Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kotwicka anna

on Turek, ja Polaka

Polecane posty

Gość zagaa86
Ja tego nie rozumiem mimo wszystko, bo on ciągle mi mówi że kocha ale muszę wierzyć... Ja szanuje jego wiare to że on sie modli, wierzy w Boga, postępuje zgodnie z swoją religią, ale szanujmy się nawzajem....Przecież nikt nie może mnie zmusić do wiary na siłe, do tego trzeba dojrzeć...Ja widocznie jeszcze nie dojrzałam albo religia w której wychowywali mnie rodzice nie jest tą którą mam w sercu. Nie wiem tego, ale zawsze myślałam że miłość jest ponad podziałami, ponad wszystkim....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
droga zagaa i bardzo dobrze, ze szanujesz i tolerujesz jego religie, swiadczy to tylko bardzo dobrze o tobie, ale dla nas/wierzacych/ to nie takie latwe; nie jest latwe zwiazac sie z kims kto nie wierzy w Boga, bo przeciez dla nas to jest zycie z osoba, ktora kochamy, ale ktora czekaja ognie piekelnie/byc moze choc nie jest to do konca pewne, bo ja wierze, ze jesli taki ateista jest baardzo dobrym czlowiekiem, to czeka go takze nagroda/; pomysl sobie, ze roznice religijne typu katolik z muzulmanem jest strasznie trudne do pogodzenia, a przeciez wierzymy w jednego Boga, a co dopiero, gdy ktos nie wierzy Oczywiscie, ze nikt nie moze, a nawet nie powinien zmuszac cie do wiary, moze kiedys sama uwierzysz, a jak nie to nie przeszkadza to w byciu dobrym czlowiekiem, dlatego uwazam, ze nie powinnas sie z nim wiazac, bo on sam ci powiedzial, ze bedzie z Toba jedynie wtedy gdy uwierzysz, a to sie nie stanie ot tak, bo ty chcesz z nim byc i uwierzysz w Boga, to nie wiar prawdziwa, tylko bedziesz sie meczyc w zwiazku, a chyba nie na tym ci zalezy, poniewaz wiara/lub jak to jest w twoim przypadku niewiara/ jest prywatna i bardzo intymna sprawa kazdego z nas "zawsze myślałam że miłość jest ponad podziałami, ponad wszystkim...." tylko dla nas-wierzacych- najwieksza i najwazniejsza miloscia jest Bog;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znalazlam ciekawy wywiad w necie na temat Koranu i islamu jak ktos mialby ochote.. :) http://www.onet.tv/kobieta-w-krajach-muzulmanskich-archiwum-x-kosciola,5024059,3,klip.html# to tak poza tematem :P hmm a co do zwiazku muzulmanina z niewierna jest napisane: "...I nie żeńcie się z kobietami, które czczą bożków, dopóki one nie uwierzą..." [Surah al-Baqarah, 2:221] zagaa86 powiem Ci tak sa kobiety ktore z milosci do muzulmanina sa skore zmienic swa religie, bo taka jest prawda, ze niejedna z nas sie nad tym zastanawiala czy na przyklad nie byloby wtedy latwiej.. i chcac czy nie chcac zyjac z muzulmaninem przyjmujemy niektore nakazy czy zakazy zapisane w Koranie moze nie wypowiadamy szehadah czyli wyznania wiary ale po czesci wierzymy, zyjemy tak jak im nakazal Allah.. i chyba kazda z dziewczyn sie z tym zgodzi.. hmm napewno latwiej jest im znaczy muzulmanom w zwiazkach z kobietami ktore tez wierza, prawda jest taka ze nasza religia jest bardzo podobna do islamu lub na odwrot.. dlatego latwiej nam i im zrozumiec niektore postepowanie i je uszanowac.. hmm przykro mi ze facet ktorego kochasz tak Cie szantazuje (co dla niego szantazem nie jest!!) moze sam boi sie ze ta gleboka przepasc ktora was rozdziela czyli wiara i jej brak nie da tego duchowego wsparcia, tej ze tak napisze bozej pomocy by to wszystko trzymac razem.. oprocz tego ze on popelnil by jeden z najwiekszych grzechow bo sprzeciwilby sie woli Allaha zyjac z Toba w zwiazku powiedz jak wygladalaby kwestia wiary waszych dzieci?? mowisz ze potrafisz zaakceptowac jego wiare wydaje mi sie ze akceptacja byloby uszanowanie jego zdania.. bo to zarowno akceptacja jego wiary.. hmm nie namawiam Cie tutaj oczywiscie do tego zebys zaczela wierzyc w Boga o nie nawet nie probuje moze chce w jakis sposob go wytlumaczyc.. to tak jakby jedna strona medalu, drugą jest oczywiscie to, ze jezeli on tak bardzo Cie namawia do wiary i zmiany wlasnych przekonan i jesli ty nie jestes na to gotowa powinnas dac sobie spokuj z facetem, ktory wykorzystuje milosc jako karte przetargowa.. wiec chyba powinnas sama sobie wszystko przemyslec.. hmm dla Ciebie jest to kwestia wiary lub nie dla niego jest to kwestia grzeszyc czy nie.. tutaj milosc walczy z wiara przykre bo dla niego wiara da mu odkupienie w ktore wierzy wiec moze napisze drastycznie ale kazdy z nas wierzy w "cos" po smierci dzieki temu kreujemy nasze zycie.. dla niego brak wiary z twojej strony to poprostu za duzo,nie wiem jak wy ale ja goscia rozumiem wlaczy z miloscia i tak naprawde dla niego to tez jest bolesne.. wie ze jedynym sposobem na bycie razem jest zmiana twoich przekonan i tyle dlatego o to walczy kazdymi sposobami.. wybiera miedzy Bogiem a kobieta,ktora kocha.. wiesz moze pogadaj z nim szczerze niech da Ci czas szanse bo wszystkie wiemy ze sila sie nic nie da.. wytlumacz mu dlaczego nie wierzysz lub dlaczego szukasz.. jesli facet jest ze tak napisze dorosly to zrozumie jesli nie i dalej bedzie upieral sie przy swoim chyba latwiejsze bedzie rozstanie.. mam nadzieje ze nikogo nie urazilam swoimi wywodami :P pozdrawiam kobitki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja jeszcze rzuce od siebie takich pare pytan: 1.Dlaczego juz nie wierzysz w Boga?/bo z tego co wywnioskowala, to wychowalas sie w rodzinie na jakis tam swoj wlasny sposob wierzacej, wiec czy wiara ma cos wspolnego z kosciolem albo ksiezmi, bo wiele osob z tego powodu sie odwraca, ale nie sa to sensowne powody/ 2.Czyli nie wierzysz w zycie po smierci? /dla ciebie koniec to definitywny koniec zycia ludzkiego/ 3.Co sadzisz o ludziach wierzacych?/pytanie dziwne, ale bardzo wazne, bo to tak samo jak z dziecmi, ktore wierza w Swietego Mikolaja, dla nas doroslyc to dziecinada, dla nich ktos bardzo wazny w ich zyciu/ 4.Nie wierzysz w zadna sile wyzsza czy jestes na etapie poszukiwan?/bo ktos kto nie wierzy naprawde nie szuka niczego, zadnej sily wyzszej, a osoby szukajace wierza mimo iz uwazaja sie za niewierzace, ale ich poszukiwanie swiadczy o czyms innym/ sorry za taka kontrole jak FBI ;) ale to takze wazne, bo jesli odpowiesz sobie szczerze na te pytania i we wszystkich wyjdzie ci, ze naprawde nie wierzysz, to czy chcesz naprawde wiazac sie z czlowiekiem, ktory ma na ten temat calkiem inne poglady, milosc miloscia, ale po wielu latach milosc sprowadza sie do przyjazni, przywiazania, pomysl, ze obudzisz sie pewnego dnia obok kogos, kto wierzy w jakies smieszne/dla ciebie/ rzeczy i modli sie niewiadomo do kogo lub czego jesli jestes na etapie poszukiwan, to nie jest to niewiara w Boga, bo w glebi duszy czujesz, ze istnieje jakas sila wyzsza tylko ty jeszcze jej nie znalazlas, wiec w takiej sytuacji on powinien ci dac bardzo duzo czasu i nie naciskac oczywiscie jest to prywatna opinia Moppy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagaa86
Hmm nie uraziłaś mnie.. Jestem pedagogiem staram się go zrozumieć, i pewnym sensie rozumiem, wiem jak Bog wiele znaczy w jego życiu, ale wiem że ja też jestem dla niego ważna, on mówi że nie chce sie ze mną rozstać, bo mnie kocha.. i to jest błędne koło. tłumaczyłam mu że nie wierze w Boga bo ten kiedyś zabrał mi w ciągu roku dwie najważniejsze osoby w moim życiu, i ja już nigdy nie będe taką samą osobą, zawsze każdy mi mówił że jestem taka wesoła otwarta, że radość ze mnie bije, a teraz słyszę tylko: wiesz właściwie nic sie nie zmieniłaś tylko oczy masz jakieś takie smutne... Tłumaczyłam mu że wyparłam Boga ze swojej świadomości... słowo Bóg zastąpiłam słowem przeznaczenie...ale nie dociera, zaczynam wątpić czy warto jest walczyć o tę miłość....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagaa86
Moppy przeoczyłam twój ostatni post otóż 1.Nie wierzę w Boga którego przedstawiali mi w szkole na religii, o którym mówili mi rodzice itp bo jak pisałam wyżej on zabrał mi w ciągu jednego roku 2 najważniejsze osoby w moim życiu rujnując je i pustosząc całkowicie, to rano które nie zagoją się do końca życia.... 2. życie po śmierci? myślę że każdy ma jakieś prznaczenie tu na świecie rodzi się z pewnym scenariuszem, gdy umiera... nikt z nas nie wie co jest po drugiej stronie i czy ona wogóle jest... 3. Ludzi wierzących ale tak prawdziwie i mocno, szanuję- jedni wierzą w boga inni w jakieś inne bóstwa, ja wierzę w przeznaczenie. Podziwiam np. mojego O. że jest taki wytrwały w wierze, że dużo czasu spędza na modlitwie, swoim życiem stara się kierować według założeń swojej religii, naprawdę trzeba mieć wiele samodyscypliny, szczególnie uważam jeżeli chodzi o islam... jeśli ktoś uważa że dzięki wierze w Boga będziemy lepsi, szczęśliwsi to czemu nie wierzyć.. 4. wiara w Boga nie jest wymysłem- tak samo jak to że ktoś nie wierzy, może poszukuję "czegoś" "kogos" dzieki czemu zrozumiem krzywdę jaka przytrafiła mi się w życiu a może poprostu taki było moje przeznaczenie, i osób które odemnie odeszły....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zagaa bardzo mi przykro z powodu bliskich osob; piszesz, ze wierzysz w przeznaczenie, ale przeznaczenie jest koncepcja , ktora mowi o tym, ze losy czlowieka sa z gory okreslone/np przez Boga lub bozkow/, wiec w cos tam musisz wierzyc Napisalas rowniez, ze nie wierzysz w Boga takiego jakiego przedstawiali ci w szkole na religii, o ktorym mowili ci rodzice; ale oni wszyscy nie sa nieomylni, nie wiedza jaki tak naprawde jest Bog dlatego powinnas poszukiwac go sama, nie za pomoca rodzicow; rozumiem, ze po tych kropnych wydarzeniach moglas zwatpic w dobro i milosierdzie Boga, a takze w Jego istnienie; ja nie wiem jak bym sie zachowala na Twoim miejscu, ale to nie jest tak, ze Bog zabral ci ich na zlosc, pomysl, ze kazdy ma bliskich, ze kazdy ich traci i Bog zabiera ich nie ze wzgledu na ciebie czy mnie, lecz ze wzgledu na tego czlowieka, moze swoim zyciem zasluzyl juz na zycie wieczne, a moze swoim postepowanie nie zasluzyl na dalsze zycie; potrafie Cie zrozumiec, bo starata kogos bliskiego, a na dodatek dwoch w jednym czasie, to ogromny bol, smutek i zlosc, ale z tego powodu nie przestaje sie wierzyc w Boga. W takim razie po IIws mielibysmy wiecej niewierzacych; mozna sie od Boga odsunac, mozna go nawet "znienawidziec", ale dalej sie wierzy; poza tym sama piszesz: "on zabral mi" czyli nie piszesz, ze umarli ci bliscy, tylko, ze On ci ich zabral, a skoro nie wierzysz, to jak mozesz pisac, ze ktos ci ich zabral. Przeznaczenie nie bierze sie od tak z niczego, jest wyzsza sila sprawcza. Jesli nie ma Boga, to nikt nie rodzi sie z pewnym scenariuszem, bo kto niby mialby ten scenariusz napisac, a jak juz pisalam wczesniej, to przeznaczenie i tak jest kierowane przez sile wyzsza /Boga badz bozkow, kto w co wierzy/ Widzisz pisze to bo nie wydaje mi sie bys byla taka prawdziwa niewierzaca. Mam bardzo dobrego kolege, ktory nie wierzy; skad wiem, ze i on naprawde nie wierzy, a z jego wypowiedzi; dla niego nie ma czegos takiego jak przeznaczenie, on uwaza, ze za swoj los odpowiadamy sami i jesli mamy np wypadek samochodowy, to nie dlatego, ze los tak chcial, czy takie bylo jego przeznaczenie, tylko dlatego, ze jechal za szybko, a idac dalej tokiem logicznego rozumowania, zbyt szybka jazda ciagnie za soba wilkie ryzyko ze np nie zdazymy zachamowac; i na pytanie dlaczgo niektorzy przezywaja takie wypadki a inni umieraja, ja odp wola Boga, a moj kolega, ze np z przyczyn technicznych auta, jedni maja je lepiej wyposazone, ze wszystkimi poduszkami, sa lepszymi kierowcami, co zwiksza szanse na przezycie, gdy np auto wpadnie w poslizg doswiadczony kierowca zachowa zimna krew, a "mlody" odrazu wpada w panike, zapiete badz nie zapiete pasy; on bierze wszystko na logike, wiec widzisz czemu sie tak czepiam "szukajcie a znajdziecie", ale nic na sile; o milosc zawsze warto walczyc, ale nie wtedy, gdy musisz uwierzyc w cos na sile Dodam jeszcze, ze smutna wiadomosc jest taka, ze jesli jest on przykladnym muzulmanem, to dopoki nie uwierzysz w Boga, to on nigdy z Toba nie bedzie, bo to dla niego niedozwolone przez Allaha, oczywiscie mozesz mu zaczac sciemniac, ze wierzysz, udawac, ze sie modlisz/znam taka dziewczyne, niewierzaca, ale dla niego przyjela islam, bo jej jest to obojetne on szczesliwy, ona nie wiem/ ale czy warto? Co za pare lat gdy znajdziesz wlasciwa droge, czy warto zyc w klamstwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagaa86
wiesz Moppy może poszukuje rzeczywiście... może poprostu boje sie przynać do pewnych rzeczy, kiedy widzę jak mój O. modli się, postępuje według tego co nakazuje mu religia, czasem rzeczywiście siadam i myślę że to może wszystko ma sens, może boję się przynać przed samą sobą, przez ostatnie kilka miesiecy naprawdę pogłębiłam swoją wiedzę na temat islamu i widząc ludzi z tak mocną wiarą w sobie, to daje do myślenia, może poprostu jeszcze do tego nie dorosłam, nie dojrzałam, jeżeli on tego nie zrozumie, to znaczy że to nei jest prawdziwa miłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwazam, ze nie powinnas myslec, ze to nie jest prawdziwa milosc z jego strony; pomysl jaka to dla niego moze byc trudna sytuacja, bo jesli przyjmiemy zalozenie, ze on bardzo Ciebie kocha, to musi rowniez bardzo cierpiec, bo z jednej strony jestes ty i zapewne chcialby zyc u twego boku, a z drugiej jest najwieksza milosc czyli Bog i jego zakaz wiazanie sie z niewierzacymi; musisz sie zastanowic tak naprawde czy wierzysz, czy istnieje taka mozliwosc aby w twoim zyciu pojawil sie Bog, jesli tak, to wydaje mi sie, ze szczera rozmowa powinna cos dac; moze gdy mu szczerze powiesz, ze z takich a takich powodow watpisz w istnienie Boga, to moze za jego pomoca tego Boga na nowo odnajdziesz, niech pokaze ci dlaczego on wierzy, niech pomaga ci zglebiac islam/ale i nie tylko mozesz rowniez chrzescijanstwo-do islamu niedaleko, judaizm/ i moze wtedy odnajdziesz wlasna droge/byc moze okaze sie, ze zaczniesz byc bardzo wierzaca, albo kompletnie niewierzaca ;) / jesli jednak w Twoim zyciu nie ma miejsca dla Boga i jestes tego pewna, to niestety daj sobie spokoj i szukaj kogos innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagaa86
hmm Moppy powiem tak, że Towje słowa dały mi dużo do myślenia, ale też nastawiły mnie pozytywniej do swiata:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM wszystkie Panie chciałam się przyłączyć do waszego forum ponieważ "jestem" z turkiem jednak to długa historia. Chciałam się podzielić moją długą historią, lecz śledząc wasze rozmowy widać ze poznałyście się dlatego też chciałam zapytać czy znajdzie się tu dla mnie miejsce?? Pozdrawiam serdecznie i czekam z niecierpliwością na wasza odpowiedź:) bo mam straszna ochotę się wyżalić i opowiedzieć jak to "ze mną było...":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atakamaaa
Dziewczyny, a ja mam takie pytanie, mam znajomego w Turcji i nie raz z nim piszę po angielsku, i pytałam się jak to jest u nich z kwestią seksu z tureckimi dziewczynami, a on zawsze na takie tematy mówi coś o córkach... może rozumiecie dlaczego on tak pisze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagaa86
W odpowiedzi, ja z moim facetem turkiem też rozmawiałam o sprawach związanych z sexem tam W tucji i tutaj ponieważ bardzo mnie to ciekawiło, ze względu na to że mój O. jest bardzo przystojny hehe poza tym w Turcji był dj-em więc pomyślałam sobie że ładnie musiał pozaliczać lasek.. Zapytałam więc go z iloma dziewczynami spał tam i tu W polsce przyznał się do 4 .. natomiast w turcji odpowiedział: nie pamiętam.. Chybas zobaczył moje zdziwienie więc zaraz sprostował, że żartuje, że w Turscji nie spał z żadną dziewczyną.. Miał laskę 2 lata, ale ze względów kulturowych religijnych, sprawy sexu nie są tak liberalne jak u nas i nie można z sobą sypiać przed ślubem.Powiedział mi również ze to własnie przez sex rozszedł się z dziewczyna, ponierważ ta bardzo go kochała , i bardzo chciała się z nim przespać, O. powtarzał jej, że to dla niego nie problem ale dla niej jako kobiety, bardzo wielki, tym bardziej jakby się rozstali, powiedział że mimo że ją kochał dla jej dobra zostawił ją .Opowiadał mi wiele na ten temat, bo na początku dla mnie to było jakimś kosmosem jakie kary mogą czekać taką dziewczynę która przed ślubem prześpi sie z jakimś mężczyzna... Takk to bardzo dziwna kultura hehe choć w pewnym sensie uczy szacunku do własnego ciała, szacunku którego wielu europejkom chyba brakuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kelly_Yilmaz
aysePl- pewnie, opowiadaj, już nie mogę się doczekać ;) Moja historia się skończyła, więc chętnie czytam sobie inne opowieści ;) Do pani nade mną- zgadzam się z Twoim ostatnim zdaniem.. Naprawdę wielu Europejkom brakuje tego szacunku do samych siebie i własnego ciała.. Nadal utrzymuję kontakt ze znajomymi z Turcji.. Ostatnio jeden z nich przyznał mi się, że spał z dwiema Europejkami- dziewczyną z Norwegii i z.. Polski.. Znając je zaledwie tydzień.. Straszny wstyd.. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze jest miejsce dla nowych dusz ;) moj maz w Turcji i tam nie przespal sie z zadna Turczynka, ale np tu u nas w Holandii mial dziewczyne, Turczynke, ktora chciala sie z nim przespac, moj maz tez jej mowil zeby sie zstanowila itp, bo to wazne dla kobiety, aby zachowac dziewictwo az do slubu, zwlaszcza dla nich, dla ich kultury, ale ona powiedziala, ze wie na 100%, ze chce i w ogole, no to moj maz kochal sie z nia, a jak sie pozniej okazalo, moj maz nie byl jedynym, z ktorym chodzila do lozka w tym samym czasie, a byli ze soba 1,5roku, ona miala wtedy 17lat; dziewictwo jest bardzo wazne w tamtej kulturze, ale nie kazda tego przestrzega dodam, ze w Turcji juz rzadziej, ale jednak wciaz jest praktykowany pewien sposob aby dowiesc, ze dziewczyna byla dziewica;podczas nocy poslubnej tesciowa zostawia na lozku bialy recznik, dowod na dziewictwo dziewczyny to krew na tym reczniku, czesto te reczniki sa przechowywane na pamiatke/ble.../

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze jest miejsce dla nowych dusz ;) moj maz w Turcji i tam nie przespal sie z zadna Turczynka, ale np tu u nas w Holandii mial dziewczyne, Turczynke, ktora chciala sie z nim przespac, moj maz tez jej mowil zeby sie zstanowila itp, bo to wazne dla kobiety, aby zachowac dziewictwo az do slubu, zwlaszcza dla nich, dla ich kultury, ale ona powiedziala, ze wie na 100%, ze chce i w ogole, no to moj maz kochal sie z nia, a jak sie pozniej okazalo, moj maz nie byl jedynym, z ktorym chodzila do lozka w tym samym czasie, a byli ze soba 1,5roku, ona miala wtedy 17lat; dziewictwo jest bardzo wazne w tamtej kulturze, ale nie kazda tego przestrzega dodam, ze w Turcji juz rzadziej, ale jednak wciaz jest praktykowany pewien sposob aby dowiesc, ze dziewczyna byla dziewica;podczas nocy poslubnej tesciowa zostawia na lozku bialy recznik, dowod na dziewictwo dziewczyny to krew na tym reczniku, czesto te reczniki sa przechowywane na pamiatke/ble.../

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aysePl witamu kochana w naszym skromnym gronie :) pisz, pisz bo od kilku dni tutaj dziwna cisza panuje az smutno :( hmm co do dziewictwa w Turcji ja wypowiadac sie nie moge o kobietach ktore zyja tam na codzien bo niestety nie mam pojecia jak to wyglada za to wiem jak wyglada to tutaj w Niemczech.. i pisac nie bede bo to nie sa pozytywy.. jak mowia o Polkach za granica tak samo mowia o Turczynkach ktore wyrwaly sie z sidel islamu i zaczely tutaj wariowac.. chyba rozumiecie o jakie wariacje mi chodzi.. moj Turek wychowal sie w Niemczech wiec zapytany o Turczynki w Turcji powiedzial tylko ze nie wie jak jest w malych miastach czy wsiach natomiast te ktore spotkal bedac tam na wakacjach na pewno nie swiecily czystoscia a raczej nagoscia.. napewno mozna podzielic je na takie ktore wierza bardziej i na takie ktore wierza mniej to tak jak z kazda kobieta jest ta ktora swoj pierwszy raz przezyla majac nascie lat i jest taka ktora czeka z tym do slubu.. prawda jest ze brat czy ojciec moze zabic i kobiety czesto potajemnie spotykaja sie z wybrankami niestety tak sie zdarza ale mowie to zalezy tylko od otoczenia w jakim sa wychowywane.. stad np wziely sie zabiegi przywracania blony dziewiczej.. lub branie zaswiadczenia od lekarza przed slubem ze kobieta jest dziewica.. szokujace ale niestety prawdziwe.. dla mnie sa to anomalie religijne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dziękuję dziewczyny za przyjęcie mnie do waszego grona:) w końcu będę miała z kim porozmawiać...:) Tak więc moja przygoda zaczęła się w Holandii. Ja jak co roku przyjeżdżałam tam na wakacje do pracy.Tego roku pracowałam właśnie z turkiem. Rozmawiając z nim w pracy szybko powiedział że ma żonę oraz córeczkę.Był przystojny jednak ja słysząc opowieści o turkach w Holandii, (o polkach oczywiście też) zawsze powtarzałam sobie że nigdy nie będę z turkiem. Wszystko potoczyło się oczywiście całkiem inaczej... po pracy często zamiast iść do domu to siedziałam z nim w aucie i rozmawialiśmy bo nie mogliśmy się nagadać- zaczęło się od zwykłych rozmów z czasem zaczął opowiadać o swojej żonie i problemach w domu,a ja go po prostu wysłuchiwałam za co mi bardzo dziękował.Mówił że nie pamięta kiedy tak z żoną rozmawiał. Starał się być u mnie codziennie aby porozmawiać jednak na początku kontrolowałam to w jakiś sposób i powtarzałam mu że ma żonę oraz dziecko i na jej miejscu nie byłabym zadowolona. To nie pomagało gdyż był on bardzo uparty poza tym ciągle mówił że jego małżeństwo nie ma już sensu, że woli pojechać do mnie a jak nie to w inne miejsce byleby nie kłócić się jak co dzień w domu z żoną. Narzekał że robi wszystko dla niej jednak ona tego nie docenia i ciągle się kłócą. Doszło do tego że kilka razy się wyprowadzał z domu jednak po kilku dniach wracał, kolejna wyprowadzka i ostatnia była właśnie w te wakacje w tym czasie ja byłam w Polsce aby zdać prawko. Od tej pory przychodził do mnie i mówił że przychodzi porozmawiać i jest w porządku wobec swojej żony bo już nie są razem i na pewno nie będą bo to ona go z domu wyrzuciła (co chyba dla turka jest nie do wybaczenia m.in.), mówił że woli wziąć z nią rozwód niż aby dziecko codziennie wysłuchiwało kłótni rodziców. I tak po następnym miesiącu (w tym roku byłam tam 4 miesiące) zaczęliśmy być razem jednak po 3 tygodniach musiałam wracać do Polski gdyż muszę skończyć szkołę. Nie obeszło się bez kłopotów z żoną gdyż myślała że on jak zwykle wróci do niej po kilku dniach.Dodam że razem byli 9 lat a córka ma 4,5 roku. Gdy dowiedziała się ze jest on ze mną dostała szału przyjechała pod blok 3 autami z rodziną i rozmawiała na dworze z nim, ja oczywiście zostałam w domu. Jednak ma do mnie wielkie pretensje o to że zniszczyłam jej życie i ona mi też zniszczy. Długo rozmawiałam z nim na ten temat mówił ze nigdy do niej nie wróci woli być sam do końca życia niż wrócić do niej. Ja teraz jestem w Polsce nie wiem co będzie jak wrócę do niego zastanawiam się czy nie będzie problemów z jego byłą żoną w sumie jestem pewna że będą on mnie uspokaja że wszystko będzie dobrze że nie pozwoli aby mi się krzywda stała. Następny problem to że jestem teraz tutaj a on w Holandii bo musi pracować i czeka na nowe mieszkanie na dzień dzisiejszy wynajmuje pokój dlatego ja tam nie jadę wole być w Polsce i poczekać aż wszystko "trochę" się uspokoi... Od września jestem w Polsce na początku często dzwonił a od ponad 2 tygodni dzwoni co 2/3 dni... tłumacząc że długo pracował i był zmęczony... itd. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć z dnia na dzień co raz bardziej myślę że naprawdę mimo tego co on opowiadał zniszczyłam tej kobiecie życie, z drugiej strony on powtarza żę do niej nigdy nie wróci że każdy ma swoje granice i dłużej by i tak nie wytrzymał. myślę także o tym co on tam robi?? czy rzeczywiście jest tak jak mówi... nie mam nad nim całkowitej kontroli... Znaliśmy się ok.4 miesięcy a pod koniec zaczęłam z nim być teraz tak naprawdę minęły już 3 miesiące "jestem" z nim ale to tylko rozmowy przez telefon... Do tego wszystkiego moja mama mieszka tam i rozmawiała z jego żoną bo prosiła o rozmowę. Powiedziała mojej mamie że zna jego i wierzy że jeszcze 2/3 miesiące i on wróci do domu (mimo tego że biorą rozwód) tylko pod warunkiem że nie będzie miał ze mną kontaktu (oczywiście miał) . Minęły 3 miesiące nie wrócił. Mówi mi że mnie kocha i nigdy takiej dziewczyny nie spotkał, że Polki (mimo opinii w Holandii) czasem są o wiele lepsze pod wieloma względami niż turczynki i on teraz to może potwierdzić bo wcześniej tylko słyszał od znajomych którzy są z polkami. Ogólnie nie wiem co mam robić co o tym wszystkim myśleć..??? tym bardziej że kontakt się powoli urywa mimo jego zaprzeczeniom. Przepraszam za to że się tak rozpisałam jednak chciałam opowiedzieć bardziej dokładnie aby było to trochę jasne... Chciałabym poznać waszą opinie nawet jeśli nie będzie ona miła ale ważne że szczera... Ayse... Jeszcze raz przepraszam za to rozpisanie się;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MOOPY a czy my się nie znamy??? Pisałyśmy razem na forum turkiye które juz jest usunięte....???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Aysie :) no znamy sie z forum turkiye :) co slychac? Dla ciekawostki napisze: od ponad pol roku mieszkam w Venray w Holandii i okazuje sie, ze tutaj bardzo duzo Turkow jest z Polkami/np ostatnio moj maz byl u fryzjera-oczywiscie tureckiego a jakby inaczej- i on jest z Polka, a inny za niedlugo chajta sie z Polka :O / np w Amsterdamie/gdzie mieszkalam wczesniej/ jakos tego nie widac i nie slychac, a w ogole w polnocnej Holandii jest wiecej Turkow-Turkow i zazwyczja w 80% chajtaja sie z Turczynkami, a tutaj na "dole" jest wiecej Turkow-Kurdow; Dopoki nie bylam z moim mezem nie wiedzialam, ze zwiazki polsko-tureckie sa na taka wielka skale :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj:) super że się znowu spotkałyśmy:)! jeśli możesz to podaj mi swojego e-maila bo zgubiłam na Ciebie namiary:( Co u mnie słychać? No właśnie tak jak napisałam wszystko powoli zaczyna tracić swoje kolory, a może to ja sama z tęsknoty za dużo o tym wszystkim myślę. Nie wiem nie potrafię się pozbierać. Po prostu ciężko mi tak samej. Co do par tyrecko-polskich to ja słyszałam mało o małżeństwach niestety więcej jak to się polki (i na odwrót) bawią z turkami:( A co do fryzjera Moppy:) to mój też chodzi do tureckiego w Venlo i tam też spotkał turka który jest z polką i bardzo ją chwalił, mówił że Polki potrafią o wiele więcej zrozumieć faceta i być dla niego o wiele lepsze niż nie jedna turczynka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do AysePL
wiesz to co czytalam potwierdzilo tylko stereotyp o polkach..brzydze sie kobietami,ktore niszcza zwiazki innych- myslisz,ze On z Toba bedzie?? mozesz mnie przeklinac za to co napsize ALE GWARANTUJE CI,ZE SIE ROZSTANIECIE I TO WCZESNIEJ NIZ MYSLISZ....jestes wredna zdzira ,ktora kradnie meza i ojca-a nawet szkoly nie skonczyla-gratuluje pozycji spolecznej i intelektu.Jak mozna dac sie omotac na czule slowka i TYPOWE teksty facetow bez zasad:CIAGLE SIE KLOCIMY,MOJE MALZENSTWO JEST SKONCZONE,ZONA NIE POTRAFI ZE MNA ROZMAWIAC TAK JAK TY.. wiesz co?? zycze Ci abys czula to co JEGO muzulmanska zona...w ogole Cie nie szanuje i wstyd miza Ciebie i za to,ze na zachodzie i calym swiecie wlasnie takie jak Ty psuja nam opinie ! dzieczyno zastanow sie nad swoim zyciem,jestes dla Niego chwila ...jedna z wielu ,i nie warto..widze,ze ejstes zafascynowana -BOZE 4 miesiace razem itd...wiesz co?? to raczej jest forum dla stalych zwiazkow z turkami a nie dla ich kure.......) skoro mowisz,ze na poczatku to kontrolowalas to co do cholery robilas w aucie z zonatym facetem wieczorami/trzebabylo sie przestac spotykac zanim dziecku ojca odebralas a innej kobiecie meza..CZY JUZ NIEMA SOLIDARNYCH KOBIET? KOBIET Z ZASADAMI? nie ejstes jedna z NAS...bo my sie szanujemy, traktujemy rodzine jak swietosc, zwiazek jak zwiazek na dobre i na zle ..i nie szukamy odskoczni W SAMOCHODACH Z MALOATAMI.... jeszcze wiele sie musisz dziewczyno nauczyc w zyciu! proponuje zamiast sypiana z turkiem, wybrac sie na studia,albo do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki tam sobie ktos
witam! nie wiem od czego zaczac...ostatni rok byl dla mnie bardzo ciezki i to wlasnie przez zwiazek z tureckim kurdem. przeczytalam wiele postow na tym forum i jestem zaskoczona...moze nawet mile...ze to nie jest tylko moj problem. to najswietsza prawda, ze kurdowie pragna wladzy w zwiazku i najlepiej by bylo jakbysmy przytakiwaly im na wszystko i przepraszaly za wszystko nie ponoszac nawet najmniejszej winy. moj chlopak doprowadzal mnie do szalenstwa. pisze "doprowadzal" bo mam to juz za soba. rozstalam sie z nim dwa tygodnie temu...jest mi z tym bardzo ciezko bo bardzo go kocham i z kazdym dniem za nim tesknie coraz bardziej. nie mowie, ze byl dla mnie zly...wrecz przeciwnie...byl czuly i kochany...zawsze mi we wszystkim pomagal...w szkole, w pracy ( pracujemy razem) tylko czasami cos mu odbijalo. przynajmniej raz na miesiac zawsze bylo o co sie poklocic. a najgorsze jest to, ze mialam racje i probowalam mu to rozmowa uswiadomic co go automatycznie doprowadzalo do furii. nie chcial nigdy nawet przyjac do wiadomosci, ze zrobil cos nie tak. czasami jego glupie zarty doprowadzaly mnie do lez. a widzac mnie we lzach zaczynal na mnie wjezdzac, ze brak mi poczucia humoru, kieruje sie stereotypami i jestem nadwrazliwa. jednym slowem z dnia na dzien odbieral mi pewnosc siebie. z jednej strony byl dla mnie dobry i czuly a dwie godziny pozniej zamienial sie w ozieblego niedziwiedzia z piwem w reku albo na wypadzie ze znajomymi, gdzie przez caly czas mnie nawet nie zauwaza. bardzo go kocham ale przy nim czuje sie bezwartosciowa. ogolnie zloscil sie, ze za bardzo probuje byc samodzielna i nie daje my pelni wladzy nade mna. jednak najgorsze z wszystkiego jest to, ze on nigdy nie chce pozwolic mi odejsc. to nie jest pierwszy raz kiedy sie rozeszlismy. i to wlasnie on za kazdym razem pukal do moich drzwi a ja mu wybaczalam. robil to o tyle sprytnie jednak, ze przy nastepnej klotni wypominal mi, ze naciskam na niego, zeby ze mna byl. probuje mi caly czas wmowic, ze on jest ze mna tylko dlatego, ze ja tego chce ale jak chce odejsc to droga jest wolna. zakreca to wszystko tak jakbym to ja blagala go o powrot a ja zamotana w tym wszystkim nawet tego nie zauwazalam. tydzien temu znow zaczal napierac do mnie. mile zarty, podteksty. nigdy nie powie mi bezposrednio co czuje, ale ja widze, ze on chce zebym do niego wrocila...tylko ze ja nie wiem czy warto byc z osoba, przy ktorej nie jest sie szczesliwym...mimo, ze sie ta osobe bardzo kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nura
wiesz...doskonale rozumiem co masz na mysli,ja tez czuje sie bezwartosciowa przy moim chlopaku.kilka razy z Nim zrywalam-ale nie potrafie tak stanowczo odejsc.bo bardzo Go kocham.Najwiekszym sukcesem bylo 2 tyg,nie odp,na smsy i tel.i zmiana nr.ale i tak nie wytrzymalam dlugo..i znowu zaczelam uzywac stara karte sim by dac mu szanse..rowniez jest czuly.kochany,opiekunczy...ale czasami mam wrazenie,ze moze mnie zabic,ze jestem dla Niego nic nie warta niewolnica.wiesz w klotniach czesto obraza moja rodzine,mnie itd...a ja nigdy nie powiedzialabym zlego slowa na jego rodzine..bo wiem,ze skatowalby mnie i nigdy nie wybaczyl..ale dlaczego to ja mam zawsze wybaczac?owszem to jets moj najlepszy zwiazek,i jestem szczesliwa,ale czasami On mnie przeraza,boje sie Jego zlosci,agresji itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yasmin123
Otwórz oczy i zostaw go póki jesteś jeszcze cała i zdrowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki tam sobie ktos
moj nigdy na mnie nie krzyczal...dla mojej rodziny jest jak aniol...nigdy nie powiedzial zlego slowa...ale on potrafi ranic inaczej...wzbudza we mnie poczucie winy za wszystko co sie miedzy nami dzieje...pragnie mi za wszelka cene udowodnic, ze nie jestem dojrzala bo nie potrafie zrozmiec zasad panujacych w wiazku...ale co to sa za zasady? jeszcze troche i nie bede miala nic do powiedzenia...z drugiej strony Cie rozumiem...trudno sie nie oprzec pokusie powrotu...zawsze jest wtedy ta jedna mysl w glowie : "co ja robie? w zyciu nie znajde lepszego faceta! bedzie lepiej" bujanie i oklamywanie samej siebie...uczucia biora nad nami gore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała Sue2
Hej Dziewczyny ja bylam w związku w ktorym przezywalam to samo,2 lata ciągłych kłotni i powrotów.Zawsze one wynikały z tego,jak nie chciałam sie mu podporzadkować albo zgodzic z nim.Emocjonalna szarpanina-raz czułam sie taka szczęśliwa i zakochana a innym razem jak śmiec. Teraz z perspektywy czasu koles zrobił mi najwieksza przysługe, zerwał ze mna ostatecznie bo mu sie znudzilam i wyjechal do innego miasta. Na początku bolało i to strasznie a teraz jestem o wiele bardziej szczęśliwa sama, bez niego.Czuje nareszcie ze moge robic co tylko zechce i nikt mnie za to nie krytykuje. Nie ma sensu sie męczyc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki tam sobie ktos
przynajmniej wyjechal to nie musialas go ogladac co dnia...w przeciwienstwie do mnie...pracujemy razem i widzimy sie 6 dni w tygodniu...a kazda spedzona godzina to dla mnie katorga...nie moge zmienic pracy bo bardzo ciezko znalezc w moim wieku dobrze platna prace( juz probowalam) blisko domu i szkoly. dla mniej wtajemniczonych mieszkam obecnie w anglii i on jest tutejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×