Mam straszny dylemat...kto mi podpowie mądre rozwiązanie?

Witajcie, Mam Narzeczonego w Anglii, zrezygnowałam ze studiów na 2 roku i w poniedziałek lecę tam, już na stałe. To taki krótki wstęp. Wszystko byłoby super, to przecież Anglia, a ja świetnie znam angielski, mogę tam dokończyć studia, znaleźć dobrze płatną pracę, ale...jestem strasznie nieszczęśliwa, ponieważ: -mój narzeczony mieszka z matka, która jest straszną krową. Nie interesuje się nikim/niczym, wszystko ma w dupie, pije nałogowo, pali i \"pieprzy\" się z kim popadnie.On wmawia mi, że nie może się wyprowadzić, tudzież...nie możeMY się wyprowadzić, bo został mu miesiąc do skończenia nauki. Ja to rozumiem, ale wizja zamieszkania ponownie z tą wredną małpą, odbiera mi siły. Złodziejka z niej, podbierała moje perfumy, gdy byłam tam przez 5 mies., wyżerała z lodówki jedzenie, bo sama nie pracuje i ma marne grosze od państwa:( Dzisiaj dzwonił i znowu się pokłóciliśmy.Jestem na niego zła, że każe mi tam mieszkać, że nic nie robi... Coraz bardziej nie chcę tam jechać...nie wiem, czy moja miłość jest na tyle silna. Wygarnęłam mu dziś, że jego matka jest dziwką i nie mam dla niej szacunku...co robić ???

jeśli chcesz zamieszkać ze swoim ukochanym, nie spodziewaj się życia usłanego różami, jakoś to zniesiesz dla jego miłości, poza tym jego matka chyba potrezbuje pomocy? więc warto chyba jednak znaleźć dla niej trochę szacunku ze względu choćby na to, że gdyby nie ona to nie byłoby Twojego ukochanego :O

Ja wiem, ale ja jej po prostu nienawidzę!!!! Jak mogę tam mieszkać z tym potworem, pod jednym dachem???

Proszę...co ja mam zrobić ???

Ja bym sobie dała spokój z tym wyjazdem. Po co właściwie tam jedziesz?

Do Niego, bo kocham, bo jest wspaniałym człowiekiem, gdyby nie ta matka...