Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

młody feniks

Błagam o radę

Polecane posty

sama nie wiem jak zacząc bo wszystko mi się zawala. Za 4 miesiąca ślub a ja nie wiem czy to własnie to. Zawsze marzyłam o kimś kto mi wynagrodzi moich rodziców, którzy tylko mieli ambicje a nie miłość. Oczekiwali ale nie dawali. Najlepsze świadectwo, super studia, praca z ambicjami rodzinnymi wszystko dostali ale w zamian były obelgi które miały motywować. Dochodziło i do rękoczynów, ale słowa były gorsze bo pamiętam je do teraz a siniaki zniknęły. Chciałam żeby mój mąż mnie kochał taką jaką naprawdę jestem, żeby umiał przytulić, kochać, i żebym mogła na niego liczyć w najgorszych chwilach, żeby czuł, kiedy jest źle. Na początku tak było, ale teraz... Ja mu siebie oddałam bezgranicznie, pomagam mu finansowo, pomagam na studiach, w pisaniu prac, kiedy jest mu źle. Ale chyba stało się to rutyną żeby tylko... brać. Wczoraj była kolejna awantura w domu o to że nie tak sprzątnęłam. Wyzwiska i tp. Myślałam że chociaż mnie przytuli i pobędzie ze mną. Dziś mu to powiedziałam przez telefon kiedy znów czekałam aż zadzwoni a on musiał załatwić inne sprawy (wypić kawę). Usłyszałam tylko że ...\"cholera w co ja się pakuję\". To tylko część całej historii. Kocham go i wiem że i on mnie kocha ale... to chyba rutyna dla niego, albo za dużo wymagam. Pomóżcie co mam zrobić , bo ja już nie umiem spojrzeć na to obiektywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga moja powielasz ten sam układ jaki miałaś w domku rodzinnym. Niestety nie będziesz miała niczego innego jak sama nie zrobisz przemeblowania w swojej głowie. W domu też dawałaś a dostawałaś co nic obelgi i wyzwiska teraz masz takiego samego partnera bo nie umiesz innaczej. Toksyczni rodzice potem toksyczni partnetrzy. Zastanów się zanim wyjdziesz za niego bo utkniesz na zawsze i uwolnisz się albo nie. POrozmawiaj z kimś na ten temat najlepiej dobry psycholog. Co do małżeństwa proponuję narazie z niego zrezygnować jeżeli masz na to siły a powinnaś znelść nie patrz się na rodzinę, na kochanego myśl o sobie. Nie pakuj się w zawiązek który już cię unieszczęśliwa. BIerz nogi za pas. Najpierw rozliczć się z rodzicami powiedz im co onich sądzisz powinni zrozumieć gdzie zrobili błąd. POtem z przyszłym partnerem jeżeli zrozumie to bardzo dobrze ale czy się zmieni. Napisz do mnie jeżeli masz ochotę Agnieszka310@buziaczek.pl Życzę powodzenia Małżeństwo narazie odłóż na bok. Jeżeli facet tak cię teraz traktuje po ślubie będzie tylko gorzej. Uciekaj już teraz. Walcz o szacunek dla siebie bo wart. Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lunan
kobieto szacunek jest najwazniejszy, ja w klotni slysze takie slowa ze zyc mi sie odechciewa anie mam do kad uciec niestety gdybym tylko mogla cofnac czas... pozdrawiam trzymaj sie cieplo mam nadzieje ze ulozy sie wszystko po twojej mysli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie wiem czy mam siły poddać się, a co dopiero walczyć. Czuje się wypalona, nie cieszy mnie nic, chce mi się tylko płakac choć nie mam już łez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lunan
znam to uczucie ciagnie juz 3 lata a jestem 5 lat po slubie... i niechce mi sie tak zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bliska
jesli teraz masz takie myśli, to na 100% będą one dominujące po ślubie i coraz bardziej, za każdym razem jak pojawi sie problem wymagający współdziałania albo pomocy partnera; łazami nie wskorasz NIC; ustaliłaś juz status quo, a właściwie ustaliło sie ono między wami w trakcie bycia razem i jest ono wygodne dla niego, więc nie bedzie chciał się tych profitów pozbywać (mówię o braniu), niekoniecznie dzieje się to świadomie, niekoniecznie musi być wyrachowany, to juz dzieje sie na poziomie mechanizmów, a więc wielokrotnie powtarzanych sytuacji; nie rób nic za niego, pozwól mu dojrzeć, nie dawaj się wykorzystywać, bo tylko sama sobie utrudniasz przyszłe życie; jeśli zna Twoją sytuację to możesz oczekiwać, że Cię zrozumie, pocieszy, chyba, że jest egoistą i głąbem emocjonalnym, co wcale nie jest takie rzadkie; acha, jeśli mogę ci cos radzić - nie proś go o czułość, jesli nie robi tego spontanicznie, jeśli nie czuje takiej potrzeby, domaganie się tego przez kobiety wywołuje najczęściej rozdraznienie, traktuja to jako roszczenie (nieuzasadnione) ----->>> "w co ja sie pakuję" jeśli nie uda ci się rozsądnymi, spokojnymi rozmowami, bez pretensji to zmienić, wtedy masz szansę na ewolucje związku w dobrym kierunku, jeśli zaś bedą brały górę twoje emocje wasze rozdraznienie z sytuacji na sytuację bedzie większe , a w konsekwencji grozi wam chłód uczuciowy i rozpad; moze jestem brutalna, ale życie łatwe nie jest i to od ciebie zalezy jaki los sobie zgotujesz; Agnieszka ma rację, moim zdaniem też powielasz relacje z domu rodzinnego, a to był układ oparty na przemocy; cokolwiek postanowisz pozdrawiam cię i życzę dużo zdrowego rozsądku, bo w uczucia nie wątpię;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×