Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość lu-lu

kącik kobiet zgwałconych

Polecane posty

Ja wolę się nie diagnozować, bo popadnę w paranoję, ale wizytę u psychiatry sugerowalo mi juz kilka osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina09
Mnie nikt nie wspiera, ja tak dłużej nie moge. Nie moge na siebie patrzeć, chce zasnąć i już nigdy więcej się nie obudzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam dzis podobny nastrój, ostatnio często sie to powtarza, w sobotę było to samo, wczoraj ok,az za fajnie,a dzis totalny dół. Czuję się jak świr przez tą huśtawkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina09
Depresje lękową, lekarz powiedział, że za jakiś czas mogą wystąpić u mnie zaburzenia afektywne dwubiegunowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bierzesz jakieś leki, jeśli tak to od dawna? Nie pytam z wścibstwa, tylko sama wybieram sie do psychiatry i jestem ciekawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
viki022, jeśli nie masz problemów z codziennym funkcjonowaniem, to polecałbym raczej psychologa. Psychiatra jest od przypisywania prochów, a to jest ostateczność. Lepiej naprawić mózg, niż się szprycować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina09
Leki biore już od roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@malina: Ja leki biorę już od paru lat, i kilkakrotnie zdążyłem je zmienić. Obecne nie są w 100% skuteczne, ale doktorek wzbrania się przed ostatecznością, czyli lekami obniżającymi IQ. Mimo to IQ i tak mam obniżone ciągłym stresem, więc chyba na jedno wychodzi. Acha, i mam za sobą kilka lat psychoterapii. Trochę pomogła, ale dalej daleko mi do normalności. Więc, jak widzisz, mam doświadczenie. Najbardziej pomaga mi towarzystwo przyjaciół w realu. Bez tego wybij sobie z głowy, że ruszysz do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piro, dlaczego przez cały czas siedzisz w tym topiku? Zdaje mi się to trochę podejrzane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@gość: bo lubię czuć się potrzebny. Niektórzy tak mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zostałam zgwałcona w dzień swoich 17tych urodzin. Zrobił to mój wtedy jeszcze chłopak.Jak on to powiedział jesteś moją dziewczyną i nie możesz mi odmówić sexsu. Niestety owocem tego g****u jest moja dziś niespełna 2,5 letnia córka. Nie potrafiłam tego zgłosić. Ból , strach , wstyd jest silniejsze ode mnie . Minęło już ponad 3 lata a ja nadal nie potrafię się pozbierać.. W córce widzę swojego oprawce . Chciałabym móc zacząć żyć normalnie , ale czy po czymś takim się da?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@mp93: Po czymś takim prawdopodobnie się długo nie pozbierasz, ale im szybciej zaczniesz próbować, tym masz większe szanse. Szkoda, że córka kojarzy ci się z oprawcą - niektóre kobiety właśnie w dziecku, nawet jeśli jest z g****u, widzą pocieszenie i odskocznię od przeżytej traumy. IMHO jest to wtedy poważny czynnik terapeutyczny. Próbowałaś z kimś o tym rozmawiać poza tym forum? BTW: Nawiązując do słów oprawcy - oczywiście to był ch**j a nie chłopak. Ku przestrodze dla innych dziewczyn, żeby nie lekceważyły sygnałów ostrzegawczych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majkaniezapominajka
przeczytajcie to kochane, może Wam pomoże... " Zostałam zgwałcona. Byłam wtedy dziewczynką, dzieckiem wkraczającym w okres dorastania. Gwałciciel to znana mi osoba, do której miałam pełne zaufanie. Gwałt był dla mnie trudnym przeżyciem. Pierwszych kilkanaście godzin po gwałcie histerycznie łkałam, trzęsłam się, zachowywałam jak w malignie. „To, że zostałam zgwałcona, jest rzeczą normalną, ale, że o świcie mnie porzucili, w strasznym stanie, wyglądającą jak bohaterki meksykańskich filmów o wampirach, tego już znieść nie mogę.” Patty Diphusa* Zostałam zgwałcona. Byłam wtedy dziewczynką, dzieckiem wkraczającym w okres dorastania. Gwałciciel to znana mi osoba, do której miałam pełne zaufanie. Gwałt był dla mnie trudnym przeżyciem. Pierwszych kilkanaście godzin po gwałcie histerycznie łkałam, trzęsłam się, zachowywałam jak w malignie. Nie mogłam wymówić nawet jednego słowa. Nie wiedziałam, co się stało i nie potrafiłam tego wyjaśnić. Czułam ogromny fizyczny ból w pochwie - i wstydziłam się komukolwiek o tym powiedzieć. Krwawiłam i bałam się, że się wykrwawię - o tym też wstydziłam się powiedzieć. To wydarzenie zakończyło erę mojej dziecięcej szczerości i naiwności.** Zamknęłam się w sobie. Świat wydał mi się nagle pełen nieznanych mi niebezpieczeństw. Z czasem jednak zapomniałam o tym, co się stało - na parę kolejnych lat. Jak to w ogóle możliwe, ot tak zapomnieć? Myślę, że to dlatego, że zostałam zgwałcona nie mając pojęcia o tym, czym jest stosunek seksualny. Nie znałam nawet słów, które pomogłyby mi opisać komukolwiek lub nawet samej sobie to, co mi się przytrafiło. Wspomnienia i związany z nimi niepokój powróciły dopiero wraz z moją poszerzającą się wiedzą o seksualności. Niestety „wiedza” ta była bardzo pośledniej jakości, zwłaszcza informacje dotyczące gwałtu - na które byłam szczególnie wyczulona. Czego się dowiedziałam? Dowiedziałam się, że jako ofiara gwałtu w młodym wieku, która w ten sposób utraciła dziewictwo, będę mieć zaburzenia seksualne, problem z odczuwaniem przyjemności, zmysłowości, będę czuła lęk przed mężczyznami. Zorientowałam się też, że ujawnienie gwałtu (co rozważałam) będzie trudne dla mnie, że mogę być postrzegana negatywnie, jako osoba „nieczysta” („Stracić cenny dar dziewictwa w taki sposób!” ). Skąd czerpałam swoją wiedzę? Z artykułów psychologicznych, z obrazków rozdawanych na szkolnej religii, ukazujących święte, które zginęły, broniąc „swej cnoty” - z ręki oprawcy lub nawet z własnej***, z lekcji szkolnych, z rozmów, z telewizji, z gazet. Panuje powszechne przekonanie, że gwałt, zwłaszcza gwałt na dziewicy (lub gwałt homoseksualny na heteroseksualnym mężczyźnie) jest źródłem głębokiej traumy, zaburzającej osobowość, seksualność, poczucie własnej wartości. Oraz że ujawnienie gwałtu uderzy w jego ofiarę. Czułam ogromny wewnętrzny sprzeciw wobec tych informacji. Moja seksualność właśnie się rodziła. Zaczynałam odczuwać podniecenie, zaczynałam rozumieć , czym jest kobiecość, zmysłowość - co mnie zawstydzało, ale i fascynowało. Czułam się otwarta na nowe doświadczenia. Nie bałam się mężczyzn. Nie uważałam, że moje ciało jest wstrętne. Nie czułam się winna . To, czego się dowiadywałam o sobie jako ofierze gwałtu, w żaden sposób nie przekładało się na moje doświadczenie. Uznałam to za kłamstwa, za manipulacje. Na szczęście. Odrzuciłam całą społeczną doktrynę, zbiór utrwalonych mitów o wadze i świętości dziewictwa, starcie moralnej, jaką ponosi kobieta, gdy je straci, utracie wartości i upadku moralnym zgwałconej kobiety. Mogłam przecież w to wszystko uwierzyć… Jednak wszystkie „objawy traumy” stały się z czasem moim udziałem. Jak do tego doszło? Gdy, już jako dorosła kobieta, podjęłam regularne stosunki seksualne, odkryłam, że mam „zaburzenia”. Podczas stosunków nic, kompletnie nic nie czułam. Seks był dla mnie przyjemny, nie miałam problemów z osiągnięciem podniecenia, orgazmu. Sam stosunek odczuwałam jako neutralny: nie czułam bólu, ale nie czułam też przyjemności, już nie mówiąc o takiej rozkoszy, jakiej się po stosunkach spodziewałam. Zaczęłam znowu szukać informacji. Doczytałam, że dziewicom i młodym kobietom to się zdarza (no, ale ja dziewicą ani dziewczęciem już nie byłam?), że kobieta może nic nie odczuwać, zwłaszcza jeśli ma za sobą trudne doświadczenia związane z przemocą i gwałtem. I że tak już może jej zostać. Winiono za to między innymi rzekome trwałe (sic!) zmiany w mózgu, które miały nastąpić za sprawą traumy w trakcie gwałtu. Poczułam się okaleczona. Gorsza od tych kobiet, którym nigdy nic takiego jak gwałt się nie przytrafiło. Tych, które mogły się cieszyć w pełni swoją seksualnością. Okazałam się niepełnowartościowa. Trauma pogłębiła się, gdy jakiś czas potem przeczytałam o skutkach gwałtu w dzieciństwie na zachowanie w okresie dorastania: bunt, chodzenie na koncerty, podjęcie w młodym wieku „eksperymentów z płcią przeciwną”, skłonność do alkoholu, papierosów, używek. Jakby nastoletnia ja w pełnej krasie. Wszystko to przypłaciłam nie tyle depresją, co desperacją. Mój szlak życiowy został wytyczony i nie miałam na to żadnego wpływu - to bolało najbardziej. W końcu jednak znów zaczęłam myśleć. Zaraz, zaraz - na tych moich koncertach i imprezach było pełno dziewczyn. Większość moich koleżanek tak samo jak ja paliła, próbowała alkoholu oraz eksperymentowała z chłopakami, gdy tylko miały okazję. To raczej niemożliwe, żeby wszystkie znane mi nastolatki zostały zgwałcone? No a jedna z koleżanek, od której wiem, że została zgwałcona, wcale w młodości nie piła i nie paliła. W końcu znów uznałam, że te „psychologiczne rewelacje” to bzdura. Rana jednak pozostała - w moim odczuciu moja seksualność pozostawała okaleczona, niepełna. Nie chciałam jej rozwijać. Podporządkowałam się potrzebom partnera. Znów potrzebowałam czasu, aby odkryć, że brak przyjemności podczas stosunków nie ma nic wspólnego z doświadczeniem gwałtu. Więcej z brakiem wiedzy o kobiecej seksualności. Odkryłam, że inne kobiety, także te nigdy nie zgwałcone, mają podobnie. Że podobnie jak ja, niemal wszystkie myślą, że z nimi coś nie tak, udają „pochwowe” orgazmy, boją się przyznać nawet kochanemu partnerowi do prawdziwych odczuć i potrzeb, sądzą nawet, że seks jest dla mężczyzn****. Że nawet te które żyją w małżeństwach, te które regularnie uprawiają seks, często udają i są sfrustrowane. Że te, które nie winią siebie, za brak orgazmów przy stosunkach, winią swoich partnerów. Dowiedziałam się, że mężczyźni nie mają pojęcia o seksualności kobiet, a także, że większość kobiet o sobie i swojej sferze seksualnej wie niewiele. Dziękuję wszystkim tym, którzy mieli odwagę się przede mną otworzyć i wszystkim, tym którzy mieli odwagę szczerze o seksualności kobiet pisać i ją badać. Jako dorosła, wreszcie uświadomiona w pełni kobieta odnalazłam drogę do siebie i do swojej seksualności. Dlaczego o tym wszystkim piszę? Bo wszystkie przekonania dotyczące „traumy gwałtu”, „traumy po gwałcie”, „poczuciu winy i wstydu” wyrządziły mi ogromną krzywdę. Znacznie większą niż sam gwałt. Z gwałtem się uporałam. Zdarzyło się. Mogłam zamiast tego zostać dotkliwie pobita. Czy ktoś by mnie za to winił, uważał za nieczystą? Przecież pobicie i gwałt są bardzo podobnymi zdarzeniami, cechują je: przemoc, lęk, ból, strach, chęć, aby to się już skończyło, obawa czy sprawca nie zabije, nie okaleczy, poczucie obezwładnienia, niemożność ucieczki, obrażenia fizyczne, krwawienie, ból fizyczny, naruszenie ciała, zaburzenia lękowe szczególnie silne przez jakiś czas po fakcie. Ofiary pobić dochodzą jednak do siebie znacznie szybciej niż ofiary gwałtów. To kwestia przekazu, jaki dostajemy o tym, co znaczy być ofiarą gwałtu, a co znaczy być ofiarą pobicia. Patty Diphusa dała mi nowe spojrzenie na całość. Po raz pierwszy spotkałam się z kompletnie odmienną wizją gwałtu: zdarzenia trudnego, bolesnego, niemiłego - ale nie niszczącego, destrukcyjnego, katastrofalnego. Patty nie boi się gwałciciela, ani nie kuli na myśl o nim. Ona jest wściekła. Patty została zgwałcona, ale traktuje to właśnie jak pobicie. Ktoś zrobił coś z jej ciałem, coś niemiłego i wbrew jej woli. Zdarza się. I tyle. Większe emocje wywołał w niej fakt, że nie zdąży przez to wszystko na wystawę do galerii. Nie, nie! Nie uważam gwałtu za rzecz „normalną”. Nie neguję, że takie wydarzenie niesie za sobą szereg negatywnych skutków, bólu, cierpienia. Ja to wiem. Sprzeciwiam się jednak interpretowaniu wszystkich problemów, jakie napotyka w dalszym życiu zgwałcona kobieta, jako „skutków gwałtu”. Czy sądzisz, że twój chłopak powinien wypłakiwać się godzinami i budzić z krzykiem, tylko dlatego, że był kiedyś pobity? Czy jeśli będzie miał zaburzenia seksualne, to na skutek „traumy po pobiciu”? Czy trwale zaburzy to jego męskość? Utrudni nawiązywanie relacji? A gdyby tak powołać paru świętych, którzy woleli zginąć z własnej ręki niż dostać solidny łomot, gdyby przynajmniej paru chłopców albo i mężów wygnać z rodziny i wioski tuż po ich pobiciu, gdyby twierdzić uparcie, że pobicie to hańba, że „taki człowiek nigdy już nie będzie w pełni męski ” oraz, że kobiety „nie cenią pobitych w przeszłości mężczyzn”? Mężczyźni po pobiciu zapewne dochodziliby do siebie latami, korzystając z kosztownych terapii, odkrywając kolejne warstwy „traumy”, mnożąc „spowodowane pobiciem” życiowe i seksualne niepowodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majkaniezapominajka
mnożąc „spowodowane pobiciem” życiowe i seksualne niepowodzenia. Czas skończyć z wizją g****u jako doświadczenia niszczącego kruchą kobiecość. G***t to po prostu g***t. Byłam zgwałcona, byłam też na lodach czekoladowych, na wakacjach zagranicznych i na beznadziejnym wykładzie. Byłam obolała, byłam głodna, byłam smutna i byłam zrozpaczona - podobnie jak byłam radosna, szczęśliwa, syta i pełna nadziei. Nie wierzcie w bzdury, jakie czytacie i zewsząd słyszycie. Pamiętajcie o tym, że z powodu naszej opresyjnej kultury i niedostatecznej edukacji kłopoty i niepokoje seksualne, a nade wszystko seksualną frustrację przeżywa znaczna liczba kobiet - tych zgwałconych i tych nie zgwałconych. Podobnie jeśli chodzi o burzliwą młodość, skłonność do używek, swobodę seksualną lub jej brak*****. Gorsze niż sam g***t jest to, co robi z nami po g****ie społeczeństwo, nie szczędzące nam wstydu i upokorzenia, cały ten pseudopsychologiczny i naukowy bełkot, podszyty uprzedzeniem i przekonaniem o nieczystości zgwałconych kobiet („Nie czuje Pani wstydu? To efekt traumy i zablokowanych emocji.”, „Musi się Pani otworzyć na swój wstyd. Na pewno z czasem Pani go poczuje, jak każda przyzwoita kobieta.”, „Ma Pani zaburzenia. Jak każda ofiara g****u.”, „ Z tego wychodzi się latami.” „Czuje Pani przyjemność? Wkrótce Pani przestanie.” , „ A Pani orgazm był nieprawidłowy!”)******, odrzucające, krytykujące, wyrokujące, spisujące nas, naszą wartość i naszą seksualność na straty. Czyniące z nas „bohaterki meksykańskich filmów o wampirach”. Dość. " Koniec cytatu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piro. od jakiegoś czasu próbuję rozmawiać o tym z moim bliskim przyjacielem.. jednak po każdej rozmowie jestem całkowicie rozbita , nie mogę spać w nocy mam lęki.a w córce od pierwszych dni widziałam jego ale mimo to nie zdecydowałam się na oddanie jej do adopcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@mp93: czasami oprócz rozmowy potrzebne jest również coś na rozluźnienie napięcia. Może następnym razem pograjcie razem w tenisa? Albo po prostu porzucajcie sobie poduszkę. Ruch pozwala nie tylko się rozładować, ale i nabrać pewności siebie. BTW słyszałem, że kobiety skrzywdzone przez mężczyzn wysyła się czasem na kurs prawa jazdy - żeby nauczyły się samodzielnie podejmować decyzje. Jeżeli każdą rozmowę tak ciężko przeżywasz, chyba niezbędna będzie terapia "behawioralna" - czy jakoś tak. W córce postaraj się zobaczyć przede wszystkim twoje dziecko, nie jego. Z czasem może się stać twoim największym sojusznikiem i wsparciem, ale dużo zależy od nastawienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość typ16
... dowidziałem się że moja dziewczyna została zgwałcona w te wakacje jestem z nią niedługo do tej pory była cicha, znajomi mówili że "była wrakiem człowieka" zero radości z życia.. nie mogła mi w twarz powiedzieć o "fakcie" więc napisała na telefonie i pokazała.. czuje na sobie ogromną presje, nie spodziewałem się że coś takiego mogło sie jej przydarzyć .. nie wiem jak ją wspierać, nie wiem co robić..;/ o zajściu wiem ja ona i sprawca.. oboje mamy 16 lat.. pomóżcie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego mężczyźni robią nam taką krzywdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet, musisz wspierać swoją kobiete a co najwazniejsze to na poczatku porozmawiac z nia otwarcie jak sie czuje po tym wszystkim, czy bedzie w stanie ci zaufac w 100 procentach, czy czasem miala ochote popelnic samobojstwo... najwazniejsza jest rozmowa. i wsparcie zeby obczaić sytuacje. Tylko nie pytaj jej jak bylo i wg, lepiej zeby nie przypominala sobie tej sytuacji dokladnie no chyba ze bedzie chciala o tym rozmawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina09
A ja mam w d***e to życie, od 3 dni próbuje przedawkować leki tak, aby już się nie obudzić, ale chyba są za słabe bo się budze ;( JA JUŻ NIE CHCE ŻYĆ, NAPRAWDĘ NIE CHCE ;(;(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@piro: niestety jak łapią mnie wspomnienia o g****ie to zamykam się w sobie , mam przed oczyma to co się wtedy wydarzyło, mało co do mnie dociera z zewnątrz. Wydaje mi się że nie tyle męczy mnie wspomnienie o samym g****ie lecz fakt że zrobiła to osoba której ufałam no i którą kochałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michał098jup
Malina 09, wiesz, pomódl się, Jezus naprawdę leczy złamanych na duchu. Ja też się za Ciebie pomodlę i za wszystkie kobiety, które zostały zranione

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina09
Modlę się codziennie o to, aby mnie zabrał z tego świata, albo żeby chociaż pozwolił mi zapomnieć... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam. obecnie mam18 lat. zostałam zgwałcona juz bardzo dawno, pierwszego razu nie jestem sobie w stanie przypomniec. zrobil mi to mój kuzyn, wielokrotnie. do dzisiaj czuje na sobie jego rece cos obrzydliwego nie powiedzialam tego nikomu zawsze uwazalam ze to ja go sprowokowalam ale teraz juz jako dorosła " czy 7 letnie dziecko moze sprowokowac?" balam sie kazdego mezczyzny przez długi czas. kazdy byl podobny do niego. wiele mnie kosztowało aby być taka silna zawsze uwazalam ze sama musze sobie z tym problemem poradzic rodzice nic nie wiedza. dopiero teraz widze jaka jestem słaba. nekaja mnie dziwne sny w nocy. boje sie go, a widuje go bardzo czesto,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do tej pory jestem brudna, wstydze sie na kazdym kroku, pomózcie ja chyba nie chce tak zyc, jedyna rzecza ktora mnie trzyma przy zyciu sa moi rodzice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina09
Ja już nie mam siły, ten cały ból trzymam w sobie, bardzo chciałabym z kimś o tym porozmawiać ale boję się, wstydzę... Planuje samobójstwo, tym razem musi mi się udać, musi!! ;( ja już nie mogę żyć ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli kto z was jest chrześcijaninem, to niech zrozumie co mówi pismo święte "Jeśli ktoś zabiera ci płaszcz, daj mu i buty" Trzeba logicznie pojąc. Też nienawidzę g****icieli ale gdy wiem, że będąc w sytuacji kiedy jestem narażony na okradzenie mnie i nie mam szans: 1. Na ucieczkę 2. Samoobronę 3. Nikogo nie ma w pobliżu ...To po prostu, należy sie poddac. G****iciel o mniejszej szkodliwości społecznej, jeżeli pragnie zaspokoic swoją rządze zrobi to bez większej agresjii fizycznej gdy nie będzie stawiał oporu napastowany człowiek i zachowa opanowanie. Po tej akcji, można wtedy zawiadomic policje, dokładnie zapamietac napastnika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość "należy się poddać" Nie zgodziłbym się. Takie postępowanie tylko umocni g****iciela w przekonaniu, że jest bezkarny, a może nawet, że nie robi nic złego. A kobiety nauczą się przez to jeszcze bardziej tłumić własne uczucia, co wyjdzie im tylko na szkodę. Wśród rad udzielanych w takich przypadkach pierwszą jest: drzeć się ile wlezie. I to najlepiej nazywając rzeczy po imieniu. Tacy, jak to ująłeś, "o niskiej szkodliwości" powinni być również bardziej podatni na opór ze strony ofiary. BTW jeśli ktoś posuwa się do g****u do dla jego najlepszego dobra będzie oddanie go co najmniej na leczenie. Nie ma g****icieli "mniejszej szkodliwości". Każdy jest niebezpieczny i sam fakt, że nim jest, świadczy o poważnym problemie, którym należy się zająć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×