Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kaśla

Mój plan- skrytykujcie lub doradzcie !! dzięki

Polecane posty

Gość Kaśla

Moj plan jest taki: lece w lipcu do Anglii lub Irlandii w ciemno i dopiero na miejscu bede szukał zakwaterowania i pracy.. Co Wy na to??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoo
hmmm ja bym sie nie zdecydowala w ciemno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak nie znajdziesz nic
to co zrobisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym też się nie zdecydował
w ciemno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogolnie...
fajny plan :) ale lepiej miec przy sobie troche kasy... zebys w razie czego mogla bezpiecznie wrocic do kraju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okivg
w lipcu,,oszalas?????? no chyba ze na celu masz zwiedzenie, bo z praca to nawet teraz jest cienko, a jak przyjada studenci z calej europy,,, uhuhu, powodzenia, ja bym nie jechala,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbb
ja wlasnei tak wyjechalem 2,5 roku temu,kompletnie w ciemno,no ale to byly inne czasy.Praca byla wizy nei bylo,a teraz wiza jest a pracy brak:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sam1
W ciemno bym sie zastanowil i to bardzo. Jest w tym wielkie ryzyko. A jak cie jacys chlopcy zaczepia ,zabiora kaske, paszporcik i do burdelu oddadza to nawet nie bedziesz miala jakis znajomych zeby mogli zaczac cie szukac. Nie mowiac o rodzinie w polsce ktora nie bedzie wiedziala jak cie szukac. Jak jedziesz w ciemno to wez chociaz jakiegos kolege albo pare kolezanek. Wiesz wyjechac za granice zeby dupy dawac za kase i pozniej ja oddawac to chyba nie tak fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Radze
Kasla - w ciemno - nie radze. W lipcu tez nie radze. Nie ma po co juz w czerwcu. Musisz miec kase. MINIMUM. 3 tys zlotych /w funtach/ i polplecaka zarcia zeby nie musiec od razu tych pieniedzy wydawac. Nie korzystac z polskich agencji pracy ktore chca kase za zalatwienie pracy KAZDA agencja ktora chce pieniadze od poszukujacego prace to oszust. Radze poprosic kogos nawet na Londynku - do dokooptowania sie do juz wynajetego domu, pokoju. Nie ma po co jechac do Londynu. Jak w kazdej stolicy koszmarne ceny, zero pracy dla przyjezdnych. Jezyk musisz znac chocby podstawowo. Pracy szukaj od razu po warehousach i po agencjach ale bezposrednio na stronach Anglii www.jobcentreplus.gov.uk Poczytaj na Londynku www.londynek.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśla
Wielki dzieki za porady.. Jeszcze pomyśle nad moim planem, ale raczej i tak spróbuje .. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Millian
Ja wlasnie tak zrobilam wsiadlam w samolot do Angli, wysiadlam i zaczelam plakac:) co ja tutaj robie:)? gdzie ja jestem? dokad isc:) 2 pierwsze dni byly wielka niewiadoma, ale udalo sie:) 2 dni przenocowalm z Chlopakiem w drogim jak na moja kieszen hostelu, a potem juz w swoim przestronnym pokoiku:) ale radzilabym poszukac mieszkan przez internet juz w domu, bys miala jakies adresy, jakis punkt zaczepienia. Polecialam w polowie lipca i jednego dnia po 2 tygodniach dostalam 2 oferty pracy:) wybralam lepiej platna:) moj Chlopak tez w ciagu 2 miesiecy mial 2 prace. Nie wiem czy to Boza opatrznosc, szczesliwy los, ale teraz wiem, ze nie trzeba bac sie ryzyka. Takie przygody wzbogacaja, daja pozytywnego kopa, po powrocie czulam, ze moge przenosic gory:) Slyszlam o ludziach, ktorym sie nie udalo, niekorzy znajomi przebieraja w pracach, a inni nie maja zadnej, nie wiem od czego to zalezy. Mysle, ze trzeba wierzyc, ze bedzie dobrze, a los usmiechnie sie do nas:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez tak zrobilem, wyłądowałem w 2004 w Liverpoolu i zacząłem nowe zycie, bez pracy/spania / znajomości. Miałem przy sobie całe 600 funtów. Dzięki zaradności mam dziś żonę (polkę), 2 dzieci, dom (na kredyt oczywiście - w PL mółbym pomarzyć), 2 auta, co roku wakacje gdzieś w ciepłych krajach i co najważniejsze... święty spokój od Kato(rżni)lickiego kraju = Pyrko-polandii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×