Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość klapnęłam...

Czy sie spotkać....?

Polecane posty

Gość klapnęłam...

Minął rok, wracam powoli do normalności, a przynajmniej sie staram. Dokładnie rok temu, po 8 latach związku ktoś kogo kochałam i chyba już zawsze bede kochać, zostawił mnie dla innej, bardzo młodziutkiej dziewczyny -wcześniej przez bardzo długi czas mnie oszukiwał. Nie wie jak przeżyłam to wszystko ,bo oszczedziłam mu scen próśb o niezostawianie mnie itd.Nie widzial moich łez...mojego upadku. Mojej depresji, jak leżałam w łóźku i nie miałam sił iść do pracy, wstawać. Cierpiałam sama w swoim sercu. PRzeżyłam to bardzo, praktycznie zawaliłam obronę, dopiero teraz po roku będę sie bronić, bo odzyskałam siły ,by pisać pracę, by myśleć. Pomógł mi i mojej duszy, mojemu sercu Bóg, zaczytałam sie w jego nauki. Wcześniej szukałam pomocy u psychologa, ale nie dało to mi wiele. Dopiero wiara, czytanie Pisma Świętego ... pozwoliły mi wybaczyć... to co sie stało... pamiętam to wszystko , ale pozbyłam sie jakoś niechęci do tamtej dziewczyny, która mi go "zabrała" -do niego, że mnie tak okłamywał. Pomogło mi też w sumie troche w tym to, ze starałam sie ograniczyć całkowicie kontakt, bo każdy sygnał powodował, ze odchorowywałam przez następne dni. Przed Wielkanocą dostałam od niego życzenia.Smsem. Zadzwoniłam dosłownie na sekundę z podziekowaniem, bo nie chiciało mi sie pisać, a wolałam złozyc życzenia tak bardziej osobowo... Dzisiaj tydzień po tym...dostałam wiadomość. Chciałby sie ze mną spotkać, bo tak dawno sie nie widzieliśmy, chciałby porozmawiać... Nie wiem czy jest z tamtą dziewczyną. Bywa, że bardzo za nim tęsknie, ale myśle już jakby mniej, już nie jest tak ,ze nie umiem bez niego zyc. Ta wiadomosć spowodowała, ze drże cała. Boje sie- nie wiem czego. Z jednej strony tesknie za nim chciałabym sie spotkać... ale dlaczego on tego chce, czy jest sens sie spotykać. Z mojej strony wiem już na pewno, że nigdy nie byłoby możliwości znowu być razem - wiec to nie jest z mojej strony ciekawosc ,czy chciałby wrócić. Boje sie ,ze spotkaniem raczej rozdrapie rany, ze znowu wróci do mnie to wszystko z czym walczyłam...a teraz na nowo mam wyznaczony termin obrony. Prosze poradźcie, co mam robić. Może któraś z was miała tak, czy warto sie spotkać. Bardzo za nim tesknie, chciałabym chociaż porozmawiać, praktycznie od naszego poznania ten rok był najdłuższym naszym rozstaniem... byłam bardzo do niego przyzwyczajona i przywiązana. Nie wiem co robić, jeśli juz teraz drżę, co bedzie jak go spotkam... Moze to jeszcze za wcześnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klapnęłam...
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona jedna
no, ale skoro spotkanie z nim ma Cię rozbic psychicznie to po co? ja mialam podobną sytuację, tyle, ze nie bylam z facetem, w derpesji tez lezalam, tez zawalilam sprawy tez się odezwal i ja nie chcę go widzieć, choc nic mi nie obiecywal i nie byl ze mną ja nawet nie chcę, zeby wiedzial co u mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość conwalya
Kochasz go tak bardzo jak ja swojego byłego....Tylko ze ja mam ciągle głupią nadzieje... Powiem Ci tylko co ja bym robiła .Spotkała bym sie ,ponieważ nie przezwyciężyłabym sowjej tęsknoty... Tez minął prawie rok od rozstania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klapnęłam...
Nie wiem już co mysleć, kusi mnie, bardzo chciałabym go zobaczyć. Tylko sama nie chciałabym w sumie swojej psychiki nastawiać po takim spotkaniu jednak na jakieś tory, że bym oczekiwała coś wiecej. A znam siebie i wiem, że mogę mimo tego co teraz myślę, że już nigdy mogłabym ulec swoim złudzeniom... Byliśmy ze sobą ponad 8 lat, znaliśmy sie praktycznie od nastolatków... dlatego tak trudno mi o nim zapomnieć, chyba nie chaiłabym. Ale z drugiej strony boje sie ,ze na nowo zamkne sie na cos nowego, na kogoś być może - komu mogłabym zaufać... Sama nie wiem dotąd jeszcze nie odpisałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość conwalya
Z tego co piszesz to na prawde jesteśmy do siebie podobne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona jedna
o to ja widzę, ze my kobiety jestesmy podobne - lubimy miec nadzieję widzisz, przykro byloby gdyby nie zapytal, nie? ale nawet jak pyta, to nie wiadomo po co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość conwalya
Kurcze tak mi przykro ,że przeżywasz to co ja:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klapnęłam...
Bardzo go kochałam i ... kocham. Nie zaprzeczam temu i uznałam, ze nie ma sensu z tym walczyć. Ale minęło sporo czasu i wiem,że nie byłoby sensu niczego wspólnego tworzyć, przezwycężyłyby zarzuty, strach z mojej strony, niepewność. Nie chce juztak żyć ,bo przez długi czas tak żyłam wczesniej, bo bywał juz nieuczciwy. Jednak tęsknie, za rozmową, za nim - przecież w sumie bylismy najbliższymi sobie przyjaciółmi, to on znał wiekszość moich sekretów... Sama juz nie wiem. Dlaczego to życie jest takie zagmatwane. Nie potrafie powiedziec, ze już nigdy nie chciałabym go spotkać. Zbyt wiele z nim przezyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość conwalya
ona ona jedna-...to już jest nas trzy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość conwalya
Jak na mój gust ciągle skrywasz w sobie nadzieje ..i szczerze w cale lepsza nie jestem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oligofrenka
miałam podobną sytuację do Twojej i wierz mi, doskonale Cię rozumiem. po roku od zerwania ze mną zadzwonił i chciał się ze mną spotkać. ja odmówiłam, nie byłam na to spotkanie gotowa, reagowałam, jak Ty, strachem, zdenerwowaniem. pomodliłam się do Boga o radę i wtedy pomyślałam, że to spotkanie nie ma sensu, że nie będę umiała powstrzymać swojego zdenerwowania i jeszcze, pomyślałam sobie, że skoro już teraz tak się denerwuję, to pewnie jeszcze potrzebuję więcej czasu. kiedy zadzwonił powiedziałam mu, że możemy się spotkać za parę miesięcy, jesienią ub.r. poczułam ogromną ulgę, kiedy mu o tym powiedziałam, a on juz więcej nie zadzwonił. chyba się dobrze złożyło bo jesienią tamtego roku poznałam cudownego faceta i jesienią tego roku odbędzie się nasz ślub. za tamtym nie tęsknię. jestem zbyt szczęśliwa. życzę Ci tego. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona jedna
no u mnei to samo...coś się szykuje, ale nie mowie, zeby nie zapeszyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klapnęłam...
o tam moze rzeczywiscie masz rację, tylko ,boje sie jej jeszcze bardziej rozniecać... moze to taka ndzieja, zeby chociaż zatęsknił...może tylko taka, bo wszelkie inne myśli : że moglibysmy być razem, być parą, ze miałabym mu zaufać jakoś napawają mnie strachem, wydają sie tak strasznie niemożliwe po tym co sie stało... ...dlatego tym bardziej jakoś sie chyba boje o to, że pogrązę sie w tej chorej fantazji, z której z trudem wyszłam... A z drugiej strony juz bywało, ze "zrywał ze mną" ale nie na tyle. Było to 2 miesiące i teżchciał sie spotkać, pogadać... na nowo wszystko odżyło choć ... nie miało....na nowo postanowiłam zaufać i w chwili jak zdawało mi sie wszystko dobrze, czułam sie bezpiecznie zadał mi cios w samo serce... Oj chyba czas odkopać moje stare zapiski. Mam coś takiego, gdzie pisałam co czułam ,co sie stało, zebym za bardzo go nie wybielała, zebym pamietała jednak... bo w sumie on raczej juz sie nie zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona jedna
a ile macie lat obydwoje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klapnęłam...
Ja 24 on 27.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz... też byłam w podobnej sytuacji. Ja miałam 17 lat, on 26, zostawił mnie dla innej... Też cierpiałam półtora roku, a potem on nagle się odezwał. Powiedział, że tamten związek już skończony, wróciliśmy do siebie, a po około miesiącu okazało się, że on cały czas był jeszcze z kimś innym. Dwa miesiące po rozstaniu zaręczył się z nią... Kto raz okłamie będzie to robił dalej... musisz się z tym liczyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość conwalya
Widze ,ze Twoja sytuacja jest podobna do mojej.Też był powrót na ponad miesiąc ,który jak potem sie okazało nie był tak na prawde powrotem....:/Jedyną różnicą jest to że nasz staz był o wiele krótszy bo ponad 2 lata ,dla mnie i tak aż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślałam, że to co mi się przytrafiło to jedna historia na milion,że trafiłam na największego egoistę i krętacza na świecie... a tymczasem takich historii jest więcej... i co gorsza teraz widać jak wielu takich facetów chodzi po świecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona jedna
klapnęłam-------->masz juz doswiadczenie, ktore jest cenne, uwierz mi ja teraz widze, dlaczego mialam tak malo kontaktow z facetami wczesniej, gdy mialam jazdy w rodzinie:po prostu nie sposób zniesc i tego i tego na raz, ale ad rem: ja bym się nie spotykala, po to tylko, zeby w swojej męskiej próżnosci nie myślał sobie Bóg wie czego mezczyzna jest prozny jak 10kobiet razem wziętych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość conwalya
kro ...właśnie.Najgorsze jest to ,ze wybaczyłabym mu prawie wszystko...Boje sie ,ze to miłość mojego życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość conwalya
ona ona jedna- zazdroszcze Ci podejścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie idz , nie spotykaj sie z nim.Nie jest ciebie wart!!!! szakoncz to i tyle!!! najlepiej w ogole zerwij z nim kontakt bo on tylko na to zasluguje.wybacz mu w glebi serca i zostaw, bo czeka na ciebie o wiele lepsze niz ten ktory cie zostawil!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona jedna
conwalya ------------->hehe..to ja Ci cos jeszcze powiem: ten mój jest zonaty i chcial mnie wmiksowac w swoje sprawy jestem po rocznej depresji więcej: ja bym nawet nie odpisala na esemesa ...znaczy ten tego...pilnuję się, zeby nie odpisać ...na razie wytrwale milczę, 3majcie kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość conwalya
Trzyma kciuki za Ciebie ona ona jedna . Ja z własnej inicjatywy do niego nie sms-je ,nie dzownie, nie puszczam sygnałów ,ale kiedy on tylko coś zainicjuje nie potrafie odmówić...Chora jestem i chyba już nieuleczalnie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość conwalya
Tzn .nie chodizło mi o coś :) tylko o spotkanie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość conwalya
Dobranoc wszystkim:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona jedna
dobranoc conwalya :) co prawda depresja nie byl aspowodowana nim a nawarstwieniem klopotów ale spotkanie jego przyczynilo się do niej, bo po rpostu idac ulica spotkalam go z kims a on nie odpowiedzial mi czesc ..ale to niewazne..papa wszystkim nie dajcie sie oglupic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×