Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dagmarka

Kiedy jest czas na odejście?

Polecane posty

Gość Dagmarka

Jestem z pewnym wspaniałym mężczyzną od niemal roku i od jakichś 2 miesięcy czuję, że moje uczucia się wypalają:( już nieraz w historii naszego związku miałam momenty zwatpienia, ale trwały one 2-3 dni po których wszystko wracało do normy czyli szczęścia, zadowolenia itp... Ale teraz stan ten trwa już dłużej, czuję że oprócz przyjaźni, przywiązania nic do niego nie czuje:( jest dla mnie jak brat, a nie mężczyzna. Co zrobić by na nowo obudzić w sobie swoje uczucia? Wiem, że on nadal mnie kocha i gdybym tylko znowu potrafiła się wnim zakochać bylibyśmy bardzo szczęsliwi. Czy jest szansa by na nowo rozbudzić w sobie miłość czy może powinnam odejść, by nie ranić dłużej siebie i jego (bo on chyba czuje co się ze mną dzieje, choć udaje nieświadomego)? Nie chcę pochopnie podejmować decyzji, by zbyt szybko nie przekreslić tego cudownego roku i tego co mogłoby byc jeszcze między nami, gdybym jeszcze przy nim wytrwała, ale wiem że prędzej czy później muszę zdecydować czego chce i co będzie lepsze dla mnie i dla niego również. Błagam, pomóżcie:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w takiej samej
sytuacji jak Ty tylko z ta roznica ze ja jestem z Nim dluzej niz Ty. ale tez nie wiem co mam robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może po prostu w Wasz związek wkradła się rutyna, wszystko jest z góry wiadome, przewidywalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarka
Tak mi z tą sytuacją źle, bo nie chce go ranić i oszukiwać. Ale wiem, ze gdy go zostawię też będzie cierpieć:( a on naprawdę na to nie zasługuje... Nigdy już chyba nie znajdę takiego cudwonego faceta jak on:( sama się sobie dziwię czemu się odkochałam, większośc kobiet może tylko marzyć o takim facecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarka
Ale jeśli to rutyna, to czemu nie osłabiła też jego uczuć, tylko moje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo kazdy inaczej patrzy na swiat i na rzeczy wokol nas; Ja tez mysle, ze wkradla Wam sie nuda do zwiazku, wiec moze zamiast uzalac sie, zrobcie cos nowego, troche inwencji (tworczej) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarka
Chciałabym żebyście mieli rację:) ale co zrobić by na nowo ożywić nasz związek? niestety nie dysponujemy dużymi zasobami finansowymi ani wolnego czasu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
jestem z chlopakiem od roku i 8-m-cy czuje sie tak samo jakk ty:-( od pol roku i tez nie wiem czym to sie skonczy:-((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zastanow sie co zazwyczaj robicie jezeli sie spotykacie i zacznijcie od zmiany tego. Moze wybierzcie sie w to miejsce, gdzie byliscie na pierwszej randce, :) znajdzcie wspolne hobby... cokolwiek dzieki czemu bedziecie znow razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarka
>>>izak: Dzieki za rady:) jestem gotowa spróbować wszelkich sposobów, by uratować nasz związek,bo ciągle wierzę że tkwi w nim potencjał:D Nie chce iść na łatwizne, a wiadomo, że łatwiej coś zniszczyć niż na nowo zbudować;) Gdybyście mieli pomysły jak urozmaicić wspólnie spędzane chwile to piszcie, jestem pewna, że nie tylko ja czekam na dobre rady w tej sprawie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arahja
To może zabrzmieć brutalnie, ale na taką rutynę najlepszy jest mocny kopniak w dupę od losu. Coś, co sprawi, że poczujesz, że możesz swojego faceta stracić. Wiem z doświadczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem w podobnej sytuacji ale jestem mezatka i mam dziecko tez czuje ze to już koniec. Nie mamy do siebie szacunku, mąz ma wsztsko w dupie rodzine dziecko, koledzy są ważniejsi. wczesniej tak nie było od jakiegos czasu mu tak odbija, ale to mnie rani, nie moge sie doprosic zeby wyszedł z dzieckiem na dwór, bo chce zrobic porządki, zeby przyjechał po mnie do pracy, wiecznie jest zmęczony kiedy o cos go prosze, ale dla znajomych o kazdej porze dnie i nocy ma czas. Robi mi wszytko na złosć, czuje sie w jakis sposob molestowana psychicznie musze sama na siebie liczyc.A niczego mu nie brakuje, ma posprzątane ugotowane, poprasowane, zajmuje sie dzieckiem i pracuje, on wpada do domu zje idzie spac lub jedzie do znajomych. kiedy zwracam mu uwage uwaza ze jest dorosly nie jestem jego mamusią i nie musi mi sie tłumaczyc gdzie wychodzi. Czy to normalne!!!!!???? Postanowiłam ze musze zakonczyc ten związek psychicze juz z tym nie wytrzymam, trwa to jakis czas ale czaly czas zatanawiam sie czy to sie zmieni wkoncu moze zmądzreje i dorosnie do tego oboje mamy po 26 lat i jestesmy razem 6 lat mamy synka 3 letniego, ale zamiast sie docierac jest coraz gorzej. Pomóżcie bo naprawede juz nie wiem co mam robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarka
>>>>kiki25 Przykro mi, ale moim zdaniem wygląda na to, ze Twój facet jest przerażony tym w jakiej sytuacji się znalazł. Z Twoich słów wynika, że żałuję on utraconej wolności, sowjego kawalerstwa. Pewnie rozmyśla nad tym jakie fajne życie mógłby wieść gdyby nie był oidpowiedzialny za Ciebie i dziecko. Może to jakiś syndrom ludzi dobiegających do 30-stki? żąłuje bezpowrotnie utraconej beztroski lat młodości i nie mogą się pogodzić z obowiązkami człowieka dorosłego. najgorsze jest to, że tayc ludzie zapominają o pozytywnych stronach małżeństwa, dorosłości i widzą tylko te złe... Może Twój mąż podświadomie zrzuca odpwoiedzialnośc na Ciebie, przecież to TY doprowadziłaś do tego, ze nie może być już beztroskim kawalerem, korzystającym z radości życia. Nie umie przyznać, że taka jest kolej rzeczy, że nie można być ciągle dzieckiem. Trudniej jest się przyznać przed sobą, że się nie dorosło do sytuacji życiowej, łatwiej jest zwalić winę na kogoś. A najczęsciej wina to ląduje na osobach najbliższych, niestety... Współczuję Ci kiki:( Ale może ta sytuacja jest przejściowa? może Twój mąż jeszcze wydorośleje i odkryje dobre strony Waszego związku, wspólnego zycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×