Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

doorootaa

Nikt nie sprawia mi tyle przykrości co mój chłopak

Polecane posty

owszem, jestem zakochana - i to SZALENCZO! :) moj facet tez ma 28 lat, ale jest dobrze wychowany i kulturalny, szanuje mnie i liczy sie ze mna, nigdy nie podnioslby na mnie glosu, nawet kiedy cos idzie nie tak - zawsze rozmawiamy spokojnie i probujemy dojsc do porozumienia. ranienie sie nawzajem jest ostatnia rzecza, jaka moglibysmy chciec. zawsze robimy wszystko, aby sprawic sobie nawzajem przyjemnosc. jest cudowny, a przed chwila dostalam smsa o tresci \"Jestes moim Sloneczkiem Ukochanym\" - ot, tyle :) i tak powinien wygladac zwiazek, relacja z osoba, ktora sie kocha. po prostu nie wyobrazam sobie bycia w zwiazku z kims takim, jak chlopak zalozycielki topika, zakochac sie w chamie, ktory mnie nie szanuje i obraza - przeciez to CHORE!!!! takiemu splunac w morde, to az nadto... :O dlatego uwazam, ze kobiety, ktore trzymaja sie kurczowo takich drani, nie szanuja same siebie i chyba maja wielkie kompleksy, skoro uwazaja, ze nie zasluzyly na kogos lepszego.. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aasdfsf tak sobie kiedyś myślałam co by było gdybyśmy mieli dziecko i byłoby ono świadkiem zachowania tatusia. aż mnie ciarki przeszły. ja nigdy przez całe swoje zycie nie słysza łam aby któreś z moich rodziców w jakikolwiek sposób wyzwało drugiego, nawet w kłótniach (a raczej sprzeczkach)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miejcie troche zrozumienia
doorootaa ...czyli jest tak jak myslalam...jestescie ze soba dlugo,i czas zmienil Twojego faceta...nie powinno tak byc.Moj byl cudownym czlowiekiem a po jakims czasie zmienil sie,nie szanowal mnie,dawalam mu wiele razy szanse ale on nigdy z niej nie korzystal....Przeciez to jest agresja,nie pozwol mu na to...nie wiem,czy cos sie moze zmienic...czy probowalas go kiedys zostawic z tego powodu albo bylo jakies rozstanie?Jesli tak - i niczego go to nie nauczylo,to juz raczej sie nie zmieni.....przykro mi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anyżówka * ja zakochałam się w kimś całkiem innym i teraz chyba ktoś mi go podmienił. a Ty ile jesteś w zwiążku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popieram większość: jesteś uwikłana w chory związek. A może skończyć się dużo gorzej. Chciałabyś takiego ojca dla swoich dzieci? Im dalej w las, tym mniejsze szanse na \"zmianę\" tego typu zachowania u niego i u ciebie. Oboje powinniście iść do psychologa. P.S. Piszę na podstawie również osobistych doświadczeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miejcie troche zrozumienia
Anyzowko to gratuluje i zycze szczescia w milosci :) ...a czy wiesz,ze moj facet przez 2 lata byl taki jak Twoj??Potem sie zmienial na gorsze...tacy sa niektorzy faceci,jakby po czasie pokazywali swoja prawdziwa twarz...a kiedy ma sie wiele cudnych wspomnien z wczesniejszego okresu zwiazku - naprawde trudno odejsc.... ...ja to zrobilam i nie zaluje,chociaz ciezko mi bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miejcie troche zrozumienia
ferry ... a jaki byl final u ciebie??Czy moze nadal jestescie razem.....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miejcie troche zrozumienia: może ja trafiłam na Twojego byłego :)) A odpowiadająć na Twoje pytanie to nie próbowałam go zostawić, chociaż może powinnam. Wiem że to jest agresja i nie pozwalam mu na to. Jak zaczyna mówię mu żeby zmienil ton i słowa bo jak tak mówi to go wogóle nie słucham i najczęściej wychodze z pokoju. Ale i tak słyszę co mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiedzialam, ze ktos zaraz zapyta, ile jestem w zwiazku.. ;) poltora roku - powiesz pewnie, ze niedlugo? ale my znalismy sie jako kolezanka i kolega od szesciu lat, zanim zaczelismy byc ze soba. znalam go wczesniej na tyle, zeby wiedziec, ze jest godny zaufania :) przykro mi, ze Twoj chlopak tak sie zmienil - ale czy jestes pewna, ze to zmiana, a nie pokazanie prawdziwej twarzy, ktora wczesniej ukrywal, aby zrobic na Tobie wrazenie? jak dlugo znalas go, zanim zaczeliscie byc ze soba, i czy to nie byla czasem tylko maska, w ktorej sie zakochalas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6666yrt
Cóż... trudno jednoznacznie to stwierdzić. Jeśli Ci taki związek nie odpowiada - odejdź. Jednak niewątpliwie ZAWSZE osobą która sprawi nam największą przykrość będzie osoba ukochana, a to dlatego że złośliwościami innych się po prostu nie przejmujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do doorota
słuchaj teraz uważnie - wejdż na temat " czy jesteś w związku w którym partner molestuje cię psychicznie" koniecznie to zrob, może być za pózno tak jak u mnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do doorota
bo jakbym słyczała sibie jak mówisz, parę lat temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aasdfsf
3/4 facetow ma taki poglad na zycie: zona i kochanka to nie jest to samo. Przez dwa lata byl mily, bo Cie do konca nie znal, bo bylas dla niego zagadka, bo go intrygowalas, a tym samym podniecalas. Potem poznal Cie dobrze i zapragnal zmiany i stad to zachowanie. Albo zistawia albo zdradza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odejśc od takiego
odpowiesz na moje pytanie? wcale nie jest złośliwe, naprawdę tego nie rozumiem. Jeśli stworzysz topik: rzuciłam go, bo był zwykłym chamem, poniżał mi itd. będę pierwszą osobą, która będzie starała się Ciebie pocieszyć. Po prostu to zrób. Będzie bolało jak diabli, ale wiesz najlepiej sama, że to jedyne w tym wypadku wyjście. Znęcanie się nad kimś psychiczne różni się od fizycznego tym, że rany masz na sercu, a nie na ciele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt nie zaciągnie, dlatego ty szybciej trafisz, z depresją albo nerwicą, czego ci absolutnie nie zyczę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miejcie troche zrozumienia
odejsc od takiego=====> popieram...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie jesteśmy. Finał był tragiczny dla nas obojga: on na swoich terapiach, ja na swoich :O :O :O Oboje z depresjami. Dziewczyno, uciekaj, bo on cię zamęczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anyżówka * znałam go 2 lata zanim zaczęliśm być ze sobą. fajny kumpel, miły uczynny do rany przyłóż. i pozostał taki przez ok. 4 lata. romantyczne niespodzianki kwiaty, smsy. a jak byliśmy razem to wszystkie koleżanki zazdrościły mi takiego faceta, że tak mnie kocha, że wszystko dla mnie zrobi itp. I ja czułam że mnie kocha, że mu zależy na byciu ze mną. mogłam polegać na nim w każdej sytuacji. teraz jak sę nie kłócimy też jest super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miejcie troche zrozumienia
ferry ... to przerazajace..... trzeba uciekac od drani...dopoki nie jest za pozno.....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie to bardzo dziwne, zeby czlowiek az tak sie zmienil. i te jego napady agresji wydaja sie byc niczym nie uzasadnione. wiesz, nie chce nic mowic, ale moze on powinien sobie zrobic tomografie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie... chociaż ja poniekąd rozumiem, co kieruje obiema stronami, że tkwią w takim układzie. Ale każdej osobie mówię to samo, bo byłam w identyczje sytuacji (a nawet gorszej): nie ma sensu się umartwiać, nawet w imię miłości albo \"miłości\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest az takie dziwne, jeśli patrzy się na związek z boku. Osobie postronnej łatwiej dostrzec \"nagłe\" zmiany... które mogą się ciągnąć od dłuższego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to nie wiem, w sumie nie mamy tu zadnych relacji od osob postronnych, wiec opierac sie mozemy tylko na relacji dooroootyy. :) sorry, wiem, ze to makabryczne skojarzenie, ale czasem naprawde takie skutki w zachowaniu maja rosnace guzy w mozgu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ferry całkowicie zgadzam się ze wszystkiim co napisałać. Wiem że nie ma sensu być w takim związku nawet jeżeli się kocha. I tak naprawdę czuję że jeżeli nić się nie zmieni to odejdę (tylko kiedy), chociaż cały czas mam nadzieję że będzie dobrze. Wiem, wiem żyję przeszłością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anyżówka * mam nadzieję że nie jest chory. Chociaż czasami jego zachowanie wskazuje na to że jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli mówisz, że \"kiedyś\" odejdziesz, to, zapewniam cię, zostaniesz... Chyba, że stanie się coś dużo gorszego :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co takiego musi się stać, żebyś odeszła? O ile nie jest naprawdę chory, to sama widzisz, nie ma szans na zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miejcie troche zrozumienia
Nas - kobiety (zakochane) trzyma przy nich nadzieja,ze oni sie zmienia....Nic bardziej mylnego....moga sie zmienic na gorsze...smutne,ale prawdziwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×