Zatracam się...

... w swojej zazdrosci,stalam sie tak zazdrosna o swojego faceta ze gdy nie czuje nad nim kontroli, to widze oczami wyobrazni rózne sytuacje np. to jak oglada sie za innymi...Wiem ze nigdy by mnie nie zdradzil, wiem ze bardzo mnie kocha.A ja gdy nie wiem o ktorej wychodzi z pracy ,dostaje spazów.Najchetniej nigdzie bym mu nie pozwalala wychodzic, chce miec go TYLKo dla siebie wylacznie na swoja wlasnosc.Tocze walke sama z soba bo wiem ze ma oprocz mnie swoje pryw zycie a mimo to przegrywam z sama soba..To silniejsze niz ja.. nie chce go stracic ..i nie chce3 tak dluzej zyc,bo sie zadrecze na smierc... Co powinnam zrobic? Kazdy nasz dzien klotni przezywam coraz gorzej :-( psychicznie wysiadam ..

Powinnas wyluzowac bo bedzie coraz gorzej.Pomysl...czy chcialabys zeby Twoj chlopak tez byl tak zazdrosny o CIebie???Zaufaj jemu.Az strach pomyslec ze moglabys chodzic z lornetka po drzewach i krzakach a przeciez drzewa wysokie i komary w krzaczorach .Zartuje teraz, ale no tak to moze niedlugo wygladac.

mam identycznie Też nie wytrzymuję założyłam tu kiedyś topik o swoim problemie, niestety komentarze nie były zbyt miłe... Mój chłopak często wyjeżdża za granicę i wtedy zazdrość po jakimś czasie mija. Jednak gdy jest na miejscu w olsce i nie spędzamy czasu razem dostaję szału Po prostu szlag mnie trafia jak nie wiem co robi.

Zamknąć w klatce a wypuszczać na sznureczku:)

Zamknij go w klatce, ale sama idź do pracy. Ktoś tą bestię będzie musiał nakarmić :D Zazdrość kojarzy się z ludźmi słabymi psychicznie, a ponadto niedowartościowanymi. Wybacz szcerość, ale to nie jest zdrowe

bo tak już w życiu jest że jedno kocha bardziej, jedno jest bardziej zazdrosne. Moja rada - znajdż przyjaciół z którymi będziesz wychodzić, lub jakieś hobby. Zajmiesz myśli. A partner który widzi że jego partnerka też ma swoje życie a nie jest uczepiona na siłę u jego szyi i wiecznie podejrzliwa, bardziej się o taką stara, zabiega. Zobaczysz że to zda egzamin, musisz tylko chcieć.

Ja bardzo dobrze wiem że to jest: chore, szkodzące związkowi, wnerwiające partnera a przede wszyskim mnie. Wiem że do niczego dobrego to nie prowadzi. Ja to baaardzo dobrze wiem. Mam przyjaciól, studiuję ale pomimo to zazdrość mnie pochłania i już i szukam lekarstwa, jakiegoś antidotum, bo zdaję sobie sprawę ze niszczy to mnie i mój związek i tak na prawdę to ja jestem niewolnicą chcąc zniewolić jego

..tak..mam przyjaciól , fakt faktem życie kreci sie wylacznie kolo mojego ukochanego.Od kłótni do kłótni- i wiem ze nie moge od niego odejsc.Zostalam tyle razy skrzywdzona ze tego ciosu juz nie przezyje..On nie rozumie ze moje cierpienie wynika z przeszlosci..Probuje chronic siebie a tak naprawde cholernie sie boje..Czego?chyba tego że nie podniose się po kolejnym nieudanym zwiazku :-( Zastanawiam sie nad wizyta u psychologa?To dobre rozwiazanie ? I czy sama czy z nim?