Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość =-=-=-=-=-=-

córka mojego mężą

Polecane posty

akurat dzieci z rozbitych rodzin to własnie zlepek niedokonczonych uczuc, zaburzone poczucie własnej wartosci i problemy w relacjach partnerskich i uczuciowych . Dlatego tak wazne jest zapewnianie tych dzieci ,że mimo ,że rodzice zyja osobno sa nadal kochane i sa nadal ich centrum świata I tu nalezy sie zaangzowac zeby te skutki rozowdu minimalizowac. To obowiązek rodziców , ktorzy zdecydowali sie rozejsc. Wiesz te dzieci pierwszy powód widza w sobie, w swojej niedoskonałosci , szukaja ciągle akceptacji i kazda porażka jest przez nie bardziej odczuwalna niz przez kazde inne dziecko. I nie musi byc źle w takiej rodzinie to fakt jej rozpadu spowodował. To podstawy problemów jak sie to nazywa w żargonie psychologicznym DZRR - dzieci z rozbitych rodzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to takie trudne
Dlatego tak to ujełam.Dzieci nalezy wypsażac w te wartosci,ojciec tego nie robi,smerfeta sie gubi a mala manifestuje.A gdzie sie podziala matka córki??Ona chyba problemu nie ma jak widac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matka córki jak widac nie wchodi do nich do domu czyli szanuje jej terytorium inie widzi zachowania. A ojciec nie widzi do konca w tym nic nienormalnego to jej nie informuje. A co do pytania czy jestem z nowym partnerem tylko przez pryzmat dziecka . odpowiadam nie kocham go równiez i jestem ze wzgledu na swoje uczucia ale gdyby moja mala miala go nie akceptowac , a on byłby dla niej nie dobry to co ? Dla własnego egoizmu mialbym jej stworzyc piekło na ziemi i okropne dzieciństwo. My eks z diecmi musimybardzo starannie dobierac partnerów zeby nie bylo tragedi w stulu konkubent maltretuje dziecko. Nasi eks moga wybierac i oddawac sie zauroczniu kim chca i patrzec na to tylko z kwesti swojego ego . Zaspokajac swoj egozim . Ja jako matka mysle o sobie ale uwzgledniam w tym swoją córke. Ona mimo ,że tata odszedł chce zyc w spokoju, miłosći, szacunku , zaufaniu i bezpieczeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla małej odnalezinej
sorki to jest dla małej odnalezionej a tamto było dla nie dowiarków, że dziecku po rozwodzie nic nie jest !!!!!!!! http://kobieta.gazeta.pl/wysokie_obcasy/1,53663,2409935.html z tego jasno wynika, że matka córki męża smerfetki może mieć zachwianą równowagę przez matke i jej nierozważne podejsie do tematu!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to tak trudno
Do do malej odnalezionej-z tego jasno wynika, że matka córki męża smerfetki może mieć zachwianą równowagę przez matke i jej nierozważne podejsie do tematu!!!!!!! Cos ci si pomyliło w zapisie,prawda?to raczej mowa o córce ktora ma zachwiana równowage.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ..................małej
Jednak nie zgodze się z toba , piszesz ... "Problemto bedzie gdy ona tak sie bedzie zachowywac majac 16, 17 i 18 lat." ... A nie uważasz, że to może byc za późno ...???????????????????????????? To dziewczyna 14 letnia, a nie małe dziecko ... ty jako 14-latka ciagle "wisiałaś" na swoim ojcu i tak się zachowywałaś ? SMERFETKA bardzo slusznie robi, ze zwraca na to uwagę i powinna porozmawiać o tym ze swoim mężem, a on z córką ... juz ktos tutaj o tym pisał więc nie bede sie powtarzać :-D To sprawa jej meża nie jej, bo jej dzialania moga być źle odczytane, chociaż ma dobre intencje :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =.....=.....=.......=......=..
....=..........=.........=.........=.............==========

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaufanie zaufanie
dziewczyny, juz wczesniej pisalam do smerfetki na tym topiku...bylam "taka dziewczyna" ktora to wisiala na szyji ojca, porzebowalam sie "przekonac" ze pomimo faktu ze ojciec zalozyl sobie nowa rodzine caly czas mnie kocha, potrzebowalam jego bliskosci...dzisiaj nie mam z tego powodu zadnych zachwian psychicznych..."przeszlo samo" lub moze inaczej...nigdy moja macocha nie dala mi do zrozumienia ze ze mna jest cos nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała odnalezion

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki zaufanie zapoparcie do małej odnalezionej zaraz wkleje ci link i gdzie wyraźnie opisuja jak czuje i myli sie dziecko DZRR

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wiem nie wiem
dawno mnie tu nie było, ale troche poczytałam, i widze ze rozwinela sie dyskusja na ten temat.A to, co zobaczyłam (chodzi mi o "DO CALINECZKA") poprostu mnie przerazilo... wydajecie opinie nie majac zielonego pojecia o mnie, i o moim nastawieniu do ojca... "DO CALINECZKA" czy jak jej tam, nazywajac mnie głupia krowa, gdyz rzekomo nie pofatyguje sie zeby zadzwonic do ojca bo (caly czas cytuje) korona mi z glowy spadnie,--> wiesz,co? zastanow sie co Ty piszesz... i nie zycze sobie abys mnie i moja matke obrazala, przez swoje doswiadczenia. Ja do ojca dzwonie rozmawiam z nim, przychodze do niego , ale-jak juz kiedys pisalam- (i powtorze to jeszcze raz) ojciec coraz mniej sie mna interesuje, moze rzeczywiscie jest zabiegany (male dziecko itd), tego nie wiem. do tej dziewczyny (jego zony)nic nie mam,niech sobie zyje, mi absolutnie nie przeszkadza, powoli przyzwyczailam sie ze jest nieustabilizowana emocjonalnie, raz jest mila, raz traktuje mnie jak wroga, nie wiem zreszta za co, (nie ma to zwiazku z moja mama, -pewnie jej nawet nie widziala) pasierbica--> dziekuje, masz racje, Calineczka--> postaram sie, czesciej dzwonic pierwsza... mysle ze to jakos bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jeden maly fragment zawierajacy duzo prawdy : \"....dzieckiem z niepełnej rodziny, jest się - tak jak dzieckiem alkoholika - ZAWSZE do końca i w każdej chwili dziecko z niepełnej rodziny, to człowiek, który wszedł w życie z przekonaniem, że W ŻYCIU NIE MA NIC TRWAŁEGO i że wszystko (łącznie z kulą ziemską i wszechświatem) w każdej chwili może się rozpaść bo dla takiego dziecka jego kula ziemska i wszechświat już się kiedyś rozpadły gdy rodzice się rozstali i skoro wydarzyło się to raz, to kto zagwarantuje, że nie przytrafi się ponownie? NIE DAJMY SOBIE WMÓWIĆ, że MAMUSIA I TATUŚ, mimo że nie mieszkają już razem, to nadal cię córeczko kochają. córeczka widzi łzy matki i jej wolę przetrwania, żeby tylko mogła dostać nowy chiński piórnik matka nie musi w żaden sposób szkalować ojca, żeby dziecko przez skórę nie odczuło jej żalu, zawiedzionych nadziei i cichej rozpaczy dziecko z rozbitej rodziny – gdy dorośnie – będzie jak ognia unikać jakichkolwiek związków międzyludzkich, albo będzie gasić je w zarodku, niczym peta na popielniczce świat ostatecznie raz już się rozpadł, po co go zachęcać do ponownej destrukcji? dziecko z rozbitej rodziny stwierdzi, że woli być samo, bo wtedy, tylko i jedynie wtedy, ma stuprocentową pewność, że nikt go nie zostawi i ponownie nie skrzywdzi nikt nie zabierze raz danego uczucia nie podzieli go na pół takie dziecko jest emocjonalnym kaleką i jednostką specjalnej troski. Bo we wszystkim węszy podstęp i pierwsze sygnały końca Bo reaguje histerią na każdy, najmniejszy nawet objaw odrzucenia czy braku akceptacji. I tym bardziej postanawia być obok wszystkich popieprzonych związków emocjonalnych. Bo skoro zawiódł ten, który miał być wzorem, dla wszystkich pozostałych, to nie warto doprawdy w nic innego inwestować Gdy dziecko z rozbitej rodziny (DzRR) spotyka na swojej drodze faceta, który chce mu w dalszej wędrówce towarzyszyć, przygląda mu się z boku bardzo nieufnie Nie wie i nie rozumie czego ten gość tak naprawdę chce Seksu? Kasy? Panienki do towarzystwa? DzRR zaczyna węszyć. Sprawdza. Kontroluje. Nie ufa przez półtora roku. CZEKA, WYCZEKUJE na moment, w którym się okaże, że ów ktoś przyszedł się tylko zabawić i wykorzystać. I za chwilę sobie pójdzie. DzRR przez wiele, WIELE długich miesięcy nie będzie potrafiło uwierzyć, ze OBCY CZŁOWIEK był w stanie pokochać je bardziej, niż rodzice Gdy uwierzy… będzie tracić tę wiarę raz w tygodniu. Codziennie umierać ze strachu, że straci ukochaną osobę, która się któregoś dnia rozmyśli, zobaczy, kim DzRR naprawdę jest i zrozumie, że nie warto go kochać Z tego strachu popełni wiele głupot i błędów. Będzie ich żałować, ale nie uchroni się od nie popełniania ich w przyszłości DzRR ma zerowe poczucie własnej wartości i myśli, że powinno na każdym kroku się wykazywać, żeby ktoś chciał je kochać Że musi ciągle udowadniać swoją wartość, bo najmniejszy błąd zdyskwalifikuje je w oczach partnera DzRR boi się bardziej niż ktokolwiek inny tego, że zostanie zdradzone, okłamane, oszukane lub zostawione na lodzie. Jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz, jaki potrafi sobie wyimaginować i dlatego nigdy nie potrafi do końca zaufać. Zagrożeniem dla jego związku potrafi być byle przelatująca mucha, bądź silniejszy podmuch wiatru (...)\" Mysle ,ze po przeczytaniu choc trocę wczujecie sie w to jak widza i czuja takie dzieci. I nie bedziecie dla nich takie ostre w ocenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno ten link dla mnie. to znaczy że jak odeszłam od meza to mam byc sama nie mam prawa sobie ukadac zycia bo moze znowu nie wyjdzie. To jest chore bo skazuje taka kobiete na samotnosc. mysle, ze zawsze jest złoty srodek dla tej pani psycholog to "samotność". Dziwna szkoła moze wypowedzą sie dzieci , ktore zostały z samotna matką cy to było dobre . Sama widze po swojej matce , ktora niestety dziwaczeje. A załozenie ze kazdy facet odejdzie i kazdy zwiazek sie ropzadnie czy to nie katastrofim i obarczanie odpowiedzialnoscia kobiety? Sorki ale to jest chore według tego kazda kobieta powinna jak pies usługiwac męzowi zeby był zadowlony zapomniec o sobie zeby on tylko był szcesliwy a jezeli \"źle służyła\" to jej wina napewno nie ma szans na normalny zwiazek bo jest zła służaca to za kare ma zostac do końc sama? I to pisze Pani psycholog hm hm Dla mnie to traci sredniowieczem i Patriarchatem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do pozostałych informacji to wlasnie z eksem tworzymy da niej taka siatke ochronna. Chocby słowo tata jest jeden i to jest wlaśnie to. Nie zrywam kontaktu z jej ojcem i nie zamykam drogi do dziecka. Tłumacze kim jest moj nowy partner i nie zachecam jej zeby traktowala go jako ojca. I mimo ,ze jest taka mala to w gruncie rzeczy jak sie dobrze to dziecku tłumaczy jest ono w stanie wiele zrozumiec. Przezłam juz przez pytania czy wyjde z mąz za nowego ? I było to nawet wczoraj gdzie lezac w łózku rozmawialysmy za co go lubimy i ze czas pokaże czy bedzie z nami razem na dobre i na złe ale zawsze podkreslamy to ze tata to TATA i nikt go nie zastapi. Dzieki ,ze moj eks tez to rozumie i dzisiaj z mała rozmawiali przez telefon cała godzine. Do tego przysłal jej paczke urodzinową z ulbiona lalką i kozulke z bajki , która jest obecnie zachwycona. Mysle ze ten link nalezy pokazac innym kobietom ja to juz wiem i mozna to było wyczytac z moich wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaufanie zaufanie
mala daj link gdzie znalazlas ten artykul, dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właśnie zajrzałam
te wszystkie mądre rzeczy 9bez ironii) które wkleiła Mała, tak naprawdę można odnieść do bardzo wielu dzieci z bardzo wielu rodzin - nie tylko tych niepełnych. W naszych domach jest pełno matek, które nie dają córkom właściwego wzorca kobiety, matki, żony, partnerki i cała masa ojców, które nie dają tego, co powinni swym synom - i swoim córkom. Tak naprawdę sytuacja, gdy dziecko wychodzi z domu w pełni przygotowane do życia, przygotowane przez rodziców do związków, do małżeństwa - zdarza sie rzadko. Zapracowani ojcowie nie mają czasu przytulać swych córek - bo jak wychodzą do pracy, to jescze śpią, jak wracają - już śpią. Matki - pełne szczerych chęci, nie wątpię - skupione są na tym, żeby było co dzieciom dać na obiad, żeby uprać, posprzątać, dorobić. I tak po prostu jest. W weilu domach - także tych pełnych, z naprawdę troskliwymi rodzicami. I chyba lepiej nie ulegać złudzeniom, że gdyby tatuś z mamusia nie rozwiedli się, to umieliby dać swoim dzieciom wszystko to ,czego one potzrebują - bo to nieprawda. Tak samo jak nie jest prawdą sąd, że z takimi problemami jak dzieci z rodzin niepełnych borykają się tylko ok=ne - i żadne inne dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie to nie tak ,ze tylko te dzieci ten artykuł opisuje to co one przchodzą . pewnie jest wiele innych , które mówia o wpływie takiego czy innego wychowania. Ja wybacz skupiam sie na moim problemie , bo po co mam wnikac w problemy np. rodziny patologicznej skoro mnie on on nie dotyczy. Mój problem to wpływ rozwodu i kolejnego zwiazku i tu szukam odpowiedzi ,żeby moje dziecko nie ponosłoo zadnych konsekwencji z tgo powodu ,ze zrobiłam cos nieodpowiedzialnego. S taram sie rozumiec i wychowac ja jak najlepiej i bez niepotrzebnych stresów. Czy to wada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właśnie zajrzałam
nie uważam, żeby troska o własne dzieci była wadą, nie to miałam na myśli. po prostu wydaje mi się, że to, z czym maja problemy dzieci z rodzin rozwiedzionych rodziców, bardzo często dotyczy też i tych pociech, które dorastały w rodzinach pełnych -i nie mam na myśli żadnej patologii. Brak ciepła, poczucia bezpieczeństwa, odpowidniego wzorca postępowania i zachowania - to niestety domemna wielu dzieci z najróżniejszych środowisk. A miałam na myśli tylko to, że pełna rodzina wcale nie gwarantuje,ze dziecko otzryma cały ten bagaż na przyszłośc, który powinno otzrymać. Zatem, wniosek nasuwa mi się taki - wiele dzieci boryka sie z podobnymi problemami, nie demonizujmy więc tak tych rowodów, bo w każdej sytuacji można wychować zdrowe psyhicznie i emocjonalnie dziecko - tak jak w każdej można je obciążyć tak, że wiele dorosłych lat spędzi na walce z demonami przeszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie zajrzalam ale dzisiaj toczyla sie dyskusja nad sfera zachowania pewniej natolatki , ktorego druga zona nie chce, nie umie, nie moze zrozumiec . Uwaza za nienormalne i chodzilo o okazanie jaki wplyw rozwod moze, ale nie musi miec na dziecko i ze najwiekszy wpływ na to maja rodzice jak je przygotuja. Ze nalezy szukac przycyny a nie skutku i nie oskarzac eks zony ,ze ona jest wszystkiemu winna a corka zachowuje sie nienormalnie. Ten artykul mowi rowniez , ze to dotyczy pracy obojga rodziców nad dzieckiem a nie tylko matki. Choc z duza czescia sie nie zgadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właśnie zajrzałam
no tak, nie musi - tu mamy pełne zrozumienie :) choć pewnie w wielu przypadkach ten negatywny efekt jednak niestety sie objawia. A jeśli chodzi o zachowanie tej 14-latki - no cóż, ja równiez uważam że nie należy ono do normalnych zachowań - zwłaszcza, że kiedyś tak nie było A jeśli chodzi o Twój pogląd na tę sprawę - w pewnym momencie napisałaś, żeby smerfetka spróbowała zastanowić się, jakby się czuła, gdyby zostawił ja chłopak - a potem na jej oczach tulił się do innej.BŁĄD nie mozna porównywać relacji - facet - kobieta, do relacji - ojciec córka - nawet dorastająca. Tu tkwi cały problem - ta dziewczynka traktuje ojca jak partnera - nie jak ojca. Manifestuje, że jest dla ojca ważniejszą kobietą - bo nie wytłumaczył jej nikt na czas, że inne relacje panują miedzy kobietą a mężczyzną a inne między ojcem a córką. Czuje się pewnie zagrożona - bo chyba nie rozumie, że inaczej kocha się córkę a inaczej żonę. I tu moim skromnym zdaniem tkwi problem. A co z tym zrobić? nie wiem, chyba jak najszybciej uzdrowić relacje z tą dziewczynką, uświadamiając jej, że inaczej okazuje sie uczucia mężczyźnie a inaczej ojcu. Może nawet nie słownie - bo poczuje się odtrącona albo niechciana, ale w tych właśnie zytuacjach - pogłaskać ją po głowie zamiast "lepić" sie do niej, usiąść obok - gdy siada na kolanach. zsunąć nogi - gdy je zakłada na ojca. unormować sposób okazywania uczuć - po prostu. Ja mimo tego że bardzo kocham mojego FACETA nie zakładam mu nóg na kolana przy innych ludziach - nawet zaprzyjaźnionych. nie lepię się do niego, nie obściskuję. Poglaszczę go przechodząć, DELIKATNIE przytulę , przytrzymam dłużej rękę - i takie metody czyłości trzeba chyba wprowadzić u smerfetki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaufanie zaufanie
a czy uwazasz zakladanie nog na partnera przy dobrych znajomych za cos nienormalnego, czy po prostu nie lubisz tego robic ale nie przeskadza Ci to u innych? Bo wiesz, rozni ludzie i rozne reakcje...na doslownie wszystko...za czesto mierzymy innych wlasna miarka, stad te domysly, normalne lub nie, a wystarczy porozmawiac z dziewczyna, ona na pewno ma na swoje zachowanie logiczne wytlumaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właśnie zajrzałam
nie za nienormalne - po prostu wydaje mi się, że nie wypada, nie pasuje, są inne metody okazywania wśród ludzi czułości. a poza tym, są takie zachowania, które mierzone każdą miarką są niewłaściwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak ale nie moze merfetka winic mtki i lej rodiny z problemami. Zauwaz ze napisalam specjalnie chlopaka ale chodzilo mi zeby sie wczula a gdybym napisala tate to bylo by jej trudniej zrozmiec odcucia dziecka (oczywicie rozrózniam uczucia córki i kobiety) dziewczynka miala 10 lat caly czas widziala rodzicow i tate tulacego mame , widizala ich czulosc wobec siebie i niej . Byla oczkiem w glowie i nagle tata znika jest iles km od niej . Widują sie rzadko i nie ma juz tego kontaktu , teskni za nim calym sercem. Na spotkaniu z nia tata tuli inna kobiete albo inna kobieta tuli sie do taty to wyzwala jezcze wieksze poczucie straty Przeciez tata byl jej i mamy i byli tacy szczesliwi a teraz tuli go inna osoba.Niestety dzieci maja pocuciw wlasnosci i dotyczy ono rowniez rodzica. Jezeli ona widziala to ze smerfetka sie tuli (a pisala o tym ,że tak było ,że mala wtedy mowi ,ze ja boli brzuch czyli smerfetka moze i nie swiadomie okazywala i manifestowala jej ze teraz ona jest pierwsza i spodziewała sie akceptacji. Nie mala pomylała ze skoro ja ten widok boli zadziala t sama bronią. Tylko zabrakło rodziców , ktorzy by ja na to wzystko przygotowali. Zabrakło smerfetce wyobraźni jak jego córka to odbierze.Zabrakło tacie ikry zeby z corka pogadac .Zabrakło rodziców zeby rem porozmawiali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaufanie zaufanie
niewypada Wam, czy niewypada ogolnie, tutaj jest zasadnicza roznica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tu cie popieram zaufanie Zrezta juz pisałam kto wie jakie wzorce wyniosła z domu, jak tam sobie okazywali czułośc. Moze wlanie przez taki kontakt i to mala zapamietala. i do tego sie stosuje. W niektórych krajach jak nie bekniesz po jedzeniu to bedzie to źle odebrane. A jakie sa ich przyzwyczjenia z domu nie maz pojecia i smerfetka tez nie ma bo zna go tylko ze spotkan ze sobą Facet czesciej sie dostosowywuje do zachowan nowej partnerki niz na odwrót. patrz jak zdradzacze pisza sms slowami kochanek - wiesz mi to norma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właśnie zajrzałam
za chwile dojdziemy do wniosku, że ojcu nie wolno okazywać czułości już żadnej innej kobiecie oprócz matki dziewczynki - przecież to bzdura. Mała masz rację - zabrakło tu rodziców, którzy na nowo w tej sytuacji ustaliliby zasady wzajemnych relacji. Wytłumaczyli córce, że wiele się zmieniło - i to się zdarza, i jest normalne. Piszesz, że nie można obarczać winą matki dziewczynki - może masz rację, może nie. sama jednak włączasz ja do tej sytuacji - stawiając uczucia tej kobiety po rozstaniu - z uczuciami jej córki na równi. Jeśli dziewczynka zachowuje się tak, bo tata przytula nie mamę tylko inną kobietę - a ma przecież 14 lat - to znaczy że utożsamia się z matką - a to niedobrze. Bo tak nie powinno być. uczucia matki po rozwodzie do byłego męża nie powinny być przekazywane córce, anie jej opoiwadane, bo efekty są takie, jak u smerfetki. My porzucone kobiety, pokażemy, kto tu jest najważniejszy - mama i córka. I to dopiero jest chore, nie uważasz? zaufanie - nie wypada ogólnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×