Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość błądzik

Pracująca mama jest zdrowsza?

Polecane posty

Gość błądzik

Pracujące matki i żony, cieszą się najlepszym zdrowiem wśród kobiet- wynika z badań brytyjskich naukowców. Kobiety, które przez większość życia zajmowały się tylko domem, najczęściej określały swój stan zdrowia jako zły. Udane połączenie aktywności zawodowej z macierzyństwem i związkiem z partnerem chroni kobietę przed otyłością. Cierpi na nią 23 % pań z grupy najbardziej aktywnych. wśród pozostałych kobiet jest to 38%.... źródło "WPROST nr 21" tyle brytyjscy naukowcy ja się w sumie zgodzę.... bo nie mogłabym zajmować tylko domem.... a wy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja uważam, ze to zależy. Oczywiście należałoby moje przypuszczenia potwierdzić dokładnymi badaniami, ale na pierwszy rzut oka gdy zetknęłam sie jakiś czas temu z badaniami, to pomyślałam, ze zły stan zdrowia kobiet siedzących w domu moze wynikać nie z siedzenia samego w sobie, ale z niezgody na taki stan rzeczy.Myślę wie, ze jak ktoś chce siedzieć i lubi, to zdrowie mu sie od tego nie zepsuje:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzaaaaaaaaaaa
Wg mnie osoby siedzące w domu, rezygnujące z pracy zwodowej to jest określona grupa kobiet, lubiących (nie mówię, że wszystkie, chodzi mi bardziej o te z wyboru) bardziej ospały tryb życia, nie twierdzę, że mniej pracują, ale mają mniej bodźców do tego żeby o siebie zadbać, monotonia życia ich po woli przytłacza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A swoją drogą, taka mama pracujaca ma o wiele mniej czasu na chorowanie niż niepracujaca. Do tego dochodzi mobilizacja wewnętrzna i potrzeba bycia aktywnym przez większość doby. Z tą otyłością to bym nie przesadzała, bo niejednokrotnie kobieta pracująca przez 20 lat za biurkiem ma otyłośc większą niż krzatająca się po domu gospodyni. Myślę, że prawda leży po środku i tak naprawdę kobiety aktywne zawodowo też chorują tyle, że bardziej skrycie, a ich dobre samopoczucie wynika raczej z uczucia spełnienia życiowego niż z faktu zarobkowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie żadna monotonia życia nie przytłacza. Przytłaczało mnie za to życie zawodowe, podczas którego już prawie dzieci nie oglądałam. Obecnie wreszcie mam czas upiec ciasto, zmieniać wygląd salonu co parę miesięcy żeby nudno nie było ;) - uwielbiam przemalowywać ściany :) To że ktoś siedzi w domu nie znaczy że jest monotonnie. Jest tyle fajnych rzeczy do zrobienia... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość euglena ale pieprzysz
znam kilka kobiet siedzących w domu i każda z nich po jakimś czasie się nudzi. Jak się siedzi tak jak jedna 7 lat w domu to nie wiem co można robić. On jest niezadbana, taka nudna i wogóle taka......hmm szara. ty pewnie siedzisz góra rok i myslisz ze to duzo - z resztą już w starożytnośći był kult pracy. Jan Kalwin mawiał - jeśli nie pracujesz jestes biedny, jesli pracujesz masz prawo się bogacić, mówił o tym ze człowiek zbawiony moze zostać tylko przez pracę. i tak jest . a leniwe siedzenie w domu po to zeby upiec ciasto i co miesiąc przemalowac ścianę to szczyt głupoty i tłumaczenie się przed samą sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ma racje pomarancza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie tu(w powyższym poście) wychodzi całkowity brak wiedzy-jak matka siedzi w domu, to nie pracuje:ONie, ma 2 dzieci i leży cały dzień do góry nogami, maluje paznokcie i przerzuca kanały...Rozumiem, że ktoś może nie znać tego z autopsji, ale na litość, bez takich osądów!W Niemczech bycie tzw. kurą domową jest wliczane do stażu pracy dla emerytury-to chyba świadczy o tym, czy siedzenie w domu to nicnierobienie, nie?Przez takie krzywdzące opinie wiele kobiet czuje się tak małowartościowych, ze szuka sobie pracy, mimo że wcale aspiracji zawodowych nie ma:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błaaaaaaaaaahaaaaaaa
ej sorry baboo ale chyba nie porównasz sobie swojej żałosnej pracy w domu z robieniem rzeczyw pracy zawodowej. a ilez ty godzin pracujes zw tym domu??? pranie sprowadza sie do włączenia pralki, zmywanie - do włączenia zmywarki, ugotowanie obiadu osobie rozgarniętej nie więcej niż godzinkę to co ?? ile ty się narobisz?? a poza tym co to za praca za nad któa nie wisi kat odpowiedzialności?? bo niby co się stanie jak spalisz kotleta?? dlatego kobiety szukają pracy - bo chca robić cos czego ponoszą konsekwencję, chcą miec cos z czego moga byc dumne a z ugotowania obiadu i włączenia pralki to można byc dumnym za pierwszym razem - i taka jest prawa sorry ze gorzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przypomnę, że siedzenie w domu nie ogranicza sie do włączania urządzeń wszelakich-a zmywarki ja nie posiadam, więc zmywanie kosztuje mnie troszkę wiecej wysiłku niż naciśniecie przycisku:D Kat odpowiedzialności nad matką wisi o wiele wiekszy niż w parcy-jak coś spieprzew swojej firmie, dostanę upomnienie, naganę, ostatecznie mnie wyleją...świat się nie skończy. Jak coś spieprzę wychowując dzieci, sprawa nie jest już taka łatwa:O Poza tym jeśli masz ochote dyskutować, a nie bezczelnie prowokować, radze zrezygnować z określeń typu babo-jako osoba zapewne pracująca, obyta w kontaktach z innymi powinnaś lepiej niż ja, kura domowa, zdawać sobie sprawę, ze nie jest to okreslenie przyjemne-chyba że zależy ci na pyskówce-wtedy zegnam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błaaaaaaaaaahaaaaaaa
jakbys pracowała to byś zmywarkę miała. a poza tym co można spieprzyc w wychowaniu dziecka?? większośc i tak wychowuje podwórko.i jakbys nawet cos spieprzyła to nikt na tym nie straci, nie pójda pieniądze, inwestycje, nie legnie np cała firma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozwólcie że coś dodam
Jestem mamą pracującą. Wróciłam zaraz po macierzyńskim i muszę powiedzieć, że nie zgadzam się z opinią, że pracująca mama jest zdrowsza. Kiedy dopada mnie zmęczenie, to szybciej łapię infekcje czy przeziębiam się. Jestem wykończona nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, co potrafi odbić się na domowej atmosferze. Podejrzewam, że w tej tezie chodziło raczej od zdrowie emocjonalne. Pracująca mama musi pogodzić obowiązki zawodowe z domowymi, doskonale zorganizować swoje życie i dlatego nie ma czasu (a pewnie i siły) zaglębiać się w drobiazgi. To moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
błaaahaaaa, a co ma praca do zmywarki??Nie mam miejsca na taki sprzęt, a po drugie nie lubię:PWolę stanąć sama i zmyć wszystko ręcznie, niż poprawiać po maszynie. Poza tym Twoje wypowiedzi swiadczą albo o ignorancji, albo są prowokacją-szkoda słów na jałową DYSKUSJĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wela
Za przeproszeniem pieprzenie w bambosz. Praca zawodowa nobilituje ?! No tak, jak jestem tylko gospodynią to jestem kurą domową bez ambicji a jak pracuję to jestem super hiper nowoczesną kobietą....Tia....wielkie mi ambicje, siedzieć w biurze godzinami i wchodzić szefowi w 4 litery...., przepisywać jego notatki, załatwiać jego prywatne sprawy, przygotowywać kawkę itp. Totalna bzdura, z tą pracą zawodową to tylko chodzi o to, żeby nam kobietom wmówić, że jeśli nie pracujemy to jesteśmy gorsze, tylko że nikt nie pamięta, że jak facet wróci do domu to zalega na kanapie i nic mu się już nie chce, a kobieta, bez względu na to jak stresującą czy wymagającą ma pracę to jeszcze musi zadbać o wszystko po powrocie z pracy....porządki, zakupy, obiad, pranie, prasowanie, dzieci.....i nikt nie pyta czy ma jeszcze siłę i ochotę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błaaaaaaaaaahaaaaaaa
bo sama sie do tego zabiera to po ma ją ktos pytac o ochote

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wela
...bo wie, że za nią nikt nic nie zrobi......witaj w świecie maminsynków....pożyjesz, poznasz realia, wtedy możesz sie wypowiedzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem kobieta aktywna zawodowo,posaidam odpowiedzialna pracę,ale od pewnego momentu bycia w ciąży musialam iść na zwolnienie.siedzenie w domu to taka sama praca jak zawodowa.obowiązki domowe zajmuja naprawde bardzo duzo czasu,a gdy jeszcze do tego dołączyć dziecko, to podziwiam kobiety, które sobie radzą sobie z 2-3 dzieci. to nie taki łatwy kawałek chleba. ja po macierzyńskim wrócę do pracy,ale pracując i zajmując się dzieckim, gro obowiązków domowych bedę zmuszona przerzucić na mężą, ze względów czasowych jak i wytrrzymałości fizycznej, bo ilez można. pranie,sprzatanie, prasowanie, gotowanie, robienie zakupów i wiele innych zajęć domowych, o których niektóre osoby nie maja nawet pojęcia,że takie czynności trzeba wykonywać, to normalna praca. fakt faktem, te osoby, które sa aktywne zawodowo,mozna powiedzieć, ze sa w pewnym sensie krzywdzone, bo i pracuja i zajmuja się domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, ja byłam kurą domową 2,5 roku i powiem szczerze, monotonia mnie dopadła. Wstawałam i wiedziałam co o której godzinie będę robić. Ale nie to było najgorsze. Najgorszy był brak kasy, bo powiem szczerze, że jakbym miała więcej na rozrywki, własny samochód itp. tobym chyba spokojnie mogła sobie w domu siedzieć, albo gdzieś iść, a nie tracić dużo czasu na to gdzie coś taniej kupić albo wiele rzeczy robić samemu, bo kupić nie było za co (np. szyć i robić na drutach). Tak więc sprowadziło się to w sumie do pieniędzy. Bo pasji mam dużo i coś takiego jak nudny dzień dla mnie nie istnieje, a jak córka już wyrosła z niemowlęctwa, to jest wiele rzeczy, które można robić i wiele miejsc, gdzie można iść, ale jak człowiekowi na bilety nie starcza to trudno coś wykombinować. Dlatego po urodzeniu drugiego dziecka wróciłam do pracy jak miało pół roku, ale też źle. Po prostu brak czasu na wszystko. Pracę mam ciekawą ale odpowiedzialną i dosyć absorbującą, po pracy lecę odebrać małego od babci, przejadę się z nim pół godzinki po dworze i robi się szósta. Lecę do domu, robię mu kolację, przy okazji latając za małym, który zasuwa po chacie na czterech otwierając wszystkie szafy, wkładając klocki do video, ciągnąc psa za ogon (pies jest oburzony) i próbując chodzić pod ławą (często słychać gruby ryk obwieszczający spotkanie głowy z blatem) itp. potem chwila zabawy, kąpanie, znowu chwila zabawy i do spania. Mam szczęście, że zasypia sam, a nie jak niektóre dzieci z którymi trzeba się wyginać. I jest już po ósmej, robię sobie kolację, zjem, biorę się np. za prasowanie, potem chwila rozmowy ze starszym dzieckiem, z mężem, który wrócił z pracy kompanko i lulu o 22-23. Bo wstać po 6 trzeba rano, a mały ostatni w nocy robi sobie przerywniki. Ja kurwa wogóle czasu dla siebie nie mam, weekendy odpadają, bo mąż pracuje a z dzieckiem to jak wyżej opisałam, cały czas na oku trzeba mieć bo , chatę dewastuje, wyjada z psiej miski, wali drzwiami od piekarnika i guzy sobie nabija, a tu obiad trzeba ugotować, posprzątać, dobrze, że mąż zakupy zrobi i posprząta też na codzień. jak wieszam pranie to mały wrzuca klamerki do kibla albo z fascynacją obrabia szczotkę do wc, chatę mam małą i nie mogę wszystkiego chować. Wcisnąć guzik, dobre sobie, kto to pisał??!! Ktoś kto nie ma pojęcia o życiu z małym dzieckiem. Ja chcę być kurą domową!!! Ale muszę pracować dla pieniędzy, nie powiem, fascynuje mnie to też, ale jak się ma małe dzieci, to praca jest taką ucieczką od nich, bo w pracy nikt nie jęczy, nie ucieka, nie marudzi, psychicznie się odpoczywa, fakt. Nikt mi nie powie - wychowywanie dzieci jest o wiele cięższym, bardziej odpowiedzialnym i ważniejszym zajęciem niż jakakolwiek praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, meritum sprawy - zdrowa byłam zawsze, czy pracowałam, czy nie, do 15 roku życia przechorowałam wszystko co możliwe i od tej pory nic. A moje dzieciaki to okazy zdrowia - jakby chorowały jeszcze to tylko się pochlastać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość philippa
rafinka- to było świetne i konkretne !:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość philippa
rafinka- to było świetne i konkretne !:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
He, niektóre wpisy mnie rozbawiły :D Choć zdarza mi się czasem zrobić sobie \"dzień flejtucha\" to nie ubieram się powyciagane dresy, maluję się a nawet do fryzjera chodzę. Motywacją jest to że mam męża i to że lubię być zadbana, jak wyglądam dla obcych jest sprawą drugorzędną. Zgadzam się że obowiązki domowe trudno zaliczyć do fascynujących. Ale można przecież wyjść z domu, pójść z dzieckiem do kina, do parku, połazić po mieście i ciuchy pooglądać :) Można znaleźć sobie jakieś hobby. Można raz czy dwa razy w tygodniu poeksperymentować i ugotować obiad po tajsku czy z innej egzotycznej kuchni. Jest kupa rzeczy którymi można się zająć, nawet kosztem nieposprzątanej sypialni. Mój wybór był świadomy i jak do tej pory nie żałuję. Nareszcie nie muszę się bać że komórka zadzwoni w momencie gdy usypiam dziecko lub że w dzień Wigilii muszę siedzieć w robocie do 20.00, bo pracownicy coś spieprzyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błądzik
a co myślicie o tej otyłości? ja zauważyłam coś takiego, że jak siedzę w domu to częściej myślę o jedzeniu, no i zawsze tu coś leży- jakiś banan, tam jabłuszko.... w pracy, telefony, termniny... czy w samochodzie.... nie ma czasu, ani możliwości czegoś przekąsić.... no i nie myśli się wcale o tym. a to co mnie jest najbardziej frustrujące w obowiązkach domowych.... to, że ich nie widać.... praca zawodowa jest dla mnie satysfakcjinująca, no bo jak coś zrobię.... to to widać, po zadowolonym kliencie, po kasce na koncie..... a jak np. ugotujesz obiad.... to zaraz znikinie i tylko jeszcze sterata garów brudnych po nim zostanie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JustaB
Ja właśnie wróciłam do pracy po macierzyńskim. Trochę żal mi było zostawiać mojego maluszka, ale cóż z jednej pensji w tych czasach nie da się żyć. Pracuję od początku maja i jakoś muszę sobie radzić. To było wyzwanie nie tylko dla mnie ale także dla mojego męża, pracuje na zmiany i co drugi tydzień to on zajmuje się dzieckiem od rana. Zaprowadza go o pierwszej do opiekunki a ja wracajac po pracy odbieram go (jeszcze karmię piersią i połączyłam sobie te dwie przerwy w jedną także kończę o drugiej). Ta jedna godzina krócej w pracy jest naprawdę nieoceniona bo i tak to co mam zrobić w osiem godzin zrobięspokojnie w siedem, gdyż po prostu nikt inny za mnie tego nie zrobi. A w domu to zawsze jedna godzina więcej na bycie z dzieckiem. Przy takim maluchu, zwłaszcza po południu ciężko jest coś zrobićw domu bo wymaga on po prostu ciagłej uwagi, więc po prostu zabieram go na spacer do parku i wracam tuż przed porą wieczornej kąpieli. Przyzwyczailam go ze chodzi spać koło ósmej więc jak zaśnie mam dwie godziny żeby coś zrobić w domu, posprzątać, poprasować powiesić pranie i ewentualnie ugotować obiad na drugi dzień. Potem wraca mąż, jemy kolację i idziemy spać. Jakoś nauczyłam się organizować, czas żeby ze wszystkim zdążyć ale muszę wstawać codziennie o piątej a do pracy mam na siódmą, muszę się przygotować, nakarmić maluszka i wyskoczyć po najpotrzebniejsze rzeczy do sklepu, staram się unikać zatłoczonych sklepów jak chodzę na spacery z małym bo pełno tam ludzi i akurat w tym okresie łatwo o infekcje. Po takim tygodniu marzę o weekendzie żeby pospać chociaż do ósmej ale to wszystko zależy od naszego maluszka, czy po porannym karmieniu będzie miał dalszą ochotę na sen. Wygodniej jest jak mąż chodzi do pracy na rano, bo wtedy kończymy o tej samej porze i on może zająć sie synkiem a ja w tym czasie mam czas żeby coś zrobić w domu a nawet gdzieś wyskoczyć i zająć się sobą. A czy przez to będę zdrowsza, może mam mniej czasu na bezmyślne objadanie się i oczywiście mam kontakt z ludźmi a tak jak siedziałam na macierzyńskim to różnie to bywało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja mam taka dziwna
sytuacje zyciowa ,że pracuje w domu mam działalnosc zajmuje sie reklama ,ogłoszeniami w prasie itd. Siedze cały czas w domu wszystko moge załatwic przez tel/fax ,komputer . Jak zaczynałam Byłam chyba najszcześliwsza osoba na kuli ziemskiej:) Miałam duzoooo kasy wreszczie moglam ogladac tv RANO nigdy w tygodniu nie widziałam ,bo albo szkoła albo praca . Moglam chodzic do kosmetyczki ,fryzjera itd. miałam czas i pięniadze . Po 10 latach tego siedzenia i tej monotoni i swojego własnego towarzystwa MAM tej pracy dosc . Od poniedziałku ide do Orange do pracy na pól etatu za 400 zł. Dodam ,że potrafie takie pieniadze zarobic w ciagu kilku godzin . Ide ,bonie moge wysiedziec w domu z domownikami . Mam cała szafe ubran ,których nie potrafie zniszczyć i nie mam komu sie w nich pokazać . Musze być między ludzi chocby pare godzin dziennie . Nie wiem jak długo wytrzymam powiem wam szczerze troche zdziczałam ,ale ta monotonia ktora mnie otacza potrafi zabić . Zima mam takie depresje ,że musze wspomagac sie farmakologicznie . Cwicze aerobich od 2 lat jedze na basen ,ale to pomaga tylko w tym momencie . Potrzebuje ludzi ich problemów ,plotek ,smiechu i złosci . A w ym roku w zimie bede jedzic na narty co weekend musze sie nauczyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błądzik
.... to mamy podobną pracę.... ja się grafiką i montażem zajmuję.... jak dziecko się urodziło to była super praca, no bo kompa na rendering ustawiałam i w domu mogłam wszystko zrobić....a kaska się zarabiała.... ale fakt, brakuje bezpośredniego kontaktu z ludźmi, ciuchów nie ma gdzie ubrać.... jakoś tak życie mija nnas obok.... i w końcu wymyśliłam sobie portal w necie i teraz będę właśnie do niego zbierać oferty.... bo też mnie ta wyłącznie domowa praca wkurza, mam ochotę chodzić na spotkania, rozmawiać z różnymi ludżmi itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JustaB
Ja tam też chciałam wracać do pracy przede wszystkim żeby mieć kontakt z ludzmi, ale czasami mnie to wkurza bo pracuję w firmie powiązanej z branżą budowlaną i od kiedy jest ciepło to sezon ruszył na dobre, czasami mam tyle na glowie ze nawet nie mam czasu na zjedzenie śniadania i zapominam o chodzeniu do taolety. Nie było mnie w pracy 5 miesięcy a juz w pierwszym dniu mialam tyle roboty że momentalnie weszłam z powrotem w te tryby. Czasami czuję się tak jak bym wogole nie miala przerwy. W sumie dobrze wyszlo bo z macierzynskim trafilam w zimę, urodzilam w grudniu i cały martwy sezon przesiedzialam w domu i nie mam za dużo spraw do odkręcenia, które spieprzyła osoba którą wzieli na moje miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba troche upraszczamy sprawę twierdząc, ze kobiety mają pracę zawodową albo pracę domową. Przecież te, które pracują, po przyjściu do domu też sprzątają, piorą, prasują, wychowują dzieci. One ponosza odpowiedzialność w pracy i za wychowanie dzieci, jak to ujęła Pszczoła. Przeciez nikt za mnie dziecka nie wychowa, prawda? Gdybym moga sobie pozwolić, to wolałabym nie pracować. jestem pewna, że mimo zajmowania się dzieckiem i domem, miałabym duzo więcej czasu dla siebie. Teraz nie mam go wcale. Częściowo zgadzam się, ze kobiety siedzące w domu są bardziej chorowte, bo one mają czas, aby chorować. A wiecie, że jak już raz pójdzie sie do lekarza, to potem cały czas się ich odwiedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błądzik
to fakt, żeby chorowć to trzeba mieć zdrowie ;).... a lekarz to zawsze ci coś wyciągnie.... no a co do wychowania dzieci i prac domowych.... to czy nie można ich zwyczajnie dzielić z mężem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja mam taka dziwna
A ja wam powiem dziewczyny człowiek w domu dziczeje . Dziecko z czasem urosnie nie potrzebuje już tak bardzo naszej pomocy wrecz go drazni (jestem mama 15 latki ) A my tyjemy grzebiemy w tych garach ogladamy te same nudne programy . Nasi znajomi tez nie maja dla nas czasu a bo to praca, dom . I powiem wam jeszcze,że nie potrafie urzymywac konaktu z kobietami nie pracujacymi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×