Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość markwro

placz, niewyobrazalny bol..., pustka, stracilem sens zycia...

Polecane posty

mi sie wydaje Drak, że prawdziwej miłości nie da sie zapomnieć:), ból rozstania z czasem jest mniejszy, da się jakoś żyć. Tylko że własnie mam problem z zaakceptowaniem innego faceta:O Może za jakis czas...nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zapominalam ponad rok, w zasadzie sie prawie udalo, ale... teraz poznanalm kogos na kim bardzo mi zalezy ale ejst pewien problem, 6 lat nas roizni, nie wiem czy bto ma sens....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz...pierwszą swoją miłość bardzo kochałem. Byliśmy pięć lat i planowaliśmy przyszłość. Tą też kochałem, może nawet nie tak mocno, bo po pół roku nie wykształciła się we mnie jeszcze pełna miłość (choć może jednak?), choć świat bym za Nią oddał. Po prostu wiem, że to był ideał, śliczna, o cudownym charakterze, miała wszystko to czego potrzebowałem. Szczerze wątpię czy kiedykolwiek spotkam kogoś takiego. Przez tyle lat nie spotkałem...a czas leci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asentra...6 lat to niewiele...związek z 20latką dla mnie byłby może lepszy...taka czysta karta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Draak - ale Ci sie marzy :))) Dla mnie Ex tez byla idealem... inaczej nie oddalbym jej wszystkiego co mialem i nie byl z nia 5 lat. Tylko, po wczorajszym juz powoli zaczynam patrzec na to inaczej... Jako osoba, juz nie jest taka idealna... Tym zachowaniem po rozstaniu duzo w moich oczach stracila... przez klamstwa, oszustwa, ouste slowa. Jasne ze nadal ja kocham, tesknie... ale juz mniej. Czy uda mi sie poznac kogos kto pomoze zapomniec o niej w ogole??? Mam nadzieje, ze tak... Trza zaczac optymistycznie patrzec na swiat. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc hej Kriz...ja rowniez mam to samo...brakuje mi Jej dalej, chodz wiem ze Jej juz nie ma,za mnie skreslila itd... a moze tylko sobie tak to wmawiam ze potrzebuje Agi, moze zaczynam tesknic za miloscia? nie wiem.. witka Draak - wspolczuje Ci stary ze tak u Ciebie sie sprawy potoczyly....u mnie wlasnie tez tak bylo - nby nie spelna rok bylismy ze soba a ona pokazala mi milosc jakiej jeszcze nie znalem, swoje wnetrze, dusze, serce... :( nie wiem ile trwa zanim sie z tym oswoje...moze do nastepnej milosci, moze nigdy...i don\'t know :/ zlosliwny gnom ma racje..o ukochanej osobie sie nigdy nie zapomni, tylko uczucie do Niej moze zmalec wzgledem czasu.. -> jak wyzej napisalem asentra666 wiek w milosci sie nie liczy, jesli 2 osoby sa dojrzale... baks..czasem czlowiek po roztaniu choc by chcial nie moze zobaczyc tego swiata poprzez optymizm.. :( chcialbym..ale nie umie jak pewnie reszta..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marku..zgadzam sie..niby zdarza sie ze sie ciesze, usmiecham, nie rozpaczam juz (moze to sprawa tego ze jeszcze mam nadzieje) ale to nie jest taka szczera,bezbrzezna, pelna radosc..duzo brakuje..baardzo duzo brakuje zebym zyla pelnia zycia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marekwro - masz racje, nie jest to proste, ale ile mozna sie tak meczyc??? Ja robie to juz 2 miesiac... po co, ona nie chce miec w ogole ze mna kontaktu.. w ogole... to strasznie boli... napisala ze tak bedzie dla wszystkich lepiej... ciekawe o jakich wszystkich myslala, bo na pewno nie o mnie... Musimy zaczac inaczej na to patrzec, jasne ze tesknota zostaje.. mam to samo, nie ma dnia zebym o niej nie myslal... tylko co to da? one zapewne tego nie robia, no moze za wyjatkiem ex Draaka... wiec dlaczego my mamy sie dalej zadreczac? nie mamy juz argumentu (przynajmniej ja) zeby chociaz inaczej na nas spojrzaly... ja sie czuje jaj zabawka wyrzucona na smietnik... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ambrozja333
ja się leczę u psychiatry. wpadłam w taką depresję, że nie wstawałam z łożka, przestałam pracować, bo po co... pogodziłam się z rozstaniem, ale doszedł aspekt taki, że wszstko straciło sens, nie widzę już życia dla siebie. wcale nie dlatego, że już go nie ma i nie będzie. jego odejscie uswiadomiło mi dużo więcej, to, czego nie zauważałam przy nim, widzę dopiero teraz. to było i wtedy, ale nie widziałam tego. to, co widzę teraz, jest straszne i odbiera mi chęc do życia. w tej chwili po miesiącu leczenia wpadam często w szał, nerwica? albo płaczę, albo się wściekam, na zmianę, to odbiera mi siły życiowe. od kilku dni jestem pracoholikiem, kiedy pracuje, nie myślę. to nie zmienia faktu, że życie nie ma sensu, ale kiedy pracuję zawzięcie, nie zastanawiam się nad tym. w pracy sobie popłakuje, po pracy biorę tabletki nasenne i jakoś jeszcze żyję. i tka z dnia na dzień, w nadziei, że może pewnego dnia coś się zmieni, choć prawdę mówiąc sama w to nie wierzę. ale to nic. byle do jutra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ambrozja333 - ja jeszcze sobie radze, ale kilka razy zastanawialem sie, czy nie wstapic do lekarza. Tak jak u Ciebie, nie widzialem sensu zycia, teraz troszke lepiej.. ale rozowo nie jest... Mozesz napisac co sobie uswiadmomilas? I jaki czas minal od rozstania? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witka baks...wiem ze takie uzalanie sie nad tym co sie stalo jest zle :/ ale po prostu jakas nie umiem tego przebolec :( odnosnie kontaktu Aga jak chyba czytales wczesniejsze posty chciala...lecz to ja nie chcialem poniewaz byloby mi jeszcze gorzej to wszystko przejsc, a po 2 mialbym nadzieje.. :/ a tak moze sobie uswiadomi iz mnie stracila calkowicie..moze bedzie zalowala? nie wiem, ale chyba chcialbym by tak bylo troche mnie twoaj wypowiedz podniosla na duchu...one nas rzucily, a my sie z tym meczymy...one sie bawia dalej fakt... ambrozja333 - jestem z Toba! wiem co musisz przezywac, wierz mi bo tez mam takie chwile..ale jakos to wytrzymuje i Ty rowniez musisz! wiesz ze jak cos to mozesz zawsze tutaj napisac albo moze na maila, rozmowa dobrze robi, czasem nam ulzy, wyrzalimy sie i jest troche lepiej... zobaczysz jeszcze zycie Cie nie raz milo zaskoczy, wiec nie mysl juz o tym co bylo, tylko dostrzegaj to co nadchodzi... latwo sie pisze ale trzeba sie postarac.. sorki jesli sie jakas wymadrzam baks- daj ambrozji333 spokoj, nie rozdrapuj ran... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i niestety
marek chlopie..nie lam sie dobrze ze stalo sie to teraz a nie jakbys sie jej oswiadczyl..czy byscie zamieszkali razem...czy nawet sie hajtneli..ona mowila o czyms wiecej niz fakcie ze jestes za dorosly...ja zostawilam faceta po prawie 5 latach w zwiazku...a ze go kochalam, wylam i rozpaczalam..on tez, powodem oficjalnie byl inny...ale to bylo cos wiecej..bo nigdy normalnie bym tego nie zrobila, cos bolalo mocniej niz on myslal i odeszlam..zeby zaraz nie slyszec glupich komentarzy...to dodam ze przez te 5 lat go nie zdradzilam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam dosc :( wiem, jestes swiadom tego iz to ona powiedziala nie naszemu zwiazkowi, ze powiedziala iz juz nie bedziemy razem ale nadal cholera mysle o Niej ;( tesknie, pragne, kocham.... baks...mam takie same odczucia jak Ty :( \"i niestety\"... wiem ze dobrze ze to wyszlo teraz, a nie pozniej, ale moim zdaniem ten zwiazek rozpadl sie tylko z powodu jej niedojrzalosci..gdybysmy przetrwali ten okres 0,5 mysle ze byloby wszystko okey :( stalo sie.... nie rozumiem kochalas a gdy sie pojawil inny rzucilas faceta? 28 minie 2 miesiac jak nie jestesmy ze soba :/ co to za zycie bez milosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mam dzisiaj cięższy dzień. Miałem sen...wyjątkowo realistyczny, po przebudzeniu jeszcze z pół godziny myślałem że to nie sen...byłem w jakimś dziwnym stanie pomiędzy snem a jawą...w tym snie rozmawialiśmy o tym, że wszystko się po tych kilku miesiącach (!!!! mijają dwa tygodnie od rozstania) zaczyna się układać, że kochamy się i jesteśmy sobie przeznaczeni, zawsze byliśmy... Wiem że ten sen to projekcja moich marzeń, cały wczorajszy dzień ukrywałem to, czułem się świetnie, wypracowałem sobie dobre samopoczucie. Jednak w nocy podświadome marzenia dały o sobie znać. Ten sen sprawił że wszystko wraca. Jest źle. Znowu. Jestem w pracy, ale myślę tylko o wieczorze. Otworzę butelkę wina, wypiję kilka lampek. Bedzie lżej. Jutro będzie nowy, lepszy dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc wszystkim ...nie wiem dlaczego ale nawet nie wiecie jak pragne wiedziec co Aga czuje, czula... czy zalowala swojej decyzji, czy teskni ...?? nie chcialem jej przyjazni po zwiazku...moze zle zrobilem, moze skreslilem mozliowsc naszego zejscia? brak mi Jej dobroci, milosci.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie jutro mijaja 3 miesiace :( i tez nie jest najlepiej. Rozmawiamy czasem ze soba normalnie i wtedy jestem spokojny, opanowany, nawet mam wrazenie ze to Ona jest bardziej spieta niz ja. Za to gorzej jest jak nie ma jej w poblizu i zaczynam o Niej, o Nas myslec - moglobyc naprawde cudownie...... :( Draak widze ze masz podobna metode na zapominanie o tym wszystkim - tez wmawiam sobie ze jest dobrze ze mam dobre samopoczucie. Musze powiedziec ze to dziala, ale wlasnie wystarczy jeden impuls, wspomnienie zeby zburzyc to co sie udalo wypracowac przez caly dzien.Zdrowko.... Narazie siedze w pracy i jakos tak za oknem szaro a we wnetrzu smutno...... moze wieczorem wyrwe sie na jakas imprezke - choc na chwile zapomniec o problemach. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popisze pod pomaranczowym
Czytam wasze posty i widze, ze macie bolesne doswiadczenia za soba. To koszmar, gdzy rzuca nas ktos kogo mamy za ideal, nie chce nam sie nawet spojrzec na inna osobe... Ja tez mam taki problem ..........chhoc nie w takiej skali, jak wy- nawet nie w 1/10 Przedwczoraj widzialam przypadkiem mojego eks... spuscilam oczy i pisalam cos w komorce, nie wiem, czy tez mnei zobaczyl ale odzylo wszystko, co bylo przed rozstaniem... rozstaniem z jego innicjatywy boli mnie ...moze nie jakos rozdzierajaco, bo daje rade, ale i tak o niim mysle, o tym, ze tak bym sie do niego przytulila, jak zwykle, poczula bezpiecznie w jego ramionach ... natychmiast mam lzy w oczach, ciezko byc silnym, jak sie ma chwile na myslenie :( chcialbym sie zajac intensywnie praca, ale weekend i na dodatek siedze sama, odwolalam wszelkie rozrywki tlumacze sobie i tlumacze, ale lekko nie jest ufff wyzalilam sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karminowe serduszko
do powyzej nic nie odzyło.. to twoja samotnosc tak spragniona bycia z kims, a ze akurat on byl ostatnim facetem to kierujesz te pragnienia do niego. Miłosc odzywa jak oboje sa, rozmawiaja, i ja okazuja czytaj sa slowa, pocalunki. dobrze to okreslila psycholog w toku, wsyscy sa podlaczeni czyli sa z kims ty nie. I tak kurczowo sie go trzymasz, stad te mysli itp ale to nie miłosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marek co bys nie zrobil tez bys sie zastanawial, my zostalismy przyjaciolmi i czasem tego zaluje..... Tez bym chcial wiedziec co Ona czuje i czy nadal uwaza ze dobrze zrobila, ale chyba sie tego juz nie dowiemy.... \"pisze pod pomaranczowym\" -nie rezygnuj z zadnych rozrywek, bo niby dlaczego?...... trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karminowe serduszko
to prawda rozrywki to i ludzie. jak zajeci i w parach bedziesz miec wieksze pragnienie bycia z kims. jak nie, odzyjesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wrocilem wlasnie z imprezy... mialem sie bawic, wyluzowac,kogos poderwac ... niestety NIE POTRAFIE ;( no stop mysle o Agnieszcze.... :( brakuje mi Jej cholernie ;( zastanawiam sie w tej chwili czy do Niej nie napisac esa - czy jesli dalej Chce sie ze mna przyjaznic to w tej chwili jestem na \"tak\" byc moze mam nadzieje ze sie zejdziemy...znam ludzi kotrzy sie schodzili po 20 razy a teraz sa szczesliwym malzenstwem... nie wiem ;( kocham Ja nadal :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiwhdio
nic nie kończy się bez powodu... tymczasem każdy człowiek niesie w sobie tajemnicę którą warto poznaC NIE MA TEŻ LUDZI NIEZASTĄPIONYCH innymi słowy, nie wiecie kogo jeszcze możecie poznaC i czy kiedyś nie będziecie błogosławiC przeszłości, że się skończyła i zrobiła miejsce dla czegoś nowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem ludziska! wróciłam po bardzo długiej przerwie. Ale to było mi potrzebne. Dużo myślałam. Poukładały mi się pewne rzeczy. Dalej bardzo za nim tęsknie. Śni mi się, jak dzis...to było bardzo piękne. Ale on nie odzywa się. Ogólnie zupełni mu nie zależy a ja byłam strasznie naiwna sądząc,że może zostać moim przyjacielem. Nie kochał mnie i trzeba się z tym pogodzić. Mój związek włożyłam do szflady z napisem \"piękne wakacyjne przeżycie\". Na pielgrzymce uświadomiłam sobie,że nie trzeba wiele do szczęcia,ale najważniejsze to kochać i być kochanym. Szanować i być szanowanym. Bez tego związki są nic nie warte. Jeśli potrafisz godzinami przebywać ze swoja połowa, rozmawiać z nią bez końca, bez znudzenia to to jets miłośc. Ja odetchęłam. Ustaliłam sobie priorytety. Co jest ważne i nieodzowne w miłości. Nie będę się wiązac z kimś, kto nie będzie chciał oddać siebie... Jeszcze teraz odczuwam pustke, najgorsze są wieczory. Ale ze wszytskim można sobie poradzić. To tego jeszcze potrzeba przyjaciół:-) Dlatego moi drodzy życzę Wam tych poukładanych szufladek, czystych myśli. Życzę Wam prawidziwych przyjaciół, powierników. Sciskam mocno!!!!!! p.s. co do przyjaciół. Mogę Was prosić o zdanie? otórz od roku mam pewnego znajomego. Pisaliśmy z soba aż po roku spotkaliśmy się. Było cudownie. Człowiek, z którym mam niesamowity kontakt. Po tym spotkaniu tęsknię strasznie. Do jego osobowości, która dała mi tak duzo ciepła, po rozstaniu z NIM. Problem polega na tym,że chłopak mieszka 170 km ode mnie i jest dwa lata młodszy. Właściwie to dziecko,tylko,że nie odczuwam tego z jego strony. Jest zupełnie inny niż jego rówieśnicy. Znajomi wybijają mi z głowy tą znajmosc na dłuższa mete. Co Wy Moi Drodzy o tym myślicie? Dzieki z góry za odzew. bużka:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marewro: widze,że naprawdę wciąż kochasz. Musisz jednak walczyć! Spróbuj nawiązać kontakt. Spróbuj porozmawiać. Może będziesz już wiedzial więcej niż tylko się domyslał i zył w smutku. Ona jest w moim wieku. Niestety z tego co mówisz nie jestem do niej podobna. Ale dziewczyny w moim wieku, czasem nie zdają sobie sprawy co robią. Nie są przygotowane na poważne związki. Tak jest w jej przypadku. Ona chce szaleć i zyc. Warto jej uzmysłowić,że może to wszystko robić razem z Toba. :-) Piszecie tu o róznicy wieku między ludzmi (6 lat). Czy uważacie,że jest mozliwe,by chłopak majac 16 lat, nie był zwykłym rozkapryszonym nastolatkiem, który myśli o kobiecie tylko w sposób fizyczny? Czy to mozliwe by chłopak w tym wieku naprawde szanował kobiete i dawał jej prawdziwe uczucie i nie myslał o fizycznośi, nie był nia nasycony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc witam Cie olimpc! :) fajnie ze zrobilas come back do nas :) coz...widze ze tak jak ja i niektorzy z nas dalej kochasz kogos z przeszlosci i nie mozesz o Nim zapomniec.. ehh... ja mam juz powoli tego dosc - takiego stanu :( gdybym tylko umial zrobic tak jak Ty i wsadzic to co bylo gdzies gleboko i o tym nie myslec...nie umiem :( jak bylo na pielgrzmce? - pogody troszke nie mieliscie chyba :/ fajnie przezycie..pewnie duzo Ci dalo...szkoda ze rowniez sie nie wybralem :( hm.. odnosnie Twojego przyjaciela..szczerze to nie wiem co moge Ci powiedziec.. niektorzy mezczyzni sa naprawde troskliwi, umiejacy kochac, niektorzy leca tylko na pociag fizyczny.. mozesz powiedziec ile ona ma dokladnie lat? jesli miewal wczesniej jakies zwiazki to byc moze umie juz kochac i dbac o kobiete, a byc moze tylko stwarza takie pozory..musisz ocenic to sama, jak dba o Ciebie i jak sie przy nim czujesz... odleglosc...ehhh no tu bedzie naprawde problem :( 170km to jest naprawde duzo :/ i to jak cos bedzie duzyy problem :( a odnosnie mnie...Olimpc po roztaniu, spotkalem sie z Nia 2 tyg potem, pogadac, powiedziec iz dalej ja kocham i o Niej mysle..powiedziala mi ze nie bedziemy juz razem..nigdy nie wiem, ostatnio zmienila numer tel kom, nie napisala mi nic, ale to dlatego ze dalem jej do zrozumienia iz nie chce z Nia kontaktu moze to jest blad, moze powinienem czasem sie z Nia spotkac, pogadac? nie wiem czy to dobry pomysl, moze wszystko odrzyje, a moze przekonam sie ze dobrze sie stalo.. mam dosc tego odczucia iz brakuje mi kogos bliskiego, kogos kogo bede dazyl uczuciem, sie zwierzal, dbal itd.. boje sie znow cos zaczynac, a z reszta nawet nie jestem gotowy ;( olimpc jak cos to zawsze cos napisz, wieczory nie beda juz samotne, bo bedziesz miala nas ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość markwro
heya.. mam dzisiaj jakis dziwny dzien...dzien przemyslen i zatlaczania sie tymi myslami :/ mianowicie wczoraj spotkalem sie z moja kolezanka - znamy sie juz pare latek ale dosc zadko sie widywalismy bo to szkola,ona nie jest z mojej miejscowosci, a teraz gdzie indziej studiuje... zawsze mi sie podobala i nadal tak jest...zaczalem sie zastanawiac czy moze zaczac z Nia krecic, czy bede potrafil, czy moze nie jestem na to gotowy itd... przez to roztanie z Aga watpie zebym umial sie otworzyc, zblizyc do np Niej... a z 2 moze tylko mi sie wydaje ze cos moze z Nia byc, moze tylko odzywa sie we mnie chcec bycia z kims....?? dzis rowniez myslalem o Agnieszcze..dalej bije sie z myslami czy czasem sie do Niej nie odezwac... pozdraiwam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martaaa85
dolaczam sie tezstracilam sens zycia, jestem teraz w najgorszym momencie, tak boli:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×