Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość T_lex

Zdradziła ... świat mi się zawalił....

Polecane posty

Gość nototerazja
..... albo jak Cię zdradzi, bo nie będziesz dla niego najważniejsza :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no sluchaj no
pinezkaaaaaa ---> to, ze ktos ci mówi, ze jestes jego caly swiatem jest dla ciebie załosne?! no to faktycznie, nie zazdroszcze twojemu facetowi... poza tym, ty równiez masz chyba cos do powiedzenia w tym zwiazku? najwyrazniej godzilas sie na taką postawe z jego strony, pewnie jeszcze cie to mile polechtalo, no ale teraz trzeba sie jakos wytlumaczyć przed sama soba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wireless
A ja miałam takiego co to powtarzał, ze nie wyobraża sobie życia beze mnie...ale oprócz mnie potzrebował "do życia" też innych..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość letni deszcz
hymmmmmmmm nie sądze zebym Cie pocieszyła ale..... ja od prawie miesiaca zyje z czyms podonym . Moj facet wbił mi taki nóz w plecy, ze czego jak czego ale zdrady od niego nie spodziweałbym sie. Twierdzi ,ze kocha ,ze che byc ze mna nadal ,ze zaluje. MOz e to prawda , a moze i nie . ale fakt pozostaje ,ze taka rana w nas juz bedzie do konca- nieufnosc , bol, i poczucie ,ze juz chyba nikomu nigdy sie nie uwierzy i zaufa. Potworne i uwierz ze czuje to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONNA
Chyba ona nie mogła sie doczekać na ślub z tobą, autorze, po tylu latach to powinniście już mieć dziecko, albo sie właśnie rozstać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytaj uwaznie - SILNEGO PSYCHICZNIE I EMOCJONALNIE!!! od pocztku nie godze sie na taka postawe. wielokrotnie tlumaczylam, ze ja powinnam byc czescia jego swiata itd. tak, to jesdt w jakis sposob zalosne - tak uzaleznic sie od kobiety, bo potem tylko boli, ja go chcialam od tego uchronic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wam powiem tyle
macie punkt zahaczenia, przynajmniej przepraszam. Mój były nie dość że zdradził, to jeszcze jak przyszedł potem pogadać ( a komiecznie sie upierał, mimo, ze ja nie chciałam) to mi powiedział, że ona jest aniołem w porównaniu ze mną. Wy dowiedzieliscie sie, ze partner może być słaby. Ja dowiedzialam sie, że może być zwykłym skurwysynem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no sluchaj no
rzeczywiscie, zdradziła go, bo sie nie pobrali - z zemsty zapewne... to moze sie tylko cieszyc, ze zrobila to zanim zwiazal sie z nia na cale zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wireless
sama już nie wiem, czy lepiej usłyszeć, że zdradził ćie z kimś lepszym od Ciebie, czy z kimś z kim nie było warto? Mój twierdził,ze te inne nie dorastały mi do piet.. i komu tu wierzyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghaski
kto jest silniejszy emocjonalnie i psychicznie męzczyzna który wie kogo kocha i trwa przy tej miłości czy kobieta bojąca sie wyznać prawdę, okłamująca ludzi wokół siebie, która boi sie podjąc odpowiedzialnośc za swoje czyny? odpowiedz sobie sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech, no wiem że \"silny psychicznie i emocjonalnie\". Nie podejrzewam Cie o inklinacje w keirunku \"karków\", w akżdym razie nie większe niż u innych kobiet :) Tyle tylko, że często dziewczyny - znowu to nie o Tobie - mylą siłe psychiczna i emocjonalną ze zwykłą agresywnością. I skutki bywaja opłakane. A teraz zachowam się nie jak silny psychicznie i emocjonalnie facet, i przeproszę Cię za lekką złośliwość i nadinterpretację w poprzednim wpisie :D A poza tym, to wszystko wina gazet. Do wyrzygania - pardon my French - piszą w nich o tym, że facet powinien być emocjonalny, afektywny, plepleple. Co w połączeniu z upadłym etosem miłości dworskiej daje opłakane skutki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hugo
Doświadczyłem zdarzeń podobnych do Twej tragedii. Moją radą jest, byś próbował odszukać w sobie zdolności do znoszenia bólu i cierpienia, a jeśli takowe poszukiwania okażą się daremne, to nie pozostanie Ci nic innego, jak podjąć się starań, aby zdolność taką w sobie wykształcić - oczywiście, jeżeli pragniesz wrócić do "normalnego" życia. Kiedy już osiągniesz wspomnianą umiejętność, upływ czasu będzie leczył Twe rany. Oznaką skuteczności terapii będzie co raz mniej częste rozpamiętywanie tych wszystkich wspaniałych chwil spędzonych z ukochaną kobietą oraz ustępować będzie w swej natarczywości i częstości pojawień udręczające pytanie "dlaczego?". Kolejnym symptomem będzie nabieranie dystansu emocjonalnego do zaszłych zdarzeń, jak również zdolność wykonywania jakichkolwiek innych czynności niż rozmyślanie o swej lubej, z równoczesnym czerpaniem przyjemności i zadowolenia z podejmowanych działań. W toku tychże zmian w Twojej psychice nadejdzie chwila, w której uprzytomnisz sobie, iż potrafisz żyć bez kobiety, z którą chciałeś spędzić resztę swego żywota, a co najważniejsze, uświadomisz sobie, ze nie musi to być życie gorsze od tego, jakie wiódłbyś z niewiastą, która niegdyś tak mocno i głęboko zapadła w Twe serce...Odbudujesz również poczucie własnej wartości, a także dostrzeżesz obecność innych kobiet wokół siebie.. Wiedz, iż czas, który przeminął od owego feralnego zdarzenia, jakim była wieść o zdradzie, jest zbyt krótki, byś mógł oczekiwać objawów ustępowania cierpienia. Jesteś teraz w fazie, kiedy udręczenie będzie narastać, przeto, mniemam, to, co najgorsze jeszcze przed Tobą, i to dostatecznie tłumaczy, dlaczego zaleciłem Ci wystaranie się o wytrwałość. Jak długo będziesz się uleczał, trudno orzec, zależy to od psychiki kurującego się, od siły i mocy uczucia względem kobiety, jak również od wielu okoliczności i czynników zewnętrznych. Mnie osobiście proces ten zajął bezmała sześć lat, lecz moja osoba nie jest przykładem wzorcowym, i w większości przypadków okres potrzebny do wyrwania się z takowego marazmu i zapaści emocjonalnej jest znacznie krótszy. Na koniec chce dodać uwagę, być może najważniejszą, mianowicie nie jest wykluczone, iż Wasz związek przetrwa aktualny kryzys, i Wasza miłość i pożycie znajdą kontynuację, a zdrada pozostanie dla Ciebie jedynie przykrym wspomnieniem, jednak odciskającym niezatarte piętno na Twej psychice. Bądź może będzie zupełnie odmiennie, i puściwszy swe cierpienia w niepamięć, nigdy do nich nie będziesz powracał, odbierając im tym zdolność gnębienia Twej umysłowości i bytujących tam emocji. Na tym urywam swój wywód, i życzę Ci, by wypadki potoczyły się wedle Twe myśli, a terapia, u boku ukochanej czy też z dala od niej, aby nie trwała tak drastycznie długo, jak w moim przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dominika_____25
pinezkaaa to co piszesz jest po prostu straszne skracając: "chciałabym mieć takiego faceta który, gdy się puszczę, nie będzie rozpaczał" Aż mi wstyd że jesteś tej samej płci co ja. :O Ten sam gatunek. Chcesz wolnej, niezobowiązującej miłości? Gwarantuję Ci że są faceci którzy zgodzą się na otwarty związek, o ile zaczniesz o tym na początku. Do autora >>>>> jest mi naprawdę przykro. Pewnie że boli. I pewnie sporo czasu minie zanim przestanie... ale kiedyś przestanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wireless
hugo---niezływ wywód, trudno nie przyznać Ci racji..Dobrze usłyszeć od kogos komu się "udalo".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nefrytowy krab... ciesz sie, ze mnie choc odrobinke zrozumiales :) nie znosze karkow :P do dominiki... to nie tak, ja sie nie puszczam... ale nie wiem czy to jest na cale zycie, jesli nie jest, to chce miec pewnosc, ze sobie poradzi beze mnie, ze da sobie rade i bedzie potrafil zyc dalej - bez zalaman, prochow i takich tam jeszcze. tylko o to mi chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autora topiku
dlaczego niektorzy z Was twierdza ze jestesmy ich calym swiatem???sorka , wspolczuje autorowi topiku ale na co ty czlowieku czekales przez te 9lat?????nie zamieszkaliscie razem nawet!!!dobrze Ci bylo i tyle!w weekendy, urodzinki miec dziewczyne jest fajnie...w tygodniu za to :kumple, wlasne zainteresowania itp. i TY SMIESZ PISAC ze byla dla Ciebie calym swiatem???chyba to jakis zart!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wireless
pinezka--jeśli kocha na prawdę to sobie nie poradzi, bez prochów załamań i takich tam, a jeśli sobie poradzi bez Ciebie, to może warto się zastanowić ile dla niego znaczyłas..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiem, ze teraz swiat by mu sie zawalil... czy to takie dziwne, ze chce miec pewnosc, ze jak ja sobie z czyms nie poradze, to obok mnie jest ktos, kto da sobie z tym rade? byc dla kogos calym swiatem to bardzo duza odpowiedzialnosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pinezkaa, Ty chyba nie wiesz co to znaczy prawdziwie kochac! Oddac całego siebie! :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietaskorpion..........
jestem 33 -letnia kobieta i wiem jak mezczyzna moze kochac ...o maly wlos mialabym mezczyzne na sumieniu i to nie podlotka ale pana po 40-stce...nie mozna igrac z uczuciami , przeciagac , miec nadzieje, ze jutro moze jakos sie wyjasni ...on czekal na mnie kilka lat i przygladal sie jak probuje zyc bez niego ...poznawalam mezczyzn ale konczylam znajomosc bo sila uczucia dziwnie przyciagala mnie do mniego...niezdecyzdowanie , bojazn niewiadomo o co ....jak sobie pomysle....dostalam sms-em wiadomosc , ze on walczy o zycie ........nie moglam przy nim byc ,byl zagranica .....wolal mnie w nieprzytomnosci a ja Boga prosilam by przestal mnie doswiadczac , i uzmyslowilam sobie jedno ....bede zawsze szczera i nigdy ale to nigdy nie zagram na uczuciach nikogo ....mezczyzni kochaja tak samo mocno jak my kobiety choc nie zawsze potrafimy okazywac w zdecydowanym stopniu to co w nas jest .....ale uczciwosc i szczersc ......na szczescie jestesmy razem ...nie mowimy o tym przykrym zdarzeniu ale nauczke mamy ...wiem jak boli taka nagla niespodziewana zmiana w zyciu czlowieka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wiem wiem wiem
pinezkaaaaaaaaa ty qrwo... szkoda słów na ciebie i twoje zalosne proby tlumaczenia sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pinezkii
a co na to wszystko twój kochanek? godzi się na taki układ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość T_lex
Droga wireless....to raczej ona potrzebowała czasu gdyby to ode mnie zależało,juz dawno bylibysmy małzeństwem.......najpierw były jej studia potem pierwsza praca ,teraz doktorat .......potrzebowała czasu ,dałem swobodę i bezgraniczne zaufanie .....a co dostałem ? jak to nazwać..... Zawsze sobie tłumaczyłem ,że jeśli zdradzi to nie była mnie warta.Rzeczywistość okazała się zbyt okrutna by ją sobie wyobrazić.......Nie mozna byc na to gotowym.Pilnowąc się nawzajem w związku kontrolować,myślałem ,że tylko w chorych zwiazkach się tak dzieje ,ale widże ,że to juz norma.Przecież mogła wyraźnie powiedzieć ,że jest xle ,że czuje się zaniedbana ,że coś się rozpada.....wybrała cos co zniszczyło związek ,mnie i pewnie przyszłość .Cokolwiek czego nie zrobiłem dla naszego związku czego zaniechałem by było lepiej ,nie usprawiedliwaia jej postepowania ,ukrywania faktu i oszukiwania osoby która się kochało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wireless
to nie ja pisalam o tym czemu tak długo zwlekałeś z małżeństwem.. ale czy nigdy Cię to nie zastanowiło? sam piszesz,ze gdyby to od Ciebie zalezało..ja jestem taką kobietą, która żyje wg zasady wszystko albo nic..jeśli jestem z facetem to chcę z nim być pomimo wszystko..studia.. praca.. to niczego nie tłumaczy..nigdy nie zastanowiło Cię to czemu woli mieszkać z koleżanka? wiem ,wiem.. jak kochamy to jesteśmy ślepi.. ja też to mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny pingwinek
U mnie była sytuacja podobna. Przed śluben ( 7 lat) byliśmy papuszki nierozłączki, zawsze razem, wszystko razem, Kochaliśmy się bardzo. Ja dostawałam co tydzień kwiatki a każdego miesiąca bukiety z 20 róż, co tydzień czekoladki itp. Byłam w stanie wysiąść z pocągu i zrezygnować z wyjazdy, mimo że miałam bilet kupiony z rezerwacją. Byłam przy nim w najtragiczniejszym okresie jego zycia, on był przymnie zawsze gdy go potrzebowałam. Byłabym w stanie za niego nawet oddać życie, a jednak pozory mylą. Tydzień przed trzecią rocznicą ślubu zdradził mnie, choć podobno byłam żoną idealną, byłam wtedy w ciąży, pod wpływem nerwów poroniłam. On jeszcze o tym nie wiedział, ja dopiero miałam iśc do lekarza w celu 100% sprawdzenia. Dałabym sobie za niego rękę uciąć, a jednak... . Chciałam odejść, złożyłam papiery rozwodowe, blagał mnie, szlochał, każdego dnia przepraszam, stał się niemal idealem. Mineło już sporo czasu. Boli mnie to nadal, próbuję żyć, ale to nie jest to życie co dawniej. Są chwile, że chciałabym mieć dziecko, a są że nie. Z jednej strony mam teraz kłopoty z zajściem w ciążę, co mnie boli i załamuje a z drugiej boję się, że to nie jest odpowiedni partner. Żyję w próżni. Ale powiem Ci jedno, ciesz się, że wyszło to przed slubem. W każdym bądż razie gdyby mnie spotkało coś takiego przed ślubem, nie bylibyśmy razem, i nie głowiłabym sie teraz co dalej, czy znow się sytuacja nie powtórzy, choć zarzeka się na kolanach że nie, to boli. Wiem, że już nigdy nie będzie tak jak dawniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hugo
do autora Powiedz, jesli możesz, czy spoglądając przez pryzmat dokonanych zdarzeń oceniasz swą ukochaną jako niewartą twego uczucia. Ponadto, czy poddawszy analizie postawy, zachowania i sposób postępownia twej osoby, byłbyś przekonany, iż nie dostrzegłbyś w nich elementów, które mogłyby być czynnikami, które popchęly twa narzeczoną do uwikłania się w znajomość prowadzącą do zdrady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość T_lex
Powiedziała ,że nigdy jej nie skrzywdziłem ,ale zaniedbałem,co do moich uczuć nic się nie zmieniło ból ,rozpacz ,złość i żal,ale mimo wszystko chciałbym jej wybaczyć.Wszyscy z którymi rozmawiam uważaja ,że jest mnie nie warta..ale co to da ........gówno mnie obchodzi ,że wyjde z tego z twarzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba sie nie rozumiemy.... jestem w zwiazku z facetem, ktory swoja zaborcza miloscia mnie przytlacza, ja sie dusze, ale gochy ba jeszcze kocham i ciagle daje kolejna szanse. to, ze mam kochanka jest wynikiem kryzysu jaki przechodzimy od ponad pol roku... on doskonale wie, co mi nie pasuje, ale jakos na dluzsza mete zmiana nie wchodzi w gre. chcialam odejsc kilka razy, blagal, prosil itp. potrafie kochac, ale ciagle sie zastanawiam czy we mnie jest jeszcze milosc do niego czy to cos innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hugo
do autora Jej stwierdzenie orzekające o zaniedbaniu, jakiego dupuściłeś względem jej osoby jest bardzo ogólnikowe. Czy podała jakieś konkretne zarzuty pod twym adresem, i czy jesteś skłonny dostrzec jakąś doze złuszności w jej osądzie, tyczącym twego względem niej postępowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pinezkaaaaa
bo tak wlasnie jest! trudno jest okreslic granice milosci-przyjazni-zazycia-przywiazania-przyzwyczajenia.....dla obu stron takiej sytuacji....ja osobiscie zgadzam sie z Toba....:) bo milosc i kochanie po tylu latach nie sa jak 2+2=4....to jest skomplikowane uczucie...i czlowiek boi sie popelnic blad.. do autora topiku- czy myslisz ze jestes w stanie traktowac ja tak samo jak przed ta sytuacja? to juz nie bedzie to samo...walczysz bo kochasz czy walczysz bo wydaje ci sie ze na dzien dzisiejszy zyc bez niej nie mozesz? i taka moja prywatna opinia(jesli mozna)...daj jej czas, nie dzwon, nie pisz....jesli sama zacznie szukac kontaktu po tym co juz i tak uslyszala od Ciebie..znaczy sie ze bylo warto, ze kocha...w innym wypadku wymorzesz na niej presje i wroci, by cie nie krzywdzic...a skrzywdzi znowu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×