesele, by totalna wiocha z tego nie wyszła. Najgorzej, że ja wręcz brzydzę się takimi zalanymi w trupa ludźmi, a tego na polskim weselu z pewnością nie zabraknie. Zasugerowałam rodzicom, by zrobić wesele bez wódki, z samym winem - spojrzeli na mnie jakbym z księżyca spadła. Niektórzy ludzie wesele traktują jako zawody w piciu - na codzień grzeczni obywatele, pilnujący się w pracy by przypadkiem krzywo nie uśmiechnąć się do szefa, w domu starający się nie podskoczyć żonie, a na weselu wlewają w siebie butelki wódki i wychodzi z nich to co najlepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4nn4
Dołaczam do Was bo też nienawidze wesel!! Uwazam ze to kosztowne nudziarstwo, osoba ktora nie lubi tanczyc do muzyki disco polo, nie lubi sie osmieszac przy tych dziwnych zabawach o polnocy, która nie pije i nie plotkuje - NIE MA CO NA TAKIEJ IMPREZIE ROBIC!!!! Bylam, wiem, wraz z chlopakiem przesiedzielismy nad paskudnym zarciem kilka godzin, z dwa razy zatanczylismy jak cos normalnego lecialo, piec milionow razy odmowilismy picia [bo nie pijemy] a o polnocy zwialismy i wszyscy sie na nas obrazili. Najgorsze jest ze ze ludzie jak im mowie ze niecierpie wesel stukaja sie w glowe i mowia ze to niemozliwe bo KAZDY lubi wesela. Acha, ciekawe... Tak wiec, ja nie planuje wesela, co najwyzej mini przyjecie choc na razie to w ogole o weselu nie mysle. Nie lubie oklepanstwa a wesela to tandeta i oklepanstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łączę się z tobą
ja polecam klenera... u nas był barek i kelnerzy... którzy stali w rogach sali i nalewali czystą wódkę- kulturalnie omijal tych co ewentualnie mogli już mieć już dosyć... wyglądało to bardzo elegancko...nie było problemu z cyklu "kto polewa" przy barku za to można było zamawiać drinki, piwo, wino... szczególnie kobietom poasowało to rozwiązanie z drinkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łączę się z tobą
4nn4>> mnie tez prawie nikt nie rozumiał... że nie lubię wesel... naprawdę nie wiem czemu, to tak wszystkich dziwi? jedni lubią to inni tamto... moim zdaniem to normalne... a szczególnie teściowie, to patrzyli na mnie jak na jakiegoś dziwoląga jak to przyjęcie organizowaliśmy... na szczęście udało się i mamy to już za sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyyyyyy
Jak mówię rodzicom co o tym myślę to odpowiadają, że oni biorą na siebie całą organizację, a ja będę miała z tego przyjęcie i pieniądze z kopert - więc czego się czepiam? Pomysł z kelnerem jest fajny - jestem ciekawa ile taki dodatkowy barek z kelnerami kosztuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak sobie pomysle,ze musialabym tanczyc z jakimis podpitymi wujkami itp a te zabawy-jezuuu w zyciu!!!!!!!!!!! to ma byc moj najszczesliwszy dzien,a mnie przeraza to wszystko,dlatego odkladamy slub i odkladamy....bez sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łączę się z tobą
"jakbym chciała popatrzec na pijaków to poszłabym do baru"- ja bym mimo wszystko tak teściom nie powiedziała...bo zależy mi na dobrych stosunkach z rodziną męża... a ponieważ to u nich głównie te tradycje weselne się kultywuje... to na pewno odnieśliby to do swojej rodziny... i by się poobrażali, albo conajmniej byłoby im przykro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łączę się z tobą
antyy>> nie wim ile dodatkowo kosztuje... ja wybrałam restauracje w której po prostu była taka opcja... pani po prostu podała nam cenę z miejsce, jak wybraliśmy już sobie jadłospis i wszystkie opcje... nie będę tu pisać ile... bo to zalezy od wielu rzeczy... miasta, dnia- my płaciliśmy więcej bo to było w święta, jadłospisu itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łączę się z tobą
oooooo z jadłospisem też były cyrki... ja osobiście nie cierpię rosołu np... no i z mężem zdecydowaliśmy się na krem z borowików czy coś takiego... teściowie o mało zawału nie dostali "wesele- bez rosołu???"- nie mogli przeżyć... oj co ja się na wojowałam... o każdą pierdołę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyyyyyy
Kasjopejka, jasne że wesele (teoretycznie) jest dla mnie. Ja mam miękkie serce i myślę, że mogę zdobyć się na takie poświęcenie i mieć to wesele, skoro może to uszczęśliwić moich rodziców. Mówi się trudno. Jak słyszę opowieści rodzinne, gdzie jako najciekawsze wesela wymienia się takie, gdzie wszyscy się spili i dochodziło potem do rękoczynów to mnie ciarki przechodzą. Jak już mam mieć wesele to chce chociaż uniknąć maksymalnej wiochy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyyyyyy
Tańce na weselu... oj skąd ja to znam! Pare miesięcy temu byliśmy z narzeczonym na weselu jego kuzynki (tym od DJa, piosenek disco-sraco-polo itp.). Większość wesela przesiedzieliśmy sobie w holu i przegadaliśmy (od stołu zwialiśmy szybko, bo usadzono nas obok jakiś panów koło 50-tki, którzy zaraz się spili i z czerwonymi gębami zaczeli sobie nawzajem ubliżać - cool....). No i oczywiście w toalecie mnie złapała matka narzeczonego i z pretensją, co my wogóle nie tańczymy, czy ja tańczyć nie umiem, skoro nie wyciągam jej syna na parkiet... (dodam, że tańczę dobrze, jakiś czas tańczyłam hobbistycznie, na imprezach z facetem normalnie tańczymy, ale weselne pioseneczki nas odrzucają - szczególnie takie disco polo). Więc mam już przyczepioną łatkę tej, która nie umie się bawić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łączę się z tobą
ja też uwazam, że z ludźmi trzeba w miarę możliwości w zgodzie żyć... ale nie można też dać wejśc sobie na głowę dlatego sztuka dyplomacji się przydaje ;) no i warto jakiś kompromis wypracować... żeby potem nie żałować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokoszka smakoszka
Ja z kolei nienawidze zup grzybowych , tez bym wolala rosol na weselu , a zupy grzybowej bym po prostu nie zjadla :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łączę się z tobą
kokoszka> to się świetnie w polskie klimaty wpisujesz, tu większość "rosolarzy" :) ja niestety, cholera, jakaś taka indywidualistka jestem... ani rosołu, ani schabowego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyyyyyy
Wszystkim nigdy się nie dogodzi. Ja byłam kiedyś na weselu, co zamiast rosołu podawali flaki (dla mnie -a fuuuuuu, ale większość gości się zachwycała). Grunt, żeby na stole było dużo różnorodnych potraw, by każdy coś dla siebie znalazł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokoszka smakoszka
Ble , flaki to tez......W ogole to najlepiej jakby jAkis szwedzki stol byal ;) to mozna sobie powybierac jak sie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga_ppppp
Tez nicierpię wesel obgadywanie itp.postaw się a zastaw jedzenie i tanczenie na przymus...a do tego łapanie welonu to według mnie ujma i totalna porazka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łączę się z tobą
no właśnie... ja miałam też szwedzki stół... ale na nim tylko zimne przekąski... ciepłe dania były podawane... ale myślę, że każdy sobie coś tam znalazł... no i była okazja się ruszyć od stołu- po drinka czy przekąskę :) w rosole najbardziej obrzydza mnie to jak jest podawany na weselach... ten makarom rozłożony na talerze... dla mnie feee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokoszka smakoszka
Hehe to niby niewazne , ale smieszne mi sie wydaje , ze ktos nie lubi rosolu , a nawet sie go brzydzi ;) Ale to pewnie tak samo funkcjonuje jak moje obrzydzenie do wszystkich gestych zup :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×