Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nieprawdziwy nick

pierwszy raz się żalę

Polecane posty

Gość nieprawdziwy nick

zwykle to innych pocieszam...sama raczej póbuję sobie dawać radę w chwilach, kiedy mi ciężko, szybko się podnoszę z dołka...często bagatelizuję problem, udając że przecież to nic wielkiego, żeby tylko wziąć się w garść...nie lubię rozmyślać nad tym co się dzieje ze strachu, że nakręcę się totalnie i dłuzej mi zajmie dochodzenie do siebie:(tak więc z przykrych wydarzeń w moim zyciu nie wyniosłam praktycznie nic...nie nauczyłam się niczego na swoich błędach, bo je poprostu pomijałam, udawałam, że ich nie ma...to żałosne udawać przed samym sobą:( kurczę to się jakoś tak nawarstwia jedno na drugie i wszytsko jest dobrze kiedy rzeczy toczą się po mojej myśli, gdy tak nie jest wpadam właśnie w taki stan jak teraz...nie mogę pozbierac myśli, tracę kontolę nad swoim życiem,bo nie wiem za który nierozwiązany dotąd problem zabrać się najpierw:oale nagmatwałam, ale teraz prosto z mostu: * przez 5 lat studiów straciłam kontakty ze wszytskimi znajomymi w swoim mieście i teraz gdy tu jestem nie mam z kim umówić się choćby na sapcer (co nawet wypomniał mi ostatnio mój chłopak) * mam wrazenie, że nikt mnie nie lubi, co jeszcze bardziej pogłębia moją frustrację i utraudnia kontakty z innymi * kiedy poznaję kogoś nowego z góry zakładam, że ten ktoś jest totalnie nie zainteresowany znajomością ze mną, więc stwarzam dystans * wogóle ludzi trzymam na dystans - uważaja mnie pewnie za "księżniczkę" ze spalonego pałacu * czuję że mam wredny charakterek, czasem mówię ludziom bardzo przykre rzeczy, nienawidzę się za to,ale nie umiem nad tym zapanować, gdy mnie ktoś wkurzy * cierpię na nerwicę lękową, wiem o tym, a nie robię nic,żeby się wyleczyć, odwlekam to * kiedy mam jakiś kłopot,od razu beczę,lub mam choć świeczki w oczach * mam masę kompleksów na punkcie wygladu ciekawe czy ktoś doczytał do tego momentu:) wiecie najgorsze jest to, że po mnie tego na codzien nie widać...wogóle!!!ludzie którzy mnie poznali - koledzy ze studiów - w życiu nie posądzili by mnie, że wypisuję takie rzeczy na kafe:(dla nich jestem "Siwą"- ładną, nawet dość przebojową osobą, duszą towarzystwa... uwielbiają moje teksty, moje poczucie humoru, styl imprezowania...czasem gdy się komuś zwierzałam,otrzymywałam odpowiedź, że przeciezkażdy ma chwile słabości i żebym nie przesadzała:o kurczę mam jakby dwie twarze:o chyba potrzebny mi psycholog, chyba nawet na pewno:)ale i tak dzięki, że się mogłam wygadać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzydła
ja tez tak mam,gdy jestem w towarzystwie jestem szczesliwa naprawde lubie byc z ludzmi ale ostatnia wydarzenia sprawiły ze nie ma juz blysku w oku jak ktos mi powiedział (problem --->przeczytaj post wybaczyłas?) ale uwazam ze powinnłysmy wyjsc do ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta o 2-óch twarzach
No , no podziwiam , chyba sama przed sobą bym się na taki rachunek nie zdobyła. Co moge powiedzieć - nie jestes z tym sama , aktorstwo to moja druga natura. Ja już nawet nie musze udawać. Siła przyzwyczajenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwy nick
ale jak ja mam wyjśc do ludzi, jak ich wokół mnie nie ma:(!!!pourywały się mi te wszytskie kontakty i to tak porządnie:(kurczę przez to jestem zaborcza w stosunku do mojego facetabo chciałabym zeby każdą wolną chwilęspędzał ze mną:(wiem, ze to popieprzone,ale jestem zazdrosna o jego wyjścia z kumplami, bo sama tego nie mam, jeju ale jestem żałosna:(a mam 24 lata fuck

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzydła
dobrze ze amsz faceta zawsze to ktos jest:) razem urzadzcie grilla nie koledzy przyjda z kolezankami nastepnie umów sie jakos z nimi na nastepne dni zapros na kawke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta o 2-óch twarzach
To Ty masz nieco inny problem ;) Co nie zmienia faktu ,że pomoc specjalisty mile widziana . Po drugiej wypowiedzi bardziej obstawałabym na Twoją niechęć spuszczenia go na chwilę z oka niż jakąś nie do końca sprecyzowaną przeszkodę w kontaktach z innymi ludźmi. Spróbuj odnowić znajomosci starsze , po drodze mogą pojawić sie nowe. Tamci ludzie pewnie też są juz otoczeni nowymi. Ja nie mam problemu z nawiązywaniem kontaktów , to przychodzi mi łatwo , ale z utrzymaniem - inna sprawa i to z mojej winy . Boję się angażować , boje się zależności . To tez sie nadaje do leczenia ;) Tylko jak sie do tego otwarcie przyznać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwy nick
ech..jego kolegów też trzymam na dystans...ja jestem poprostu wredna sucz:okażdy to dla mnie ćpun, nieuk, męska dziwka...a ich dziewczyny...no cóż, skoro nie przepadająza mną ich faceci, to jużpewnie mają o mnie odpowiedni zdanie...tak założyłam:(błędne koło, ale chyba sama sobie jestem winna...beznadziejny przypadek co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta o 2-óch twarzach
W jego towarzystwo niekoniecznie bym sie pakowała , bo ono jest i pozostanie JEGO. W razie problemów z nim nadal bedziesz sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwy nick
kobieto o 2 twarzach, napisałaś, że moi starzy znajomi otoczeni są jużpewnie nowymi i widzisz mi się już ubzdurało,że pewnie nie będzie ich interesować przyjaźń z mojej strony...a tak poza tym to czuję się strasznie, gdy musze zabiegać o uwagę innych ludzi, taka to już ze mnie pokurwiona księżniczka:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta o 2-óch twarzach
A kto mówi o przyjaźni ? Ja nie . Ja na poczatek obstaje przy nowych znajomosciach. Reszta przyjdzie z czasem . "pokurwiona księżniczka" to akurat cos mi mówi ;) Tak jestem odbierana przez towarzystwo w którym nie mam ochoty przebywać , a czasmi muszę .Wiem jak sie wtedy zachowuje , wiec maja racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzydła
fakt ! cos w tym racji jest zalezy ajkei sie ma stostunki z koelgami bylego ,jego zanjomi lubie mnie terazza bardzie niz jego ale mimo wszytsko zawsze go bronie przy nich wiec i on nic nie mowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzydła
a nei szukaj wielkiego grona przyjaciól poszukaj jedna kolezanke i bedzie oki ja tez w swojej wioseczce mam tylko jedna przyjaciolke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwy nick
masz rację - to jego towarzystwo, a ja chcę swoje w moim mieście, nie mogę przeboleć, że ci cudowni ludzie, z którymi nadawałam na identycznych falach już idą w swoją stronę (mówię tu o ekipie ze studiów) -fakt, może będziemy się spotykać, ale to już nie będzie to samo, co wspólne mieszkanie, imprezowanie:(mam doła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta o 2-óch twarzach
Juz nigdy nie będzie TO samo;) Ale to nie oznacza ,ze nowe będzie gorsze , bedzie tylko inne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzydła
dokladnie mimio wszytsko wymieniasz wielu znajomych nie boj sie nie bedziesz samotna masz jego,a kontakty najlepiej pospisuj adresy rodzicow znajomych jesli nie maja wlasnych mieszkan bo te sa ewne ze zadzwonisz za jakis czas i ktos odbierze tel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwy nick
ale przytłacza mnie na maxa wizja, że całe wakacje spędzę tylko z facetem:(przecież on momentami ma mnie już pewnie dość...pewnie, gdybym miała swoje życie i nie była emocjonalnym pasożytem w naszym związku było by o wiele kłótni mniej:ojedyne co trzyma mnie przy nadziei to to,że przez wakację idę do pracy, a tam jak wiadomo,zawsze coś się dzieje,charakter pracy pozwala nawet na małe weekendowe szaleństwa w gronie personelu;)wiem, bo pracowałam już tam kiedyś...fajni ci ludzie, polubiliśmy się ale to tyle...przyjaźni nadal mi brak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzydła
przepraszam ze odbiegam od twojego tematu ale mozesz przeczytac post wybaczyłas? z 5.06 i zostawic komentarz ezeli masz na to ochotke byla bym wdzieczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzydła
widzisz znajomiz ze studiow, praca na wakacjach nie jest zle a wrecz dobrze .Po prostu jezeli chcesz tak jak twoj facet wychodzic na spotkania umow sie z jakas kolezanka kawka o czyms pogadacie sama zobaczysz czy Ci spodoba siedzenie z nia czy nie ,fakt pierwsze zaproszenie osoby ktora wcale nie jest tak blisko jest troche krepuja ale pozniej moze sie okazaz ze bedziecie papuzkami.NiE boj sie kogos zaprosic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwy nick
skrzydła...doceniam to, że próbujesz mi pomóc:)pokazać dobre strony itd...ale znaleźć się w takiej sytuacji jak ja byś nie chciała...przecież to niepoważne, żeby osoba 24-letnia nie umiała, zawierać/utrzymywać przyjaźni, czy nawet znajomości...chłopak ok..ale nie zawsze w związku dobrze się dzieje i dobrze jest mieć wtedy kogoś bliskiego:(a mi teraz będzie ciężko bez tych moich wariatek...a jak przyjdzie dzien, w którym on wychodzi na browara, to będę ze smutkiem patrzeć w telefon, czemu mnie nikt nigdzie nie zaprasza...bo wszyscy mają mnie gdzieś-odpowiedx jest jasna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leśna
Tak jakbym czytała o sobie szcególnie z tym trzymaniem na dystans się od ludź.Kurcze epidemia dzisiaj jakaś czy co:)?Właśnie wróciłam ze spaceru,zazwyczaj nie chadzam samotnie na spacery o tej porze ale dzisiaj się tak nawarstwiło że już nie mogłam wytrzymać tego co trzymam w sobie.Ale zamiast to wykrzyczeć,wywalić z siebie poszłam na spacer żeby bliscy nie widzieli że łzy mi lecą.Wywyłam się na kołku pod lasem(tam byłam sama i nikkt tego nie widział),po 15 minutach otarłam łzy i wróciłam do domku jak gdyby nigdy nic,żeby nikt nie odkrył ..... Teraz siedzę z miną chojraka przed kompem,z kunsztem aktorskim udająć że jestem taka twarda. To głupie z mojej strony wiem. Marze o dniu kiedy wkońcu będe umiała pokazać siebie słabą i się komuś wygadać że mam problem z tym czy tamtym. Fajny topik tutaj sie będe wypłakiwać. Pozdrawiam autorkę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwy nick
widzisz ja właśnie dziś postanowiłam, że przyznam się przed samą sobą jaka jestem beznadziejna...bo do tej pory mało tego,że innym tego nie pokzaywałam, to jeszcze i przed sobą udawałm cwaniarę;)z jednej strony cieszę się, że nie jestem sama-że jeszcze ktoś ma podobne rozterki, ale z drugiej...wiem co czujecie i starym kafeteryjnym hasłem zachęcam ŁĄCZMY SIĘ:Dheh no ale nie ma się z czego śmiać...zastanawiam się na ile pomógł by mi psycholog i co on by zdziałał z takim typem jak ja;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leśna
Fajnie że nie jestem sama. Wiem że to nie mój topik ale chciałam zaproponować żebyśmy założyły klub "silnych"kobietek i tylko my(no i może jeszcze czytający),będziemy wiedziec jak to naprawdę z nami jest. Przepraszam że się rządze na nie swoim topiku. Nieprawdziwy nick,nie masz nic przeciwko temu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leśna
nieprawdziwy nick nawet myślimy podobnie:) No wiesz z tym łączmy się. Nie jesteś beznadziejna,no przestań. Wypłacz się tu anonimowo i napewno jutro już nie będziesz tak myśleć. Daj spokuj z tą beznadziejnością nie jesteś sama. O kurcze i to jest właśnie to ,przed chwilą sama siedziałam i wyłam że jestem beznadziejna a pół godziny później pocieszam Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwy nick
oczywiście, że nie:)nawet nie masz pojecia jak zrobiło mi się miło:)kurczę widzicie laseczki ja nawet nie mam odwagi podać teraz swojego czarnego nicka,fakt nie jestem zbyt popularna na forum, ale tu i ówdzie pojawiają się moje wpisy i nie chcę, żeby nawet totalnie mi obcy ludzie wiedzieli, że ta zawsze taka wygadana i roześmiana ma takie jazdy:oja mam normalnie rozdwojenie jaźni;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czuje sie dokladnie tak samo. Stracilam kontakt z ludzmi z miasta w ktorym mieszkalam, dlaczego? poczatkowo przez faceta (na szczescie juz nim nie jestem- przywiazal mnie do siebie jak do slupa i udalo mu sie wmowic ze jestesmy samowysarczalni bez nikogo- tylko my. Piekna idea upadlo jak sie okazalo ze ja przez 3 lata zerwalam wszystkie wiezi a on odwrotnie nawiazywal nowe z innymi kobietami). To juz przeszlosc, ale znajomi odworcili sie. BYlam glupia wiem. Nie mam ochoty wracac do domu- wiec nie wracam. Nawet jesli sa osoby z ktorymi moglabym odnowic kontakt to jest milion roznych powodow na NIE, wstydze sie wielu rzeczy zwiazanych z moja rodzina, ale to inna historia. POznalam kogos, jestesmy razem 2 lata. POczatkowo bylo cudownie, a teraz czuje ze mmnie ogranicza, we wszystkim co robie, nie daje mi wsparcia. Jeden wieczny dol. Wszystko robie zle, a moje male szczescia potrafi zepsuc w ciagu sekundy. Ale go kocham. Jestem lubiana, mam mase znajomych na uczelnii ale to nie przyjaciele, mnie wyplakuja sie w rekaw a ja nie mam z kim pogadac:( Zawsze tylko jedno: wpadnij na impreze.... ot takie studenckie znajomosci. Mam sporo klopotow, wiem ze powinnam sie udac do specjalisty, i nie wymyslam ich wierzcie mi!!!! Tylko ja nie potrafie otworzyc sie, boje sie, jestem nerwowa i czesto placze. Chyba z bezradnosci, bo nie wiem gdzie szukac przyczyn. Przyjmiecie mnie do sowjego klubu? Moze w kupie bedzie razniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwy nick
wisełka witaj:)naprawdę aż mi się teraz morda cieszy dziewczyny, że chcecie tutaj pisać:)kiedy widzę takiego posta jak wisełki, z biegu mam ochotę poradzić "zadzwoń, umów się z kimś" itd...niestety sama wiem, jakie to trudne, a wręcz awykonalne, stąd uważam, że taki klub wsparcia "społecznych dzikusów" przyda się;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wies zczasami sie czuje jak Dr Jekyl i Mr hide. Wsrod ludzi czuje sie swietnie- ale juz jakis czas temu uswiadomilam sobie ze udaje, nie jestem soba, ale nikt tego nie dostzrega:-( Jak wracam do domu to chce mi sie wyc do ksiezyca, bo z moimi problemami i ztymi gigantycznymi i tymi maciupenkimi- musze radzic sobie sama:-( Żyje wśród tłumów- a jednak samotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwy nick
wisełka doskonale Cię rozumiem, człowiek jest później sam na siebie zły, że nie daje szansy sobie pomóc,bo niby skąd inni mają wiedzieć, żemamy kłopot...ja wiele tajemnic noszę w sobie, do wielu rzeczy nie przyznałam się nawet najbliższym osobom, przyjaciołom...wiedziałam,że muszę sobie dać radę z tym sama i koniec, ale niestety to zbyt wielki ciężar i prędzej czy później nasza kondycja psychiczna na tym ucierpi...widzisz ja już mam nerwicę, fakt, że funkcjonuję normalnie i w życiu codziennym ona mi w zasadzie nie przeszkadza (wiem brzmi tajemniczo;))ale był czas,kiedy cierpiałam na bezsenność, nocne wymioty, drżenie...a wszytsko dlatego,że nie miałam się komu wygadać,a jeśli nawet miałam to tego nie zrobiłam...ten okres już minął ale ja jak to ja nie wyciągnęłam wniosków i nadal próbuję być "strong"...a próbuję, bo nie chcę przypadkowym ludziom, z którymi za wiele mnie nie łączy opowiadać historii swojego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, ja chyba sie boje ze jak komus zdradze moje sekrety, to predzej czy pozniej mnie zostawi, nie jestem ufna osoba. Jezuu czy ja sie boje ludzi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×