Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lancelot

jak w dzisiejszych czasach zostać kurą domową...

Polecane posty

Gość darlusz
Też mam zupełnie inne podejście niz moi rówiesnicy, większość rok-dwa lata temu pokończyła studia i właściwie dopiero co zaczęli pracować, nikomu nie w głowie siedzenie w domu, prowadzenie interesu itp. Ja z kolei na studia się nie wybrałem tylko zacząłem pracować i tak jakby jestem 5 lat "do przodu" niż oni. A przecież takie życie bardziej 'domowe' nie oznacza siedzenia w 4 ścianach 24h na dobę, wszystko można sobie nieźle ułożyć, i pobawić się można od czasu do czasu i kawałek świata zobaczyć. Ehhh... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
beniusia... kochana, a może spróbuj z nim porozmawiać, że to jeszcze nie twój czas na rodzenie dzieci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darlusz
beniusia najwyraźniej Tobie nie odpowiada takie domowe życie, a skoro myślałaś wcześniej że tak będzie fajnie, to może dlatego, że sama nie wiesz czego chcesz od życia? :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lancelot
beniusia--no miałam, no i chyba dlatego sie rozstaliśmy..jemu się nigdzie nie spieszy, ma czas, najpierw trzeba do czegos dojśc w zyciu a potem ewentualnie...i jakoś tak się porobiło ja nie mam zamiaru czekać do czterdziestki aż on sobie dojdzie (zwłaszcza, że jedno drugiemu nie przeszkadza, odrobina wysiłku i wszystko moznaby pogodzić, tylko chcieć trzeba)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ładnie to wyszło z tym dochodzeniem ;) rozbawiałaś mnie Lancelot :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beniusia
Nie sadze. Po prostu zycie we dwoje to jest caly czas walka o swoje - bo jak sie nie bedzie walczyc , to sie siadzie na tym , co chce ten drugi. Facet chce miec dziecko - ja tez kiedys - ale nie godze sie na takie cos , ze ja caly dzien to dziecko nancze , a on wieczorem przyjdzie poglaska po glowie , pobawi sie pol godziny. To samo - nie jestem sprzataczka i niewolnica. Dzielimy sie obowiazkami. On ma tendencje do zrzucania na mnie #babskich# obowiazkow - ja sie nie daje. Po polowie. Czlowiek idealizuje to , czego nie ma. Nie mialam faceta , to mi sie wyydawalo , ze miec faceta to taki raj na ziemi , caly czas fajnie , lepszy jakikolwiek niz zaden. Tak to juz jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lancelot
aga--;) zgubiłam cudzysłów;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beniusia
to bylo do dariusza - to #nie sadze# - a propos mojego niewiedzenia co chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lancelot
i tak to w życiu bywa, jak z włosami: ta co ma kręcone chce miec proste a ta co ma proste marzy o kręconych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beniusia
ale tak wlasciwie to tylko momentami myslalam o takim zyciu - ze dom , dzieci , psy , koty i ogrodek tak na dluzsza mete mnie to nie pociaga , nudne to jak flaki z olejem , dzien w dzien to samo , czlowiek nie ma wlasnego zycia , wlasnych celow , wszystko poswieca dla innych, do dupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darlusz
beniusia Jeśli do związku podchodzi się jak do walki, to ja się nie zdziwie, że z tego nic dobrego nie wyniknie. Inteligentna rozmowa i zdolność do kompromisów na pewno zdziała wiele, ale nie walka. Natomiast "babskie" obowiązki po połowie? W przypadku, kiedy kobieta nie pracuje zawodowo, a kasiorę robi tylko mężczyzna? Bo jeśli "babskie" po połowie, to w takim razie "męskie" też po połowie? :o Nie twierdzę, że mężczyzna nie powinien udzielać się w domu, bo powinien, jak najbardziej, ale tak "babskie po połowie" w takim przypadku trąci nieco z Twojej strony wygodnictwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darlusz
Czyli sama teraz przyznajesz, że nie wiesz czego chcesz ;) A jeśli wiesz, to nie potrafisz sobie tego ułożyc tak, jak byś chciała....LUB też..... Twój partner (czy raczej w tej sytuacji --> "partner" ;) ) nie jest dla Ciebie odpowiedni, no ale ideałów to niestety nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ja flagę ściągam i jadę do domku :) pozdrowionka i do jutra, bo miło się z Wami rozmawiało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beniusia
nie masz pojecia , o czym mowisz mowiac 'walka' mialam na mysli zabieganie o swoje - nie martw sie , nie bijemy sie ani nie chlastamy nozami , rozmowa to tez rodzaj walki; nie bawie sie w dom z ogrodem oraz dzieci , pracujemy obydwoje , wiec nie widze powodu , dla ktorego to ja bym miala jako jedyna robic sniadanie,zmywac,gotowac , prac i wszystko inne; urlop na dzieci moze wziac rowniez mezczyzna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lancelot
beniusia, piszesz: tak na dluzsza mete mnie to nie pociaga , nudne to jak flaki z olejem , dzien w dzien to samo , czlowiek nie ma wlasnego zycia , wlasnych celow , wszystko poswieca dla innych, do dupy dla ciebie to sa flaki z olejem, a wcale tak nie musi być, zwłaszcza jak ma się dzieci to żaden dzień nie jest taki sam, tylko trzeba umiec się z tego cieszyć i nie zaniedbywać w tych obowiązkach samej siebie i swoich potrzeb własne życie też spokojnie się w tym odnajdzie a cel to (chyba przesłodze troche, ale co mi tam ;) ) ciepłe gniazdko domowe, szczęsliwe, zadbane dzieci i...ech, zaraz sie rozmarze ;) a problem jest taki, że ty tego widocznie do szczęscia nie potrzebujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lancelot
pa Agu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beniusia
oczywiscie pisze ze swojego punktu widzenia , nie mowie , ze to jedyne prawidlowe podejscie jeden lubi frytki , inny woli lody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darlusz
Jeśli pracujecie obydwoje, to jest zupełnie inna sprawa. Mówiliśmy tutaj o sytuacji, kiedy kobieta zajmuje się domem i dziećmi, a mężczyzna dba o finanse. Więc - że tak powiem - wyskoczyłaś jak Filip z konopii :p I doskonale wiem o czym mówię, nie moja wina, że nie przedstawiłaś wiernie swojej sytuacji :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beniusia
dzieci bym chciala miec za pare lat , ale zadne tak przesiadywanie z nimi w domu - urlop mozemy wziac po polowie , tyle ile trzeba , a potem fru do przedszkola; dziecko sie rozwija socjalnie , z rowniesnikami , nie chcialabym miec takich maminsynkow , co to tylko mamusia i mamusia , przy spodnicy i wystrachane przed wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lancelot
tak sobie teraz siedze i mysle, czy nie powinnam faktycznie zacząc obracać sie w starszym towarzystwie, czy to nie jest tak jak mwi darlusz, że w momencie kiedy jego znajomi studiowali i bawili sie on juz żył normalnym życiem, teraz kiedy oni dopiero zaczynają on ten etap ma za sobą...a jest tak jak w temacie pisalam: nikomu z moich rówiesników i tych starszych o kilka lat nawet przez mysl nie przechodzi stabilizacja - wszyscy mają czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beniusia
na pewno jak facet ma kolo 35 lat , pracuje od ladnych paru lat , to jego juz nie kreca balangi , panienki , taki juz zwykle mysli o tym , zeby troche zwolnic , jakos sie osadzic- moze tam powinnas sie obracac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lancelot
taa, tylko jakos nie wyobrażam siobie siebie z gościem o prawie 10 lat starszym :O szkoda, że mój "były" miał inną wizje niż ja, bo w sumie to dobrze nam się układało, 100% zgody i zrozumienia, większość robilismy razem (w sensie obowiązków w domu) tylko przez te nieporozumienia ad "przyszłości" tak sie jakos porobiło...czas pokaże, może nie wszystko jeszcze stracone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jestem
kura domowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darlusz
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzien dobry :) Lancelot napisałaś, że nie wyobrażasz sobie życia z facetem 10 lat starszym, wyobraź sobie kochana, że ja byłam przez 3 lata z facetem starszym o 21 lat :). Nie wypaliło, On był jak wieczne dziecko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx222.
i na cholere ci był taki stary pryk? :o dobrze cie grzmocił? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja jestem na pierwszym roku, mam 19 lat i wiem juz teraz ze jesli bedzie taka potrzeba to porzuce kariere dla domu i dziecka.A pije i bawie sie duzo. i co wsrod \"dzieci\" nie ma takich kobiet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tamraa
Mnie jest trochę żal kobiet, które całe życie poświęciły domowi. Ciągle to samo, dni podobne do siebie. Nie żyjesz praktycznie swoim życiem, bo takowego nie posiadasz, żyjesz problemami swoich dzieci i męza. Moja mama całe życie siedziała w domu i dopiero teraz z perspektywy czasu widzę, że to nie było dobre rozwiązanie. Wiecznie kontrolująca rodzicielka, nigdzie nie można było wyjść, bo od razu stos pytań. samotne wypady nad wodę odpadały, bo w końcu się utąpię. Na dyskotekę iść nie mogłam bo przecież ktoś mnie tam zgwałci. O 15 musiałam być w domu, żeby zjeść trzydaniowy obiad, do dupy z takim życiem. Wolałabym pracującą mamę, aniżeli siedzącą w domu żyjącą tylko i wyłącznie moimi sprawami. Tak naprawdę Mama bardziej ode mnie interesowała się moją maturą:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lancelot
🖐️ Agu chyba nie ma sposou na zostanie kurą:O a jak jeszcze gdzieś usłysze, że kobiety są straszne i tylko im stołki w głowie to zacznę chyba gryźć:O ot i co :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lancelot
tamraa --> moja mama była cały czas w domu, obiad jadłam kiedy chciałam, mogłam w ogóle nie jeść i nikt nie biegała za mna z kanapką i prosił żebym jadła, od 7 klasy podstawówki mogłam wracać do domu nawet po 24. na dyskoteki chodziłam, nad wodę sama już od zerówki. ktoś z boku może powiedzieć, że może za bardzo mi pobłażali...nie wiem, ja nie narzekam, możw kwestia "rozumu" - nie nadurzywałam tej "wolności", sama sobie ustalałam pewne granice..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×