Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość VikiVelvet

Mój chłopak najprawdopodobnije bierze narkotyki a ja przeżywam koszmar...Pomocy

Polecane posty

straszeniem, ze sobie cos przez Ciebie zrobi w ogole sie nie przejmuj i nie bierz tego do siebie bo to typowe gadanie manipulanta... po rzeczy nalepiej poslij jakiegos dobrego kumpla (jesli koniecznie chcesz je teraz odebrac) ale wydaje mi sie, ze lepiej bedzie nie kontaktowac sie z nim przez jakis czas, odbior rzeczy na razie moze sobie odpusc... kasy pewnie juz i tak nie odzyskasz... najwazniejsze, ze odwazylas sie od niego uciec po 5 miesiacach a nie tkwilas w tym zwiazku dluzej! :) łatwiej kogos zostawic po kilku miesiacach niz po wielu latach. Trzymaj sie cieplo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VikiVelvet
No teraz to niechce znim sie widziec w cztery oczy ale w gruncie rzeczy po co mam mu podarwoac te moej pieniadze czy ciuchy ot tak .Najgorsze jest to że on mimo tegowszystkiego mówie że mnie kocha i nadal chce bym znim była.Noa le jak mam znim być jak jego dawna dziewczyna którą obsmarował i zwyzywał od suki do mnie dzwoni do mnie by mnie przed nim ostrzec.Pozatym nieumie sie przyzmnac ze bierze a ma cał aręke pokutą od igieł.Niechciałm kiedyś obudzic sie ztej bajki i odsknąc sie jak już wszystko straci sprzeda pół mieszkania i stoczy sie na dnie.Ja mam wieksze aspiracje i snuliśmy tyle planów jednak nezasługuje na mnie i dlatego odwązyłam sie i zakonczyłam nasz związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gratuluje, naprawde dobrze zrobilas! Moze to mu da do myslenie a moze juz mu nic nie jest w stanie pomoc... dla narkomana najtrudniejsza rzecza jest zdanie sobie sprawy z problemu i dopoki on sam nie zechce czegos zmienic w swoim zyciu to nikt mu nie wytlumaczy tego, ze powinien! :) lepiej trzymac sie od takich problemowych osob z daleka i wiazac sie z normalnymi facetami. A kase postaraj sie odzyskac ale nie stawiaj tego na pierwszym miejscu! Bo on i tak pewnie juz jej nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka.a
A mój chłopak, z którym jestem/byłam 8 lat pali trawe i bierze amfetaminę. Dawałam mu ultimatum - ja albo narkotyki - oczywiście wybrał mnie - na 3 miesiące, potem znowu zaczął. Oczywiście nie przyznał się nigdy, tylko dlaczego ma tylko kolegów narkomanów, dlaczego w samochodzie wozi bibułki i krople do oczu, dlaczego ciągle ma drastyczne zmiany nastrojów., jest milutkia za chwilkę agresywny, dlacxzego bije mnie bez powodu, dlaczego strasznie wyzywa od najgorszych i ciagle podejrzewa o zdrady??? Chchiałam pomóc, prosiłam, groziłam, - a z jego strony były wtedy tylko obelgi, wyzwiska i zwalanie winy na mnie. Już nie mogę, odeszłam, cierpię strasznie, widzę jak jeździ ciągle z tymi kolesiami, pisze do mnie smsy o 4 rano - raz że ciągle mysli o mnie albo żebym dała mu żyć, bo jestem beksa i nic mu nie dałam. Rozmawiałam z jego matką o tym problemie - nie uwierzyła, stwierdziła tylko, ze patrzyła mu się w oczy i wcale nie ma poszerzonych źrenic, teraz jak odeszłam zrobili ze mnie wariatkę. Straszny czuję ból i żal. Nie wiem co robić, chłopak sie stacza, a ja nie mam siły już mu pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka.a
Dodam jeszcze, że dowiedziałam się od znajomej że mój "kochany" już 2 lata temu brał amfe nie na jakiejś dyskotece (bo tak mi kiedys powiedział, że czasami tam weźmie), ale że brał regularnie w ciągu tygodnia. Rozumiecie? Już 2 lata temu!! a ja nie zauważyłam, tylko jego sposób zachowywania zaczął się drastycznie zmieniać. Kiedyś anioł, kochany, druga połówka, rozumieliśmy się bez słow, zawsze razem, a teraz ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspolczuje wam dziewczyny
wspolczuje wam bardzo! chce tylko dorzucic uwage ze cpuny maja spaczone pojecie milosci i sa na nia zamknieci, stepia sie u nich mocno wrazliwosc i otwartosc na uczucia wyzsze. Pomyslcie o tym przy nastepnym wyznaniu "milosci" zranione serca "zalecza" sie za jakis czas, jestem pewnaze bedziecie jeszcze kochac i bedziecie kochane w prawdziwym slowatego znaczeniu cpuny niszcza siebie i wszystkich dookola, nie da sie im pomoc jesli tego nie zechca tak jak nie wyciagnie sie "zwyklego" alkoholika bez jego zgody i checi jak macie ochote pomagac to powolontariujcie sobie w hospicjum na przykad itp gdzie wasza pomoc bedzie sensowna czytajcie duzo o narkomanii, ile sie da! to moze pomoze wam zrozumiec ze nie da sie kogos z tego wyciagnac:( i OPRZYTOMNIEC papierosy jest ciezko rzucic, alkohol to ponoc cud a co dopiero narkotyki, obudzcie sie kobiety!! powodzenia dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odeszłam ale teraz
Ja też zostawiłam chłopaka który prez narkotyki zgotował mi piekło...był jedynym którego naprawde pokochałam i byłam szczęśliwie zakochana al to były tylko na poczatku-Kina,wypady w góry,wyjazdy ,dyskoteki.Spędzałam z nim dużo czasu.Myśle że mnie kochał ale to było od niego silniejsze bo zanim mnie poznał juz brał i to duże dawki.Oczywiście byłam slepo zakochana i nieumiałam dostrezc sczegółów.Jak naprzykład niewział a był na głodzie potrafił drzec sie bez powodu,trzaskac wszystkim,miał omamy ze ja go zdradzam itd.Czesto wychodził bez powodu bo akurat dostał telefon(szedł po dawke).Tkwiłam w tym piekle do czasu bo go kochałam.Odeszłam i zostawiłąm go z chwilą gdy mnie uderzył bez powodu.Powiedziałm dośc i przez bardzo długi czas cierpiałąm,teskniłam.Obecnie wyszłam za mąz,mam wspaniałego męża,ciepło wsparcie i zrozumienie oraz roczną córeczkę.Czasami sobie wspominam tamte czasy i dziiwie że tolerowałam jego agresje napady szału/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 75 roku abstynencji
Ludzie nie pakujcie sie w związki z alkoholikami, narkomanami są to związki, które przynoszą tylko ból. Sami wchodzicie w te zwiazki niby z miłości, współczucia, a to że przestanie brać, pić itp. żyjecie iluzjami, dla osoby uzależnionej liczy sie tylko narkotyk, sprzeda wszystko aby zdobyć działkę, kupić półlitrówkę. Wchodzicie w te toksyczne związki a potem płaczeci nad swoim losem. Dla narkomana, alkoholika jest tylko jedna miłość codzienna działka narkotyku, tylko to się liczy. Alkoholik lub narkoman zaczynają szukać pomocy dopiero wtedy, kiedy stoją na krawędzi życia, kiedy maja już wszystkiego dośćskończyć z sobą lub zacząć żyć, zaczynają wówczas szukać pomocy, tylko oni mogą zdecydowac i poprosić mogą o pomoc. nikt za nich tego nie zrobi. Mnie się udało...większości uzależnionych się nie udaje, to są fakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka.a
Najgorsze jest dla mnie to, że cierpię strasznie, rano wstaję i wyje z bólu, że tak się stało. A było tak cudownie przez pierwsze 5 lat, człowiek anioł, kochał nad zycie, zawsze ja byłam u niego na piedestale, na każdym kroku pokazywał swoją miłość, czułością, szczerością, opiekuńczościa. Aż nie wierzyłam, że miłośc potrafi być taka cudowna. Ale w miare upływu czasu zaczął się zmieniać, zaczął przyjaźnie z różnymi kolegami, późne wracania do domu. Nigdy nie wiedziałam gdzie jest - on tylko załatwia ważne sprawy. Najpierw jak zaczęły się jego wyzwiska w moim kierunku, jak zaczął mnie szarpać i poniżać myślałam, że jest bardzo nerwowy, bo nie wychodzi mu z żadną praca, a ja mam wysokie stanowisko, dużo zarabiam, skończyłam 2 fakultety. I ciągle próbowałam ratować nasz związek,. Ja nie mogłam nigdzie sama chodzić, odsunęłam się od znajomych, rodziny, bo ciagle były o to awantury. A teraz czuję straszny ból, bo w żaden sposób nie moge go przekonać, żeby poszedł na terapię, nie ma już co powoływać się na miłość, bo mówi, że kocha a zaraz wpada w szał i bije, i ubliża. I zaczęło dochodzić do mnie, że to przecież narkotyki tak zmieniły mojego "kochanego anioła". Ci koledzy, co ćpają ciągle do niego przychodzą, wszędzie jakieś bibułki, jakieś krople do oczu, woreczki... Tak strasznie cierpię, bo taką miłość przegrałam z tym cholerstwem. Nawet nie mam jak mu pomóc, bo w ogóle już nie chce ze mną on być, tylko ciągle jeździ z tymi kolesiami i jeździ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VikiVelvet
Mój były którego zostwaiłam niecaly miesiac temu też ciągle jezdił z tymi kolseiami,wracał pózno,ciągle gdzies wychodził.Tezgdyby nienarkotyki to byłby z niego złoty chłopak.no ale narkotyki zmieniły go do tego stopnia ze przeszlam przez koszmar,awantury,trzaskanie wszystkim,wyzwiska i zazdrosc.Prez niego ciagle wyzywąłm swoja agresje na rodzicach w domu.żyłam sresie ale nasdczescie juz pokonałam ten stres i odżyłam na nowo.Rozumiem cie bardzo dobrez co przezywałas i przezywasz bo mi sytuacjs abycia z narkomanem nejest obca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka.a
VikiVelvet - napisałaś , że jeździł, czy już przestał, czy się opamiętał, czy w ogóle chciał teraz to naprawić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka.a
On ciągle mi zarzuca, że nic mu nie dałam, że on chciał dziecko, a dla mnie była ważniejsza firma. A ja mu kiedyś powiedziałam, że zajde w ciążę z nim jak skończę studia (a to już za miesiąc) A teraz mówi, że już za późno na wszystko, że kocha mnie, ale ja nie potrafiłam tego docenić. Takie rzeczy gada, że aż wymiotować się chce. Jak płaczę to mnie wyzywa od beks i jest taki zły na mnie, raz przytula, a zaraz odpycha i mówi, ze się kurwię z frajerami z firmy. Takie głupoty mówi, jakby mnie nie znał, ciągl;e tylko huśtawka nastrojów, nawet nie można jakiejkolwqiek krytyki uzyć w stosnku do niego, najmniejszej, bo zaraz takiego szału dostaje, że strach się wtedy odezwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VikiVelvet
Pewnie jedzi do tej pory.Wiesz ja nadal cos do niego czuje ale życie z nim nic dobrego by mi niedało.Musze sie przyznac ze spotykam sie terz z fantastycznym chłopakiem,poprostu oczarował mnie nietylko swoją urodą(jego ojciec jest hiszpanem)ale i inteligencją.Włąsnie pisze prace magisterską jest na 5 roku stódiów.Spotykamy sie ,chodzimy sobie na randki do kina spacery,rozumiemy sie niemal bez słow.Wiem jedno to dar od Boga ze dałam sie mu poznac.miałam zamknac sie w swoim śiwecie po rozstaniu z byłym,zerwałam kontakt ze znajomymi.A jednak ten chłopak mnie oczarował i sprawia ze każdy dzien jest piękniejszy,sprawił ze postanowiłam wrócić do modelingu,że zaczełam normalnie jesc,funkcjonowac i oddychac.Mysle że coś miedzy nami może zaiskreć .Ale ostatnio mój były chłopak narkoman zrobił mi numer.Dzwonił wczoraj i powiedział znlazł koło mnie prace w hipermarkecie koło mnie jako servisant do napraw sprzetu agd itg.I faktycznie to prawda bo kolega jego mu tam prace załtwił.Bedzie mi cięzko bo juz coś sobie zdąrzyłam poukładac a teraz bede go czesto widywac bo czesto robie tam zakupy.Jescze dodał ze zsie zmienił i że znlazł prace koło mnie by być bliżej mnie.Szkoda ze nieiwe ze ja sie już z kims sotykam i niechce zburzyc sobie tego wszystkiego co osiągnełam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna 18
ja mam chlopaka ktory od czasu gdy go poznalam lubil sobie zapalic trawke i robil to bardzo czesto.. nie potepialam tego bo wychowalam sie w srodowisku gdzie narkotyki byly na porzadku dziennym.. sama gdy mialam 15 lat przez rok bralam amfetamine.. udalo mi sie przestac mam 18 lat jestem z moim chlopakiem ponad rok i on juz nie pali bo mu sie to znudzilo. woli ze mna spedzac czas i od czasu do czasu sobie zapalic z chlopakami.. ja zawsze jestem wtedy przy nim i nie reaguje na to agresywnie czy cos w tym stylu.. on teraz ma prace i pali ok raz na miesiac.. czasami gdy jest imprezka sobie zapali wypije piwo i to wszystko :) wszystko jest dla ludzi.. palil trawke ok 4 lat i teraz tego nie robi bo mnie kocha :) trzeba umiec zyc.. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VikiVelvet
z moim było dokładnie tak samo.Wszystkich moich kumpli z branzy wyzywał od frajerów ize niby ja coś znim ten tego.miał omamy.Pozatym rózwniez niemogłam użyc w stosunku do niego jakiej kolwiek krytyki bo od razu szału dostawał.To narkotyki zryły mu tak beryt.Bardzo duzo naczytałam sie co narkotyki potrafią zrobic z psychiką człowieka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VikiVelvet
To miałs sczescie bo jakby mój chłopak tylko palił trawke to bym nadal z nim była.Ale były takie momenty ze brał wszystko a pozniej to nawet w żyłe sobie dawał od czasu do czasu wiec to róznica palić trafke a brac nałogowo silniejsze narkotyki i to naokrągło i to różne.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna 18
oj to szczerze wspolczuje ci ze poznalas kogos kto dawal sobie w kanal.. na szczescie w naszym miescie nie jest to tak powszechny narkotyk.. moj chlopak tez pare razy bral kokaine na imprezach ale zawsze to widzialam i dlatego nie mam o to do niego pretensji :) widze ze zmadrzal i znudzilo mu sie to wszystko pozdrawiam i trzymajcie sie cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chikita
VikiVelvet 3maj sie, wierze w Ciebie chociaz to jest i bedzie (przez jakis czas) ciezkie dasz rade wytrwac:) nie chce Cie straszyc ale moze dla pewnosci zrób sobie anonimowy test na Aids, pzdr Chikita

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VikiVelvet
Do chikita:Myśle ze wytrwam ale w moim postanowieniu bo miesiąc temu zostawiłam mojego chłopaka.Było cięzko az szkoda mówić miąłm taką depresje zresztom napisałam to dzisaj w kilku wczesnijeszych postach.Spotykam sie z pewnym chłopakiem teraz,chodzimy do parku,kina ,duzo rozmawiamy bo chce zapomniec o byłym choc nadal coś do nigeo czuje ale wiem ze wybrał narkotyki a nie mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VikiVelvet
Na pewno niebedzie mi łatwo bo nijest ale mysle ze wytrwam i juz do niego niewróce.O teście też mysle ale jakos odkładam tą decyzje.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka.a
VikiVelvet - może u mnie byłoby lepiej, gdybym mieszkała z dala od niego, ale my mieszkamy prawie po sąsiedzku, i on często jeździ pod moim domem, ciągle go praktycznie widuję. Tylko straszne jest to, że gdy on przez jeden (!) dzien nie przejedzie koło mnie to się tak trzęsę jak galareta, i pale i pale pa[ierosy paczkami - a ja przeciez nie paliłam, a gdy tylko na 2 dzien go zobaczę od razu jestem spokojniejsza. Tak źle i tak nie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VikiVelvet
Mam tak samo.Na przykład niekidy robie mu guche telefony by odebrał słuchawke i usłyszała jego głos.Dzwonie na domowy i sprawdzam czy juz jest w domu.Niekiedy korci mnie by nieodebrac jak dzwoni ale zawsze odbieram i prowadzimy rozmowe.Mogłam bym miec kazdego,spotykam sie z fantastycznym chłopakiem ale tesknie za byłym cóż zrobić.Raz przypadkiem na siebie wpadliśmy to sie ucieszyłam ze go zobaczyłam.Wiem że bierze i że byc moze nigdy nieprzestanie brac ,ze jest narkomanem który ma czasami lepsze dni itd.Zostawiąłm go bo gotował mi piekło osatnimi czasy przed rozstaniem.Odesząłm ale nadal interesuje mni jego zycie ,co robi ,gdzie bywa i jak tam u niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka.a
i to mnie właśnie przeraża, przeraża, że ta miłość istnieje, że nie można jej zagłuszyć, że jestem tak uzależniona od niego pomimo, ze takie piekło mi zgotował, że mam ciało w bliznach po jego zębach, że mam nerwicę, że tyle bolesnych słów usłyszałam, słów co serce krają - a nie umiem się uwolnić, każda rzecz, każde miejsce mi go przypomina. Po co on jeździ koło mnie??????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VikiVelvet
Hmm...to rzeczywiście koszmar miałas jescze gorszy odemnie.bo mój były nigdy na mnie ręki niepodniósł i mnie nieuderzył .zrestzom on mi cały czas powtarzał że on nigdy kobiety nieuderzy i takich drani co bija kobiety to on by zapier...ił.Ale maltretował mnie psychicznie i widok trzaskającyhc przedmiotów i te jego furie niszcyłymi psychike.Jelsi miałabyś możliwośc to wyjazd gdzies daleko by ci dobrze zrobił i bys nieco ochłoneła.Pomyśl sobie bo ja tak sobie pomysłałam i choc jest mi cięzko to niechce byc z narkomanem,dilerem,z kims kto cpa i może mnie Bóg wie czym zarazic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka.a
Tak bym chciała coś zrobić, żeby się opamiętał, żeby przestał się z kolesiami spotykac, żeby przestał brać. Przedtem stawiałam ultimatum, ale trzymał się tego do 3 miesięcy. Myslałam, ze jak odejdę to nim potrząśnie, ale nie ma żadnego efektu, a może za szybko oczekuję zmian? Kiedys już odchodziłam, a on szalał z rozpaczy za mna, wydzwaniał, przychodził, płakał, a ja pozwalałam mu wrócić, A teraz? Nawet się nie zainteresuje, może już na zawsze go straciłam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raczej on Ciebie starcil niż
Ty jego:-PNie ma sensu plakać za ćpunem,nie warto...on i tak nie przestaie ćpać dopóki SAM nie bedzie ego NAPRAWDĘ chcial...ćpuny nie zrywają z nalogiem dla kogos,nawet dla swojej dziewczynyon musi SAM podjąć decyzję ze przestanie cpać...a widocznie nie chce:-ojego strata,jakchce sobie spierdolić żeycie...nie pozol tylko by przyokazji spierdolil je i Tobie:-( Pozdrawiam🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to prawda, żadna z nas nic na to nie poradzi dopóki cpun sam nie zechce przestać... na nic prośby i groźby, facet musi dostać porządnego kopa w tyłek żeby sie opamiętać ;) na szczeście mojemu sie udalo a był juz na dnie... 3majcie sie dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka.a
Błękitnooka, a jak to było w twoim przypadku, czy zostawiłaś go i wtedy sięgnął dna, jakiego dna? Ile czasu to trwało? Ja swojemu tak chciałabym pomóc, ale on niczego nie chce ode mnie, aż dziw mnie straszny bierze, bo on zawsze bardzo liczył się z moim zdaniem, a teraz? Mówi, że kocha ponad życie, że ma na moim punkcie obsesję, ale nie chce być razem,. Nawet nie mozna z nim porozmawiać, bo zaraz agresywny, zaraz wymyśla coś przeciwko mnie, zaraz naciska. Kiedyś pwoeidział do mnie - nie łudź się, nie będę pod twoim pantofelkiem. A najlepsze w tym jest to, że dawniej mówił, że wszyscy koledzy mu zazdroszczą mnie, bo jestem taka tolerancyjna, że on może wszystko praktycznie (oczywiście w granicach rozsądku), bo ja mu tak ufam. A teraz przeczy temu mówiąc, że chciałam go ograniczać. Kto kogo??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teksty o ograniczaniu to standart zeby mozna bylo sobie w spokoju cpac i nie liczyc sie z niczyim zdaniem ;) moj chlopak jest uzalezniony od heroiny ale leczy sie od roku. W sumie to bral rozne rzeczy od 12 roku zycia (trawa, amfetamina, kokaina, na imprezach tabsy, skonczylo sie na paleniu heroiny) ale w koncu sprawa wyszla na jaw, ja go zostawilam, ludzie sie od niego poodwracali, jego ojciec zorientowal sie, ze na koncie brakuje mu kilkanascie tys. złotych a on sam już byl w takim stanie, ze wkrotce pewnie zacząlby dawac sobie w zyle na dworcu. Na szczescie w pore zdecydowal sie na detoks i na leczenie. Mysle, ze zerwanie bylo dobrym, ale nie jedynym powodem, zeby cos zmienic. Teraz jest coraz lepiej i okazalo sie, ze w ogole go nie znalam bo bez narkotykow jest zupelnie innym czlowiekiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka.a
Witam ponownie! Minęło kilka dni, ale znowu się tu pojawiłam z nowiną. Mój facet wczoraj rozmawiał ze mną i gdy zobaczył, że mi nie zależy na nim, prawie się załamał. Chyba moja postawa zmusiła go do pewnych przedwsięzięć: ma przestać brać narkotyki, chce pracować nad swoim zachowaniem, chce zgłosić się na terapię... No zobaczymy co z tego wyniknie. Powiedziałam mu w każdym bądź razie, że ja mu nie wierzę, że na słowach świata się nie buduje, tylko czyny sa istotne. Prosił tylko, żebym mu pomogła w tym wszystkim. Powiedziałam, że pomogę, ale przede wszystkim to on musi zacząć o siebie dbać, bo to jego życie. Kurczę, a już myslałam, że to rozstanie nie zrobi na nim wrażenia, że będzie zatwardziały. Ale nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca. Może się uda, a może... Już mu nie wierzę, ale szansę dałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×