Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość margelina36

zony kierowcow transportu miedzynarodowego laczmy sie

Polecane posty

Gość kasia891
Witam wszystkich! Przypadkowo trafiłam na te forum, szczerze mówiąc dobrze trafiłam. Czytając Wasze wypowiedzi troszkę się uspokoiłam. Jestem w dość trudnej sytuacji( może mi się tak tylko wydaje) otóż mam dopiero 21 lat i spodziewam się dziecka za 6 miesięcy. Trudne czasy nastały i podjęliśmy z narzeczonym decyzję,że on poszuka sobie nowej pracy w obecnej jakiej pracuje zarabia najniższą krajową, ja teraz jestem na zwolnieniu lekarskim oprócz tego wynajmujemy mieszkanie za które dość sporo płacimy,cała jedna wypłata idzie właśnie na mieszkanie no i mamy jeszcze kredyt do spłacenia, jest dość ciężko) najgorsze jest to,że nikt nam nie może pomóc jesteśmy zdani sami na siebie. Mojego narzeczonego marzeniem zawsze było jeździć tirem, no i stwierdziliśmy,że to jest jedyna szansa aby jakoś wyjść na prostą w tym życiu. Musimy poświęcić się by dać chociaż lepsze warunki życiowe dla naszego dziecka. Trochę się bałam tego,że będzie jeździł tirem sam, a różne mity słychać o tirówkach. Jestem trochę zazdrosna i szczerze mówiąc obawiałam się, tego że kiedyś nastąpi taka chwila,ze będziemy musieli się rozstać , co było dla mnie bardzo ciężkie i wystawić swoją miłość na próbę. Bardzo kocham swojego mężczyznę on mnie zapewnia,że mnie nie zdradzi. Ale nasłuchałam się tych różnych opowieści o życiu kierowców, muszę stwierdzić,że to były brednie i to dzięki Wam żonom kierowców. Każdy kto się nasłucha od innych często wymyślonych historii troszkę zaczyna wątpić,ale najważniejsza opinia jest właśnie wasza bo wy to przeżyłyście na własnej skórze. Najbardziej martwi mnie to,że zostanę sama z dzieckiem ,a mój przyszły mąż nawet nie będzie mógł widzieć jak nasze dziecko się rozwija, rośnie. To chyba będzie trudne.Powiedzcie mi czy byłyście w takiej sytuacji same z dzieckiem,mąż daleko od domu. Jak sobie radziłyście? Bardzo bym prosiła abyście podzieliły się swoimi doświadczeniami, przeżyciami. Pozdrawiam serdecznie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona tirowca
każdy jest inny i nikogo nie mozemy oceniac. kto inny jest od tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AZI84
Praca kierowców to ciężki kawałek chleba.Mój mąż jest nim od 6 miesięcy.I przyznaje doskwiera mi samotność kiedy zostaje z naszym 3 letnim syniem.Ale kocham go za poświęcenie i w pełni mu ufam.Żony tirowców jestem z wami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja natomiast jestem jak wasi mezowie :) też kierowca TIR-a.. ja jestem na kierowce idealny . nie mam kogos kto mnie kocha kto teskni, nie mam dzieci... wiec sie nadaje :) koncze studia ale wiem, ze przez samotnosc wlasnie bede TIR-owcem. a wiecie,ze kobiety też czasem robia prawko na TIR-a ? myslalyscie o tym drogie panie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..co do prezerwatyw,np. na Rosję nie wjedzie kierowca bez tego,takie przepisy :)Myślę też,że wszystko zależy od człowieka.Od 3 lat jestem z mężczyzną,który pracuje w transporcie międzynarodowym.On kocha swoją pracę,zdecydowałam się na niego,każdą wspólną chwilę jak wraca staramy się przeżyć tak,żeby było co wspominać w czasie naszej rozłąki.Życzę Wam kobietki cierpliwości i zaufania,bo to bardzo ważne,ja swojego zobaczę za dwa tygodnie,po trzymiesięcznej rozłące,będę szczęśliwa i uśmiechnięta dla niego,a zły nastrój zostawię na później ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm.... nie czytałam całego topiku ale powiem jedno...wśród większości kierowców(nie wszystkich,ale większości) panuje zasada-czego oczy nie widza tego sercu nie zal... Wiem z pierwszej ręki-obracam się w ich towarzystwie...I wbrew pozorom-nie tylko autobusiarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maskom202
spoko zawód ale dla kawalera tata mój już 25 lat tak jeździ ale co roku we wakacje z nim sie wybieram i dotrzymuje mu towarzystwa :) www.dyskrecja.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bulpower
mój mąż jeżdzi na tirach już 3 lata mamy 2 dzieci..5 i 2 latka ,,, może i się już troszkę przyzwyczaiłam że go nie ma ale jest mi ciężko ,,, zawsze sama ..... sama i sama ,,,,,.... zazdroszcze kobitom co mają męża w domu na codzień...nic mi się nie chce wciąż czekam ,, czekam i czekam a życie ucieka mi między palcami ,,,,nam ucieka,,!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna żona
U mnie wygląda to tak: mój mąż jest kierowcą na trasach międzynarodowych, około tydzień w trasie - jeden dzień w domu. Jak się poznaliśmy, to już jeździł.... więc niby wiedziałam w co się pakuję;) Od roku jesteśmy małżeństwem, za kilka tygodni ma się urodzić nasze dziecko... Jest ciężko... Ciągle jestem sama, na męża nie za wiele mogę liczyć, przytłacza mnie fakt, że wszystko jest na mojej głowie. Nie tak wyobrażałam sobie wspólne życie:/ Liczyłam na to, że mąż zmieni pracę na jakąś "stacjonarną", kiedy pojawi się dziecko, ale już się nie łudzę - za bardzo lubi ciężarówki i za bardzo podobają mu się wypłaty (twierdzi, że w Polsce nie zarobi tyle pieniędzy)... . Z jednej strony potrafię go zrozumieć, ale częściej uważam, że płacimy za to zbyt dużą cenę.... Tak faktycznie, to niewiele już nas łączy - on ma swoje życie w trasie, ja swoje tutaj na miejscu... Przez telefon wymieniamy się tylko informacjami, co się w danym dniu wydarzyło... Mi to nie wystarcza... Nie tak powinno być!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam drogie panie! też jestem żoną kierowcy. bardzo tęsknie za mężem gdy jest w trasie. ale jeśli chodzi o zdrady to w tym przypadku mu ufam. gdy mąż oznajmił mi że chce jeździc to się przestraszyłam. ale nie, że zacznie mnie zdradzac, że małżeństwo sie rozpadnie. zaczęłam się bac o niego. żeby nic mu się nie stało. martwiłam sie i dalej bardzo sie martwie o jego bezpieczeństwo. on doskonale wie o tym. nie raz mi tłumaczył żebym przestała sobie nabijac do głowy. jak za długo sie nie odzywa to zaraz mam czarne myśli że coś się stało. teraz jestem troszkę w nerwach bo wyjechał do Rosji. ale nie boję sie że skuszą go dziwki tylko żeby nic mu się nie stało. codziennie się o to modlę do Boga. tak więc zdrady się nie boję. zawód kierowcy nie oznacza wcale koniec wierności. jak ma zdradzic to może to zrobic i w domu gdy śpimy. byłam parę razy z nim w trasie i za każdym razem jak widział prostytukę to mówił:"jak można kochac się z kobietą która miała w sobie miliony frajerów?"uważa że to obrzydliwe. ale niestety są i tacy którym to nie przeszkadza. pamiętam jak raz w trasie, dokładnie to było na urzędzie celnym w Świecku, jeden ze znajomych męża, który też jest żonaty, spytał się przez radio:"są tu jakieś dziewczyny? bo ruchac się chce. a jak zjechaliśmy na bazę i przyjechała jego żona po niego to jaki to on nie kochający mąz. przykre. no ale cóż. jeden jest taki a drugi taki. czy to kierowca czy to lekarz. ja w każdym bądź razie ufam swojemu mężowi bo to podstawa związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abu- raba
Kobiety -oni nie zdradzaja z dziwkami,sa takie co robia to np.za granica z tesknoty za polska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żonakierowcy
hej kobity!!!kierowca jakiego TIR-A?pytam?ciężarówki już jakby co...Tir to jest karnet...albo się wypowiadają tu same tumany albo pseudo żony..mój jezdzi już 13 lat i nigdy nie powiedziałam,że jest kierowcą Tira.Zresztą nawet zawodowy kierowca nigdy o sobie nie powie że jezdzi Tirem,tylko ciężarówką..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytałam cały temat i powiem tak. związałam się z kierowcą ciężarówki na trasach międzynarodowych. Połączyła nas... "miłość do kierownicy". Sama jeździłam (jako kierowca busa) po Europie więc wiem czym ten zawód pachnie, jakie są plusy i minusy choć niewątpliwie praca na busach i ciężarówkach bardzo się od siebie różni. Mój narzeczony jeździ ciężarówką i czasami nie widuję go 3 tygodnie, czasami nawet 5. Ufam mu bezgranicznie, choć tęsknię niesamowicie. Ostatnio podjęliśmy decyzję. Chcemy jeździć razem. W chwili obecnej podwyższam moje kwalifikacje (jestem na etapie prawka C, więc jeszcze trochę przede mną). Od przyszłego roku podwójna obsada z błogosławieństwem szefa narzeczonego, a za rok i mojego. Reasumując, z każdej sytuacji jest wyjście. Natomiast to co czytam o tych zdradach. Cóż. Zależy od człowieka. Ja swojemu narzeczonemu ufam i wiem że on też tęskni i ufa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdkbskgbdslkjadg
Mój mąż w prawdzie nie jest kierowcą transportu międzynarodowego, ale chyba pocieszę was kobietki, bo mity o tirówkach wiadomo krążą jak krążowniki, jednak... Powiem wam, że nie mieszkamy w Polsce, bardzo dużo podróżujemy po Europie własnym autem i często robimy przystanki na zajazdach czy parkingach leśnych. Często rozmawiamy wtedy z kierowcami tirów i bywa też, że często są to też polacy. Niejednokrotnie widzieliśmy jak oni są wymęczeni po wielogodzinnym siedzeniu za kółkiem, że ledwie stoją na nogach, wyjdą zapalić papierosa, zamienią parę słów i idą spać, bo z rana już ruszać muszą, nie raz skarżą się, że muszą wszystko dowieźć na czas, i wiele innych spraw. Ale wielokrotnie widzieliśmy ich zmęczenie, i samo to, że ewidentnie było widać iż nie w głowie im figle z tirówkami. Tylko raz, jedyny raz widzieliśmy kierowce rosyjskiego tira jak zatrzymywał się na tirówkę. Poza tym... w większości krajów zachodnio-europejskich większość trasy tiry jeżdżą autostradami, a tirówkę zobaczyć na autostradzie, to praktycznie cud. Ich nawet nie ma na parkingach leśnych, gdzie najczęściej stają kierowcy tirów. One urzędują na wylotówkach, ale chyba na nadmiar pracy nie narzekają, bo o ile od lat podróżzujemy, widzieliśmy już mnóstwo różnych sytuacji, w tym tirówek, to tylko ten jeden tir z rosji zatrzymał się dla tirówki, a nie raz rzędem jedzie cała "watacha" tirów z krajów od wyboru do koloru. Na pewno znajdują się tacy, co zatrzymują się na tirówki, ale powiem wam, że ci którzy korzystają z ich usług, należą do zdecydowanej mniejszości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
apropos tych "tirówek" właśnie. Jak już pisałam wcześniej jeździłam jako kierowca busa i powiem Wam, iż to właśnie osobówki i busy są główną klientelą "jagodzianek" - wolę to określenie :) Faktem jest, że w motelach widziałam również kierowców ciężarówek z "Paniami" głównie w weekendy. Z drugiej strony widziałam też, co robią niektóre "żony" kierowców. Tu też mogę podzielić na te dzielnie czekające, tęskniące i kochające oraz drugi typ - rozwalające kasę, hulające do woli, a nawet utrzymujące kochanków. Napatrzyłam się na obie strony i powiem wam - zaufanie to podstawa. A jak ma zdradzić to zdradzi też ten co mieszka na co dzień, chociażby z atrakcyjną sąsiadką. Co do tęsknoty - ta jest wielka. Wiem o tym doskonale, ale to działa w obie strony. Czasami też mam poduszkę mokrą od łez, szczególnie jak jedzie na 5 tygodni, tak jak teraz. Wykreślam dni w kalendarzu i czekam do weekendu i modlę się, żeby na postoju w weekend był dostęp do internetu, żebym choć mogła go zobaczyć na skype.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaceeek a ja natomiast jestem jak wasi mezowie też kierowca TIR-a.. ja jestem na kierowce idealny . nie mam kogos kto mnie kocha kto teskni, nie mam dzieci... wiec sie nadaje koncze studia ale wiem, ze przez samotnosc wlasnie bede TIR-owcem. a wiecie,ze kobiety też czasem robia prawko na TIR-a ? myslalyscie o tym drogie panie ? W życiu piękne są tylko chwile..niestety ja robię prawo jazdy na c a potem c+e ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja pozdrawiam http://logiusexpress.com/ gdzie poracuje mój mąż. Jestecie najlepsi! :) A serio - tylko żóna kogoś kto robi w spedycji zrozumie jak to wygląda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciężko mają zarówno kierowcy jak i ich żony, wszystko też zalezy od tego jakie warunki daje firma, w której pracują. M&W Spedition na przykład daje dodatkowo 100 euro za jazdę 3 tygodnie a nie 2 tygodnie wiec pewnie sporo kierowców chciałoby z tego skorzystać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mooonika6

ojj tak łącze się z Wami w bólu.  Z jednej strony wiadomo brakuje tego wsparcia i drugiej osoby obok, jednak patrząc pod drugim kątem takie zarobki na Polskie warunki to rzadkość. Mąż pracuje w Blau-Speed i jest o tyle dobrze ze szefstwo jest bardzo wyrozumiałe i zdaje sobie sprawę że ludzie mają swoje rodziny i prywatne sprawy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×