Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..kaja..

nie mam swojego zycia

Polecane posty

Gość ..kaja..

Mam chlopaka, z którym jestem od ok roku, kocham go On kocha mnie, ale nie chce zeby cale moje zycie krecilo sie wokol niego On ma swoich znajomych, kolegw ja niby tez mam znajomych, ale nie mam przyjaciol z ktorymi mogla bym gdzies wyjsc kiedy On wychodzi ze swoimi. Jestem na 2 roku studiow po szkole sredniej wszystkie moje przyjaciolki powyjezdzaly ja zostalam tutaj, dwie z nich czasem przyjezdzaja, wtedy sie spotykamy ale to jest 1, 2 w miesiacu Studiuje na kierunku, gdzie sa sami chlopcy i jak przebywam z nimi po pare godzin dziennie to juz nie zawsze jest ochota zeby wychodzic gdzies ejszcze wieczorem poza tym nie chce zeby mojemu chlopakowi bylo przykro jak wychodze z samymi chlopakami i zadnej wiecej dziewczyny :/ Chce miec swoje zycie, swoje zajecia nie chce zeby wszystko krecilo sie wokol spotkan z nim i tylko dla niego, a z 2 strony ciezko wyjsc samej i zaczac szukac sobie znajomych, nie bede chodzic i pytac czy ktos moze chce sie ze mna zaprzyjaznic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rondaonda
Jak on wychodzi gdzieś sam to ty nie miej skrupułów i idź czasem gdzieś z ludźmi z roku a nie patrzysz na niego. Mój były całe studia (też sami panowie i pare koleżanek) był zazdrosny nawet jak musiałam wracać z ćwiczeń o 19 - to uważał, ze sie gdzieś szwedałam.I tak poukładałam swoje życie wokół niego, czekając na niego, on mógł czasem skoczyć gdzieś sam a ja nie mogłam bo sami koledzy. Studia sie skonczyły, on zdradził mnie i sie rozstalismy - z tego wszystkiego zostałam sama ze soba, na swoje zyczenie słabo sie zaprzyjaźniłam z ludźmi z roku -tzn. przez pierwszy i drugi rok ciągle mi proponowali jakiś wspólny wypad do pubu, zenby pogadac a ja zawsze nie no to dali sobie w koncu spokój. Pamietaj podstawowa rzecz nie baw sie w to ,ze ty nigdzie nie idziesz bo jemu bedzie przykro - ja też tak myslałam i czekałam na niego jak struta. Walcz o siebie i o swój czas - bo nie wiadomo jak to kiedyś bedzie a jak tak dalej pójdzie to mozesz zostac kiedyś sama, a najważniejsi są przyjaciele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..kaja..
To nie jest tak, że On ki zabrania, czy mówi, ze bedzie mu przykro, nigdy nic takiego nie powiedział. Jak przyjezdzaja moje kolezanki to wychodze z nimi naet jesli On nie jest umowiony z nikim ze swoich znajomych i nie ma problemu. To ja stworzylam taka sytuacje, wiem ze bym sie zle czula wiedzac, ze On spedza wieczor w towarzystwie samych dziewczyn i On jedyny chlopak, i nie chcialam zeby ewentualnie mu sie zrobilo przykro :/ sama sobie jestem winna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość własnie miałam takie myslenie
jak ty ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szesnasta zero dwa
kurcze, to jest nas więcej?? ja mam identyczną sytuację, na studiach mam dosłownie jedną koleżankę, reszta znajomych, to znajomi mojego faceta. Zero własnego życia, z dala od rodziców, znajomych... masakra, odechciewa mi się wszystkiego...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..kaja..
ja nie mam na studiach doslownie ani jednej dziewczyny, sami chlopcy Nie chce zyc tylko tym zwiazkiem, chce miec tez oprocz tego wlasne zycie wlasnych przyjaciol, chce zmienic obecny stan rzeczy, ale wlasnie jakos tak nie potrafie isc sama gdzies i kogos poznac z jakich miast jestescie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rondaonda
Zdradził mnie najwiekszy przyjaciel, facet... zostałam sama - a że głównie spotykalismy sie z jego znajomymi (bo u mnie było tak jak pisałam ) to po wszystkim zostałam zupełnie sama. CZego nikomu nie życze. Było już prawie tak ,ze chciałam skończyć ze sobą w tej samotności. Bo najwiecej przyjaźni zostaje ze studiów choćby, a ja bez sensu patrzyłam zawsze jak mi sie zdawało strone mojego najwiekszego przyjaciela, mojego faceta. Dzisiaj jest juz lepiej ,ale juz nigdy dla nikogo nie zrezygnuje z własnego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rondaonda
ja jestem z lublina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..kaja..
ja byłam kiedyś z chłopakiem dwa lata, dla niego nie wyjechalam na studia z naszego miasta, gdy wszyscy znajomi wyjechali. Rozstalismy sie On zostal ze swoimi znajomymi, a ja sama. Bylam w wielkim dolku, ale przypadkiem spotkalam kolezanke z podstawowki z ktora przez cale lo nie utrzymywalysmy kontaktow, w podstawowce sie przyjaznilysmy no i przyjazn wrocila, z tym ze Ona nie studiuje w naszym miescie, przyjezdza tu raz na jakis czas. Mialam na roku dwie kolezanki, ale nie zaliczyly jednej z sesji, zrezygnowaly, a ze nie byly stad to wrocily do domu, a ja zostalam znow sama. Kocham mojego chlopaka, planujemy wspolna przyszlosc ale nie chce zeby znow byla taka sytuacja jak kiedys, nawet jeslisie nigdy nie rozstaniemy (a mam nadzieje, ze tak bedzie) to nie chce zyc tylko ta miloscia chce zebysmy oboje mieli swoje zycie, seoje sprawy itp. On ma a ja siedze nie bardzo wiem co z tym zrobic :) i sie uzalam nad sobą... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szesnasta zero dwa
ja jestem z Gdańska... heh...zastanawiam się, kiedy będzie awantura o to, że sie tu wypowiadam... ronda ma rację - nie można żyć czyimś życiem, każdy ma swoje i tylko jedno....ja mam to szczęście, że za rok mogę się stąd wyrwać, co zapewne zrobię, bo jest mi po prostu cholernie ciężko znieść całą tą sytuację... czasami się zastanawiam co jest we mnie nie tak, że mogłam doprowadzić do takiej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rondaonda
Mówie ratuj swoje "zaplecze" albo rób wszystko by może odnowić przyjaźnie z liceum, czy może inne. Wykaż sie inicjatywą. Mi kiedyś koleżanka powiedziała, ze nie powinnam sie tak oddalać od znajomych ,ze żyć tylko dla faceta, bo tak naprawde z facetami nigdy nie wiadomo. Ja byłam mojego na prawde bardzo pewna. To była moja pierwsza miłość, byliśmy razem prawie 7 lat. Trzeba mieć swoje grono znajomych ,zeby w razie czego nie zostać samym, nie ważne jak jesteś pewna tego z kim jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..kaja..
wiem to z doswiadczenia, bo sama popelnilam ten blad i nie chce zrobic tego ponownie, ale prawda jest taka, ze sama do tego doprowadzam, i chce to zmienic Chce ale nie wiem jak :/ i tak od kilku miesiecy na gadaniu moim sie konczy Ja jestem z białegostoku, a szkoda bo jak bysmy byly z jednego miasta to juz jakis pomysl zbey gdzies sie wybrac, cos pokombinowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rondaonda
Pielęgnuj przyjaźnie z tymi swoimi koleżankami , które masz. JA na moje szczeście mam jedną koleżankę z czasów jeszcze podstawówki, to mój mogę powiedzieć jedyny najlepszy przyjaciel, reszta to znajomi. Cenię to co mam i szanuję znajomych których mam, utrzymuje kontakty, odzywam sie , pytam co słychać, spotykam sie. Nigdy nie chce skonczyc tak jak kiedys, a było naprawde źle czułam sie strasznie samotna - tym bardziej ,ze nawet jak myslałam , ten mój najlepszy przyjaciel zawiódł mnie na całej lini.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..kaja..
pielegnuje, ale One sa daleko, nawet nie mam z kim na zakupy pojsc, chlopak nie raz mnie wyciaga zeby razem pojsc, ale to nie to samo co z kumpela, poplotkowac itp Gratuluje, że Ci się udało :) Ja tez zmienię swoją sytuacje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szesnasta zero dwa
tez miałam nadzieję, że może sobie stworzymy grupę wsparcia IRL :D no, ale trudno... jakieś pół roku temu sypnął mi się cały związek, został jeden wielki znak zapytania i pamiętam, że mimo, że nigdy nie byłam specjalnie towarzyską osobą, to jednak całe mnóstwo znajomych jeszcze z liceum rzuciło mi się na pomoc...po prostu próbowali mnie jakoś wyciągnąć z dołka, chociaż równiutko przez rok nie dawałam praktycznie żadnego znaku życia, prawie zupełnie o nich zapomniałam...straszna ze mnie zołza, ale jestem wdzięczna losowi, że mam takich znajomych...mimo, że są tak strasznie daleko ode mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie rozumiem ciebie
On wychodzi z kolegami się bawic i jakos mu nie jest przykro, że ty sama siedzisz w domu, a ty sie martwisz, ze mu bedzie przykro ... Wybacz ale to dla mnie jest śmieszne ... To bardzo wazne zeby mieć swoje zainteresowania, swoich znajomych, zeby twój swiat nie kręcił się tylko dookola niego, bo mozesz sama zapedzic się w ślepy zaułek ... Niech on zostanie sam gdy ty wychodzisz, nic sie mu nie stanie, niech poczuje troche zazdrości, niech go serce od czasu do czasu zaboli ... to tylko dobrze wpłynie na wasz związek :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..kaja..
mi raczej nie chodziło o samo wychodzenie moje, ze mu bedzie przykro, tylko o wychodzenie tylko i wylacznie w meskim towarzystwie, jak dla mnie to spora roznica masz racje w tym, co piszesz wiem o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×