Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość caresse

Ja chce slubu a on nie!

Polecane posty

Gość very masz 100 racji
powiedz mu, że pora zacząć dorosłe życie- albo naprawdę wspólne albo naprawdę samodzielne i że jeśli nie zdecyduje się na życie razem poprosisz go by poszukał innego lokum słuchaj- koleś to zrozumie...naprawdę, nawet jeśli nie będzie chciał się żenić doceni to że umiesz walczyć o swoje- najpewniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze masz racje very trzeba doprowadzic do konfrontacji. Moze ja jestem zbyt slaba albo jeszcze sie ludze. Kupilismy razem dom, ktory teraz odnawiamy, wiec odchodza jeszcze sprawy finansowe... No i ja go kocham jednak: jeslmi doprowadze do konfrontacji to musi to byc w momencie w ktorym bed gotowa poniesc konsekwencje jego stanowczego: \"nie chce sie z toba ozenic\" na razeio chyba nie jestem gotowa, ale cos we mnie sie wypala, chyab dojrzewam don tej decyzji... dziekuej wszytkim za wsparcie i dziekuje tez za krytyke: czasem to dobrze poznac rozne punkty widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech smutne to wszystko...nie rozumiem takiego czegos...jestescie mlode, zapewne piękne, niezalezne babki...skoro facet nie chce to chyba nie ma sensu ciągle powracac do tematu...nie to nie...ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xnoooooooo
wlasnie ja tez musze zebrac sily. dzieki pomysle jeszcze i dzis i jutro.Naprawde musze cos z tym zrobic bo juz naprawde nie daje rady:( dzieki pozdrawiam.🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xnoooooooo
faceci sa dziwni:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziwni sa dziwni!! Ja sie mecze i nie wiem jakto rozegrac: stawiajac sprawe na ostrzu noza musze byc przygotowana na rozstanie i na oswiadczyny wiec.. Ciezko mi jest tak dalej zyc ale rozstanie tez nie bedzie latwe pfff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xnoooooooo
wiem o czym piszesz:( i tez jest mi smutno:( ale musimy w koncubyc twarde:) kazda z nas w koncu dojdzie do wniosku,ze ma dosyc i chyba wtedy samo jakos wyjdzie.Pozdrawiam Cie serdecznie i glowa do gory.Jakos to bedzie.zawszesie tak pocieszam.papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xnoooooooo
dobranoc:) zycze Wam abyscie mialy sliczne sny:)papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobranoc xnoooooooo !! Kolorowych snow i szybkiego rozwiazania problemu!! Ja jeszcze nie ide spac, przez ten topik rozmyslam 10 razy wiecej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje very: moja sytuacja jest troche inna: to on chcial rodziny od poczatku, od pocztku ustalilismy, ze kochamy sie i ze zalozymy rodzine!!! dalismy sobie czas, zbey to nie byla pochopna decyzja, znamy sie i kochamy!! Nasze rodziny przedstawislimy soboe dopiero po roku znajomosci, zeby miec pewnosc ze to cos powaznego i zeby rodzicom nie fundowac nowego partnera co pol roku. On chcial dziecka wlasciwie od pocztku!!! Rizmawialismy tez o tym jak widzimy nasza przyszlosc: tzn ze ja nie wiedze siebie jako kobiety zajmujacej sie wylacznie domeme i dziecmi, czy chcemy zostac tu gdzie jestesmy, czy w razie zmiany pracy wiazacej sie z przeprowadzka jedno bedzie podazac za drugim itepe itd. zgodzilismy sie w wiekszosci westii dotyczeacych slubu i rodziny Dlatego teraz nie romumiem co sie dzieje, czy sie przzestraszyl ze to nieuknione?? nie wiem Zbieram sily na ostateczna rozmowe, osatnie starcie. Mam metlik w glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupup
upupupupupupupupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do------> caresse historia bardzo podobna do mojej,smutne to bardzo i przygnebiajace...tez czekam ,czekam i NIC! caresse czy moglabym Cie prosic o kontakt?Z gory dziekuje i pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wiem ze to naturalne
i ze moze mnie tez kiedys dopadnie...ale troche straszna jest wizja ktora wylania się z lektury róznych topików o tematyce podobnej do tego (a jest ich od groma)- wizja ta to po prostu jedna wielka walka, faceci uciekają a babki ich goniąm z każdym rokiem bardziej rozpaczliwie...aż w końcu najczęściej lapią i cóż i tak niekt nie jest szczęśliwy (ten wniosek z lektury innych topików...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sporo sporo
to sie nazywa desperacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudiusz
czesc mam na imie klaudiusz jestem z rybnika lat 21 szukam dziewczyne która zgodzi sie wyjsc zamąż w tym roku lub w przyszłym piszcie na kom.514619783 lub na gg 6383691 czekam ja moge sie w każdej chwili żenic bo mam dosc samotnosci szukam dziewczyny z rybnika lat 20-21 czekam jest jakas chetna niech pisze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość praktyk
Czytając Twoje wypowiedzi można łatwo cię zrozumiec.Nieznamy jednak zdania drugiej strony.W oparciu o Twoją wersję w tym fakty, ktore podałaś , wydaje mi się że dla faceta trudnością w określeniu się może być np. wiedza, że przed nim z kimś innym spałaś. Jeżeli tak było on decyzję może odkładać w " nieskończoność". Bo jest mu dobrze aktualnie, ale to za malo, żeby się zdeklarować na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dawno mnie tu nie bylo. A moja sytuacja bez zmian :( Bellicci co u Cizebie? moge napisc na maila? Praktyk: chyba zbyt upraszczaszx! chcialam od niego odejsc ale blagal mnie zebym tego nie robila. w zyciu go nie widzialam w takim stanie! daje mu czas do konca sierpnia a potem zbore sie w sobie i to zakoncze! trzymajcie za mnie kciuki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość caresse ale co to znaczy
ze dajesz mu czas do konca sierpnia?:O jej to okropne, chcesz slubu na sile?:O skoro widac, ze On tego nie chce ani troche, a TY nie mozesz sie z tym pogodzic to odejdz teraz...po co Ci wymuszony slub?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość caresse ale co to znaczy
bo chyba nie bedziesz szczesliwa jak on 29lipca przybiegnie przerazony z pierscionkiem i bedzie robil dobra mine do zlej gry...wybierze mniejsze zlo, nie straci Cie, ale zrobi cos wbrew sobie...chyba nikt nie bedzie sie dobrze bawil na takim slubie i weselu:O serio! przemysl to z tym ultimatum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja n ie daje mu ulitmatum, po prostu przestalam pioruszac temat. Jakis czas temu zaczal zartowac na temat ... slubu wiec mi odpowiedzialm, ze mam dosyc takich tekstow jesli chce slubu to wie co powinien zrobic, jesli nie albo jeszcze nie jest pewien to niech nie porusza tematu, bo tylko daje mi falszywe nadzieje: popatrzyl sie na mnie dziwnie i od tej pory nie poruszaz tej sprawy. jesli do konca sierpnia nic nie zrobi to po prostu odejde. On o tym nie wie, wlasnie dlatego, ze nie cche mu stawiac ultimatum...Chce zeby to bylo tez jego ^ragnienie. Byc moze zle robie, ale jesmli zostane w tym zwiazku w takim zeawieszeniu tez nie bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co dziewczyny takie gadanie, że daje mu tyle i tyle czasu i odejdę to moim zdaniem nic nie da, bo i tak nie odejdziesz... Jesteś z facetem tyle lat, kochacie się chcecie byc razem, tylko że Ty z obrączką a On bez. Jest Wam ze sobą dobrze, być może On jest tym jedynym... nie odejdziesz. I nie piszę tego złośliwie, ja jestem z moim chłopakiem 9,5 roku, bez zaręczyn, bez ślubu z planami wspólnego zamieszkania... Wcześniej byłam twarda jak skała - nigdy nie zamieszkam z facetem bez ślubu, a teraz zmiękłam... Bardzo chciałabym zaręczyn (pierścionek kupiliśmy w marcu) a on wciąż to odwleka... Myślę, że mężczyźni boją się tego, ubezwłasnowolnienia, utraty wolności, odpowiedzialności... To smutne, ale chyba nie ma innego wytłumaczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Xantia- napisz cos wiecej, jak ci sie udalo uwolnic sie od niego i zyc po tak dlugotrwalym zwiazku? ja czekam do konca sierpnia, bo wtedy powinna mi sie wyjasnic sytuacja zawodowa, jesli to skoncze to po to by zaczac nowe zycie, nie chde rozstan i powrotow. Dla mne to bedzie krok definitywny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Wam tez mnie tu dawno nie bylo! do ----caresse tak jak pisalam moja historia bardzo przypomina Twoja,bardzo mnie juz to wszystko meczylo.Postanowilam jednak cos zrobic.Ja niestety mojemu nie daje tak dlugiego czasu.Nie chcial ze mna rozmawiac i unikal tematu,zostawilam list,wyjechalam na kilka dni.Oczywiscie zyc beze mne nie mogl!Natomiast nie wiem na jak dlugo to pomoglo.Caresse oczywiscie pisz do mnie na maila tak jak pisalam wczesniej!Czekam i pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcialam cos dodac,ze u nas temat zareczyn poruszony zostal jakis rok temu,ogladalismy razem pierscionki i na tym sie skonczylo.Kilka dni temu przyznal mi sie ze,wlasnie w tamtym czasie chcial mi sie oswiadczyc,a to byla nasza rocznica. Wlasnie nie mam obsesji na punkcie zareczyn,slubu.Ale nasowa sie pytanie co sie stalo?Co sie stalo od tamtego czasu?Tymbardziej,ze mieszkamy ze soba od tamtego czasu i bylo powiedziane ze \"na probe\".To wszystko jakies dziwne! Wszystko miedzy nami jest ok.Ale ja nie wiem co z tym tematem?Jestesmy juz jakis czas ze soba i jak tu nie rozmawiac o przyszlosci?Nic?No dziwne! Mysle, ze powinnam znac prawde,bo cos tu nie tak.Tymbardziej ze facet kiedys cos o tym myslal,a teraz unika tematu.A ja nie chce marnowac czasu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Caresse, musiałabym o tym książkę napisać ;-) Ale spróbuję tak w kilku zdaniach. Zamieszkaliśmy razem po około 1,5 roku znajomości. Równo po tygodniu od \"wprowadzki\" mój luby spowodował wypadek samochodowy i przez następne 3 - 4 lata mieliśmy całą masę problemów z tym związanych. Naprawdę nie było czasu ani możliwości, żeby myśleć o ślubie. Zresztą jakoś tak nie spieszyło się nam obojgu. Gdy wykaraskaliśmy się z tego, zawsze było \"później\". Mimo to, że oboje zmieniliśmy prace na lepsze, dużo lepsze. Kupiliśmy działkę i chcieliśmy budować dom. Każda rozmowa na ten temat kończyła się słowami \"jutro, pojutrze, w sobotę, później pojedziemy po obrączki...\". W końcu miałam tego dość. Traktował mnie jak dobrego kumpla, w żadnym calu jako kobietę swojego życia. Coś we mnie pękło, kazałam mu się wyprowadzić (mieszkanie jest moje). Żeby \"ułatwić\" sobie i jemu rozstanie, zaczęłam szukać kogoś innego... Znalazłam faceta. Zadziałałam na zasadzie \"klin klinem\". Spotykałam się z nim, wyjeżdżałam z nim na weekendy, itp itd. Dało efekt. Łatwiej było znieść gorycz wynoszenia walizek, dzielenia \"wspólnych rzeczy\". Teraz rozstałam się też z tamtym \"drugim\". Staram się żyć bardzo intensywnie, spotykam się ze znajomymi, jeżdżę na różne wypady, chodzę do kina, z psem na spacery... Zaczęłam inaczej kochać życie, chociaż jest to bardzo trudne. Żyję nadzieją, że jeszcze spotkam człowieka, z którym będę chciała znościć trudny dnia codziennego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to faktycznie nie jest normalne, że mężczyzna, który ponoć Cię kocha ma tak spore opory przed ślubem...coś w tym musi być uważam, że powinnaś podjąć jakieś radykalne kroki, by się o tym przekonać..najlepiej odejść i zobaczyć jak to sie dalej potoczy, albo chociaż zrobić sobie \'chwilową\' przerwę w związku, żeby to Mu dało do myślenia.. Powodzenia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×