Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość iluzjaaa

iluzja, temat jakich wiele

Polecane posty

Gość iluzjaaa

Zdaję sobie sparwe, że to forum jest przepełnione tematami o podobnej treści, ale mimo tego sprobuje. Odkąd nie ma go w moim życiu nic nie toczy sie tak jak powinno. Jak byliśmy razem wszystko było prostsze, problemy jakoś tak same sie rozwiązywaly itp. A teraz .. coż. Cieżko mi sie z tym pogodzić,analizuje co bylo źle, dlaczego wszystko tak sie potoczylo. Szukam winy w sobie oczywiście. Kurcze dlaczego tak jest, że po facetach splywa to wszystko tak o .. poprostu, a kobiety męczą się, zadreczaja, obwiniają. Nigdy tego nie zrozumiem. To takie przykre, że nagle b. bliska osoba staje sie obcym człowiekiem. Dlaczego nie wymyslono lekarstwa na zawiedzione nadzieje pokladane w drugiej osobie. Mimo, że najgorszy etap - siedzenia w domu i patrzenia w sufit mam juz za mna, mimo że innym wydawać sie może że problem juz nie istnieje, coś we mnie jeszcze jednak tkwi. Ile tak można. Może dobrym rozwiazaniem byla by pewnego rodzaju konfrontacja z nim, wygarnięcia wszystkiego co tak bardzo balało. Ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ty pierwsza, nie ostatnia i niestety muszę Cię uświadomić, że nie po wszystkich facetach spływa... Tak juz ludzie są stworzeni, ze jedni przezywają to lżej inni ciężej, lekarstwem najczęściej bywa czas, choć jak zawsze powtarzam: blizny zostają, tak juz chyba musi być! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iluzjaaa
Blizny ktore wplywają na nasze postepowanie w pozniejszym etapie życie, wlasnie tego doświadczam. Zaufać juz raczej nie umiem. Przykre. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczkaaaaaaaaaaa
Oj ja mam tak samo.... Po min pewnie spłyneło jak po kaczce a ja od dnia rozstania 26.01.2006 sie zadreczam... jejku jak ja sie zadreczam... Tez etap siedzenia i patrzenia w sufit mam za sobą, etap załamania i depresji totalnej... Zostawił tak nagle a ja nie potrzefie sie z tym pogodzic.... Czas mija a ja nadal rozgrzebuje wszystko szukam swojej winy. obwiniam sie ze nie widziałam ze cos sie dzieje ze jest nie tak... że moze mogłam byc bardziej uwazna , boziu jak ja wszystko analizuje i nie potrafie przejsc do porzadku dziennego ....niby wszystko na pierwszy rzut oka moich bliskiech jest ok ale w srodku sie mecze strasznie sie mecze i nie wiem jak mam przestac go ko0chac.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczkaaaaaaaaaaa
Oj ja mam tak samo.... Po min pewnie spłyneło jak po kaczce a ja od dnia rozstania 26.01.2006 sie zadreczam... jejku jak ja sie zadreczam... Tez etap siedzenia i patrzenia w sufit mam za sobą, etap załamania i depresji totalnej... Zostawił tak nagle a ja nie potrzefie sie z tym pogodzic.... Czas mija a ja nadal rozgrzebuje wszystko szukam swojej winy. obwiniam sie ze nie widziałam ze cos sie dzieje ze jest nie tak... że moze mogłam byc bardziej uwazna , boziu jak ja wszystko analizuje i nie potrafie przejsc do porzadku dziennego ....niby wszystko na pierwszy rzut oka moich bliskiech jest ok ale w srodku sie mecze strasznie sie mecze i nie wiem jak mam przestac go ko0chac.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczkaaaaaaaaaaa
Oj ja mam tak samo.... Po min pewnie spłyneło jak po kaczce a ja od dnia rozstania 26.01.2006 sie zadreczam... jejku jak ja sie zadreczam... Tez etap siedzenia i patrzenia w sufit mam za sobą, etap załamania i depresji totalnej... Zostawił tak nagle a ja nie potrzefie sie z tym pogodzic.... Czas mija a ja nadal rozgrzebuje wszystko szukam swojej winy. obwiniam sie ze nie widziałam ze cos sie dzieje ze jest nie tak... że moze mogłam byc bardziej uwazna , boziu jak ja wszystko analizuje i nie potrafie przejsc do porzadku dziennego ....niby wszystko na pierwszy rzut oka moich bliskiech jest ok ale w srodku sie mecze strasznie sie mecze i nie wiem jak mam przestac go ko0chac.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iluzjaaa
Aneczkaaaaa ---->A kontaktowałas badź probowałaś sie z nim kontaktować przez ten czas?? Jak wyglądają wasze relacje w tej chwili ??? Umiecie ze sobą porozmawiać?? Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczkaaaaaaaaaaa
Iluzja... nie kontaktowałam sie nic a nic ... powiedziałam mu zeby tez nie pisał i sie ze mna nie kontaktował bo to ja pierwsza napisze jak uznam ze jestem gotowa. Tydzien po zerwaniu napisał. nie odpisałam bo był na tyle beszczelny ze napisał co u ciebie jak po egzaminach. buziale baj. tylko ze jak mnie zostawił podczas sesji i wiesz co zostawił mnie z dnia na dzien . było idealnie od poczatku zwiazku do konca zadnych oznak z jego strony ze cos jest nie tak, idealnie ! a on mi wyskoczył z dnia na dzien ze to nie ma sensu przed sesja, podczas gdy lekarz wykrył mi guzka w piersi i nie wiedziałam co to jest (oczekiwania na badania) i problemow dermatologicznych drobnych ale mnie dołowały i miał czelnosc napisac takiego sms.. nie odezwałam sie i nadal milcze... On ani na walentynki nie napisał, ani na dzien kobiet nic jakbym nie istniała... Nawet na świeta.... Ja tez milcze bo uwazam ze zrobił mi straszna krzywde fundujac mi takie rozstanie... byłam w szoku moja rodzin i znajomi tez... bo było po prostu super miedzy nami... A ja kocham mimo czasami złosci na niego i ta sytuacje, bo nim mu nie moge zarzucic, kompeltnie nic .. tylko to co na koncu zrobił ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iluzjaaa
Faktycznie mało przyjemna historia. Mam nadzieje że z Twoim zdrowiem już jest wszystko w porzadku. U mnie bylo podobnie. Z dnia na dzień. Rownież w momencie, gdy miałam mase problemów. Z tym,że on jeszcze probował się ze mna kontaktować( od czasu do czasu rozmowa na gg, czasem tel., proponował spotkania,itp)Rozmowy po chwili ucinałam,nie wiem, moze sie bałam. Ja uniosłam sie honorem i postanowiłam że nie odzywam sie do niego pierwsza, no może raz czy dwa miałam chwile słabości. Po paru zdaniach jednak żałowałam, nie umiałam z nim rozmawiać. Po jakimś czasie spotkałam go przypadkiem, strasznie dziwne spotkanie, podczas ktorego przepraszał, upewniał sie że nie jestem na niego zła, nie rozumiem czemu to miało służyć? Ja oczywiście odp, że " nie, coś ty, było mineło".Nastepnego dnia zadzwonił, zapyatalam sie po co dzwoni, a on..." ze czuł taka potrzebe".Smieszne:/ Dlatego zastanawiam się, czy może lepiej byłoby gdyby wiedział jak mocno mnie to dotknęło, może by wyciągnął jakies wnioski. Teraz już nie chce jego powrotu, nie umiałabym. Chciałabym tylko zapomnieć, i umieć znów zaufać tylko tyle. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczkaaaaaaaaaaa
tak wszystko mi sie poukładało, zdrówko okazało sie oki, sesje po wielu problemach (nigdy nie miałam problemow ze sesja) zdałam, znalazłam prace i jakos zyje, staram sie zapomniec i powiem ze powoli moze mi wychodzi.Tez postanowiłam sie nie odzywac i tak jest. Wczoraj puscil mi sygnał , i niby co to ma znaczyc po 3 miesiacach głupi sygnał.... olewam to bo szkoda mojej głowki na myslenie o co mu loto Widzisz u CIebie on sie jakos starał o ten kontakt tylko w sumie po co ? Zeby niby sie upewnic ze az takiej krzywdy Ci nie zrobił ? Ja bym CI radziłą by nie udawac ze było mineło i jest ok skoro to cie zabolało... Oni albo chca odkupic swoje sumienie ktore nie daje im spokojnie zyc albo szczrze załuja bo innego wyjscie nie ma i teraz nalezałoby stwierdzic ktora to wersja. Ja wiem jedno ze swoim milczeniem pokazuje jak bardzo mnie to bolało... on wiec co zrobił i wiem doskonale ze zdaje sobie sprawe w jaki sposob ze mna postapił ale nie odkupi swojego sumienia... A o powrocie hipotetycznie gdyby nawet mu cos sie poprzestawiało ja nie mysle, nie potrafiłabym juz tak kochac i tak ufac jak to było wtedy bałabym sie ze znow po roku powiem i nagle ze stwierdził ze to nie ma sensu. Jest jeszcze jeden problem jak zaufac nastepnemu mezczyznie ? Eh... iluzjo pozdrawiam serdecznie i trzymaj sie mocniusio... kiedys zapomnimy i wszystko sie poukłada... musi bo chcem\my tego przeciez :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, Przyznam że przyciągneła mnie tu iluzja. Po chwili okazało się że temat dotyczy niespełnionej miłości. A czy ślepa miłość nie jest iluzją. Czasem się nad tym zastanawiam. Przecież nasze czucia nie widzą, kieruja się instynktem. Ale gdzieś w nas musi być ten początek od którego się wszystko zaczyna. Czy w takim razie nasze uczucia nie opierają się na naszym wyobrażeniu o kimś bliskim. Powieżamy swoje serduszko obcej osobie, opieramy na niej swoje szczęście, oczekujemy że tym razem się uda. A później okazuje się że drugiej połowy już dawno nie ma obok nas. Może miała inne oczekiwania. Zawsze trudno jest wracać, zaczynać wszystko od nowa często rzeczywistość tak bardzo boli. Ale czy nie jest tak kiedy iluzja ściera sie z prawdą. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iluzjaaa
Aneczkaaa, bardzo chcę zapomnieć, są momenty, że jest naprawde ok, ale bywają też takie gdy zupelnie łapie doła i nic mi sie nie chce. Wszystko się wtedy nawarstwiło, za duzo miałam na głowie, i jeszcze on wtedy, czasami sobie myśle że może miało tak być, może to był pewnego rodzaju test, on sie poprostu nie sprawdził, i wtedy jest mi na pewnien czas lżej. Bo po co mi facet, ktory ucieka, gdy tylko pojawia sie odrobine wiekszy problem. Może spojrzmy na to w ten sposób, w końcu u Ciebie było troszke podobnie:) Ja na poczatku świadomie go unikałam, nie chodzilam do miejsc, gdzie mogłam bo spotkać. Po pewnym czasie stwierdziłam, że nie bede zmianac swoich przyzwyczajeń tylko dlatego że on tam może być. Poza tym kolega powiedział mi, że powinnam mu pokazać, że swietnie umiem radzić sobie sama, że moge sie dobrze bawić, gdy go nie ma. I chyba miał racje. Najśmieszniejsze jest to że on sie do mnie odzywa, zawsze po tym, gdy np, spotkam gdzieś jego znajomych.. I wtedy pojawia sie tekst, że ''słyszal że dobrze sie wczoraj bawiłam''. ale po co to?? I to jest kolejna rzecz ktorej nie rozumiem, bo skoro, tak bardzo zależało mu żebym nie była zła, żeby wszystko wrociło do normy, to chyba powinien być zadowolony skoro już nie ma podstaw rzeby mieć jakiekolwiek wyrzuty sumienia. Postanowienie mam jedno. Żadnych zwiazków. Na dzień dzisiejszy mam tego dosyć. Kacper-- bo miłość to niestety iluzja, przez krotki czas wszystko pieknie, ładnie, a poźnej nadchodzi bolesna konfrontacja z rzeczywistością. Przykre, ale niestety prawdziwe. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miłosć + iluzja = niespełnnione oczekiwanie. Mamy pewne wyobrażenie jak to powinno być, wpisyjemy drugą osobę w wizję \"naszego świata\". A im bardziej druga osoba zaczyna być sobą tym bardziej doświadczamy niedopasowanie jej do \"naszego świata.\" Mówi się że bez drugiej osoby nie potrafimy być szczęśliwi. Jesli tak to musimy iść na kompromis by trochę być sobą a trochę się dopasować by nie stracić naszego szczęścia. A gdzie miejsce na wolną miłość. Czy takowa w ogóle istnieje. Miłość która nie uzależnia, która nie warunkuje, które niczego nie oczekuje....,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×