Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie dotyczy miłości do faceta

Jakie jest najgorsze wspomnienie waszego życia ???

Polecane posty

Gość pojechane
wysmiewali sie w szkole z mojego nosa, teraz jak o tym mysle to sadze ze to nic, ale wtedy to byla tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to i ja cos dodam
-ojciec alkoholik -znecanie psychiczne i fizyczne -widok zakrawawionej matki, placzacej i zbierajacej wyrawane wlosy -brat wyrzucony w srodku zimy na dwor, musial spac na sianie -zciaganie ojca z matki gdy ja dusil -przerazliwy krzyk matki gdy potrzebowala pomocy -wstyd za ojca alkoholika -jak bylam w miejscu publicznym i go widzialam to uciekalam, bo zawsze narobil mi wstydu -od 5tego roku zycia gdzies do 7ego molestowana przez kuzynow -alkoholizm (juz doroslego) brata -do 14tego roku zycia nie mialam nawet wlasnego lozka -ciagla bieda -sprzedawanie butelek zeby pojechac z klasa na wycieczke -w szkole chleb z sama margaryna, wyrzucalam po drodze, bo nie chcialam zeby w szkole ktos zobaczyl -przyjscie pijanego, brudnego i na dodatek ubranego w gumacze ojca do szkoly zeby mnie odebrac -brak lazienki, przez co nie zapraszalam do siebie nikogo -ogolnie brak perspektyw ZCIE NIE BYLO DLA MNIE LASKAWE. Teraz juz wszystko sie ustabilizowalo. Moze po prostu musialam przez to wszystko przejsc zeby osiagnac to co mam teraz? Nie wiem. Pamietam te przeplakane noce, gdy na kalonah prosilam Boga o litosc... Pytam czemu ja? Czemu tak wiele na mnie spada? Nie marzylam wtedy o niczym wyjatkowym, nie prosilam o nic nadzwyczajnego... Chcialam jedynie byc szczesliwa... Tych rzeczy nie bede wstanie zapomniec do konca zycia, tego sie nie zapomina... Ojcu nie wybacze nigdy... Do Matki tez mam zal, bo wiem ze miala mozliwosc zostawinia go, ale tego nie zrobila. Dzis jest dobrze, nikt by sie nawet nie domyslil, ze cos takiego w zyciu mnie spotkalo. Jestem pogodna, wesola kobieta. Mam meza, dwoje dzieci, ustabilizowane finansowo zycie. Niczego mi nie brakuje, jestesmy szczesliwa rodzina... :-) A ze strony ojca rodzina patrzy na nas z zazdroscia, na nich teraz spadaja nieszczescia... Ale mysle, ze jest w tym jakas sprawiedliwosc, nie litowali sie nad moja matka, nie pomogli... Nie zycze nikomu tego co mnie spotkalo w dziecinstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość góra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika71
najgorsze wspomnienie pochodzi z dzisiejszego dnia > tak powiedział do mnie mój kochany wykształcony mąż ( jest lekarzem)dla którego kiedyś rzuciłam swoje pierwsze małżeństwo i przetasowałam całe życie, któremu urodziłam 3 dzieci.Mam 37 lat i czuję się tak jakby to miał być koniec wszystkiego wiary nadzieji, miłości... Powiedział to do mnie gdy chciałam zadzwonić na policję bo chwilę wcześniej w ataku szału roztrzaskał czajnik, moją ulubioną filiżankę uderzył mnie głową w czoło i ... ugryzł w brodę. Do takiego wybuchu agresji doprowadziła moja odpowiedź na jego zwykle w czasie kłótni powtarzaną wypowiedź że nie można ze mną wytrzymać, że trzeba mieć wiele sił i samozaparcia żeby przy mnie wytrwać. Powiedziałam więc żeby odszedł ode mnie bo nie chcę być z facetem który tak bardzo męczy się w związku ze mną. Moja rola w tym związku wygląda tak że wstaję ok. 6.15 (mąż o 7.oo mimo że zaczyna pracę o 7.30) budzę dzieci ,podaję im ubrania, śniadanie, kanapki do szkoły i oczywiście dla męża, a jeśli nie zdążę zanoszę mu do pracy, bo pracujemy w tym samym miejscu. Wszystkie zakupy załatwiam ja w tym również kosmetyki i ubrania dla męża, ostatnio mimo grypy przydźwigałam do domu ok. 35 kg zakupów spożywczych.Robię obiadki, chodzę na wszystkie pozalekcyjne zajęcia dzieci i oczywiście sprzątanie domu i przyszykowanie ubrań dla męż też do mnie należy. Mam taki zawód że ciągle powinnam się kształcić na co pozostają mi już tylko noce. Co zresztą też irytuje mojego męża. Pomyślicie że jestem zaniedbaną babą .. otóż nie mam opinię atrakcyjnej i zadbanej .... ale jak się okazuje zupełnie nieudolnie lokującą swe uczucia i przez to moje dzieci nie będą miały normalnego domu....Bo po dzisiejszym dniu mając w pamięci awantury z przeszłości określenia ,, głupia cipo, kurwo, swołoszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika71
postanowiłam odejść.... Mam nadzieję że w tym wytrwam. A wam Kobietom radzę nie kochajcie za bardzo ... nie warto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odejsc ??????? w tym wieku ? opanuj sie kobieto !.... jesli czesto masz takie seanse to zostaw go w cholere i dopiepsz my takie alimenty ze z dyzurow nocnych nie zejdzie .....po miesiącu bedzie wygladal jak nietoperz w wygniecionych ciuchach z nieoglona plapą Odejsc ? na to przyjdzie jeszcze czas...........dla kazdego przyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika71
źle mnie zrozumiałęś.. .kiedyś myślałam o śmierci ale teraz wiem że najważniejsze są dzieci. Chcę odejść od męża, modlę się abym była w stanie to zrobić...żeby mój mały synek nie patrzył szeroko otwartymi i nic nierozumiejącymi oczyma na mamusię i tatusia tak jak dziś, modlę się aby mu kolejny raz nie wybaczyć... A Tobie dziękuję za wsparcie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam Cie za moj tok myslenia w pierwszym poscie , ale dzis juz naczytalem sie o mlodych ludziach i tak jakos glupio skojarzylem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja ................
bieda -wychowałam się w wielodzietnej rodzinie- zawsze czułam się gorsza ..... moja choroba w wieku 18 lat - cud , ze nie znalazłam się na tamtym świecie ..... teraz najgorsze -choroba i śmierć mojej Mamusi ( po dzis dzień mam koszmary ) , śmierc mojego przyjaciela ..... teraz jestem wesoła , pewną siebie atrakcyjna i niezalezna kobieta ... spełniam moje marzenia, mam ukochnego mężczyznę ..... ale jestem jak klaun - na zwnątrz uśmiechnięta a w srodku smutna .... ... i nikt się nie orientuje - nawet najbliżsi - widocznie jestem d obrą aktorką ,,,,,, wspomnienia bolą i odściskają swoje piętno na całym życiu.... Kocham Cię Mamuniu ......zawsze będziesz w moim sercu .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szmi
To że okradłam moją matke gdy lezała w szpitalu chora na raka bo byłam młoda i głupia. To że zawsze byłam najbrzydsza i wyśmiewana, że do dzisiaj nie mogę na siebie patrzeć. To że mój były się zabił, a obecny, którego kocham, jest śmiertelnie chory, ma chore dziecko,potworne zadłużenie, które uniemożliwia i egzystencje i jakiekolwiek leczenie, to że każda szczesliwa chwila która z nim spedzam tak naprawde nie jest szczesliwa bo mysle ze niedługo go nie bedzie, podobnie zreszta jak mojej matki,którą na dodatek ojciec maltretuje, ze dziecko mojego faceta mimo ze ma 2 lata jest skazane na dom dziecka, ze moja siostra patrzy codziennie na moja rozkładającą się matke, ze ojciec totalnie zgłupiał i nad soba nie panuje, ze zabiera mamie wode gdy ona ma uderzenia gorąca spowodowane chorobą. Że nie ma przyszłości ani dla mojej rodziny ani dla mojego związku, bo w ciągu 5 lat 75% tych osób już nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie była żona
A myślałam, że ja mam najgorzej na całym świecie i że tylko o mnie Bóg zapomniał:( Nika, uciekaj od tego gnoja za wszelką cenę! Też się bałam a dziś żałuję, że tak długo nie miałam odwagi. Dasz radę, a dzieciaki Ci podziękują.Pozdrawiam wszystkie góry nieszczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czuje, ze sie niewdzieczna, kiedy to czytam ja nie mam zadnych tak strasznych wspomnien, najgorsze dotycza facetow, ktorzy zostawiaja mnie w najgorszych momentach mojego zycia, poza tym chyba jestem szczesciara :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna z polskiej wsi
Sorki ze to pisze ale musze:D zrobilam kiedys kupe na mostku i wrzucilam ja do strumyka a ze nie mialam papieru to wytarlam sie majtkami i potem wracalam do domu bez majtek.. byly w kropeczki..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicjuż nie wiem
Przeczytałam wszytsko... i zrezygnowałam z pisania o mich wspominieniach chociaz tez pewnie by wami wstrząsnęly.... nie mam siły pisać... nie chcę myśleć.... bo musi być lepiej, bo wierzę, że już mój limit na tragedie się wyczerpał. Czasami myślę, że życie nie jest aż tyle warte by ciągnąć je do konca za wszelką cenę.... tylko je przerwać i mieć spokój, bo chyba gorzej juz nie będzie.... tylko kto ma odwagę przerwac? niewielu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uważam ,że przerwać życie , to nie jest odwaga a tchórzostwo właśnie.Odwagą jest żyć mimo wszystko.Pozdrawiam :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicjuż nie wiem
może i tchótzostwo, ale jak w takiej sytuacji wcale nie myślisz o tym jak to się nazywa, c hcesz mieć spokój i tyle, niekiedy nie masz już siły udowadniać, że dasz radę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem.Zanim zapadłam w śpiączkę czułam ,że to już koniec.Pożegnałam się z rodziną .Lekarze dawali mi 2% szans na przeżycie.Kiedy się obudziłam byłam taka szczęśliwa,że nie potrafię tego opisać.I teraz,kiedy zdarzają się chwile,że mam wszystkiego dosyć,przypominam sobie tamten czas.I wtedy wiem ,że dam radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iser
pamietam mojego ojca ktory wiecznie wyzywal sie nad moją rodziną jak wyzywal moja mame mnie itd. jak moi dziadkowie wiecznie podrzegali mnie przeciw mojej mamie dlatego ze miala dziecko z poprzedniego zwiazku.Pamietam ostatni dzien przed wielka tragedią : modlilam sie wtedy do Boga zeby nic sie nie stalo zeby nas nie bil modlilam i modlilam jednak ojciec przyszedl rzucil sie na mnie (za to podalam przypadkiem wczesniej zly numer do jego kolegi) jak wtedy okladal piesciami mame mnie i brata oraz jak podszeł do twedy majacego 3latka braciszka i z calej sily uderzyl go kapciem w twarz , pobil mnie tak bardzo ze mialam guzy na glowie .Zadzwonilam na policje przyjechali i zabrali go na 48h. potem do szpitala psychiatrycznego a pozniej wrocil po 3 tygodniach spokoju ucieklam wtedy z domu .. on przepraszal balam sie ze mama mu ulegnie nie ulegla . sąd zabral mu prawa do nas , nie moze sie z nami nawet kontaktowac .. wszyscy z osiedla o tym wiedzieli aaa najgorsze jest to ze moja babcia ktorą mimo wszystko kochalam bardzo obrocila sie przeciwko mnie powiedziala ze to moj ojceic jest poszkodowany i ze to moja winna bo zadzwonilam na policje. dzien w dzien mam mysli samobojcze .. ii czasem zachwouje sie jak ON !!!!!!!!! ;/ nie umiem sobie radzic z nerwami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest b. budujący temat
niektórych może dołować, ale dla mnie to nauka. Też coś tam napisałam i dzisiaj mi duuuużo lepiej. Dlatego robię go up:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xwoman
Zdecydowanie najgorszy dzień w życiu... Klasa maturalna; jeden z nieszczęsnych wrześniowych poniedziałków. Byłam nieszczęśliwie zakochana i w szkole coś się stało... (nie napisze dokładnie). W dzień jeszcze się trzymałam, ale w nocy "wyrywałam sobie włosy z głowy", omal nie zwariowałam wtedy. Nie życzę nikomu takiego przeżycia. Poza tym wydarzeniem: znęcanie się psychiczne i incydenty fizycznego (szczególnie po jednej z wywiadówek) w domu głównie przez "matkę". Szkoła to też był koszmar... najpierw byłam odtrącana przez rówieśników z powodu nieśmiałości i troche mi dokuczali. Później pod koniec 7 klasy zaczął się taki prawdziwy mobbing szkolny (psychiczny) i trwał do końca podstawówki. Liceum... nie umiałam się odnaleźć, czułam się bardzo wyobcowana, nawet chciałam się zabić z tego powodu. Mam duży żal do "ludzi". Jak mi się jeszcze coś przypomni to napiszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moje
najgorsze wspomnienie to jak sie dowiedziałam o tym ze mój tata ma białaczke:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yh.
moje najgorsze przeżycie to gimnazjum, najgorsze jest to, że ono ciągle trwa. Jestem odrzucona, nieakceptowana, samotna. Mam blizny na rękach od żyletki i zniszczoną psychikę. Tak cholernie to boli..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedlugo strace prace
dziewczyny korzystajcie z terapii, mozna sie zapisac na NFZ. Nie odwlekajcie tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wystarczy, ze pomysle o caloksztalcie mojego zycia, to mi sie chce plakac...ostatnia noc przeplakalam nad swoim przegranym zyciem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak bylo ale nie napisze duzo tego bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×