Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość raz dwa i osiem

ROZWÓD - dylemat męzatek.....

Polecane posty

Gość raz dwa i osiem

Jestem mężatką od kilku lat.... Nie mamy dzieci..... Właściwie od początku małżeństwa się zawiodłam, mimo ze znalismy sie przed slubem kilka lat, gdy zamieszkalismy razem zaczelam sie strasznie rozczarowywac. W tej chwili jest tak, ze moj mąż mnie po prostu nudzi.... Wole siedziec w necie, czytac ksiazke czy ogladac TV, bo nie mamy sobie jakos nic do powiedzenia. On jest dobrym czlowiekiem - nie bije, nie pije, jest spokojny, pracuje, wszystko potrafi zrobic w domu itd... Ale ta NUDA!!! On jest zadowolony z tego co ma; praca, odpoczynek po pracy io tak w kolko... Ja umieram w tym zwiazku... Albo sie potwornie nudze, albo sie denerwuje, krzycze, ciagle sie klocimy... Na przyklad ostatnio wychodzimy z kina... i on po prostu sobie przy mnie idzie... nawet go nie stacna ciekawy komentarz do filmu i w ogole... Ja wystarczy, ze na moment wyjed z domu a juzmam mnostwo anegdot do opowiedzenia a on gdyby nawet objechal kule ziemska, to nie umialby tego ciekawie przedstawic... Mysle o rozwodzie, ale bardzo sie boje. Boje sie samotnosci to raz... Poza tym jestem praktykujaca katoliczka, to dwa... Zwracam sie do osob, ktore sa w podobnej sytuacji, lub ktore maja jakies rady... DZIEKUJE... PS teraz musze wyjsc, wiec na razie nie bede mogla odpowiadac na posty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecko....najlepsze lekarstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne to
rozwiedź się lub zmień własne zachowanie. Może Ty też jesteś straszna nudziarą dla swojego męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeden jedyny jedynak
ratuje Cie romans :P . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . żartowałem:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psyt iskiereczka
miałam faceta takiego samego ale uciekłam spod ołtarza tzn nawet nie oświadczył sie a za nas planowali rodzice slub i kazali.no i tak juz prawie miało byc, ale ja powiedziała o nie, nie dam rady. to ja musze byc szczęsliwa a nie uszczęsliwiac jego. Był nudnyi tez nic nie mówił, nie wiedział, nie znał, nie miał do opowiedzenia, flaki z olejem, zero sexu nawet, nie kręcił mnie. a wiesz czemu? bo zbyt młoda byłam. podobał mi sie , pierwszy facet ale ja dojrzał po latach i stwierdziłam ze nie tego chcę, ze tak nie dam rady, ze duszę się, ndzę się, męczę się, i ni ekocham go. i w porę sie opamietałam i uciekałam, a co najgporsze wprowadzilismy się do wspólnie zakupionego mieszkania zanim niby sie mielismy pobrac. mieszkalismy iles lat tam ale jako obcy ludzie. On miał potem swoją cizie a ja swojego nowego. Wreszcie wyplątałam się z piekła i udało sie mi koupic mieszkanie i zyc na nowo. nie mam męza ale juz niebawem moze:) chciałabym bo teraz jestem dojrzała do małżeństwa i wiem czego chcę od faceta - no i trafiłam na zaradnego, operatywnego i co wazne nie nudnego, inteligentnego co mówi duzo, ma wiedze, dobry jest .......jestem do łez szczęsliwa teraz. i ciesze się ze z tamtym nie mam ślubu bo byłabym pewnie rozwódką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psyt iskiereczka
jakie dziecko? nie daj się wpakowac w dziecko skoro go nie kochasz i niechcesz go. ja tez się cieszę ze niewpakowałam sie dziecko z tamtym. chyba za młoda byłas na ten slub i dlatego jestes w marażmie. kochasz go ? jezeli nie, to nawet dziecko nie zmieni nic. trzeba być szczęsliwym i kochac .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tzreba było mieszkać przed
ślubem mnóstwo kłopotu byście sobie zaoszczędzili... moja rada rozwiedź się.... bo miłości to raczej w tym związku nie widzę.... dziecka szkoda, a życia w zakłomaniu (romans) też nie polecam.... szkoda waszego czasu... pamiętaj masz tylko jedno życie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet_101
Jestes taka zaradna i zapatrzona w siebie... . Caly czas piszesz o swoim mezu, ze on jest do niczego, ze nie potrafi ciekawie opowiadac... . Zaloze sie, ze probowal nie raz, zostal pare razy przez Ciebie lekko zrownany z ziemia. Bylo to tylko powodem do nastepnej klotni. Teraz nic nie mowi, bo po co. Mozliwe, ze niedlugo znajdzie kogos, kto z checia wyslucha tego, co ma do powiedzenia i to doceni. Kobieto - mysl... . Moze Tobie po prostu jest za dobrze i brakuje - sama nie wiesz czego - dlatego sie nudzisz. Nie masz jakich konkretnych problemow - materialnych, z dzieckiem,... . Dlatego tak jest. Pomysl nad tym jak uatrakcyjnic wasze zycie..., a nie zniszczyc je klotniami, ktore was oddalaja od siebie. Bedziecie zyli obok siebie - moze juz tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kayka
to nic nie da. Oni po prostu juz sie soba znudzili. Mysle, ze znaja sie juz dlugo. Zafascynowanie minęło. Doszla proza zycia. Znam to. Ja mam jednak dziecko i dla niego zyję. Dziecko zajmuje caly moj dzien - nie mam czasu na nudę choć przyznaję - fajnie jest - miec się do kogos przytuli i pogadac. Brakuje mi tego. Pewnie gdyby nie dziecko - Rozwiodlabym się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem córką - Pana Kleksa
oni juz sie nie kochają to jaki sens? psyt iskiereczka- masz 100% racji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kobieta w zwiazku
popieram facet 101 Założycielka podporządkowała sobie całkowicie faceta,zrobiła z niego pantoflarza i teraz jej to nie odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem córką - Pana Kleksa
ale ten facet dupa a nie pantoflarz. Dobrze mu bo ma uprane uprasoowane i sex ma, ni emusi zabierac jej na wakacje, bo poco? usidlił ja i teraz lezy i pierdzi w stołek wymachując skarpetami które zaraz zona wypierze. Wygodnicki, leń. Nie zaskoczy jej w niczym, nie powie nic bo nie ma wiedzy , jest nieelokwentny. To duszi.On musi ją na nowo zdobyc ale niechce juz, stary kapec z niegojuz. Kobiecie współczuję bo sama wiem jak to jest. Iskierko tez rozumiem ciebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tzreba było mieszkać przed
jesteśmy małżeństwem 7lat znamy się 10.... wcale się sobą nie znudziliśmy!!! umiemy i lubimy rozmawiać i ciągle się bardzo kochamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem córką - Pana Kleksa
i pozazdrościć , ale jak widać nie kazdy ma tak słodko jak wy. Owszem potrzebna jest rozmowa , dialogi i porozumienie dusz.jednak jak ma sie takiego w domu ciape który nie mówi nic, nie wie co mówić, nie wie nic i o niczym to ja z nim zyć?....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem córką - Pana Kleksa
tak to prawda ze trzeba pomieszkac przed slubem, poprzebywac, podocierac się, poznac się i pokłócic sie , godzić się i wtedy jest prostsza decyzja o slbie. Bo jak się wprowadza po ślubie to wtedy dopiero jest moment poznania i docierania się i wtedy kazdy mówi - qwa jakbym wiedział to bym sie nei zenił. przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem córką - Pana Kleksa
ale ponoć on nic nie mówi - tylko lezy i czyta albo śpi lub oglada mecz przy piwku. :) oj faceci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet_101
Jak napisalem wczesniej... . Zalozycielka topiku moze narzekac na meza fajtlape, "niemowe" . A on moze po prostu z czasem zaczac po cichu realizowac swoje drugie zycie. Wtedy ona sie mocno zdziwi - jaki potrafi byc w nim elokwentny, rozmowny, usmiechniety.... - po prostu inny czlowiek bez niej. Naprawde - to podstawowy blad kazdej kobiety - niedocenianie swojego meza. Zreszta wielu facetow tez to robi wobec swoich partnerek. Tu nie jest potrzebny rozwod - tylko inne spojrzenie na siebie i niego - moze warto wybrac sie do specjalisty - poki jeszcze czas. Moze zalozycielka topiku powinna np. poszukac trudniejszej, bardziej wymagajacej pracy... - mniej by sie nudzila w zyciu. Z drugiej strony powinna motywowac faceta... - do bycia facetem . Ktos kiedys rzekl - kobieta potrafi z najwieszej fajtlapy zrobic wodza, cesarza i z cesarza... - zebraka... . I to jest swieta prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tzreba było mieszkać przed
zgadza się... ważne jest podejście do życia w ogóle... niektórzy zawsze będą niezadowoleni... chodźby im nieba przychylić.. na początek trzeba się nauczyć cieszyć tym co się ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasejedna....
popieram to co napisał facet_101 można się nieźle przejechać na niedocenianiu i lekceważeniu partnera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem córką - Pana Kleksa
racja- ale czy z kazdego niemowy naprawde da sie zrobic mówiącego i elokwentnego? skoro jemu nic do głowy nie wchodzi, niechce się uczyć, kształcić, nic nie umie, nic nie wie, poprostu nic to co wtedy? to ze moze i on sie dusi w tym związku to mozliwe ale czemu nie rozmawiają? moze nie ma miłości? skoro on swoje realizuje po cichu to i rozwód nie bedzie problemem, a jak juz to musza ratowac własnie dzięki rozowie której nie ma..kółko sie zamyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet_101 masz stuprocentową rację, wydaje mi sie ze ona go po prostu nie kocha, trzebaby bylo sie spytać drugiej strony co na ten temat myśli a nie od razu osądzać. My kobietki lubimy dużo rzeczy wyolbrzymiać i przekolorowywać zeby wyszło na nasze-znam to z doświadczenia bo jestem już 13 lat po slubie, i to nie chodzi o to zeby sie podporzadkowac drugiej osobie tylko znaleść rozwiazanie a nie uciekac gdy pojawi sie problem Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz dwa i osiem
Juz jestem!!! dziekuje Wam za wypowiedzi, wszystkie! Trudno jest mi odniesc sie do wszystkich postow, napisze znowu ogolnie... Gdy sie poznalismy, to mielismy o czym ze soba rozmawiac, podobne zarty itd... On jest inteligentny, ma wiedze, ale nie potrafi tego sprzedac.... Nie potrafi tak zaszalec... Okazac emocji, krzyknąć, tupnąć... Nie chodzi mi o to, zeby krzyczał na mnie, ale o takie okazywanie emocji-euforii, zlosci, czegokolwiek... Rozmawiam z nim o tym, wlasciwie wszystko, co tu napisalam, on ode mnie uslyszal . Na poczatku dawalam mu tylko delikatne komunikaty, aluzje, ale nie odbieral tego. Wiec pomalu zaczelam walic mu prosto z mostu... Ale mam wrazenie, ze to nic nie daje. On tylko zamyka sie w sobie albo nieudolnie probuje sie zmienic, a to odnosi odwrotny skutek. Czasami naprawde chcialabym, zeby na mnie huknął.... A on zachowuje sie troche tak: "Jakiego mnie Panie stworzyles, takiego masz"... Nie chce sie rozwodzic, jak juz wspomnialam mam slub koscielny, jestem wierzaca, praktykujaca, nie chce tez go skrzywdzic, om mowi, ze kocha, ze nie wyobraza sobiezycia beze mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet_101
raz dwa i osiem >>> masz tutaj dwie sprzecznosci: - facet inteligentny,.... i "nakrecony" do zycia bedzie elokwentny "jak dzwonek" i bedzie potrafil sie sprzedac :). Wierz mi... . Pamietam, ze sam po niezlej nocce bieglem na egzamin i zdawalem go na niezly stopien... . :) A o to Ty musisz tez troche zadbac. - Co do okazywania emocji. Nie zmienisz go na sile. Nie ma sensu. Sa ludzie, ktorzy okazuja je tylko w ekstremalnych sytuacjach. Ich bliscy czasem moga mowic, ze maja dobrze z tego powodu, bo nigdy nie traca zimnej krwi. Nie wiadomo, co jest lepsze - zimna krew, czy nadpobudliwosc. - Nie zmieniaj go na sile, bo wpedzisz go w depresje. On sie jeszcze bardziej zamknie przed Toba. Pokaz mu, ze akceptujesz go takim, jaki jest i staraj sie z nim rozmawiac - to bardziej poprawi wasze stosunki. On raczej Ciebie kocha i chce czuc, ze Ty tez go kochasz, a nie, ze chcesz czegos od niego, czego on nie moze Tobie dac, bo po prostu nie moze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz dwa i osiem
facet101 och masz pewnie racje, ale to taakie skomplikowane....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anisbial
dziewczyno! niejedna dałaby wiele aby mieć męża spokojnego,zrównoważonego,kochającego i do tego "złotą rączkę", niepijącego i niebijącego - czyż to nie są same zalety?? Popatrz krytycznie na siebie, może to Twoja wina ,ze jest taki "stłamszony" przez Ciebie ,niedoceniany, coraz bardziej zdołowany i nieszczęśliwy.Dobre słowo, ciepło, życzliwość pozwolą mu się rozwinąć -jak ma to zrobić jak ciągle mu dokopujesz? Przypuszczam, że on będzie bardzo szczęśliwy w innym zwiazku , a Ty sprawiasz wrażenie rozkapryszonej egocentryczki niedojrzałej do małżeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×