Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gwiazdeczka23

czerwienię się - co zrobić?

Polecane posty

Gość mm35
Tak, to siedzi w psychice!!! Tylko dlaczego? Powiem Wam co mi kiedys pomoglo....w 'trudnych sytuacjach", kidy wiedzialam, ze zaraz splone, wyobrazalam sobie, ze ktos leje mi na glowe kubel lodowatego mleka:) nie czulam wtedy goraca a i twarz nie rumienila mi sie jak burak:) Niestety, po latach znowu pojawil mi sie ten problem....zimne mleko juz nie pomaga:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zburaczała natalia
przeczytałam wszystko co napisaliście. ja jestem w jeszcze gorszej sytuacji... to jest coś strasznego... robie się czerwona ZAWSZE. nienawdzidzę odpytywania bo zawsze walne buraka, za każdym razem jak trzeba zetrzeć tablice w klasie - burak, za każdym razem gdy ktokolwiek np. poczęstuje mnie gumą - spiekłam raka, gdy muszę coś sobie sama zamówić w restauracji - burak na maxa... jak jesteśmy z klasą w muzeum to zwiedzanie jest dla mnie wstydem, czuję że wszyscy się na mnie gapią. i najgosze jest to że za tym idzie pech... np. wczoraj byłam u lekarza i wychodzę z gabinetu a w połowie drogi lekarzowi coś się przypomniało i mnie woła, to ja wracam i słucham. później wychodzę a za mną stał następny pan z kolejki a ja gdy go zauważyłam zrobiłam się tak czewona że aż mi twarz pulsowała i przewaliłam się o własne nogi!!!!! mało tego faceta nie zabiłam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *moonlight*
cześć kochani, wiem co czujecie, mam ten sam problem, natalka opisałaś go identycznie, jakbym to ja pisała za ciebie, to jest straszne, ale już wiem z czego to się bierze przynajmniej u mnie i być może u was, mam bardzo niską samoocenę, brak poczucia własnej wartości (z powodu wyglądu), było coraz gorzej, w końcu popadłam w depresję, nic mnie nie cieszyło, nic a nic, życie starciło dla mnie sens ale... byłam u zielarza właśnie z tą depresją, (NIE z tym że robie się czerwona), powiedziałam ze częśto się stresuje ( a i tam puszczałam buraka) on przepisałm mi krople ziołowe, już od pierwszego dnia było mi lepiej, poczułam że ja też mam prawo do szczęścia i do \"normalnego życia\", zrozumiałam że każdy ma wady a i ja mam kilka zalet, nie koniecznie w wyglądzie ale w osobowości:), mniej się stresowałam, lepsza koncentracja( ucze się w liceum) i wogóle zdaje mi się że lepiej, nie wiem czy te krople są bez recepty ale bardzo pomagają, jak się je regularnie bierze, nie uzależniają bo są ziołowe, nazywają się \"LEHNING 72\". Możecie sobie poczytać o nich w internecie, życzę powodzenia kochani i głowy do góry;) buziaki;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zburaczała natalia
u mnie to nie są kompleksy. wiem że jestem ładna i jestem szczęśliwa. nie mam niskiej samooceny a świat wydaje mi się kolorowy. często myślałam sobie że to przejdzie i że im więcej będzie wstydliwych sytuacji tym bardziej będę śmielsza ale to wcale nie przechodzi. w sytuacjach kiedy jestem czerwona i się bardzo wstydzę na dodatek plącze m się język i mówie tak cicho że nikt mnie nie słyszy. kiedy mój pies był chory i musiałam pójść do weterynarza i musiałam powiedzieć weterynarzowi co mu jest to byłam tak czerwona że aż bordowa, nie mogłam się wysłowić, mówiłam tak cicho że aż pan musiał sciszać radio i śmiałam się histerycznie jak jakiś down, a jak mnie coś rozśmieszy np. gdy odpowiadam przy tablicy i jestem zestresowana i czerwona to mogę się nawet zscikać. to nie dlatego że jestem jakimś dzieckiem, poprostu taka jestem i myślę że to poprostu dziedziczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bazylianna
witam! na owym forum, jest jedna wzmianka o mojej przypadłości: mianowicie plam czerwonych w stresowym sytuacjach; luz gdyby to dotyczyło jedynie twarzy a oprócz tego moją zmorą są plamy na dekoldzie! nie muszę mówić jakie uczucie dyskomfortu towarzyszy temu! nie wiem od czego to zależy, bo są różne objawy stresu - czerwona w całości twarz - czerwony w całości dekold - czerwona w całości twarz i dekold - plamy na twarzy - plamy na dekoldzie - plamy na dekoldzie i twarzy to jest nienormalne, koloryt plam, zaczerwienienia jest naprawdę pokaźny, nie tak jak w przypadku dziewczyny, która na podobnym forum udostępniła zdjęcie swojego, jak to nazwała "buraka", który niby dręczy ją i przez to ma wręcz wyimaginowany problem, bo to było dosłownie zarumienienie!!! bez sensu dla mnie są wypowiedzi osób z podobnym "problemem", chyba że dla nabicia postów, co bardziej nabiera nonsensu =L Ruboril - różne opinie, cena średnia, chyba spróbuję, chociaż chciałabym usłyszeć opinię w przypadku stosowania go również na dekold... z góry dzięki mój nr gg 1586363, kontakt wyżej napisanej wiadomości, proszę o rady, a konkretnie o specyfiki: kremy, żele chyba wiecie jak zdesperowany jest człowiek z tą przypadłością. czekam na inf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burak hehe
Też mam taki problem... wygląda to tak ,że puszczam buraka, nawet gdy pomyślę oczymś wstydliwym... Ale mam cos takiego,że jak już burak zejdzie to przez ok.5 min jestem jakby nowo narodzona! Nie czerwienie się mogę wszystko... ale gdy upłynie ok5 min muszę znów się zaczerwienić i potem to samo... hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W KOLORZE FERRARI
Witam. Sporo mi zajelo przeczytanie Was od poczatku, ale dla mnie to lektura obowiazkowa. Skoro jestem wsrod swoich nie moge sie nie podzielic moja kolorowa historia. Pierwszy raz zrobilo mi sie glupio i poczulem zazenowanie na lekcji muzyki, chyba w szostej klasie podstawowki. Mialem moze z 12 lat. Kazdy musial cos zaspiewac i kiedy przyszla na mnie kolej, wstalem...i poczulem, ze twarz nie do konca jest pod moja kontrola. Wczesniej jako dziecko spiewalem duzo (nie w chorze;) Zdobywalem nawet jakies bzdetne nagdrody na koloniach i zwyczajnie lubilem drzec gebe na caly regulator...ale nie tamtego pamietnego dnia. Wstalem, wzialem ustny zamach i poczulem jak ogarnia mnie fala ciepla, a wargi zaczynaja drzec w nieskoordynowany sposob. Wzrok wszystkich skierowany na mnie. Dlaczego nagle zaczelo mi to przeszkadzac? Dlaczego czulem sie taki spiety przed ludzmi, ktorych doskonale znalem i przed ktorymi darlem morde juz niejeden raz? Wydobylem z siebie w koncu jakies dzwieki, ale skonczylem wczesniej, niz zaczalem. Usiadlem i probowalem rozkminic moim dwunastoletnim rozumkiem co jest nie tak i co sie wlasciwie przed chwila ze mna stalo. Przeciez ten chlopiec tak slicznie spiewal i w dodatku lubil to. I nie chodzilo o mutacje, bo ta przebiegla plynnie, gladko i bez efektu "na dwa glosy". Wtedy pierwszy raz poczulem ten specyficzny, paniczny strach, od ktorego czlowiek czuje sie jakby w glowie mial procesor nie wyrabiajacy w stresie z nadmiarem informacji i nastepuje totalna zwiecha, paraliz umyslowy. Od tego momentu balem sie lekcji muzyki jak ognia. Balem sie lekcji muzyki, polskiego, historii...balem sie tych momentow, w ktorych skupiano na mnie uwage, bo balem sie, ze znowu zaczne robic z siebie idiote, zaczne sie czerwienic i miec te cholerne tiki (dobrze, ze jeszcze nie robilem w majtki). Najdziwniejsze bylo to, ze oprocz "tych momentow" bylem bardzo smialym, energicznym, wygadanym, towarzyskim, glosnym i radosnym dzieckiem/nastolatkiem. Pozornie normalny chlopak, bystry i zdolny, troche niepokorny i tylko czasem dziwnie dziwaczny. Wciaz jednak nic nie wskazywalo na to, ze nie zostane lekarzem, inzynierem czy astronauta. Podstawowke skonczylem w umiarkowanych bolach, ale z dobrymi ocenami, chociaz bez czerwonego paska, bo zachowanie "tylko" poprawne. Zreszta akurat czerwonego mialem juz serdecznie dosyc ;) Wakacyjne milosci rodzily sie w wielkich bolach. Pierwsze zblizenia byly gorace i klopotliwe bardziej, niz sie spodziewalem, ale probowalem dalej. Pieprzone apele i zwykle zgloszenie obecnosci "jestem" zaczynaly mi chodzic po glowie juz przed zasnieciem. Podobnie stanie w kolejce do stolowki i sam posilek przy wspolnym stole. Na szczescie mozna sie bylo zajac jedzeniem, wiec bylo tylko zle i zwyczajnie unikowo. Obsesje na pukncie wyobrazania sobie kolejnych sytuacji, w ktorych na pewno zrobi mi sie glupio przybieraly na sile. Powoli, ale jednostajnie rozkrecaly sie z miesiaca na miesiac i z roku na rok. W technikum pierwsze lata byly naprawde stosunkowo dobre. O dziwo nowe otoczenie i fakt, ze nikt mnie nie zna od bordowej strony sprawil, ze kolory lapalem wyjatkowo sporadycznie. Nie bylo mojej ulubionej muzyki, nauczyciele trzymali nas dosyc dlugo w okresie probnym i okazalo sie, ze moja podstawowka dala mi solidne podstawy, bo bylem jednym z lepszych uczniow, a wsrod kolegow bylem bardzo popularnym spoko-kolesiem z jajami i mozgiem na swoim miejscu. W mojej klasie nie bylo dziewczyn, wiec problem krepujacych relacji damsko-meskich odpadal. Z dziewczynami moglem nawet swobodnie pogadac na przerwach, ale swobodnie bylo tylko na zewnatrz, na swiezym powietrzu. Baaa, doszlo nawet do tego, ze mialem dziewczyne przez cale pol roku, ale nie dawalem juz rady, wiec skonczylo sie zrywem. W szkole, w pomieszczeniu, zwlaszcza kiedy mielismy na popoludnie zapalano ostre swiatlo, ktore dzialalo na mnie jak plachta na byka. Od razu sie spinalem i dusilem ta czerwien nawet siedzac z dobrym kumplem w ostatniej lawce. Kiedys zlamalem mu linijke, to zlapalem takie bordo, jakbym mu conajmniej matke zabil. Sytuacje sie mnozyly i bylo ich coraz wiecej. Bylo coraz gorzej. Czulem to calym soba. Nie nawidzilem sie czerwienic, dalej tego nie cierpie. Jazda autobusem stawala sie coraz wieksza "przygoda". Czasem szedlem na piechote. Oczywiscie doszlo do tego, ze nawet przygotowany do lekcji i wywolany do odpowiedzi wolalem wybrac opcje pokornego przyjecia paly. Zaczalem wagarowac, a kiedy brak promocji do nastepnej klasy zaczal wisiec nad moja glowa siegnalem po piwo. Musialem w koncu jakos opanowac "nerwy" i od czasu do czasu wydac z siebie jakies konstruktywne info na mierna bez odkrywania swoich chlopczykowych slabosci. Z piatkowo-czworkowego ucznia zmienilem sie w zdolnego, ale okrutnie leniwego lesera, jak skwitowala glupia pinda szkolna psychiatryczka. Swoja droga nigdy nie zdradzilem swojej wstydliwej tajemnicy wstydu przed wstydem, wiec godzilem sie na opinie smierdzacego lenia. Mozna powiedziec, ze z pieknego labedzia przemienilem sie w brzydkie kaczatko ;) Na egzamin komisyjny poszedlem pisemny, ale na ustnym juz sie nie pojawilem. Troje nauczycieli i ja sam? O nie...mam klasyczny przypadek erytrofobii plus te pieprzone tiki (ktore sa jeszcze gorsze od samej erytrofobii, bo uruchamiaja sie lacznie...czasem sie tylko zawsze czerwienie) plus pot, drzenie calego ciala i glosu. Bylem jeszcze bez snu, wygladalem i zachowywalem sie jakbym uciekl ze szpitala psychiatrycznego. Pomysleliby, ze jestem kompletnie oblakany, stchorzylem pomimo przyjecia dwoch piw, zaluje, nie zdalem, zakonczylem edukacje i kariere ucznia. Z pelnym wyksztalceniem podstawowym, na utrzymaniu matki, z rewelacyjnym zdrowiem psychicznym i praca, na ktora nie moglem sobie pozwolic zaczalem skutecznie wycofywac sie z zycia spolecznego. Wychodzilem z domu juz wylacznie po alkoholu, wypijalem cztery piwa i bylem na tyle otumaniony, ze moglem wyjsc do ludzi i szukac pomocy u specjalistow. Szukalem jej u psychologow, bioenergoterapeutow, konwencjonalnie i niekonwencjonalnie, u psychiatrow, w placowkach panstwowych i prywatnych. Wcinalem tabletki roznych rozmiarow, kolorow i ksztaltow, chodzilem na kurs kontroli umyslu, bywalem u hipnoterapeutow, ale pomimo lekkiego upojenia alkoholem i tak mialem za duza swiadomosc aby wejscie w hipnoze. Nic nie dzialalo i nic nie pomoglo, wiec dalem sobie spokoj, a trwalo to ladnych kilka lat. Nie spotykalem sie z ludzmi przez dwa lata. Z domu przestalem wychodzic prawie w ogole. Zaczalem miec mysli samobojcze, plakalem, wybralem blok, z ktorego skocze...i stchorzylem, nie zaluje, nie zakonczylem zycia. Ktos przez uprzejmosc moglby powiedziec, ze odwaga jest zyc, ale zeby sie zabic tez nie mozna byc tchorzem i potrzebne sa szczere checi, sporo samozaparcia, brak nadziei i wsparcia. Na szczescie nie spelniam wszystkich kryteriow. Iskra nadziei wciaz sie we mnie tli, mam wole zycia, mam moje marzenia o normalnym zyciu, mam wsparcie w najblizszej rodzinie, mam wsparcie w takich ludziach jak Wy, z podobnymi problemami. W koncu najlepiej jest cierpiec w towarzystwie. Nie chce sie poddawac, chce wierzyc, ze bedzie lepiej, nie idealnie, ale lepiej, a przynajmniej nie gorzej. Chcialbym kiedys zalozyc rodzine, zwiazac sie z kobieta, miec dziecko, zwyczajne zycie, spokoj na twarzy i w duszy. Az dziwne, ze niektorzy traktuja to jako cos normalnego, naturalnego. Dla mnie to troche niepojete, moze nawet abstrakcyjne, ze dla innych jest to zwykle i oczywiste, a dla mnie takie nieosiagalne. Czuje sie czasem bardzo zle, czuje sie czasem bardzo zly...na los, na siebie, na innych, czuje sie czasem jak wybrakowany towar, jak jakis zart i nieudany experymant. Staram sie znalezc w tym wszystkim sens i mysle, po prostu mysle, a mam sporo czasu na myslenie. Kochani, przez te nasze dramaty, przez to co przechodzimy, przez ta nasza glupia, smieszna, dziecinna przypadlosc mamy powod zeby sie zastanawiac, szukac przyczyn tej durnowatej, zalosnej i smutnej dolegliwosci i stawac sie coraz madrzejszymi, bogatszymi o wiedze, ale i o kolejne upokorzenia rowniez, ktore albo wyrobia w nas taka wole walki, ze zawsze bedziemy sie podnosic, albo strzal z lasera w glowe...parafrazujac jedna z kolezanek (te wasze lasery mnie przerazaja, ale czego sie nie robi, zeby unicestwic buraka;) W kazdym razie wiem jedno - nie warto konczyc zycia z wlasnej nieprzymuszonej. Wiem, ze nie wszyscy tu maja sklonnosci samobojcze, ale jesli je masz, to...poczekaj, poczekaj jeszcze troche, moze ci troche przejdzie, ochlon, uczep sie jakiejs dobrej mysli. Czy uszczesliwi kogos twoja smierc? Ciebie? Innych? Czy unieszczesliwi kogos twoja smierc? Siostre? Matke? Znajdz powod, chocby taki lub jeszcze drobniejszy. Warto zyc dla glupiej kawy z papierosem, dobrego filmu, kanapki z pomidorem, wybuchu smiechu, sexu solo, nawet jesli to wszystko dzieje sie w czterech scianach w absolutnej samotnosci. Wyciskam z zycia, z tego co mam tyle ile sie uda, a ze mam niewiele, to wyciskam naprawde mocno i nie popuszcze, chocbym mial sie spalic ze wstydu, nawet przed samym soba, co zreszta zadarza mi sie nierzadko. Nie bede czarowal...od pieciu lat nie korzystam z zadnej pomocy specjalistycznej, bo juz nie mam sily, ani ochoty, ani mnie nie stac i zwyczajnie juz mi sie nie chce klepac tej samej gadki, tlumaczyc, wyjasniac i naswietlac sytuacje. Ale kto wie czy madre glowy czegos nie wymysla, warto probowac, ja na razie odpoczywam, wypadlem z obiegu zycia w spoleczenstwie. Rehabilituje sie po swojemu, ograniczam stres do minimum, czekam, zbieram sily. Kontakt z ludzmi mam sporadyczny, wiec nie narazam sie na upokorzenia i kompromitacje. Mam juz prawie 31 lat, dalej wegetuje, ale juz bardziej konstruktywnie. Mam internetowa prace na cwierc etatu, pozwalam sobie wyjsc po czterech piwach raz czy dwa w miesiacu. Czasem sie nawet spotkam ze znajomymi, z ktorymi wcale nie jest latwiej, niz z kompletnie obcymi ludzmi. Dla mnie to male sukcesy, a juz na pewno powod do radosci i drobnej satysfakcji. A ze ze wspomagaczem...trudno, bez tego nie wychodzilbym wcale. Moze kiedys, w calkiem nowym otoczeniu znowu zaczne wychodzic, ale tu jestem juz "spalony". Ludzie pamietaja mnie jako normalnego chlopaka i chce, zeby tak pozostalo za wszelka cene, nawet za cene sporadycznego picia do wyjscia. Kiedy wychodze i czasem spotkam znajomych - zachowuje sie jak przecietny, zwykly obywatel. Nie ludze sie, ze nie czuc ode mnie alkoholu, chociaz cala strategie wyjsc mam doskonale opracowana. Wole to, niz upokorzenie przed innymi i soba samym. Mam to szczescie, ze nie ciagnie mnie do alkoholu, ciesze sie, ze nie pije w domu bez zamiaru wyjscia. Nie chce pic czesto, wiec wychodze rzadko. Przykro mi to mowic, ale niczego lepszego dla siebie nie znalazlem - taki wyrobilem sobie system. Oczywiscie nie polecam mojego sposobu, bo to sposob na przetrwanie, stjuningowany do oporu, aby zycie stalo sie bardziej znosne, a czasem nawet i przyjemne. Masz okazje sie leczyc? Dzialaj, moze uda ci sie ograniczyc straty w psychice i niemilosiernie umykajacym czasie. Moze uda ci sie zostac po stronie "zywych" i nie przejsc na bierna strone mocy. Macie juz pojecie jakie to u mnie osiagnelo rozmiary, jak bardzo rozszerzyl sie krag sytuacji, w ktorych czuje sie potencjalnie zagrozony. Jestem jak czlowiek widmo, sasiedzi mysla, ze ja tu w ogole nie mieszkam, odizolowalem sie prawie totalnie. Cena wysoka...co dostaje w zamian? Umiarkowany, swiety spokoj bez efektow permanentnej kompromitacji. Wlasnie w samotnosci poznalem siebie najdokladniej, umocnilem sie w przekonaniu, ze jestem madrym czlowiekiem, pewnym siebie, swiadomym wlasnej wartosci, tyle ze chorym na wyjatkowo specyficzna, wredna i nie do konca poznana chorobe. Nie jestem niesmialy, tylko cierpie na dolegliwosc, ktora powoduje, ze sprawiam takie wrazenie. Sam najlepiej wiem, ze nie jestem bardziej nienormalny od innch, po prostu troche sie roznie. Nie wazne czy jestes dziewczyna czy chlopakiem, ze wsi czy z miasta, bogaty czy biedny, piekny czy brzydki. Choroba nie wybiera. Jesli ma cie dopasc, to dopadnie, a jak sobie z nia radzic? Prosze nie brac przykladu ze mnie, nie wiem jak z tego wyjsc. Zmiana otoczenia moze pomoc znacznie, ale nie ma gwarancji, ze nie zaczniesz odcinac sie bardziej. To kwestia indywidualna. Wiem, ze erytrofobia jest wysoce prawdopodobnie uleczalna chirurgicznie. Byl odcinek Chirurgow/Greys Anatomy, w ktorym dziewczynie usunieto objawy erytrofobii. Czy uleczono jej okaleczona psychike? Pewnie nie, bo to mechanizm bardzo destruktywny i gleboko zakorzeniony, ale w koncu nie lapala juz pomidora. Jezeli stac cie na trening publicznego upokarzania, jezeli masz w sobie tyle sil, zeby patrzec jak inni reaguja na twoje zaklopotaniem i jestes gotowy/wa obnazac swoje najwieksze slabosci i zrezygnowac z poczucia wlasnego bezpieczenstwa i spokoju na czas nieokreslony bez gwarancji ozdrowienia - probuj. Ja nie moge sie oprzec wrazeniu, ze mam za duzo do stracenia, wystawiajac sie na publiczne posmiewisko, ale moze ty jestes gotowy/wa do takich poswiecen? Mowie to serio, szczerze i bez cynizmu. Na pewno nie zaszkodzi sprobowac technik relaksacyjnych/medytacji czy technik dekoncentracji. Wlasnie doczytalem inne tematy i operacja, to juz nie mit, ale skoro ten zabieg ETS (zalozenia klipsa, redukujacego doplyw krwi-bodajze) kosztuje 12tys.(szkoda, ze nie lirow;), to jeszcze sie troche pomecze, chociaz watpie, zeby owa operacja zlikwidowala rowniez moje drzenie. Sorry, ze elaborat, ale pierwszy raz zwierzam sie publicznie i chcialem nakreslic pelny obraz mojej sytuacji, ludzac sie troche, ze w sieci jestem wciaz anonimowy. Mam do Was wielki szacunek i podziwiam, ze wiekszosc mimo wszystko potrafi zyc wsrod ludzi i probuje normalnie funkcjonowac, ze dajecie sobie rade kazdy na swoj sposob, najlepiej jak umiecie. Widze tu kilka watkow w podobnym temacie, wiec powiele sie i wkleje hurtem. Wesolych Swiat Kochani, a przede wszystkim spokojnych i wolnych od obaw wszelakich i wiecie co...chociaz nie cierpie burakow, to na barszcz czerwony ochote mam wielka :) Niech wyrazem empatii i sympatii do Was bedzie stwierdzenie, ze wstydzilbym sie was zobaczyc, chociaz przy piwie mielibysmy pewnie sporo smiechu. Ciesze sie, ze nie jestem jedynym kosmita z czerwonej planety. Trzymajcie sie. Zycze wylacznie zdrowia...no i moze portfela ciezkiego jak cegla na pokrycie kosztow ETS. Nadzieja umiera ostatnia. Paaaaa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W KOLORZE FERRARI
...i drobnej satysfakcji. A ze ze wspomagaczem...trudno, bez tego nie wychodzilbym wcale. Moze kiedys, w calkiem nowym otoczeniu znowu zaczne wychodzic, ale tu jestem juz "spalony". Ludzie pamietaja mnie jako normalnego chlopaka i chce, zeby tak pozostalo za wszelka cene, nawet za cene sporadycznego picia do wyjscia. Kiedy wychodze i czasem spotkam znajomych - zachowuje sie jak przecietny, zwykly obywatel. Nie ludze sie, ze nie czuc ode mnie alkoholu, chociaz cala strategie wyjsc mam doskonale opracowana. Wole to, niz upokorzenie przed innymi i soba samym. Mam to szczescie, ze nie ciagnie mnie do alkoholu, ciesze sie, ze nie pije w domu bez zamiaru wyjscia. Nie chce pic czesto, wiec wychodze rzadko. Przykro mi to mowic, ale niczego lepszego dla siebie nie znalazlem - taki wyrobilem sobie system. Oczywiscie nie polecam mojego sposobu, bo to sposob na przetrwanie, stjuningowany do oporu, aby zycie stalo sie bardziej znosne, a czasem nawet i przyjemne. Masz okazje sie leczyc? Dzialaj, moze uda ci sie ograniczyc straty w psychice i niemilosiernie umykajacym czasie. Moze uda ci sie zostac po stronie "zywych" i nie przejsc na bierna strone mocy. Macie juz pojecie jakie to u mnie osiagnelo rozmiary, jak bardzo rozszerzyl sie krag sytuacji, w ktorych czuje sie potencjalnie zagrozony. Jestem jak czlowiek widmo, sasiedzi mysla, ze ja tu w ogole nie mieszkam, odizolowalem sie prawie totalnie. Cena wysoka...co dostaje w zamian? Umiarkowany, swiety spokoj bez efektow permanentnej kompromitacji. Wlasnie w samotnosci poznalem siebie najdokladniej, umocnilem sie w przekonaniu, ze jestem madrym czlowiekiem, pewnym siebie, swiadomym wlasnej wartosci, tyle ze chorym na wyjatkowo specyficzna, wredna i nie do konca poznana chorobe. Nie jestem niesmialy, tylko cierpie na dolegliwosc, ktora powoduje, ze sprawiam takie wrazenie. Sam najlepiej wiem, ze nie jestem bardziej nienormalny od innch, po prostu troche sie roznie. Nie wazne czy jestes dziewczyna czy chlopakiem, ze wsi czy z miasta, bogaty czy biedny, piekny czy brzydki. Choroba nie wybiera. Jesli ma cie dopasc, to dopadnie, a jak sobie z nia radzic? Prosze nie brac przykladu ze mnie, nie wiem jak z tego wyjsc. Zmiana otoczenia moze pomoc znacznie, ale nie ma gwarancji, ze nie zaczniesz odcinac sie bardziej. To kwestia indywidualna. Wiem, ze erytrofobia jest wysoce prawdopodobnie uleczalna chirurgicznie. Byl odcinek Chirurgow/Greys Anatomy, w ktorym dziewczynie usunieto objawy erytrofobii. Czy uleczono jej okaleczona psychike? Pewnie nie, bo to mechanizm bardzo destruktywny i gleboko zakorzeniony, ale w koncu nie lapala juz pomidora. Jezeli stac cie na trening publicznego upokarzania, jezeli masz w sobie tyle sil, zeby patrzec jak inni reaguja na twoje zaklopotaniem i jestes gotowy/wa obnazac swoje najwieksze slabosci i zrezygnowac z poczucia wlasnego bezpieczenstwa i spokoju na czas nieokreslony bez gwarancji ozdrowienia - probuj. Ja nie moge sie oprzec wrazeniu, ze mam za duzo do stracenia, wystawiajac sie na publiczne posmiewisko, ale moze ty jestes gotowy/wa do takich poswiecen? Mowie to serio, szczerze i bez cynizmu. Na pewno nie zaszkodzi sprobowac technik relaksacyjnych/medytacji czy technik dekoncentracji. Wlasnie doczytalem inne tematy i operacja, to juz nie mit, ale skoro ten zabieg ETS (zalozenia klipsa, redukujacego doplyw krwi-bodajze) kosztuje 12tys.(szkoda, ze nie lirow;), to jeszcze sie troche pomecze, chociaz watpie, zeby owa operacja zlikwidowala rowniez moje drzenie. Sorry ze elaborat, ale pierwszy raz zwierzam sie publicznie i chcialem nakreslic pelny obraz mojej sytuacji, ludzac sie troche, ze w sieci jestem wciaz anonimowy. Mam do Was wielki szacunek i podziwiam, ze wiekszosc mimo wszystko potrafi zyc wsrod ludzi i probuje normalnie funkcjonowac, ze dajecie sobie rade kazdy na swoj sposob, najlepiej jak umiecie. Widze tu kilka watkow w podobnym temacie, wiec powiele sie i wkleje hurtem. Wesolych Swiat Kochani, a przede wszystkim spokojnych i wolnych od obaw wszelakich i wiecie co...chociaz nie cierpie burakow, to na barszcz czerwony ochote mam wielka :) Niech wyrazem empatii i sympatii do Was bedzie stwierdzenie, ze wstydzilbym sie was zobaczyc, chociaz przy piwie mielibysmy pewnie sporo smiechu. Ciesze sie, ze nie jestem jedynym kosmita z czerwonej planety. Trzymajcie sie. Zycze wylacznie zdrowia...no i moze portfela ciezkiego jak cegla na pokrycie kosztow ETS. Nadzieja umiera ostatnia. Paaaaa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcinek5082
nazywam sie marcin,co mi radzicie chlopakowi bym nie spalil buraka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka co się męczy z tym co Wy
Gratuluje W KOLORZE FERRAI i dla Ciebie wielkie brawa za to co napisales i ogolnie podziwiam za osobowosc! Ludzie kochani! Kazdy z Was na pewno jest swietnym czlowiekiem i musicie miec pelno zalet wiec moze czas skoncentrowac sie na nich a nie skupiac na wiecznym wstydzie i obawie przed zaczerwienieniem sie. Mam tez ten problem ale uwierzcie ze z nim walcze- czasami bardziej a czasami mniej skutecznie ale problem ciagnie sie od kilku lat. Poprawe widze bo staram sie myslec pozytywnie-TYLKO pozytywnie Mysle ze wazne by mowic o tym czego sie wtydzimy wsrod znajomych a nie udawac ze wcale sie nie wstydze i chowac po kątach zeby tylko nie stworzyc sytuacji do zaczerwienienia sie. Odwazmy sie! Tymi slowami i siebie mobilizuje bo az sie zdziwicie ile w Was jest sily!!! Nie ma sie co kryc i unikac ludzi! Wlasnie ze przeciwnie-lgnac do ludzi, udzielac sie i mysle ze to pomoze. Ilu znanych i lubianych aktorow mialo kiedys takie problemy jak my. Ilu z nich wlasnie z tego powodu zdawalo do szkol aktorskich..wlasnie po to zeby pokonac wstyd, byc odwaznym, porzucic kompleksy. Wiec to jest sposob! Wychodzic do ludzi, chwalic sie soba! W moich codziennych czynnosciach i obowiazkach jestem ciagle wsrod ludzi,bardzo zdolnych ludzi, utalentowanych a ja nie moge odstawac i nie ma czasu na wstyd bo wychodze przed nimi i musze sie prezentowac. Mam duzo zajec praktycznych gdzie trzeba sie wykazac zdolnosciami kiedy wszyscy patrza sie tylko na Ciebie... i uwierzcie ze zamin wyjde na srodek umieram ze starchu ze stane przed tymi ludzmi i sie najpierw czerwona zrobie a potem mnie to sparalizuje...ale wychodze i jest spoko a jak juz czuje ze w pewnym momencie sie czerwienie no bo nie sposob gdy sie wszyscy na mnie gapia to czuje ze nad tym panuje...ze sie czerwienie ale robie swoje i sie na tym skupiam. Tak jak ktos z Was napisal ze trzeba sie w tym momencie mocno skupic na tym co sie robi.najgorzej jak sie koncentrujesz na tym i powtarzasz : " o matko!czerwona jestem ! wszyscy sie gapia! matko gapia sie a ja taka czerwona" i wpadasz w panike i nikt w panice sie nie zachowuje normalnie tylko glupa z siebie sie robi! koncentrowac sie na sobie, joge cwiczyc...duzo tych porad o ktoryc Wy wiecie ale najwazniejsze zeby uwierzyc w to ze da sie to pokonac! powodzenia!!!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blondi xD
No więc....uśmiałam się jak nigdy czytając wasze komenatrzeee....i poporstu stwierdziłam że nie warto sie tym przejmowac....szczególnie ja wogóle nie czuje się czerwonaa...nie robi mi się ciepło ani nie piką mi policzki poporstu o tak ooo xD ale nie zdaża mi się to tak czesto ja wam...przeszkadza mi to tylko w konaktach z chłopcami..ponieważ gdy mi na kimś zalezy to ... ;/ Nie czuje alle potem jest coś takiego: Czemu sie zaczeriwniłaś? A ja taka ze ahaaa...fajniee...wogóle...xD Jestem osobą raczej peną sobieee....nikt mi nie zarzuci ze jestem niesmiała aa jendka sie czeriwnieee....;/ eh.... walic too xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZOKK
Procz kolegi, ktory sie tak rozpisał przeczytalam wsyzttko... w szoku jestem, że tyle osob tu juz pisze! Bo ja dopiero teraz wpadlam na ten pomysł.. miałam depresje z tego wsyztkeigo bo tez sie czerwieniłam i w ogole kłotnie parentsów szkoła znajomi.... wiele czynników mama mnie zabrała do doktor X prowadząca od pewnego czasu medycyne niekonwencjonalną... bylam w szoku bo ona wbijając taki dlugopisik co pare sekund wykryła u mnie tyle rzeczy, że po prostu.. brak mi słów.. m.in. że mam depresje.. po skonczeniu kuracji moje slynne powiedzenie"tylko isc sie pociąć" jakos sie skonczylo.. lecz problem z czerwieniem się nie zalezy od zanieczyszczenia organizmu powracajac do tematu;p.. czerwienic sie czerwienie.. raz jak sie zaczerwienilam przy mowieniu czegos w gim to wyłaczyłam kom i nie wchdoizlam na kompa tlyko jadlam kanapki paluszki i sie dreczylam czemu taks ie stało..! wiem co Czujecie moje drogie!.. okropne uczucie.. teraz wziełam sie na sposob i zaczełam sie w liceum uczyc... i siedze w pierwszej łąwce aby nikt nie widziłą ze sie czerwienie xD tyle ze glos mi drzy ..;/ a nauczyciele złośliwsi... po skonczeniu czytania bedą Ci sie jeszcze dopytywac aby jeszcze bardziej Cie dobic;/.. poza tym mysalam o hipnozie.. dlatego bylam z szoku ze juz ktos to napisał.. ale tez stwierdizlam, że moze mi ten czlwiek namieszac w glowie co bd mnie hipnotyzował... byłam juz u dwoch pań psycholog.. myslicie ze psycholog pomoze..? zapomnijcie.. powie, że tez tak miał!.. Nie wiem czy niektorzy juz tak sie tym interesuja ale ja bardzo.. nawet ogladajac koncert patrze na np nicole z PCD i mysle co ona mysli zeby sie nei czerwienic.. pewnie ze "jestem dobrze przygotowana.. pojde i zrobie to bo to kocham!" jednak mi to nei wychodzi;)..xD a co to aktorstwa tak samoo myslalam!! Osoby CZERWIENIACE SIĘ!.. poobserwujcie ludzi w waszej klasie... zauwazycie, żę coanjmniej 50% sie czerwieni mneij lub bardziej ale sie czerwieni..! jak nie buzia to looknijcie na uszy;).. wszyscy jestesmy ludzmi.. osoby otwarte lubiajace wystepowac publicznie.. nawet one sie boją!! Zobaczcie na chlopakow oni tez sie stresują.. tylko zartami to maskują.. Idziesz na aktora albo po to bo to kochasz albo po to aby zaczac to kochac.. obecnie sie czerwienisz.. zaczynasz skupiac swoja uwage nie tylko .. maksymalny kontakt z tym czego sie boimy staje sie dla nas codziennym myciem zebów.. wszystko co pierwsze jest strachliwe dla nas.. jednak z czerwienieniem jest tak , że to pierwsze jest codzien gdy znajdujemy sie w sytuacji stresowej myslac ... kurcze ludzie tez tak mam! xD Wiecej wiary.. mowie wam.. czerwoniutkim radze wbijajc do 1 ławek:D.. a co do spotkania kolegi na miescie... spoko... mam jednego zioma z bylej klasy, ktorego gdy widze na miescie tonormalnie jestem burak:D ale staram sie zawsze zastanawiac co odpowiedziec aby zablysnąc chociaz mila rozmowa:D xD.. chociaz najlepsze jest to , że on wszytkich wysmiewa i za to go nie lubie zbytnio... osoby z pierwszej strony maja tak samo jak ja ale teraz jakos.. zlewam to odkad bylam u Psycholog.. ktora mi mowiła to co Wam tu napisałam tylko o wiele dłużej . Osoby, ktore czerwienią sie pozyczajac klej czy odpowiadajac gdzie teraz mamy lekcje oznacza moim zdaniem na ogromniasty stres szkolny,,.. są to osoby, ktore bardzo chca byc lepsze a juz nie moga .. JAk tak głebiej sie zastanawiajac to to głupie prawda.. jesli kazdy tak ma jak my.. to czemu my sie wszyscy siebie wsytdzimy?.. hehe Pani psycholog pradziłą mi akupunkturę.. lecz trzeba powiedziec nasza sytuacje;).. nie przejmujcie sie pani od akupunktury tez sie czerwieniła w mlodosci.. nie pomysli o Was źle!.. oraz o pojsciu na joge... Czy pomaga nie wiem ale mam zamiar sprawdzić:D jak ktos te glupie przemyslenia moje przeczyta niech odpisze czy moze komus pomogłam;p POZDRAWIAM Was Czerwone śliczne wstydnisie!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZOKK- Nawiasy sie usuwaja
Procz kolegi, ktory sie tak rozpisał przeczytalam wsyzttko... w szoku jestem, że tyle osob tu juz pisze! Bo ja dopiero teraz wpadlam na ten pomysł.. miałam depresje z tego wsyztkeigo bo tez sie czerwieniłam i w ogole kłotnie parentsów szkoła znajomi.... wiele czynników mama mnie zabrała do doktor X prowadząca od pewnego czasu medycyne niekonwencjonalną... bylam w szoku bo ona wbijając taki dlugopisik co pare sekund wykryła u mnie tyle rzeczy, że po prostu.. brak mi słów.. m.in. że mam depresje-nie wiedzialam ze ją mam-.. po skonczeniu kuracji moje slynne powiedzenie"tylko isc sie pociąć" jakos sie skonczylo.. lecz problem z czerwieniem się nie zalezy od zanieczyszczenia organizmu-u niej dowiedziłam sie iż mleko jest najwiekszym wrogiem czlpwieka.. mleko i wszelkie przetwory mleczne.. serki i t d... oraz kiszone rzeczy i wszelkie cytrusy, bo rak nie jest ot tak, rak to zbierane zanieszyczanie organizmu przez wiele lat;) fascynujace nie?-powracajac do tematu;p.. czerwienic sie czerwienie.. raz jak sie zaczerwienilam przy mowieniu czegos w gim -teraz mam 18 i pół i nadal sie czerwienie-to wyłaczyłam kom i nie wchdoizlam na kompa tlyko jadlam kanapki paluszki -jestem chuda jak cos;p- i sie dreczylam czemu taks ie stało..! wiem co Czujecie moje drogie!.. okropne uczucie.. teraz wziełam sie na sposob i zaczełam sie w liceum uczyc... i siedze w pierwszej łąwce aby nikt nie widziłą ze sie czerwienie xD tyle ze glos mi drzy ..;/ a nauczyciele złośliwsi... po skonczeniu czytania bedą Ci sie jeszcze dopytywac aby jeszcze bardziej Cie dobic;/.. poza tym mysalam o hipnozie.. dlatego bylam z szoku ze juz ktos to napisał.. ale tez stwierdizlam, że moze mi ten czlwiek namieszac w glowie co bd mnie hipnotyzował... byłam juz u dwoch pań psycholog.. myslicie ze psycholog pomoze..? zapomnijcie.. powie, że tez tak miał!.. Nie wiem czy niektorzy juz tak sie tym interesuja ale ja bardzo.. nawet ogladajac koncert patrze na np nicole z PCD i mysle co ona mysli zeby sie nei czerwienic.. pewnie ze "jestem dobrze przygotowana.. pojde i zrobie to bo to kocham!" jednak mi to nei wychodzi;)..xD a co to aktorstwa tak samoo myslalam!! Osoby CZERWIENIACE SIĘ!.. -ja tez;D-poobserwujcie ludzi w waszej klasie... zauwazycie, żę coanjmniej 50% sie czerwieni mneij lub bardziej ale sie czerwieni..! jak nie buzia to looknijcie na uszy;).. wszyscy jestesmy ludzmi.. osoby otwarte lubiajace wystepowac publicznie.. nawet one sie boją!! Zobaczcie na chlopakow oni tez sie stresują.. tylko zartami to maskują.. Idziesz na aktora albo po to bo to kochasz albo po to aby zaczac to kochac.. obecnie sie czerwienisz.. zaczynasz skupiac swoja uwage nie -ojej oni na mnei patrza- tylko -co tam pisąło.. aa juz wiem- i mowie dalej-.. maksymalny kontakt z tym czego sie boimy staje sie dla nas codziennym myciem zebów.. wszystko co pierwsze jest strachliwe dla nas.. jednak z czerwienieniem jest tak , że to pierwsze jest codzien gdy znajdujemy sie w sytuacji stresowej myslac -ojej oni sie patrza a ja burak-... kurcze ludzie tez tak mam! xD Wiecej wiary.. mowie wam.. czerwoniutkim radze wbijajc do 1 ławek:D.. a co do spotkania kolegi na miescie... spoko... mam jednego zioma z bylej klasy, ktorego gdy widze na miescie tonormalnie jestem burak:D ale staram sie zawsze zastanawiac co odpowiedziec aby zablysnąc chociaz mila rozmowa:D xD.. chociaz najlepsze jest to , że on wszytkich wysmiewa i za to go nie lubie zbytnio... osoby z pierwszej strony maja tak samo jak ja ale teraz jakos.. zlewam to odkad bylam u Psycholog.. ktora mi mowiła to co Wam tu napisałam tylko o wiele dłużej . Osoby, ktore czerwienią sie pozyczajac klej czy odpowiadajac gdzie teraz mamy lekcje oznacza moim zdaniem na ogromniasty stres szkolny,,.. są to osoby, ktore bardzo chca byc lepsze a juz nie moga .. JAk tak głebiej sie zastanawiajac to to głupie prawda.. jesli kazdy tak ma jak my.. to czemu my sie wszyscy siebie wsytdzimy?.. hehe Pani psycholog pradziłą mi akupunkturę.. lecz trzeba powiedziec nasza sytuacje;).. nie przejmujcie sie pani od akupunktury tez sie czerwieniła w mlodosci.. nie pomysli o Was źle!.. oraz o pojsciu na joge... Czy pomaga nie wiem ale mam zamiar sprawdzić:D Wszytko co tu napisałam pomaga na psychike i na podejscie do buraczka a raczej nie do zlikwidowania tego buraczka;p jak ktos te glupie przemyslenia moje przeczyta niech odpisze czy moze komus pomogłam;p POZDRAWIAM Was Czerwone śliczne wstydnisie!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nisiak dla Martynki
Moja Qmepla też ma ten problem.! i nie wie co ma poradzić na ten wybryk natury .! według mnie to ona ma posłuchać waszych rad, bo ja się nie znam na tych sprawach.! myślę, że macie 1oo% rację.! ;] Martynko będzie dobrze.! musi być.! ;DD buziaki. < 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkie wasze wypowiedzi łączą się w jedno.. w psychiczne zaburzenie świadomości bycia akceptowanym przez innych. Mam taki sam problem wszystkie objawy które wymieniliście również mi towarzyszą nawet to ze kiedy się czerwienie i przestaje to do 5min mam spokój (oczywiście w pomieszczeniu oświetlonym, małym i z ludźmi) na otwartym powietrzu czuje możliwość ucieczki tzn. wiem, że mogę się odwrócić odejść kawałek udając np. rozmowę przez telefon itd. Moja rada: Kiedy wiesz, że zaczynasz się czerwienić musisz kompletnie zmienić myśl pomyśleć o czymś innym lub powiedzieć w myślach jakiś cytat coś co się wesprze ja np. mówiłem sobie zawsze : "zachowaj spokój i harmonie ducha" lecz z biegiem czasu przestało mi to pomagać nie wiem dlaczego. Szukam nowych sposobów by to jakoś zatrzymać. Wampir: jestem jak wampir nocą czuje się najlepiej bo wtedy wiem, że trudno jest rozpoznać czy jest się czerwonym czy nie dlatego noc jest dla mnie najlepszą porą. Zwalczać: niekiedy mam takie odchyły ze nic nie jest wstanie spowodować żebym się za czerwienił ale wtedy muszę mieć na prawdę super humor. Stwierdzam że to jest spowodowane na tle psychicznym.. potrzebujesz jak najwięcej dobrego humoru trzeba myśleć o wspaniałych rzeczach by to powstrzymać a to jest możliwe xD xD xD xD Co do alkoholu: na mnie niestety nie działa bo kiedy wypije choćby tylko dwa piwka moja twarz staje się czerwona bez przerwy tak na mnie działa alkohol Pozdrawiam xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakastammała
ja też tak mam skóra atopowa czyli nadwrażliwa jak nie bedziesz leczyć to Ci sie naczynka porobią straszne kupuj w aptece krem la rosh posay rosaliac w wersji xl riech dla skóry suchej lub normalny koszt 80 zł ja mam tylko problem na policzkach więc uzywam go tylko tam a na resztę twarzy krem nawilżający

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam, że u większości z Was problem dotyczy trądzika różowatego. Nasilenie objawów następuje z wiekiem. Radzę wziąć się za odpowiednią pielęgnację. Polecam zabiegi typu: galwanizacja, jonoforeza, sonoforeza, zabiegi z witaminą C, z kwasem bornym. Należy unikać solarium, sauny, gorących i pikantnych potraw. Preparaty do codziennego stosowania przeznaczone do cery naczynkowej- polecam w szczególności firmy Thalgo oraz Bandi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JaTeżBuraczek
Witam Was. Mam ten sam problem. Zaczęło się to od szkoły podstawowej. W gimnazjum czerwieniłam się rzadziej ,jednak niedawno znowu wszystko wróciło i mam wrażenie,że z podwójną siłą. Czytałam Wasze wypowiedzi no i mam to samo, czerwienię się , gdy spotkam kogoś znajomego na ulicy, gdy robię zakupy itd. Paranoja dla mnie, normalnie funkcjonować przez to nie potrafię. Ost. poszłam do drogerii w poszukiwaniu czegoś do skóry naczynkowej. Kupiłam krem Perfecta Cera Naczynkowa, obkurczający naczynia krwionosne. Co prawda kupiłam na ślepo , dopiero później przeczytałam o tym produkcie w internecie. Używam go kilka dni i myślę,że jakieś tam efekty są na pewno. Mam zamiar jeszcze kupić jakiś tonik , a najlepiej wszystko do pięlegnacji twarzy właśnie dla cery naczynkowej. Także ten kremik mogę polecić , może Wam również będzie dobrze służył :) I myjcie twarz w letniej wodzie! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halohalo24324
Wypowie sie ktos jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mycholka52
czytam to wszystko i widzę że nic nie da się zrobić. Ja również używam kremu do cery naczynkowej firmy iwostin czy są efekty chyba śmiało powiem że nie używałam również synchrorose fast też efekty mierne, kolejnym krokiem jaki poczynię to będzie chyba wizyta u psychologa bo żyć z tym sie tak naprawdę nie da (wie o tym ten kto się rumieni a ci którzy nie rumienią się nie sądzę aby mieli prawo do wypowiedzi tak jest w każdej dziedzinie życia), nie pozostaje jeszcze dermatolog i gdzieś w którejś z wypowiedzi czytałam o jodze może warto spróbować .... my rumieńcy jesteśmy jak SERCE NA DŁONI - WSZYSTKO PO NAS WIDAĆ niestety. Może i to ładne (wypowiedź jakiegoś mężczyzny wyżej) ale wierzcie mi jak się głupio czuje kobieta która jest w wieku 30+ i ma dziecko???????????? to żenada........... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maskuje_czerwonosci
Polecam mineralny podkłąd Everyday Minerals-kupuje na stronie internetowej everydayminerals.com ale można kupić tez na allegro.Maskuje wszystkie (!!!) czerwoności-jedyny ,który poradził sobie w 100% z moją czerwoną twarzą. Polecam i pozdrawiam,mam nadzieje że niejednej osobie pomogę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nininininininin
Zamiast iść do dermatologa proponowałabym psychiatrę, piszę całkiem serio, słyszeliście o erytrofobii...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gwiadka
No to taka choroba;D Ja też mam ten sam problem, boję się, bo mam niedlugo występ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona gorączka
a ja sie czerwienie jak mam z kolegami gadac lub wogóle z chłopkami , nie to ze mi sie podobaja ale w ich towarzystwie czuje sie niepewnie, a czytałam ze jak przygryziesz warge albo ukujesz sie w palec to ci to odchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KindaBusy
ehh myslalam,ze tylko ja mam taki problem,a tu prosze;o 1.czerwienie sie bez powodu czesto, nawet w naprawde sytuacjach, ktore nie sa krepujace ani stresujace 2. najchetniej wychodze wieczorem, wtedy jestem dusza towarzystwa, niczym sie nie przejmuje 3.ten problem bardzo mnie hamuje, nie moge byc soba, rezygnuje z wielu rzeczy 4.przechodzi mi ta dolegliwosc wtedy, gdy np.wroce z egzotycznych wakacji, wiem ze wygladam na zrelaksowana, wypoczeta, jestem opalona itp.,czyli kiedy podnosi mi sie samoocena, wtedy nawet kilka miesiecy sie nie czerwienie, a pozniej wszystko wraca do normy.. powinnam chyba chodzic co miesiac do spa:) 5.probuje z tym walczyc,probuje,ale krew mnie zalewa;)kiedy widze ze inni w jakichs naprawde strasznych sytuacjach wygladaja normalnie,a ja z byle powodu cala czerwona;/ pozdrawiam kochani:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez to mam
Czerwienie sie od 5 klasy podstawowki, kiedy wychowawczyni posadzila obok mnie kolege, ktory strasznie mi sie podobal. Cala klasa komentowala ismiala sie ze mnie. Potem oczywiscie kazde wystapienie publiczne, kazde wywolanie do odpowiedzi, kazde zwrocenie na mnie uwagi wywolywalo to samo:) w liceum troche mi przeszlo bo nowi ludzie, nikt nie wiedzial omojej przypadlosci, stalam sie bardziej pewna siebie, na studiach podobnie. Ale jak poszlam do pracy znowu wrocilo:) No i pewnie tak zostanie do konca zycia hehe. Nie powiem zebym sie tym nie przejmowala, bo to irytujace bardzo jest, zwlaszcza w sytuacji kiedy z kims rozmawiam i pomysle O pewnie sie zaczerwienie. Gdybym tak nie myslala to nic by sie nie stalo. Czyli wszystko w naszych glowach siedzi. Najgorsze jest to, ze inni ludzie to komentuja. Gdyby tego nie robili pewnie nie przejmowalabym sie tym za bardzo. A tak jest mi glupio, ze takaczerwona jestem. Idiotyzne:) Zaczynam sobie myslec no i co z tego inni tez tak maja, a nawet jak ktos sobie cos o mnie pomysli to jego sprawa. A jak skomentuje, to chyba lepiej powiedziec "no coz ja tak mam, albo a taak zaczerwieniam sie, to normalne u mnie, nie ma sie czym przejmowac" Echhh najwazniejsze to o tym nie myslec, bo jak nie myslam to problemu nie bylo wcale:) Pozdrowienia dla wszystkich, nie martwcie sie nie jestesmy sami:) Jestesmy wartosciowymi ludzmi i damy rade z tym:) A inni niech mysla co chca! Lepiej myslec, ze to dodaje nam uroku;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona E.
o jaaaa!!!! wiem ze powtorze... ale mam dokładnie tak samo ;( robie sie czerwona cały czas. w przeliczeniu to pewnie 20 godzin na dobe! sen tez wliczylam bo pewnie wtedy tez jestem czerwona... to jest straszne jakies dwa lata temu wgl tak nie mialam... a teraz jak ktos cos powie albo sie spojrzy z nienacka to jestem czerwona... nie wiem co z tym zrobic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co zrobić?
Witam wszystkich miałem taki problem jak wy.Opisze jak udało mi się z tego wyleczyć...tak jak ktoś wyżej pisał popijałem sobie piwko i było spoko zero czerwienienia sie ale nie oto mi chodziło .wyczułem ze mój organizm przestaje reagowac jak sie zmecze np wnoszenie mebli na góre itp..więc zaczełem systematycznie cwiczyc az krew płyneła mi z wysiłku do głowy potem chodziłem po znajomych ładnie sie ubierałem i wmówiłem sobie ze to oni są pionki wobec mnie.i rozum sie przestawił .Teraz wrescie żyje a męczyłem sie z tym 15 lat.pozdrawiam ..i rada nie zamykajcie sie w domu bo to jeszcze gorzej dla naszej choroby wychdzcie do ludzi .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewela_95
Też mam taki problem. Najgorzej jest jak rozmawiam z kimś gł z chłopakami- wtedy się denerwuje... Byłam z tym u dermatologa a on mi przepisał mi krem ale on nic nie pomógł;/ Mam nadzieje że mi to z wiekiem przejdzie mam 16 lat i chciałabym żeby to było związane z moim jeszcze dojrzewaniem. Słyszałam o takiej bazie pod podkład zielonej z firmy "INGLOT" ponoć on łagodzi zaczerwienienia. Nie mogę go w drogeriach znaleźć :( Chociaż czytałam że chodzi tu o stan w umyśle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakub...
Witam. Jestem przystojny,opalony mam raczej wszystko czego by kobieta zapragneła: dobrą prace (szef firmy), pieniądze,dom studia z fakultetem Wszystko ale mam pewien dylemat który dreczy mnie co dzień w trudnych sytuacjach staje sie czerwony czasem także jak rozmawiam.Dlatego zwracam sie do was piękne Panie o pomoc. Jakub...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×