Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nie-Mama

Tak bardzo mi smutno...

Polecane posty

Gość Nie-Mama

Dzisiaj minal dokladnie miesiac odkad dowiedzialam sie ze serce mojego dziecka (10 tydzien) przestalo bic... Caly wieczor placze. Myslalam, ze juz przynajmniej czesciowo uporalam sie z tym bolem i poczuciem straty, ale to nieprawda. Polowa mojej rozpaczy to straszliwe pragnienie bycia matka, pragnienie ktore juz we mnie kielkowalo a podczas ciazy - chociaz byla nieplanowana - wybuchlo z ogromna sila. Pragnienie, ktore nie moze byc zrealizowane. I to nie tylko przez najblizsze kilka miesiecy, bo problem w tym, ze mam dopiero 20 lat. Jestem na pierwszym roku studiow. Rodzina i chlopak chca zebym odczekala co najmniej 2 lata. Pewnie z punktu widzenia rozsadku maja racje, ale za kazdym razem gdy widze kobiete z malym dzieckiem cos we mnie umiera. Czuje sie taka samotna w tym co czuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie-Mama
Problem w tym, ze potencjalny ojciec chce czekac z ojcostwem. Wiec nie moge sie pocieszac mysla, ze za pol roku znowu rozpoczniemy starania. Dlatego tez nie wpisalam sie na topiku "Ciaza obumarla"... tam wszystkie kobiety zyja nadzieja na to "nowe dziecko"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie-Mama
Dziekuje za usuniecie obrazliwych postow [mimo ze wyglada to teraz jakbym sama ze soba rozmawiala]. Licze na Wasze odpowiedzi, nawet jesli jestesmy w roznych sytuacjach zyciowych, to pewnie z przynajmniej jedna z Was laczy mnie smutek i bezradnosc wobec pragnienia posiadania dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bvcer
mam 23 lata i nigdy nie miałem dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajajaja
Witam,niewiem jakie miałas komplikacje,ale przy tego typu sytuacjach zazwyczaj wcale nie trzeba czekac az 2 lata,to wręcz absurd,gdyz czesto jako najlepsza terapie dla przyszłej Mamy zaleca się własnie...kolejna ciąze.Głowa do góry,sadze,ze powinnas odczekac min przepisowe pół roku i próbowac dalej(oczywiscie o ile zalecenia lekarza nie są inne).Na pocieszenie Ci powiem,ze mam znajomą,ma 35 lat i tak jak Ty straciła dzieciaczka w 12 tygodniu,teraz mija8 miesięcy,a ona wraz ze swoim partnerem juz staraja sie o dzidzię-czego i Tobie zyczę z całego serca.Pozdrawiam i z całych sił trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajajaja
sądze,ze powinnas porozmawiac z eswoim partnerem,byc moze on zwyczajnie nie rozumie Twoich odczuc,lub zbyt koncentruje się na swoich.Przepraszam,ze tak z rozpędu pominęłam twoją druga wypowiedz,którą przed chwilą doczytałam,ale to co pisałas było naprawde tak smutne,ze zanim pomyslałam naskrobałam juz te kilka słów do Ciebie.Pozdrawiam raz jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi równiez smutno... przykro mi bo mam juz dzidzusia i wiem tez co znaczy sie martwic mielismy miec pusty pęcherzyk ale okazało sie że jest ok. mysle że szczera romowa z mezem pomoże, pwoedz o swoich uczuciach, o tym że pragniesz dziecka mzoe zrozumie a moze najzwyczajniej sie boi moze tez sie cos w nim obudziło i jak zgasło to teraz sie boi, moze potrzeba czasu i zmieni zdanie mysle że po pół roku możescie sie starac z punktu widzenia zdrowia kurde jak ja lubie jak rodzina sie wtrąca w takie rzeczy.... mysle że to sprawa miedzy Wami a nie miedzy rodzinami rodzina powinna Cie teraz wesprzec a nie mówic co masz robic takie jest moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak
najlepszy czas na urodzenie dziecka to studia :) Potem po studiach mozna spokojnie szukac pracy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak mi smutno..i przykro... Ciezko w to uwierzyc ale kiedys minie ten wielki bol... zostanie tylko mala blizna ktora bedzie sie raz na jakis czas \"odnawiala\" Nie zalamuj sie tylko... Postaraj sie byc silna... Wyplacz ten bol raz a dokladnie.. a potem powstan jak fenix z popiolow.. Nowo narodzona..aby moc \"walczyc\" o to czego pragniesz... Moze i rodzina ma racje..ze studia..ze lepiej by bylo gdybys dojrzala... Ale nie powinni decydowac za Ciebie... Sam fakt ze bylas w ciazy i pragnelas tego dziecka powinien dla nich oznaczac ze jestes juz gotowa.. Teraz tylko kwestia czekania.... Nie poddawaj sie.. Moze znow zycie cie zaskoczy mila niespodzianka za jakis czas... Dlatego wyplacz sie, aby ulzyc sercu i ocierajac lzy brnij dalej przez zycie... Napewno ma dla Ciebie jeszcze wiele pieknych niespodzianek i chwil... Uwazaj tylko aby wlasnie lzy na oczach nie spowodowaly tego iz ich nie dojrzysz... Wszysko sie ulozy...zobaczysz :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabcial
Uwierz bedzie dobrz, choć teraz bardzo boli ale czas leczy rany, kiedyś to bedzie tylko wspomnieniem ale daj sobie czas, nie odrazu zapomnisz o tym. Twój partner inaczej na to trochę patrzy i to normalne facet inaczej odbiera wiele spraw. Zawsze jednak rozmowa pomaga. Dobrze, że o tym napisałaś tutaj, masz wsparcie w obcych ludziach a jednak bliskich. Ja też straciłam coś co kiełkowało pod moim sercem ale teraz po 3 miesiącach znów się staram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie-Mama
Przez te dwa dni nie mialam mozliwosci korzystania z internetu, dlatego odzywam sie dopiero dzisiaj. Dziekuje Wam z calego serca za to co napisalyscie! Wreszcie ktos, ktokolwiek, mnie rozumie, nawet niekoniecznie majac za soba te same przezycia. Do tej pory czulam sie jak dziwolag... chyba pod wplywem otoczenia, bo "jak mozna miec 20 lat i chciec dzieka". "Bedziesz miala jeszcze czas", "zdazysz sie nacieszyc", "najpierw skoncz studia"... w kolko to slysze i mam dosc. Probuje tlumaczyc, ze po tej stracie dla mnie nic juz nie bedzie takie same jak przedtem, ze to co mialam dotychczas juz przestalo mi wystarczac, ze przez te kilka tygodni zrobilam w swoim zyciu miejsce dla tego dziecka... a jego juz nie ma... i to miejsce pozostalo puste :( (teraz tez placze piszac te slowa). Mowilam mojemu partnerowi o tym co czuje i, tak jak przypuszczacie, on sie boi, nie chce (juz nie chce), powiedzial mi wprost ze on "nie chce mi dac tego, czego ja pragne" i zaczal sie zastanawiac czy to nie doprowadzi do rozstania. Nie potrafie tego zrozumiec, jak to mozliwe, przeciez zaledwie miesiac temu bylismy obydwoje szczesliwi, pelni marzen, planow na przyszlosc, zastanawialismy sie nad imieniem, calowal mnie w brzuszek, naprawde cieszyl sie z tego ze bedzie ojcem... A teraz obrot o 180 stopni. Dzisiaj czeka nas dluga rozmowa (przez niego zainicjowana), bo przez ostatnie kilka dni bylo ze mna bardzo zle - pograzam sie w zobojetnieniu. Dzis albo jutro napisze co i przez kogo zostalo powiedziane. Pozdrowienia dla Was wszystkich i jeszcze raz dziekuje za cieple slowa i wsparcie (to ironia losu, ze czesto oparcie mamy wlasnie w obcych a nie tych rzekomo bliskich nam ludziach).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×