Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mama Kubusia *

woda mineralna niegazowana i danonki

Polecane posty

Gość hjkhjkjlkk
A banan to nie cytrus. :) Przepraszam za dygresję, ale uderzyła mnie ta rewelacja wykrzyczana przez jedną z pań tam u góry. W jednej kwestii ma za to racje. Banany i inne owoce egzotyczne są pakowane na statki zielone i niedojrzałe, a w czasie drogi to docelowego portu dochodzą. Ale to akurat nie szkodzi (no może smakują trochę gorzej niż u tych którzy mają je żółte prosto z drzewa), za to szkodzą szczodre opryski, którymi traktowane są owoce w transporcie, żeby je robactwo nie zeżarło. Tylko teraz trzeba się uczciwie zastanowić czy nasz polski rolnik nie pryska swoich polskich jabłuszek i marcheweczek? No oczywiście, że pryska! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjkhjkjlkk
A awokado to nie owoc, tylko warzywo. :) Widzę, że same tęgie głowy tu siedzą. No ale przynajmniej jest się z czego pośmiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja synkowi zaczęłam podawać wodę mineralną jak skończył 8 mies. danonków nie daję bo są za słodkie, zamiast nich daję serki homogenizowane lub inne jogurty. też tak od 8 mies. banany je od ok. 7 mies.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie no następna super
matka :o a sztuczne serki homo to slodkie nie sa? i jogurty ze sztucznymi smakami i cukrem? ekstra jestescie po prostu! :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie są tak słodkie jak danonki :) moje dziecko nie lubi zbyt słodkich przekąsek. kaszek też mu nie podaję bo nie lubi. serek homogenizowany zje więc mu daję :) nie mam zamiaru chować dziecka pod kloszem bo później takie małe, chorowite, biedne będzie ...ale każda matka robi jak chce. ja kaleki nie wychowam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małe chorowite i biedne to
będzie jak go będziesz karmiła naszpikowanymi chemią serkami homo i jogurtami. znam ja taka jedna co codziennie daje 2 serki, 3 razy butle mleka, banany i zupe. i wiesz co? dziecko ma 2 lata a wyglada na rok. :o ale co tam! skoro pani w reklamie daje dzieciom to znaczy ze tak trzeba. kuzwa. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Moja pediatra mówi ze banany i inne cytrusy lepiej zostawic małpom" Zmieniłabym lekarza, gdyby uważał, że banan jest cytrusem. Toż to debil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awokado jest traktowane w
kuchni jako warzywo! jadlas to kiedys? pewnie nie. zeby to zjesc trzeba to posolic, popieprzyc i polac sokiem z cytryny bo inaczej ci nie wejdzie. samo nieprzyprawione smakuje jak mdly tlusty ziemniak, a po spozyciu masz uczucie jakbys wlasnie zjadla kostke masla. takze male dziecko (takie ponizej 12 miesiaca) nie tknie awokado na 100% (chyba ze jest zmieszne z jakims daniem i przyprawami, ale nie sola bo dzieci mlodsze niz rok nie moga jesc soli). to tylko tak formalnie (ksiazkowo) jest traktowane jako jaki owoc, ale w rzeczywistosci to warzywo jak kartofel mniej wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jadłam. Co więcej, jadam je przynajmniej 2-3 razy w tygodniu :) Awokado jest owocem. "Owoc smaczliwki, nazywany gruszką awokado, jest jednonasienną jagodą kształtu gruszkowatego, o zielonej skórze, może mieć też kształt okrągły lub jajowaty.". Cytując. W krajach Ameryki Południowej i w Europie awokado przyprawia się sola, cytryną, pieprzem, chilli, itp. Natomiast w Azji zjesz je niemal wyłącznie na słodko- z bitą śmietaną, cukrem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzeba być strasznie ograniczonym, żeby dokonywać takiego podziału: na słono- warzywa, na słodko- owoce. Awokado samo w sobie jest bardzo smaczne, delikatne i kapitalnie komponuje się z różnymi dodatkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" to tylko tak formalnie (ksiazkowo) jest traktowane jako jaki owoc, ale w rzeczywistosci to warzywo" No jasne. A nietoperz to tylko książkowo ssak, bo w rzeczywistości jest ptakiem (przeca lata). Mądrość miesiąca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAMA 8 MIESIĘCZNEJ WIKTORI
DANONKI MOŻESZ SPOKOJNIE DAWAĆ JA TEŻ DAJE JUŻ DAWNO A WODE TO EWENTUALNIE ŻYWCA ŻADNEJ INNEJ NIE RADZĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awokado jest traktowane w
wiesz my zyjemy w europie i tu sie je przyrzadza jak warzywo z przyprawami wlasnie. w usa nie inaczej. w meksyku rowniez (chyba dobrze slyszalas o guacamole). widzisz co rejon, co rasa to inne przyzwyczajenia kulinarne i smaki. nie sadze ze smakowal by ci taki azjatycki dese, jesli przyjmiemy ze wyroslas na europejskiej kontynntalnej kuchni. takze nie obrazaj mnie. co do danonkow i serkow homogenizowanych to zgodze sie z przedmowcami - malo wartosciowa chemia. jesli zas chodzi o wode to w zyciu by mi nie przyszlo do glowy ograniczanie sie do jednej (np zywca). niby w jakim celu? jest wiele i czesto duzo lepszych wod. ja daje vittel, ale wcale nie sugeruje nikomu kupowanie wylacznie jej, bo to po prostu smieszne. jest duzy wybor w roznym przedziale cenowym i o roznych smakach, takze niech kazdy kupuje pod siebie. byle nie te budzetowe kranowki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smakował bardzo. Pół roku spędziłam w Tajlandii i jak bóg da i partia pozwoli, to wrócę tam na dobre:) Pl jest zbytnio... "dziurą", jak na mój gust. Gusta kulinarne trzeba ROZWIJAĆ, a nie pielęgnować swoje ograniczenia z entuzjazmem godnym lepszej sprawy. Awokado foul to miks awokado ze śmietaną (genialnie zastępują ją lody śmietankowe) i cukrem trzcinowym. Popularne także w mniej zaściankowych częściach Europy, w tym w Anglii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awokado jest traktowane w
wow, no co ty? :/ ja tez bylam w tajlandii i to w wieku 13 lat, a sie tak strasznie tym nie szczyce. taka sama dziura jak i polska, tyle ze klimat cieplejszy, ale wcale nie pozbawiony wad. na prowincji glebsza bieda niz w niejednej polskiej wsi. miasta tona w brudzie i spalinach gorzej niz niejedno polskie. ponadto nie piszemy o ograniczaniu sie kulinarnym tylko stwierdzam akurat fakt, a ty na sile starsz sie go zanegowac ...i chyba po to tylko zeby twoje bylo na wierzchu (typowo polska cecha), nie wiem tylko po co? gdyby to co probujesz udowodnic bylo prawda nie byloby dzis roznicowania smakowego uniwersalnych konsumpcyjnych dobr eksportowych (mam nadzieje ze nie musze wymieniac przykladow, bo podejrzewam ze pilas i jadlas w tej tajlandii i nie tylko rzeczy ktore jedynie nazwy mialy wspolne z tymi znanymi z polek polskich supermarketow).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To dawno tam byłaś:) Gorzej niż w Pl jest aktualnie tylko na Białorusi i na Ukrainie. Rumunia nas wyprzedza. O Azji to nawet nie wspominam, dla Chińczyków jesteśmy ósmym światem. Dla Tajlandii może trzecim- dzięki chińskim inwestorom Tajlandia baaardzo poszła do przodu w ciągu ostatnich lat. Nie kupuję szitu robionego przez wielkie koncerny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awokado jest traktowane w
no kochana o ekonomii tez zbyt duzego pojecia nie masz, bo inaczej nie pisalabys ze dla tajlandii czy chin jestesmy gospodarka trzeciego swiata. akurat polska i chiny naleza do krajow drugiego swiata, czyli gospodarek rozwijajacych sie, a tajlandia wciaz jest jednak krajem trzeciego swiata. odnosze wrazenie, ze zaliczylas wycieczke objazdowa gdzie przewodnik pokazal wam to co chcial, fajne i nowoczesnie wygladajace miejsca, ale nie pokazal wam ciemnej strony kraju czy nawet miasta. sam bangkok (bo zapewne tam wlasnie bylas) zostal w ostatnich latach faktycznie zmodernizowany (powstalo wiele wiezowcow i super autostrad), jednak nie pozbawiony brudu, zanieczyszczen (ludzie sa zmuszeni nosic maski) i slamsow! tajlandia nie jest ani super zamozna, ani w niczym szczegolnym lepsza od polski, a raczej zdywersyfikowana inwestycyjnie i zdecydowanie bardziej atrakcyjna dla kapitalu subsydialnego, ze wzgledu na tanie koszty wytwarzania i zasobow surowcowych, na co polska nie moze sobie pozwolic ze wzgledu na lokalizacje, warunki klimatyczne panujace przez wieksza czesc roku, koszty zatrudnienia i surowcow. az dziw bierze, ze dorosla (jak mniemam wyksztalcona) kobieta nie rozumie fundamentow otaczajacego ja swiata i wysuwa tak absurdalne tezy. wiesz ile placi sie takim tajom za roboczogodzine, a ile zadaja polacy? im dalej od turystycznego szlaku tym bardziej wychodzi na wierzch prawdziwy obraz nedzy jaka dotkniety jest ten region swiata. w chinach nie inaczej zreszta. bylam rowiez, wiec wiem (raz w wieku 8 lat, a drugi 25).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awokado jest traktowane w
twoja ukochana tajlandia jest nowo uprzemyslowiona gosporarka i do grupy rynkow wschodzacych jest zaliczana zaledwie od 2009 r i to tez jeszcze zalezy od ratingow. :) dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taaak, Chiny drugim światem. Opieka zdrowotna lepsza niż u nas, metro, które buduje się w tempie stacji na miesiąc (ile ma teraz km? 150?), szybka kolej, dzięki której podróżujesz po kraju w tempie 400km/h, ilość klubów w Pekinie przewyższa wszystkie z Londynu, Rzymu i Berlina razem wzięte. O różnorodności nie wspominając. Przeciętny mieszkaniec Pekinu ma 2 samochody, rodziny 5-6 razy w tygodniu jadają obiady w knajpach. Zarobki całkiem całkiem, 24 letnia znajoma z klasy średniej zarabia odpowiednich naszych 4 tysięcy jako kontrolerka jakości herbaty (przy dużo niższych kosztach życia). Życia rodzinnego (sposobu spędzania czasu, więzów) też możemy tylko zazdrościć. Nie wspominam o niebywale liberalnej gospodarce w Chinach, która ułatwia funkcjonowanie przedsiębiorcom. Chiny były krajem rozwijającym się jakieś 15 lat temu. Teraz są potęgą gospodarczą, która oferuje mieszkańcom wyższy poziom życia niż nam się wydaje. Na wsiach w prowincji Yunnan poziom nie odbiega od poziomu życia włoskiego chłopa. Na jedzenie im nie brakuje, pomykają terenówkami i uwielbiają świętować. Chińczycy odwiedzający Europę mają bardzo podobne odczucia. Niby kultura, ale cieniutka. Miłego życia w nieświadomości. I bez odbioru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Większych bredni nie słyszałam
jak żyję! Byłam w Chinach oraz mam przyjaciół z Chin z którymi studiowałam w Holandii i to co piszesz to stek bzdur! Jeszcze bardziej dajesz dowód temu w jakiej żyjesz malignie! Wiesz za co finansowane są te super chińskie projekty ostatnich lat? Wiesz co to jest ekspansywna polityka pieniężna? Wiesz jaki jest poziom zadłużenia tego kraju w stosunku do PKB? Wiesz jak wygląda praca przeciętnego chińczyka? Wiesz ile jest rocznie samobójstw popełnianych przez tychże chińskich pracowników? Wiesz jak gówniane pieniądze się im wypłaca, w jakich warunkach pracują i na jak nieludzkim metrażu zmuszony jest żyć w tym swoim super nowoczesnym mieście? Wiesz dlaczego jest tam wszystkiego więcej niż w Londynie? Nie wiesz, że populacja Pekinu trzykrotnie przewyższa londyńską, a powierzchnia przeszło dwukrotnie? Wiesz jak działa socjalizm? Byłaś na chińskiej prowincji? Widziałaś jak wyglądają domy ludzi na prowincji? Wiesz dlaczego wykształcony chińczyk z miasta z własnym biznesem i kapitałem nie może sobie postawić sam super domu i przenieść się na przedmieście? Wiesz jak wyglądają chińskie dobra konsumpcyjne, które zmuszeni są kupować ludzie o średnich i niskich dochodach (których nie stać na dobra importowane z Japonii, Korei Południowej, Tajwanu i Singapuru)? Wreszcie wiesz skąd się wziął podział na kraje pierwszego, drugiego i trzeciego świata? Na historie chodziłaś? Nadal twierdzisz, że Chiny nie są krajem drugiego świata? Aha. Czyli mam do czynienia z gimnazjalistką z wybujałą wyobraźnią jak mniemam. Brak wiedzy już udowodniłaś. Czymś jeszcze się wykażesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja wcina danonki gdzies od okolo 8 mies zycia. Teraz jej troche przeszlo, przerzucila sie na jogurty czy monte. A wode pije odkad pamietam-cisowianka, kropla beskidu ewentualnie zywiec zdroj lub przegotowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Weroniczki
matko jak widzę co wy tu kobiety piszecie to jestem w szoku :O ze takie niby mądre matki a takie zacofane. pomyslcie na czym wychowaly nas nasze matki... na samym zdrowym jedzeniu itp..?! raczej miały mały wybór a jak was wychowały źle? jejku jak podasz dziecku od czasu do czasu danonka czy coś się stanie, myślę ze raczej nie, ja akurat nie mogę moja córka ma skazę białkową ;/ ale mam wiele znajomych ktore daja dziecku danonki i nic się nie dzieje. a co do bananów - podaję ja i wiele kobiet podawalo i podawac będzie i dzieci się zajadaja./ niestety taka prawda ze nikt nie robi zdrowego jedzenia. a wy gadacie jak potłuczone. a co do Shella jak czytam co piszesz to az mnie dziwi ze ty nie wstydzisz sie takiej glupoty pisac, i akurat tak ty wszystkich wszedzie znasz. bardzo ciekawe az szkoda dalej tego komentowac!!! POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość danp
Shella ma bujną wyobraźnie, o koledze od danonków nawet nie wspominam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×