Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość filozof...

co zrobić? Nieprzecietny problem...

Polecane posty

Gość filozof...

Jestem teraz w związku, ale nie jest specjalnie zażyły, jeśli można uzyć takiego słowa... Nieważne. Mam przyjaciela. Doskonale się z nim rozumiem. Próbowaliśmy związku, ale coś było nie tak. A dziś... coraz częściej dochodzę do wniosku, ze go chyba kocham... I gdy patrzę w przyszłość, to obok siebie widzę jego. I tylko jego. Ale boję się... boję się, że znów coś nie wyjdzie... Zresztą sama nie wiem, czego sie boję... To człowiek, jedyny mężczyzna, z którym tak doskonale się rozumiem ( w końcu ne bez powodu jesteśmy przyjaciółmi) , mamy podobne zainteresowania, niemal identyczny sposób myślenia... Wiem, że on chciałby spróbować jeszcze raz. To wszystko jest dla mnie pogmatwane takie... jeśli nie będziemy ze sobą, to i tak będą takie momenty w naszym życiu, że będzie nas znów do siebie ciagnąć. W zasadzie to nie wiem, dlaczego to piszę tutaj... nie mam komu o tym powiedzieć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
filozof.. po to wlasnie sa przyjecile eby dzielic z nimi cale zycie....ale nie z nimi ,tylko przy nich..... dlatwgo,moim zdasniem skoro raz probowalisice i nie wyszlo..oznacza to ,ze jednak jestescie rpawdziwymi przyjaciolmi,a nie obiektami nawzajem sie pociagajacymi.... niech zostanie tak jak jest.. lepszy wrobel w garsci niz golab na dachu..takie proby bycia ze soba,moga was tylko od siebie oddalic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filozof...
wiem... tego się obawiałam, gdy próbowaliśmy pierwszy raz... jest w porządku... Ale jest jeszcze jedna kwestia, mianowicie taka, ze przecież w życiu uczuciowym dąży się do tego aby partner był zarazem najbliższym przyjacielem (albo jednym z najbliższych) ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owszem... ludzie dziela sie na przyjaciol.partnenorw i partnbewrow-przyjaciol... moi mzdaniem niestety z tego ostaniego nic nie bedzie...bo chyba za dobrze sie rozumiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filozof...
ależ to życie płata figle... mam tylko nadzieję, że mi przejdzie... a będzie ciężko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz..kochac go zawsze mozesz..ja tez tak mialam..dlatego cala sila przemienielam taka milosc w milsoc siostrzana..poimoglo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filozof...
wiem, zawsze tą cholerę będę kochać :-) No ale właśnie, sztuka w przemianie miłości na inny typ... Dzięki groosia... Chociaż i tak wiem, że będzie to do mnie wracać niejednokrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZAPISANE
Gdyby naprawde ci zalezalo nie rezygnowalabys tak szybko. Jesli go kochasz jak twierdzisz, to walcz o ten zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do mnie etz wraca..tez cierpie gdy jak sie rpzytule to ylko przytulanie a nie milsoc w zwiazku..ale zyjemy dalej... ja juz zapominam :)) tboie tez sie uda pewnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filozof...
ZAPISANE - ale rzecz w tym, że ja się boję walczyć... Boję się samej siebie, że znów to spieprzę... bo wtedy to była moja wina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZAPISANE
Mozesz potem zalowac, zwlaszcza gdy przygrucha sobie inna. Wiem co mowie. Kiedys mialam takiego przyjaciela, dzisiaj czesto o nim mysle i zastanawiam sie jak by dzis wygladalo moje zycie gdybym wtedy zaryzykowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZAPISANE
Jesli on jest twoim przyjacielem to chyba dobrze cie zna i duzo moze wybaczyc. Nie boj sie. Jesli nie wyjdzie zawsze mozesz powiedziec, ze naprawde sie staralas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filozof...
a moze... nie układa mi isę w zwiazku jakoś specjalnie (właśnie tej przyjaźni między mną a moim facetem brakuje) i szukam właśnie tego, co mi wypełni te braki...? Chyba muszę się skoczyć do psychologa, to dla mnie zbyt skomplikowane :( Nie znoszę takich rozterek :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale njie zapominaj tego co ja ci napsiaalm..z enie akzda rpzyjazn musi byc od razu w zwiazku... bo on moze byc wpslanialnym przyjacielem,ale chlopakiem moz esie okazac beznadziejnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filozof...
Wiem... ale... nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linx
pamietaj jablko spada z drzewa tylko raz... zadbaj o chlopaka ktorego masz obecnie, rozmawiajcie ze soba jak najwiecej.to jest lekarstwo najlepsze na wszystkie problemy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem ,z enic nie wiem jak to mawial Sokrates...... sluchaj...mozna sprobowac jeszcz eraz,nie popelniajac tamtych bledow... ale moze z nim pogadaj,i powied zz enic sie nie zmieni procz tego,ze ebdziecie mogli sie legalnie przytulac i calowac.... a restz abez zmian..wtedty moze uda sie wam byc razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filozof...
mam zamiar porozmawiać z moim facetem o tym wszystkim... i wtedy nadejdzie czas na podejmowanie odpowiednich decyzji... ale to nie zmienia faktu, że ON mi z głowy nie wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze ty swojem facetowi w pewien sposob nie pozwlalasz na wejsice na wyzszy poziom tak jak przyjecielowi-o to porozumienie dusz mi chdozi.... bo jezeli nie pasujecie charakterami(co moze to wyjasniac) to mzoe wlasnie w tym twki problem....ze nie hcesz by on znal cie tak dobrze jak przyjaciel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linx
a dlaczego jestes ze swoim facetem?nie ma w tym zadnego uczucia?przeciez kiedys cos w nim musialas pokochac. zastanow sie czy warto ryzykowac obecny zwiazek na koszt czegos bardzo niepewnego na koszt czegos co kiedys Ci nie wyszlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filozof...
ja naprawdę bardzo tego chcę... ale on jakoś opornie do tego podchodzi... to trochę pogmatwany związek, zaczęło się od tzw. 'wolnego związku' , ale z czasem niewiele się zmieniło, ciagle nie mogę oczekiwać z jego strony oparcia, nie ma między nami wyżej wspomnianej przyjaźni ni współpracy. Wcześniej miałam tylko takie związki, byliśmy w stanie oddać sobie wszystko, a teraz nagle popadam w drugą skrajność, do której nie jestem przyzwyczajona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linx
jak dlugo jestescie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filozof...
dwa miesiące ledwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
im wczxesniej pogadasz/rzucisz/okiełznasz tym lepiej.... ale od razu ,zanim rzucsiz zapytaj sie tamtego czy chcialby jeszcz earz sprobowac..bo to lgupio zerwac a potem zeby ise okazalo z etamten nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filozof...
nie nie... jeśli z nim zerwę, to przecież nie dlatego, aby być z moim przyjacielem. Po prostu chcę mieć normalny związek i tyle... a wolę chyba być sama niż sięmęczyć... Poza tym jestem pewna, że ON chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filozof...
a przyznam z rumieńcem wstydu na twarzy, że 2 m-ce temu właśnie o taki związek mi chodziło... ze znikomymi zobowiązaniami, zabawa, zabawa, jeszcze raz zabawa... Ale ciężko po pewnym upływie czasu nie zacząć się angażować... tak mniemam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam sie..z uplywem czasu..rpzyzwyczajamy sie do tej oosby..poznajemy ja i nagle stwierdzamy,ze labo kochamy albo ne kochamy :)) hmm...no to niestety sama musisz sobie z tym porblemem poradzic...bo ja cie nie znam..ani tych mezczyzn..i nie moge ci od tak napsiac...rzuc go,badz z tamtym..bo nie wiem jaka ejst prawda. uczucia sa tylko twoje ,nikogo wiecej.. ale sama napsialas-po co masz sie meczyc? jezlei tamten chce byc z tobas...a zerwalabys z obecnym,to mysle ze sam mi ci to zaproponowal,zebyscie sprobowlai one more time

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filozof...
rozmawialiśmy o tym już nie raz, nawet dziś... ciagle rozmawiamy o wszystkim... ale ja mu nie potrafię powiedzieć o tym, co czuję. Jak mogę mu wszystko powiedzieć, to nie to :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WALCZ !!!!!! moja jedyna rada.... nie masz nic do stracenia, a jak nie spróbujesz to potem bedziesz sobie plula w brod,e całe życie......:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×