Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Aga M.

Jak Wasi partnerzy zajmują się dziećmi?

Polecane posty

Witam! Nie wiem, czy ten temat był już poruszany ale postanowiłam napisać. Jestem mamą dwóch dziewczynek: starsza 2 latka, młodsza 8 miesięcy, obecnie przebywam na urlopie wychowawczym, mąż pracuje. Chciałabym się dowiedzieć jak to jest w innych związkach, jak u Was mężczyzna zajmuje się dzieckiem i jak mu to wychodzi. Ile czasu poświęca i czy jest cierpliwy. Pytam dlatego, że u mnie nie jest zbyt różowo. Nie chce nazywać męża \"złym ojcem\" ale jemu najzwyczajniej nie wychodzi zajmowanie się dziećmi i najgorsze jest to, że on się mało stara. Jest niecierpliwy, krzyczy na dzieci, momentami wymaga zbyt dużo niż pozwala na to ich wiek. Kiedy próbuję dać mu wskazówki denerwuje się, że go pouczam ale sam z siebie nie chce zdobywać wiedzy o tym jak wychowywać dzieci. Ja też jak urodziła się pierwsza córka byłam \"zielona\" ale czytałam, pytałam i sosowałam metodę prób i błędów. Ja ponoszę cały obowiązek i trud wychowania, a mąż spija tylko miód i zbiera laury za to jakie ma wspaniałe dzieci. Dlatego Drogie mamy proszę napiszcie jak to jest u Was. Dziękuję i pozdrawiam !!! :D:D:D P.S. - przepraszam za wszystkie błędy literowe i ortograficzne ;D!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam u mnie jest tak że starszą córką więcej zajmuje się mąż natomiast synkiem zajmuję się ja mąż ma więcej cierpliwiści i dobrze bo mala miała by niewesolo gdybyśmy oboje tylko na nią krzyczeli synkiem zajmuje się jak musi ,chociaż gdy leżałam w szpitalu gdy mały miał 2m-ce to tatuś nieżle sobie poradził z dwójką dzieci -bo MUSIAL ogólnie nie narzekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Wiktora
Mój mąż praktycznie wcale nie zajmuje się naszym 3-miesięcznym synkiem. Owszem weźmie małego na ręce. Chwilkę pobawi się z nim grzechotką i na tym koniec. Nie wymagam od męza, żeby kąpał synka, przewijał czy wyprowadzał na spacer skoro praktycznie od rana do wieczora nie ma go w domu, bo pracuje. Poza tym nastawienie mojego męża do małych dzieci jest raczej średnio pozytywne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilona**//**
moj mąż uwielbia naszego 7-miesiecznego synka choc pracujemy oboje wolne chwile spedzamy z synkiem, mąż jak byl na urlopie a ja pracowalam zajmowal sie malym, przebieral, karmił, brał na spacery, jest swietnym ojcem, a maly wprost go uwielbia, razem go kąpiemy po kąpieli dostaje cyca ale do usypiania jest tata jezeli tylko mąz jest wtedy w domu a nie w pracy, szkoda ze niektorzy tatusiowie niechetnie zajmuja sie wlasnymi pociechami, one to czują i potrafią sie odwdzięczyc,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mam już dosyć. Kocham swoje dzieci ale jestem poprostu przemęczona. W nocy tylko ja wstaję, nawet w weekendy to głównie ja się zajmuję dziećmi. Między mną, a mężem jest taka różnica, że jak coś mi przy dzieciach nie wychodzi, to muszę się tak wysilić, że ta dana czynność i tak się uda, a mąż jak coś się jemu nie udaje odrazu się wycofuje, traci cierpliwość i muszę go wyręczyć, z jego strony zero wysiłku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do AGI M
Niestety masz racje, chłop i dziecko to złe połączenie. U nas tez tak jest:((( Niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo Wiktora To smutne co piszesz. Wcale tu nie chodzi o zmuszanie do zajmowania się WŁASNYM dzieckiem. Ja uważam, że poza karmieniem piersią tatusiowie mają takie same prawa i obowiązki wobec dzieci i to od pierwszych dni życia. Usprawiedliwiasz męża tym że pracuje, a Ty nie pracujesz ciężko w domu? Tobie też się należy chwila wytchnienia ilona**//** Masz racje, że dzieci wyczuwają nastawienie innych osób do nich i to wpływa na ich relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam do tematu że wiele jest w tym naszej winy bo czasami wolimy zrobić coś same nie wierząc że tatuś to potrafi,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas tatuś sprawdza się rewelacyjnie. Jest bezgranicznie zakochany w córeczce i jak tylko wraca z pracy to stara się spędzać z nią jak najwięcej czasu. Mała ma w tej chwili 3 m-ce i ja np. nie miałabym pojęcia jak ją wykąpać, bo od początku to mąż się tym zajmuje. Poza tym obcina paznokcie (czego ja się panicznie boję), podaje kropelki, syropki i inne takie, bo tylko od niego ona to weźmie, chodzi na szczepienia bo z nim nie płacze. Ja to w zasadzie jestem im tylko do cycka potrzebna i do opieki jak tatuś w pracy a tak to świetnie poradziliby sobie beze mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gumijagoda: ok zgodze sie z Tobą, że w niektórych sytuacjach nie do końca wierzę w to że mąż sobie poradzi. Ale jeżeli jest taka sytuacja, że ja jestem zajęta, a mój mąż w tym czasie nic nie robi i dziecko zaczynna płakać, a on nie reaguje, tylko dopiero jak ja się odezwę, no to przepraszam ale coś tu jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Henrykietka
U mnie to jak ja wychodze na niecałą godzinkę zrobić zakupy to mąż nawet nie przewinie córki. wiedząć, ze niedługo przyjdę (zazwyczaj wychodze na godzinę góra) nie da jej kolacji, tylko siedzi przed kompem😭 prośby, tłumaczenia, rozmowy, gadanie,, milczenie, nic nie pomogło. Wiem, ze ja kocha, ale czasami przegina ostro:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słonko 1335 Zazdroszczę Ci. Ja też się bałam obcinać paznokcie ale musiałam, bo jak nie ja to kto? O lekarza się nie czepiam, bo mąż pracuje i nie zawsze może się zwolnić ale szlag mnie trafia jak mąż o podstawowe czynności pyta się jakby to robił pierwszy raz, np: jak robi młodszej córce kaszkę, to za każdym razem pyta się jak ją ma zrobić. Kiedyś powiedział mi, że powinnam mu nakleić kartki z instrukcją jak kąpać, przewijać, karmić itd. Musiałabym tymi kartkami chyba całe mieszkanie wytapetować, żeby wszędzie miał ściągawki. Wogóle to większość dni mojego męża i dzieci wygląda tak jakbym dopiero co wróciła z noworodkiem ze szpitala i tatuś nie wie jak się nim zająć. Henrykietka: Ja nawet na godzinę nie mogę się nigdzie ruszyć bo jak wracam to w domu jest sajgon, a poza tym starsza córka nie chce zostawać z tatą. Ich relacje bardzo się pogorszyły, kiedyś to jeszcze tata umiał wykąpać, a teraz córcia nie chce żeby on to robił. Ogólnie nie chce żeby tata się nią zajmował. I właśnie tu jest problem, bo mój mąż zamiast starać się odzyskać względy córki, odpuszcza sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słonko 1335 Zazdroszczę Ci. Ja też się bałam obcinać paznokcie ale musiałam, bo jak nie ja to kto? O lekarza się nie czepiam, bo mąż pracuje i nie zawsze może się zwolnić ale szlag mnie trafia jak mąż o podstawowe czynności pyta się jakby to robił pierwszy raz, np: jak robi młodszej córce kaszkę, to za każdym razem pyta się jak ją ma zrobić. Kiedyś powiedział mi, że powinnam mu nakleić kartki z instrukcją jak kąpać, przewijać, karmić itd. Musiałabym tymi kartkami chyba całe mieszkanie wytapetować, żeby wszędzie miał ściągawki. Wogóle to większość dni mojego męża i dzieci wygląda tak jakbym dopiero co wróciła z noworodkiem ze szpitala i tatuś nie wie jak się nim zająć. Henrykietka: Ja nawet na godzinę nie mogę się nigdzie ruszyć bo jak wracam to w domu jest sajgon, a poza tym starsza córka nie chce zostawać z tatą. Ich relacje bardzo się pogorszyły, kiedyś to jeszcze tata umiał wykąpać, a teraz córcia nie chce żeby on to robił. Ogólnie nie chce żeby tata się nią zajmował. I właśnie tu jest problem, bo mój mąż zamiast starać się odzyskać względy córki, odpuszcza sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Wiktora
Aga M. masz całkowitą rację. Ale przyznam szczerze, że nie jestem jakoś szczególnie zmęczona. Synek jest bardzo grzecznym dzieckiem, rzadko kiedy płacze. Mamy małe mieszkanie, więc tego sprzątania też nie mam za dużo. Większe pranie robimy w soboty, a i gotować za wiele też nie muszę, bo mąż praktycznie wraca dopiero o 20. Kiedy obserwuję mojego męża jak zajmuje się swoimi siostrzeńcami jestem zachwycona. On ma doskonały kontakt z dziećmi, ale jak już wspomniałam z nieco starszymi dziećmi. Niemowlęta raczej są mu nieprzychylne:P Pozdrawiam🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo Wiktora: A może to mąż jest nieprzychylnie nastawiaony do niemowląt? Albo inaczej, może się ich poprostu boi? Wiesz tak czasami jest dorosły mężczyzna boi się że niechcący zrobi krzywdę takiemu maleństwu. Ja tak miałam przy narodzinach pierwszej córki, zresztą drugiej też. To było straszne, mąż bał się cokolwiek zrobić, a ja byłam w tak kiepskiej formie psychicznej i fizycznej, że nie miałam siły. A tak wogóle to uważam, że trzeba męża zachęcać do uczestniczenia w rozwoju dziecka od samego początku, bo to zaprocnetuje w przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy urodził się syn mąz wprost oszalał-karmił,zmieniał pieluchy itd ,ja miałam małe kompikacje po cc to przez cały miesiąc wstawal w nocy do dziecka mimo że sam musiał wstać na 6 do pracy. Teraz synek ma 9 miesięcy i mąz jak szal tak szlaeje do dziś :) mąz pracuje do 15 a ja zajmuje się synkiem.Kiedy wruci bierze prysznic i zabiera małego na spacer 2 godzinny a jak jest chlapa to siedzą w pokoju i się bawią, karmi,przewija,myje,usypia (synek woli jak uspyia tatuś :) ) w tym czasie kiedy mąż ,,pełni dyżur\" ja zajmuje się domem- gotuje obiad na drugi dzień bo w ciągu dnia synek mi na to nie pozwala,a to pranie,prasowanie itd W nocy często wstaje do synka kiedy ja sie źle czuje lub poprostu nie słysze.Mąz jest wspaniałym ojcem-cierpliwym itd mimo że sam ma niełatwa prace i w sumie wygląda tak jak by wychodził z jednej pracy i szedł do drugiej.Poprostu trzeba się dzielić obowiązkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×