Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Smako-łyk.

Kochani powiedźcie mi ile czasu od zaręczyn minęło,

Polecane posty

Gość a ten facet ktorego
sprawdzalas;) juz Ci sie oswiadczyl?:) odpoiadajac na pytanie to mysle, ze tyle ile potrzebujecie, zeby zgromadzic finanse na ten slub...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe :) a takie sprawdzanie. ;) wiem, że chce się oswiadczyć. :) ja bym chciala tak o zareczyn z 2 lata.on uwaza, ze maks rok. bo jak juz sa zareczyny, to niedlugo powinien byc slub. ja uwazam inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe :) a takie sprawdzanie. ;) wiem, że chce się oswiadczyć. :) ja bym chciala tak o zareczyn z 2 lata.on uwaza, ze maks rok. bo jak juz sa zareczyny, to niedlugo powinien byc slub. ja uwazam inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też tak to rozumiem, znaczy od zaręczyn tyle czasu ile potrzeba na zorganizowanie ślubu. W moim przypadku od 14 lutego do 8 lipca. Nie mamy na co czekać - oboje jesteśmy zdecydowani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irenka 76
Dokładnie 1,5 miesiąca. Jak mi sie oświadczył to nie chciałam czekać :). Fakt, że mieliśmy tylko cywilny, więc o wiele mniej przygotowań. Ale i tak było super. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak najkrócej
zaręczyny są po to, żeby brać po nich ślub. inaczej nie mają sensu i można się z nimi wstrzymac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upiorna bodzia
U nas w ogóle nie było zaręczyn. Wymysliliśmy , że się pobierzemy , zanieśliśmy papiery i raz dwa było z głowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filipka ....
4 lata po zaręczynach rzuciłam go i wyprowadziłam się :-) więc za długo z tym ślubem nie warto czekać, bo różnie bywa hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas się przyjęło że jak ktoś się zaręcza to od razu z nastawieniem na ślub i ustaleniem jego daty. Mieszkalismy ze sobą chyba ze 2 lata bez \"pierścionka\". A jak już sie zdecydowaliśmy to w lutym były zaręczyny, ślub w sierpniu. Czyli po pół roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popieram te osoby, ktore pisza, ze nie powinno sie zbyt dlugo czekac po zareczynach na slub. Z moim niedoszlym mezem zareczylismy sie i...po trzech latach wszystko poszlo w rozsypke...i dobrze. A teraz od 5 lat jestem z mezem, zareczylismy sie dwa tygodnie po pierwszym spotkaniu, slub odbyl sie niecaly rok pozniej.I jest fajnie.Nie znaczy, ze nie ma klopotow.Malzenstwo to nie jest sielanka...ale nie zamienilabym go na zadnego innego faceta:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nam dokładnie zajeło pół roku.Zaręczyliśmy się 31 grudnia a ślub odbył sie 1 czerwca.Uważam ,że to był wystarczający czas ,żeby wszystko pozałatwiać ,nauki,kościół,urząd , odpowiednio zorganizować wesele i wynająć restauracje. Wydaje mi sie ,że zbyt długie zwlekanie ze ślubem tez nie ma sensu.Znam wiele par , które rozstały sie po długim narzeczeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jaka jest roznia, jezeli bede z nim, bez \'pierscionka\' czy z \'pierscionkiem\'? jak sie zareczymy i poczekamy dluzej to znaczy ze sie rozjedziemy? nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale narzeczenstwo
to najpiekniejszy okres w zyciu:):) nie uwazam, by fakt, ze dlugo jest sie 'tylko' zareczonym mial wplyw na rozstanie sie...jesli cos sie bardzo nie uklada to przeciez i malzenstwo moze sie rozsypac....no chyba, ze ktos tkwi z przymusu w nieudanym malzenstwie:O nie ma to jak planowac, wspolnie o tym rozmawiac, ogladac suknie slubne, czekac z niecierpliwoscia:):) to najpiekniejszy okres i jak dla mnie moglby trwac jak najdluzej;).....bez przesady oczywiscie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale narzeczenstwo
PS osobiscie sie zareczylam 2 miesiace temu i wiem, ze slub raczej nie wczesniej niz za 2 lata....i wcale mi to nie przeszkadza;) im dluzej sie czeka na cos, tym lepiej potem to smakuje;) a jakze wspaniale w tym okresie nosic sliczny pierscionek od ukochanego na znak, ze zawsze bedziemy razem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upiorna bodzia
A co wy tak tego ślubu wyczekujecie ? Dla mnie to jakoś nie ma w ogóle żadnego znaczenia , mogłabym i całe życie żyć na kocią łapę , tylko malżeństwom jest latwiej - ze wzgledów prawnych i finansowych. A co to za różnica , czy to mąż , czy chłopak , dzieci można miec i bez ślubu , spać można ze sobą bez slubu - to co w tym ślubie widzicie takiego nadzwyczajnego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po co ślub? to proste. aby stworzyć rodzinę. Na związek nieformalny rodzina zawsze patrzy z ukosa, nie traktuje takiego związku powaznie. Bo jedną dziewczynę szybko mozna zmienic na drugą :-P i cos w tym jest. Rodzice krzywo patrzą gdy spicie ty i on w jednym łóżku ... Gdy jestes \"dziewczyną \" swojego faceta, nikt z jego rodziny nie traktuje cie poważnie. Gdy bedziesz jego żonką, należysz do rodzinki :-) tak to juz jest w naszym chorym spoleczenstwie. inny powód... Twoj facet leży chory w szpitalu. Myslisz ze Cie do niego wpuszcza? Takich przykladow sa tysiace... to a propos poprzedniej wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
albo inna sprawa... mieszkamy na kocią łapę, wspólnie dorabiamy się mieszkania, samochodu i innych mniejszych gadżetów. Nie daj Boże cos mu się stanie... Po synie dziedziczą w pierwszej kolejnosci rodzice, skoro nie ma zony i dzieci. Życzę miłego szarpania się o swoje... A na koniec warto dodac ze ślub i wesele to cudowne uroczystości, niezapomniane przeżycie :-) Ukoronowanie miłosci.... ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do tematu :-) u nas minie jakies 15 miesiecy od zareczyn do ślubu :-) (mam narzeczonego od walentynek tego roku). pozdrowionka dla wszystkich szczesliwych narzeczonych :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej hej hej hej hej hej
U nas krotko:) Zareczyny byly w lutym, a slub w sierpniu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upiorna bodzia
Czyli jak mówię - ze względów praktycznych ślub jest dobry - wpuszczą do szpitala , sprawy spadkowe , podatkowe. Co do patrzenia z ukosa - można patrzyć , proszę uprzejmie . Jak ktoś ma dobrze w glowie , to wie , że ceremonie , płacze , rozdzieranie szat i tym podobne nie mają żadnego wpływu na jakość związku. A ci , ktrzy nie mają dobrze ułożone pod czapeczką , nie są warci zawracania sobie nimi głowy. A wracając do tematu - wiele moich koleżanek robi ślub 1-2 lata po zaręczynach. Zwykle to im się samym nie spieszy , ale rodzice poganiają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
upiorna bodziu :-D piszesz ze nie trzeba sie przejmowac tym, co mówią Ci \"ktorzy mają zle poukladane w głowie\".... okey, ale jesli to dotyczy akurat całej rodziny? nie przejmowac sie tym, jak traktuje was rodzina? wiesz, takie sytuacje sa przykre....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upiorna bodzia
Może ja jestem nadwrażliwa na punkcie niezależności i tolerancji dla przekonań innych i dlatego tak mocno do tego podchodzę , ale nigdy w życiu bym sięnie zgodziła , żeby rodzina czy ktokolwiek inny nakłaniał mnie na siłę do czegokolwiek. Zostałam wychowana w duchu tolerancji i poszanowania poglądów innych. Mam męża niewierzącego , obcokrajowca do tego. W mojej dalszej rodzinie jest ksiądz , bardzo konserwatywny. JTa strona rodziny cała jest konserwatywna i uważa , że ślub to tylko w kościele , po nim wielkie wesele, rok potem musi być dziecko , dziecko oczywiście katolickie. Dopóki mi nikt nie próbuje wciskać swoich przekonań , nie przeszkadza mi , że takie ma , nawet jeśli są całkiem różne od moich. Mój mąż jest niewierzący , więc ślub wzieliśmy cywilny , ale żadnego wesele , ślub minimalny(chcieliśmy wziąć ślub , bo podatki i tak dalej , a też nie jesteśmy jakimiś przeciwnikami ślubów , może być , może nie byc , po prostu) , wcześniej mieszkaliśmy dość długo razem , jak będziemy mieli dzieci , to pewnie je ochrzczę , ale na razie na dzieci jeszcze nie mamy ochoty. Moi rodzice akceptują każdą moją decyzję , są zachwyceni moim mężem , bo to świetny facet. Wiedzą , że jakaś tam oprawa , taka czy taka , nie ma znaczenia. Jeden lubi , drugi nie lubi. Za to rodzina dalsza , z tym księdzem , na razie jeszcze nic nie wie , ale jak się dowie , to będzie młyn. Trudno. Od osób , które chcą byc ze mna blisko , oczekuję zrozumienia i szacunku. To samo oferuję w zamian. Jeśli tamte osoby nie potrafią uszanować mojego wyboru , to ich problem , nie mój. Ja im niczego nie narzucam. Jeżeli są zdania , że muszą mnie za to oczerniać , to znaczy , że nigdy nie byli moimi przyjaciółmi i kij im w nery. Jak na razie spotkałam się tylko z akceptacją , od najbliższych - to dla mnie ważne i cieszę się z tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×