Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Niech_żyją_Dixie_Chicks

co sądzicie o ludziach, którzy mówią 3-4 językami na codzień?

Polecane posty

powiem wam, że im dłużej piszę na zagranicznych forach tym więcej takich ludzi spotykam i jestem chyba nieco pod wrażeniem bo jednak to wielkii wysiłek choć wygląda, że wszystko takie proste. i jacy oni są skromni. ale przeważnie starsi ode mnie - to pocieszające:) Stawiam na Europę - zdecydowanie. Z sobie znanych tylko powodów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co sadzisz o ludziach ktorzy
mówią językami jak Ci z odnowy w duchu świętym?:P To dopiero szok, człowiek zna jeden język,innego nigdy się nie uczył a nieraz na takich "przedstawieniach" potrafi mówić 10 innymi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja generalnie wierzę w naukę i moijam cuda. Nie wierzę w żadne cuda wiesz. Wszystko kojarzy mi się z pracą i wielką skrupulatnością. Oraz z logiką. Dlatego wierzę w szwajcarski zegarek bardziej niż we wszystkie dnowy w Duchu i takie tam pierdoły. no i w Dixie Chicks:) i tyle Ci powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....coraz mniej tych, którzy potrafią się ojczystym bez błędów posługiwać...:-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty jakis maniak jestes
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mowie
na co dzien w dwoch, w pracy po niemiecku, potem wracam do Polski, czasem w sklepie sie zapomne , chce cos powiedziec po niemiecku... smiesznie. nic takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-izabeth
imponujace jak dla mnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja kiedyś spotkałam niemieckiego profesora, który mówił w 3 językach. Był niesamowitym człowiekiem, który przeżył ruską niewolę w czasie II wojny światowej i jeśli miałabym jutro umrzeć to chcę zapamiętać tego profesora literatury, który wykładał w USA. P (/11 musiało mu być i tam ciężko jak cholera, ale niejedno w życiu przeżył więc przeżył i nienawiść do Europy USA po 9/11. Ale USA nigdy nie było lepsze więc muszę oddać inteligencji francuskiej i was pożegnać bo nie można nigdy dwóm panom służyć. Z sobie tylko znanych powodów składam ukłon w stronę studentów fancuskich i tamtego niemieckiego profeosra bo choć nie mógł mi w życiu pomóc to dostąpiłam zaszczytu rozmowy z nim dosyć długiej o rzeczach najrózniejszych z autostopem włącznie i to są właśnie uroki życia, o których wy nie za wiele macie pojęcia. Jeśli zaś kogoś miałabym w zyciu chcieć spotkać - to pewnego Australijczyka za to, że tyle się od niego nauczyłam. Thank you Aussie. Cześć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi sie pisac nicka
Ja mowie w pracy, urzedach i sklepach po angielsku (mieszkam w UK), a w domu po hiszpansko-portugalsku (moj chlopak jest Brazylijczykiem, a ja mowie po hiszpansku i niezle rozumiem portugalski, dogadujemy sie bez problemow). Odkad otworzyly sie dla nas granice to naturalne, ze musimy sie porozumiewac z cudzoziemcami, niestety polskiego raczej nikt sie nie uczy (choc znam pare takich osob!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi sie pisac nicka
Autorko, za bardzo sie podniecasz niektorymi rzeczami 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on mówił po niemiecku, francusku (wykładał wcześniej na sorbonie zanim trafił do US) i po angielsku. był również jedyną pozytywną osobą, którą pamiętam z mojego krótkiego pobytu w USA. drugą był Amerykanin, który mnie na lotnisko odwiózł i powiedział mi "będę się za ciebie modlił". może dlatego tak lubię Dixie Chicks kto wie. nic więcej nie pamiętam i nie chcę nigdy. potem miałam mieć fajną pracę w Holandii, ale znowu Polacy mi dowalili, a teraz znowu pracuję skrupulatnie i jak mrówka. Zobaczymy co będzie tym razem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Micha... Ty pierwsza sie podpisujesz bezblednie po angielsku, odsuwajac w ten sposob polski jezyk do tylu, bo; \"takie slowa piosenki\", \"bo po polsku sie nie da tego tak wyrazic\", \"bo jestem Europejka\" i tym powodom podobne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi sie pisac nicka
Aha Niech_żyją_Dixie_Chicks , to Ty jestes ta walnieta historyczka, ktora moderator musial wywalic za belkot nie na temat i rozwalanie topicu swoimi wynurzeniami bez ladu i skladu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niech_zyja_... itd. "ja generalnie wierzę w naukę i moijam cuda" Jak to jest "generalnie" wierzyc, a jak tylko tak, nie "generalnie"? : ))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w Kużewnikach Ty był

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja do Polaków mówię
po polsku (miezkam w Polsce), na zajęciach na uniwesytecie po francusku , a z mężem w domu w jego ojczystym języku czyli po włosku :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie tak dawno mialem przyjaciela ( juz nie mam - obrazil sie ). Saszka Barlamow. Bardzo dbal o swoj wyglad, co dzien duzo cwiczyl i golil sie calkowicie - zeby ladnie wygladac i podobac sie chlopcom, ktorym robil masaze i dziewczynom - dlatego, ze bardzo lubil dziewczyny. Poznal w sportowym klubie ( przy Place de la République ) Graciele Hernandez, chociaz wtedy jeszcze nie mowil po francusku, bo to trudny jezyk, wcale niepodobny do rosyjskiego jezyka, ani do polskiego. Spodobali sie sobie. Ile to bylo kochania, ile opowiadania - jak bylo pod prysznicem, na podlodze, na schodach..! Graciela mi mowila ( niechlujnie po francusku ), ze swietny z niego kogut, lepszy od tego Murzyna! Nawet zaczela sie uczyc jezyka rosyjskiego ( bo Sasza byl z Kijowa ). Ciezko jej szla nauka, bo to trudny jezyk, zupelnie nie podobny do hiszpanskiego, do francuskiego tez nie. Z ksiazki sie nauczyla \"ja dawol\'naja\' i \"ja Francużenka\". Od Saszy sie nauczyla \"nie jebi mnie mazgi\" i \"ja achujeju\" - bo po jakims czasie zaczeli sie z soba nudzic. Raz, przyszli do mnie w niedziele. Pilismy porto w kuchni. Graciela mowila do mnie, zebym mu przetlumaczyl, ze kochanie to jedno, a praca, zarobek, to drugie! Zeby juz przestal tylko na sobie sie skupiac ( bo on od poczatku marzyl o \"sponsorce\" ), i ze jest zwyklym leniem! A Sasza siedzial znudzony i mowi do mnie niechlujnie po polsku. Tak mowi: - Co ona powiedziala? To ja chcialem nie psuc niedzielnego nastroju i mowie na ugode: - Powiedziala, ze jestes bardzo dobry chlopak, ale dobrze by bylo, gdybys sie rozwijal... Nawet nie dokonczylem, kiedy Sasza mowi: - Ta, powiec jej, zeb mnie pieriestala jebac mazgi! Bo ja achujeju! A Graciela tak: - Qu\'est-ce qu\'il dit? Qu\'est-ce qu\'il dit? ( co mowi ) No, to ja tlumacze, ze obiecuje, ze bedzie od poniedzialku sie staral... Tak sie obawialem, ze sie przy mnie pokłócą! Graciela narowista, ale pracowita, a Sasza lekkoduch i len... Byl troche rozdrazniony z powodu tego, ze ona do mnie mowila tak dlugo, a on nic nie rozumial. Rozeszli sie. Graciela sobie potem znalazla strazaka, a w Saszy zakochal sie pedal. Ale Sasza nie chcial zadnego pedala, chcial sie przespac z Sylwia ( ale z Sylwia ja spalem... ) ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosiek340
nie davidek,ty masz talent literacki jakich malo!Pisz wiecej i czesciej bo czytam cie z przyjemnoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W moim liceum ( Wroclaw ) uczyla chemii pani, ktora, jak tylko przestala pracowac, to maz ja zostawil ( znalazl sobie mlodszą i troche mniej mądrą ). Bylo wtedy w miescie dosyc duzo studentow z afrykanskich krajow. Ci, z zachodniej Afryki lubili sie bawic, a za to ci ze wschodniej, woleli sie modlic. Wciagneli nasza panią do jakiegos zboru, gdzie z powodu modlitwy tracilo sie lekko rozum i sie zaczynalo \"mowic jezykami\" - tak, jak jakis tam swiety. Mi sie to nie zdarzylo, bo juz jezyki znalem ze dwa, albo trzy, a poza tym nie chcialem za mocno sie modlic, bo wolalem zobaczyc, jak sie inni modla i \"mowia jezykami\". Kladli sobie dlonie na piersiach i zamykali oczy. Po chwili modlenia niektorzy zaczynali mowic takim \"jezykiem\", ze nikt by go nie zrozumial! No, moze ten jakis swiety... Dwa razy to widzialem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosiek340
nie davidek,bo przeciez oni mowili jezykami afrykanskimi!Trudno zebys z tego belkotu cos zrozumial

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie! To byl inny jezyk! Bo z tym afrykanskim, to ja sie oswoilem ( pamientam ze trzy slowa, albo troche wiecej ), a tamten inny byl taki, ze sie \"mowiacym\" oczy odwracaly tak dziwnie, a glowa rownomiernie latala na boki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosiek340
"glowa rownomiernie latala na boki"-to mi sie najbardziej podoba hahaha!Taniec sw.Wita

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To że
nie znamy dobrze, żadnego obcego języka to wina szkoły. Uczono nas w szole podstawowej j. rosyjskiego 3 lata, potem sredniej 5 lat i co ? Tak samo w szkole sredniej przez 4 lub 5 lat uczylismy sie angielskiego lub niemieckiego czy francuskiego jezyka i niestety nic z tego, potem studia i nastepne lata nauki ... Tak jest do dzisiaj, po prostu sa zle programy nauczania jezyka obcego i to nic nie daje ... stracony czas i stracone pieniądze. Moj ojciec umiał mowic bardzo dobrze po niemiecku i dobrze po francusku - a tez uczyl się w szkole, tylko przed wojną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Człowiek żyje tyle razy, ile zna obcych języków\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"w Kużewnikach Ty był"... Ja w Kruzewnikach ne byl, alie si wybieram do Hukalowiec. Ty byl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem zapisany do takiej galerii, gdzie kto chce, to moze swoje zdjecia wystawiac i widac to w internecie. Jedna mnie zapisala i juz tak zostalo. Nawet to polubilem, ale po jakims czasie zobaczylem, ze wszyscy Polacy pisza, podpisuja swoje zdjecia po polsku i troche po angielsku, albo nawet wylacznie po angielsku - tak, jakby polski jezyk byl niedorobiony i jakby sie nie dalo po polsku wyrazic, tego, co sie udaje napisac po angielsku! Zreszta, po angielsku oni pisza bezblednie, a po polsku tak, ze sie trudno domyslic czasami o co chodzi! Jak ja chcialem wiedziec po co to-to wszystko, to mi jeden pacan napisal, ze \"w Polsce jest teraz moda na uzywanie obcych slowek\". Polega to na tym, ze te \"obce slowka\", to tylko angielskie ( poza tym, ze obce ). No to ja sobie znalazlem zagraniczna galerie, gdzie nikt polskiego nie zna. Opisy zdjec i tytuly wypisuje po polsku - niech sie obcy ucza! I wiesz, co? Niektorzy sobie robia tlumaczenia na swoj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarny nick niepotrzebny
mowię czterema, profesorem nie jestem, mieszkam w polsce, nie pochodzę z rodziny mieszanej, mieszkam na wsi, jestem bezrobotna. nie wierzę już w naukę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, co mam w stopce, to cytat...:-0 (nie davidekk) ergo--argument nietrafiony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×