Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czuję się z tym sama

co byście zrobiły

Polecane posty

Gość japońska róża
czuję się z tym sama --> nie wiem, jak ty, ale ja mam wrażenie, że mojemu to lepiej wychodzi działanie niż myślenie. chciałabym, żeby i zastanowić się nad wszystkim potrafił, ale jak on zacznie za dużo kombinować, to się zagmatwa zawsze. teraz, jak już postanowił, że jednak ze mną zamieszka (choć było dużo wahania), to intensywnie zaczął szukać mieszkanie i jest całkiem dobrze. Nawet wspólne wakacje wymyślił i załatwił ( a z tym w rozmowach też był problem). Może i Wy zacznijcie razem działać po prostu - np. wybierzcie coś do wspólnego mieszkania, wyjedźcie czy coś. A taka chwilowa rozłąka też może dobrze zrobić. Mój zawsze po tym tęskni strasznie - a ja niedługo wyjeżdżam hihi i mam nadzieję, że jak wróce, to będzie jeszcze lepiej. Wykorzystaj dobrze dla siebie ten czas bez niego - pochodź na basen, albo rób coś co lubisz i spotykaj się z ludźmi, żebyś i Ty miała co mu opowiadać i co wspominać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuję się z tym sama
hej:) wiem, wiem- taki właśnie mam zamiar...nawet dosyć się cieszę że będą te dwa tygodnie, chociaż szkoda że to on wyjechał a nie ja:P mam dużo zaległości w spotkaniach z przyjaciółmi więc nie będę się nudzić... no i wakacje:) z rozkoszą zacznę je dokładnie planować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech tez jestem w takiej sytuacji, tyle ze to ja potrzebuej przerwy :( wlasciwie tio nie wiem czy go kocham. Jestesmy razem4 lata. Nie widujemy sie czesto,bo on studiuje w innej miejscowosci (jakies 2 razy w miesiacu - najwyzej) no i cale wakacje. On kocha mnie nad zycie...a ja? ja sama nei wiem :( strasznie mi z tytm zle,bo nie chce go ranic,nie potrafie..wiele mu zawdzieczam..ech,sama nie wiem czego chce ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj mialam to samo tylko ze ja bylam z nim prawie 3 lata i w chwili kiedy bylo juz praktycznie mieszkanie i mialam sie przeprowadzic i wteyd mowi ze ze nie co czuje ze musi przemysles..i faktycznie prawda jest ze jak facet tak mowi to poprstu chce odejsc i jakos cie przygotowac do tego...moj odszedl tak poprostu a za jakis czas mial juz nowa..wiec cóz ci moge pwoiedziec byc moze bedzie inaczej i zateskni..nie widomo co jest pwoodem moj na pewno bal sie odpowiedzialnosci nie dosó by mieszkac ze mna pozdrawiam i glowka do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuję się z tym sama
hm...no jak już wspominałam mój teraz jak najbardziej namawia mnie żebym zamieszkała z nim i twierdzi, że żaluje tej przerwy i tych słów... chciałabym wierzyć, że jego rozterki i wątpliwości nie były zbyt serio...ale czy to jest dobry pomysł? nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czuje sie z tym sama - wydaje mi sie ze dobrze Wam zrobia te 2 tygodnie skoro on namawia Cie na wspolne zamieszkanie:) steskni sie na pewno. Wiec jak wroci i zaproponuje Ci wspolne zamieszkanie, to jesli Ty tez tego chcesz, mozesz dac mu szanse. Mysle ze jednak byloby dobrze mu przypomniec w rozmowie o Twojej przeprowadzce ze oczekujesz ze bedzie dla ciebie oparciem. Fajnie to ujelas. Wiesz mysle ze wszystko bedzie dobrze:) a przynajmniej jest na najlepszej drodze:) zauwaz ze mimo Twoich obaw jak zareaguje na Twoj sprzeciw (chodzi mi o to co mowila Twoja znajoa - ze sie nie buntujesz nie klocisz jesli cos ci nie pasuje) - wszystko skonczylo sie bardzo dobrze. Czyli warto powalczyc czasem o cos na czym nam zalezy. Na pewno zyskalas w jego oczach sporo szacunku, i nastepnym razem pewnie sie zastanowi zanim cos palnie:) Gratuluje:) Mysle tez ze racje ma japonska roza, piszac zebys sie zajela czyms milym przez te 2 tygodniu. jesli bedziesz 2 tyg siedziala w domu i czekala na niego, to sie na nim \"uwiesisz\" a wtedy moze sie popsuc. Moim zdaniem facet musi wiedziec ze potrafisz zyc bez niego, a jestes z nim dlatego ze go kochasz - ale nie za wszelka cene. Przepraszam jesli czujesz sie pouczana - nie taka jest moja intencja:) to tylko moje zdanie - a Ty zrobisz oczywiscie to co bedziesz chciala:) Pozdrowienia:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorzucę coś od siebie.
My, kobiety, niestety mamy coś takiego, co każe nam walczyć o związek, nie poddawać się, naginać się, dążyć do kompromisu. Mówie "niestety", bo często-gęsto taka postawa tylko nam szkodzi. Ja też kiedyś przeżyłam "separację" - męczyłam się przez miesiąc tylko po to, żeby sie dowiedzieć od łaskawego pana, że to jednk nie to, a zasadzie to on już od dawna ma inną. A ja, oczywiście, naiwnie wierzyłam, że ta "przerwa" w czymś nam pomoże. Pomogła, ale tylko jemu. Poznałam po nim jeszcze kilku innych, potem wyszłam za mąż. z moim mężem dla odmiany było tak, że jak tylko coś mu się nie podobało (a na początku, jeszcze przed ślubem, było kilka spraw, które mu się nie podobały) to pakował się i wyprowadzał. Ja oczywiście płakałam, cierpiałam, czekałam az wróci. Aż pewnego dnia, za przeproszeniem, szlag mnie trafił. I jak widziałam, że zbliża się burza, spakowałam jego rzeczy i sama wytaszczyłam je za drzwi. Powiedziałam "Pa" i czekałam, aż się wyniesie. Była tak zaskoczony, że nagle wszystko obróciło się na moją korzyść. I od tej pory o wyprowadzkach mogliśmy zapomnieć. Moja rada - nie czekajcie. Jak on chce przerwy tygodniowej - licz się ztym, że nie wróci. Jak wyjeżdża - traktuj to jako swój czas, nie jak zas czekania na niego. miej swoje sprawy, nie myśl o nim za dużo, nie analizuj. Przeprasza? To miło. Ale nie przebaczaj mu tak od razu - niech on też odczuje Twój gniew i Twoje rozczarowanie. Moja rada - nie wprowadzaj się, kiedy Cię o to poprosi. Powiedz mu otwarcie, że nie bawi Cię życie na walizkach, w piątek się wprowadzasz, a w sobotę wyprowadzasz. Niech poczeka na Ciebie, niech udowodni, że nie rzucał słów na wiatr. I niech nie czeka tydzień, tylko dłużej. Uwierz mi, na takiej postawie mozesz tylko wygrać, bo nawet, jesli on odejdzie - to będzie Twoja wygrana, bo rozstaniesz się z kimś, kto nie był Ciebie wart. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość crack
Czytam ten topik i az mi się chce płakać. Widzę że popełniłam tak wiele błędów chcąc ratowac mój związek :( Wychodziłam z założenia, że jeżeli chodzi o uczucia, to należy schować dumę głęboko i z całych sił walczyć :( Boję się, że przegrałam taką postawą. Zastanawiam się tylko, czy jest jeszcze jakaś szansa na odbudowanie tego. Czy zmiana mojego zachowania jeszcze coś da ? :( Pozdrawiam Cię Alex - bardzo mądrze piszesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
crack - dziekuje:) milo ze tak uwazasz:) szkoda ze to wszystko sie tak latwo pisze a tyle wysilku wymaga zrobienie...co do Twego zwiazku - nie mam pojecia, ale zawsze mozna sprobowac. Macie jeszcze kontakt ze soba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość crack
Mamy kontakt codziennie. Mądrze piszesz, może mi pomożesz ? :) Jeżeli nie sprawi Ci to kłopotu, to może podasz jakieś namiary na siebie ? Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue 26
A u mnie jest troche inaczej i tez nie wiem co zrobic... Jestesmy razem prawie 2 lata od 8 miesiecy mieszkamy razem.Wszystko bylo wspaniale do czasu.Ostatnio chyba dobrze bawilismy sie na Walentynki. Przez ostatnie miesiace jest dziwnie,nie wiem o co chodzi.Ja wlasnie to odczuwam tak, ze on sie zastanawia,czy chce ze mna byc czy tez nie.Nie mowi mi wprost,ze chce przerwy!Gdy go pytam odpowiada,ze oczywiscie chce byc ze mna itd.Niedawno jakies 2 miesiace temu poruszylam temat przyszlosci i zaczelam mowic jak ja to widze.Powiedzialam,ze jestem szczesliwa i chce abysmy robili cos dalej,szli do przodu.Widze,ze przestal sie starac....Ostatnio kupilam sobie sama kwiaty,oczywiscie go to ruszylo.Powiedzialam wiec,ze nie dostalam dawno od niego! Mieslismy planowac wakacje,a wakcje wlasnie sie zaczely,czyli rozumiem,ze nici z tego.On ze mna prawie nie rozmawia...jak ja zaczynam rozmowe,to on do mnie mowi,ze ja znow szukam problemu,wiec przestalam sie odzywac.A zaczynalam kilka razy,chcialam zeby powiedzial o co chodzi.Nie dowiem sie chyba! Dodam,ze niedlugo jest nasza 2 rocznica i takie zachowanie na prawde bardzo mnie dziwi! Nie wiem czy chce przerwy?Czy juz nie chce ze mna byc?Jak mam sie tego dowiedziec?Nie rozumiem takiego zachowania. Czy moze juz nie probowac i odejsc?Na prawde mam problem.Prosze poradzcie cos.Nie wiem co zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuję się z tym sama
Alex- nie czuję się pouczana, spoko! nawet rozbawiło mnie to co, że tak pomyślalaś bo ostatnio miałam kontakt z osobami, które NAPRAWDĘ kochają pouczać innych i to w bezczelny sposób- i daję Ci słowo honoru, że Tobie do tego daleko;) ------> Dorzucę coś od siebie- to by się dało zrobić, tyle że ja ciągle mam u niego swoje rzeczy...więc musiałabym je zabrać. A potem ewentualnie znów przywozić, trochę upierdliwe do crack- nie będę Ci zbyt wiele radzić, bo jak widać sama mam w wielu sprawach wątpliwości, ale jedno wiem- zmiana zachowania prawie zawsze daje duże rezultaty. Ja byłam kiedyś jeszcze bradziej "wyrozumiała" niż jestem teraz, on po prostu wchodził mi na głowę. Zmieniłam się trochę (i chyba ciągle zmieniam) i po prostu czuję się w tym związku dużo, dużo lepiej blue26- może terapia szokowa? jak widzisz kwiatki dały jakiś skutek.Może spakuj manatki i wyjedź z kumeplami na kilka dni, mówiąc mu że potrzebujesz odpoczynku poza tym nie czekaj aż on zacznie rozmowę o wakacjach- ale nie pytaj go o zdanie ani pozwolenie, ani nie rób wymówek. Powiedz, że chccesz jechać tu i tu, w takim i takim terminie i czy chce jechac z Tobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny _x
Jestescie takie silne podziwiam Was! estem jedna a was ale obawiam sie, ze nie taka silna Ze wszytskich wpisow wynika, ze to kobety sa silniejsze, pragna wiedziec CZARNO NA BIALYM co jest grane, nie klucza, nie klamia, za to faceci s atakimi tchorzami! Mam problem troche inny niz wy ... (choc w temacie przerwy - powiem, ze facet widzac moje niezdecydowanie dal mi czas na przemyslenie i to byl po prostu koniec, bo spotkania byly wymuszone - jak sam dobrze zuwazyl) czyli przerwa= konie w wiekszosci Problem mam taki, ze facet majac duze problemy odsunal sie od ponoc- wszytskich- w tym ode mnie - wczesniej wygladal na zaangazowanego, robil palny, za dalekie nawet jak dla mnie.... Nagle zero kontaktu - nie chche sie dzielic problemem Nie wiem czy czekac czy cos tu jest nie tak- tez TAK jak wy- MUSZE znac prawde i musze wiedziec, co mysli ...... I jak ktoras z was, mam go dosc i jego bycia slabym - balabym sie, ze w trudnym momencie nie znajde oparcia ........ Ciezko bedzie, bo planuje zaskoczyc go dzis spotkaniem, czy nie ucieknie? Tego sie boje ........i powiedzcie, kto tu jest silny a kto slaby???????? Czy ktoras kobieta ucieka od rozmowy od spotkania z facetem , wyjasnienia??? Ja juz nie rozmumiem co sie dzieje z tymi "mezczyznami"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue 26
Do---czuje sie z tym sama Ja wiem ze terapia szokowa dziala doskonale.Ale ja wlasnie juz wyjechalam miesiac temu na kilka dni,oczywiscie byl steskniony,wydzwanial.Poprawe dalo na kilka dni.Potem jakby sie popsulo jeszcze bardziej.Teraz prawie wcale nie rozmawiamy,najgorsze ze ja zaczynalam,ale bez efektu.Nie wiem co dalej i nie moge sie od niego dowiedziec.No straszne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuje sie z tym sama
blue26- no to faktycznie kiepsko, zaciąl sie koles...oby nie bylo tak że poznal inną i po prostu gryzie się a pogadać o tym za nic w świecie nie chce- a na pewno z Tobą:( Pytalas go o to? A może ma jakieś inne problemy, o których Ci nie mówi? W pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, to prawda, ze jestesmy silniejsze, mimo to, ze czesciej placzemy. Wydaje mi sie, ze jestesmy tez bardziej honorowe. Zastyanawia mnie to bardzo, jak facet madry, z ktorym mozna bylo krasc konie przez 4 lata, na koncu okazuje sie tchorzem i dzieckiem, ktore wie, ze to co robi jest wbrew logice i na koniec nawet nie chce spojrzec w oczy, tylko ucieka. u mnie przerwa juz trwa prawie 2 miesiace. Tzn od poczatku czerwca juz wiem, ze to koniec absolutny. Tylko szkoda, ze on mi tego nie powiedzial, tylko sama sie musialam domyslic. Bylismy w tzw separacji prawie przez caly maj, potem on nie odbieral telefonow, nie odpowiadal na zadne pytania. Meczylam sie, bo nie wiedzialam na czym stoje. Naprawde najgorsza w tym wszystkim jest niepewnosc. Od czasu do czasu przesylal smsy o tym, ze mnie kocha, ale potrzebuje przerwy. I to mnie sklanialo do ratowania zwiazku. Teraz juz wiem, ze sie w ten sposob tylko ponizylam, bo on juz wszystkim znajomym od dawna opowiadal, ze nie jestesmy razem. Szkoda, ze ze mna tego nie omowil. Bylo bardzo ciezko, jest lepiej. Mam nadzieje, a raczej jestem tego pewna, ze wyjdzie mi to na dobre i ktos mnie doceni w przyszlosci i nie ucieknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuje sie z tym sama
kurcze:( wstrętnie się zachował ten Twój ex...dobrze, że jest już przeszłością:) u mnie jest ok- zgodnie z Waszymi radami zabrałam się za planowanie urlopu;) mój facet pisze, dzwoni, mówi że tęskni- i dobrze. A ja mówię mu, że się tu dobrze bawię- co jest zresztą zgodne z prawdą;) zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japońska róża
czuję się z tym sama --> hehe widzę, że wszystko idzie dobrze :-)) tak trzymaj! i żeby nie wiem jak tęskił i mówił, że kocha i chce z Tobą spędzić jak najwięcej czasu, to nie rezygnuj ze swoich planów i dobrej zabawy bez niego! sama widzisz, że to dobrze robi i jemu i Tobie. Mam nadzieję, że będzie między Wami dobrze. widzę, że sporo jest dziewczyn z podobnymi problemami i sporo facetów, którzy czasem zachowują się jak gówniarze i chowają głowę w piasek. sama nie wiem, czy mnie to pociesza, bo pewnie też są tacy, którzy tego nie robią. ale całkie możliwe, że przy tym nie mają takich zalet, które cenimy u naszych facetów. echh... życie. ja sobie wczoraj kupiłam śliczniutkie bikini i mój facet już jęczy, że niechciałby, żebym wyjeżdżała na morze (a wyjeżdżam za niecały tydzień), bo tam będzie wielu facetów i będą za mną latać (a wie, że mam powodzenie) hehehe. i intensywnie szukamy razem mieszkania. niepokoje się we mnie pojawiają, ale chyba idzie ku lepszemu. trzymajcie się dziewczyny i nie zapominajcie same o sobie, bo jeśli zapomnicie, to i Wasi faceci będą zapominać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do sasa: faceta idzie poznac nie po tym jak zaczyna tylko jak konczy! mój były a nawet dwóch tez tak odeszli..z jednym bylam 3 lata wszystko załatwil prze tel nie przyjechal nie spojrzal w oczy nie pozegnal sie...tchórze i tyle i z drugim bylo podobanie rozplynla sie nagle jak zlapalam go z inna..smiech ogarnia jak pomysle bo to zwykłe prostaki i smarkacze. głowa do góry ja tez wierze ze spotkma kogos normalnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue 26
No wlasnie probowalam z moim gadac w piatek,szlo bardzo opornie,ale w koncu zaczelismy rozmowe.Caly weekend bylo milo,jezdzilismy gdzies sobie,spedzalismy razem czas.Ale zauwazylam,ze on nie chce rozmawiac jakos powazniej,ze wolalby ,aby za bardzo o nas nie rozmawiac.Chcialam zeby wyrzucil wszystko z siebie,ale on ma opory.Wiec nie naciskalam.Nadal nic nie rozumiem mimo,ze juz rozmawiamy. Chyba chodzi o nas,nie wiem moze nie widzi dalszej przyszlosci czy co?Nie wiem przy kolegach mowil pare dni temu jak bardzo mnie kocha....a jednak tych powazniejszych rozmow unika.Bede musiala cos z tym zrobic,bo juz tak nie moge i oczywiscie nie mam zamiaru juz o nic go pytac!Mysle o wyprowadzce! do czuje sie z tym sama- nie moj nie ma innej i jestem pewna na 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuję się z tym sama
skoro mówi, że kocha to chyba raczej tak jest...chyba...zwłaszcza jeśli przy kolegach może postrasz go najpierw tą wyprowadzką...żeby nie kręcić się potem w kółko- jak nie przymierzając ja;) w sensie, że jedego dnia się wyprowadzisz a drugiego wszystko się wyjaśni i będziesz chciała wracać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to znowu ja. Pisalam wam caly czas ostatnio, ze po wielkich cierpieniach nauczylam sie zyc bez niego i pogodzilam sie, ze nie bedziemy razem. Chcialam odebrac swoje rzeczy. po kilku przekladanych przez niego terminach udalo nam sie spotkacwczoraj na 5 minut. Poprosilam o te rzeczy, a on na to - ze u niego sa bezpieczne, nie musze ich zabierac, chyba, ze cos potrzebuje szybko. Mowil o tym, ze mnie szanuje, lubi. O milosci nic nie bylo. Zapytalam go czy uwaza, ze nigdy juz niew bedziemy razem, a on na to: nigdy nie mow nigdy. Na jakiekolwiek pytanie odpowiadal nerwowo, ciezko mu bylo. Nawet nie chcial sciagnac okularow przeciwslonecznych. Jak mu zadalam pytanie o przyczyne tego rozpadu on doslownie uciekl, zdazyl mnie przytulic na sekunde. Zmieklam niestety. Po ciezkim okresie czasu oszwyczajania sie od niego, znowu zaczynam myslec, ze moze sie uda. Szczegolnie, ze on nie mowi nic zlego na moj temat oprocz tego, ze ja jestem zbyt powazna, a on musi sie wyszalec i nie chce zobowiazan. Wiewm, ze to przykre po 4 latach. Poczulam powiew nadziei, ale rozsadek podpowiada mi, ze to nie ma sensu. W nocy dostalam jeszcze smsa o tresci: Trzymaj sie i patrzdo przodu. Wiem, ze ma na mysli to, zebym probowala o nim zapomnoiec. Porabane jest to zycie, oboje sie szanujemy, mysle nawet ze kochamy, a powinnismy o sobiezapomniec ze wzgledu na poglady na przuyszlosc. Chyba zwariuje.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuje się z tym sama
sasasa- tego smsa odczytalabym jednoznacznie...niestety:( myśle, że on już podjąl decyzję na 100% ale wyrzuty sumienia, przywiązanie, wspomnienia...to nim targa i dlatego też miesza Tobie w glowce nie daj się wkręcić w to! i nie wariuj!!!:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez tego smsa odczytuje jednoznacznie. Wiem, ze to juz koniec. Mamy sie spotkac jeszcze za 2 tygodnie. Najgorsze jest to, ze mimo tego, ze wiemy, ze nicc z tego nie bedzie, ja mam wyrzuty sumienia, ze np ide z kolega no rower. Kurde, na dodatek przedwczoraj ukradli mi rower!No i ta samotnosc.... Czasami pierwsze slowo w ciagu dnia wypowiadam dopiero popoludniu. Szkoda gadac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japońska róża
czuję się z tym sama ---> jak tam u Ciebie? my mamy dzisiaj podpisać umowę wynajmu mieszkania. i wszystko jest fajnie, ale ja się ciągle trochę boję, że mu coś odwali, jak temu Twojemu. tylko co mogę zrobić? czas pokaże. w niedzielę wyjeżdżam, może się trochę stęskni i będzie jeszcze lepiej? mam nadzieję. a Twój jak, tęskni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuje się z tym sama
cześć Różyczko:) no u mnie luz...on ciągle na wakacjach więc niewiele się dzieje. Tęskni, tęskni;) codziennie dzwoni, pisze smsy, wysyla fotki...grzeczny jest;) ja odważnie kupiłam ostatnio dwa komplety pościeli z myślą o naszym wspólnym mieszkaniu...ale ciągle sobie powtarzam, że jakby co to wszystko po prostu zabiorę sobie i będę miała na swoje własne 4kąty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×