Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość z_mazur

Powrót do siebie po dłuższym zerwaniu, jak to u was wyglądało?

Polecane posty

My mielismy lepszy kontakt,gdy chodzilismy jeszcze razem do szkoly.Gdy szkola sie skonczyla,bylo tego mniej.Od czasu do czasu pojechalam z kumpela go odwiedzic,wypic piwko przykladowo.Teraz wogole nie mamy kontaktu,wyjechal za granice i niewiem kiedy wroci-nawet sie nie pozegnal,co przedtem zrobil...Dowiedzialam,sie o tym od jego mamy.Niedawno jeszcze jak przyjechal,mowil ze my coraz rzadziej sie widujemy-pretensje jakby do mnie o to mial,bo mowil,ze sie nie odzywam.Tez mam cicha nadzieje,ze po powrocie bedzie wiedzial czego tak naprawde chce i powie co tak naprawde do mnie nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pare dni temu napisalam do niego smsa typu co porabia itd (udalam,ze nic niewiem o jego wyjezdzie-w koncu sie nie pozegnal a kumpeli akurat moglam nie widziec)Odpisal,ze jest w Niemczech i ze wroci......Zapytalam sie czy teskni,to odpisal ze teskni i to cholernie i ze jak wroci to mnie zgwalci (to oczywiscie byl zart :) ) Teraz czekam tylko na jego znak,niech sobie nie mysli ze czekam na niego az wroci.Uwazacie,ze dobrze robie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kosmata kicia>>> hmm, to ze odpisal to dobry znak, nawet ten gwalt to doby znak hehe. Rybeńko to z tym czekaniem teraz na jego ruch to dobry znak..fakt,z e meczące jest takie czekanie i spoglądanie na tel, bo podejrzewam, ze tak robisz. Wiesz co ja tez tak ostatnio sobie zaplanowalam ,ze sie nie odezwę...i poxniej jak z nim gadalam to powiedzial, mi ze o czekał na ruch z mojej strony a ja z kolei na ruch z jego str. Hmm nie ma złotego sodka..ale czasami awrto sie powstrzymac i poczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość argink
powiedzcie mi co powinnam zrobic czy lepiej nic nie robic..otoz mialam kiedys faceta zarazem najlepszego przyjaciela po 2 latach zakochalam sie nie chcac zdradzic zerwalam..teraz jestem sama i wcale nie narzekam..jednak tydz temu go widzialam zmienil sie tzn zmienil to czego w nim nie lubialam..od tyg ciagle o nim mysle??czy to przeznaczenie czy wrocic?boje sie ze to impuls nie chce go zranic bo wiem ze on mnie naprawde kochal i nigdy nie przestal..mowi sie ze nie wchodzi sie 2 razy do tej samej rzeki a 3 raz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
argink--> A skad pomysl, ze on chce zebys do niego wrocila?? Nie jestes moja droga troche za bardzo zadufana w sobie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co ze mna???:( :( :( Wczoraj okolo 22 puscil mi sygnal na kom.Wiem,ze to jest nic praktycznie bo z sygnalami to roznie ale w jego przypadku to jest bardzo dziwne.Puszczanie takich sygnalow nie jest w jego stylu,jak juz to od razu dzwoni.A tez odpuscilam mu po 20 paru minutach i od razu mi odpuscil,tak jakby czekal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nika04 --->>I znow sie spotykamy :) Tym razem tez podziekuje Ci za slowa otuchy-mam nadzieje,ze jak wroci to cos sie wydarzy....dziwne to wszystko jakies jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dokładnie, to wysztsko jest bardzo dziwne, bo oni są dziwni. Większość z nich nie wie czego chce, jedyne co mnie pociesz, ze podobno większośc się opamietuje i żałuje,ze nas straciło. Jak marzę by on to odczuł....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie,a my wtedy nie wiemy co myslec i czy czekac czy dac sobie spokoj.Kiedys tam powiedzial mi,ze zrozumial co stracil.Najpierw tak gada i wiele innych milych rzeczy,pozniej wogole nic nie mowi,badz co innego albo tez sie nie odzywa a nagle telefon zadzwonil.Tak to juz z nimi jest.Ze tez musialam zakochac sie akurat w nim,czemu nie moge byc szczesliwa jak niektorzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość argink
moj drogi czarrodzieju nie jestem..po prostu bardzo dobrze go znam daje mi czytelne sygnaly zaprosil na grilla pewno chce porozmawiac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kosmopolitanka
a ja mialam tak.....ON byl dla mnie tym jedynym, moja pierwsza miloscia a ja dla niego tak samo, od szkoly sredniej bylismy zawsze blisko siebie, wspolne wakacje,pierwszy sex razem ;) az jeden raz pojechal sam na Mazury, bo bylam chora i mnie zdradzil 😠 ta znajomosc trwala krotko, bo jednak stwierdzil, ze to nie to samo co ze mna,ze tylko mnie kocha i postanowilam zrobic cos wbrew sobie i wybaczylam.Oczywiscie zapewnial, ze bedziemy tylko MY. Minal rok, rozpoczelismy studia i wtedy przezylam szok, bo dowiedzialam, ze oprocz mnie kreci z jeszcze jedna dziewczyna i to od kilku miesiecy.Oczywiscie od razu, na goraco wszystko mu wykrzyczalam, ze jest dupkiem i zeby do mnie nie wracal, bo nabralam do niego obzydzenia, nie chce dluzej byc w takim zwiazku, szkoda czasu itd.itd....Bylam pewna, ze poszlam mu na reke, ze zostanie z ta druga, jednak tutaj szczeka mi opadla - blagal, po prostu blagal mnie o wybaczenie, plakal jak dziecko, wrzeszczal,ze mnie kocha, po prostu szalal, przychodzil, dzwonil, wysylal znajomych a ja milczalam, nie odbieralam jego smsow, telefonow, po prostu tak bardzo mnie zranil, ze postanowilam NIE WYBACZAC....Kilka miesiecy trwaly jego proby odzyskania mnie, jednak bezskutecznie.Od razu skonczyl z tamta dziewczyna, niby jako dowod jego milosci do mnie - zalosne....Choc byl moja najwieksza miloscia, odrzucilam go, bo zrozumialam, ze zakochalam sie w dupku, ktory bedzie mnie zdradzal na kazdym kroku.Cierpialam ja, cierpial on, mowil, ze zaluje,ze moglby cofnac czas, gdyby sie dalo,ze wie co stracil itd.itd...... Minelo kilka lat.....wyszlam za maz, on ozenil sie. Po kilku latach nieoczekiwanie spotkalismy na weselu wspolnego kolegi, oczywiscie z malzonkami.Jego glebokie spojrzenie w moje oczy, wszystko mi powiedzialo.Okazalo sie, ze nie jest szczesliwy w zwiazku, tanczac ze mna twierdzil,ze wciaz o mnie mysli,ze wciaz kocha, ze wspomina i robil insynuacje, zebysmy zostali kochankami.Nie zgodzilam sie,mam kochajacego meza, ktoremu w zyciu czegos takiego nie zrobie, choc do tamtego ciagnie mnie jak cholera :( no coz, zycie jest kwestia wyborow, w sumie nie zaluje, brakuje mi tylko takiej namietnosci jak z nim, takiego ognia, mam nadzieje, ze wiecie dziewczyny o co mi chodzi ;) Jestem pewna, ze z nim juz nigdy nie bede, choc on znow podjal probe skontaktowania sie ze mna przez moja kuzynke :( Mogl myslec kilka lat wczesniej, dla mnie juz bylo - minelo, ale czasem zastanawiam sie, ze gdybysmy byli znow wspolnie, jakby bylo nam razem? nie jest mi do konca obojetny, ale trzymam sie pewnych zasad w zyciu i nie wiem czy w sumie to jest w zyciu madre czy glupie, zeby dawac druga szanse - chyba zalezy od okolicznosci, pozdrawiam wszystkich, ktorzy przeszli przez ta historie do konca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez...
kosmopolitanka-->> bardzo podobala m isie Twoja opowiesc ale zarazem to smutne...choc przez to zrzoumialam pare rzeczy ktore we mnie drzemaly bo myslalam ze jestem jedyna ktora mysli podobnie jak Ty ,wkleje to co napisalam na innym topiku na ten temat wiecie co zrozumialam....ze zycie to sztuka wyborow... mozna dokonac pierwszego- byc z kims kogo sie kocha mimo wszystko...mimo bolu ktory czesto zadaje,mimo pewnych zwatpien,mimo placzu,niechcianych lez,meczyc sie cale piekne zycie ...ale byc,spelnic swe marzenie opcja druga-mozna byc z kims kogo sie nie kocha ale czuc sie przy nim bezpieczna,kochana,szanowana i doceniana.. i tak wiesc beztrosko zycie ale...miec to jedno marzenie...to jedno jedyne ktore nigdy sie nie spelni,zasypiac z mysla o innym...patrzac na siebie i rozmyslac jakby to bylo z nim...z czlowiek ktory byl moja jedyna miloscia co wybieracie? ja nie jestem w stanie w tej chwili wybrac...moge powiedziec tylko jedno...zycie bez marzen jest blade..(chyba moja podswiadomosc wybiera pkt 2)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kosmopolitanka
do ---? ja tez ciesze sie, ze udalo Ci sie przebrnac przez moja historie do konca, bo rozpisalam sie ;) Co do wyborow - moje zycie to nr 2, jest mi dobrze z mezem, kocham go, nie tak jak pierwsza milosc, ale jednak, dla meza jestem ta jedyna, wymarzona i w glebi duszy mam wyrzuty sumienia :o szanuje mnie, dokonujemy wspolnych wyborow, jestesmy zawsze zgodni, mamy wspolne cele, pasje, jednak zawsze jest to cholerne ALE...😠 Czuje, ze jestem szczesliwa na 99%, wydaje mi sie, ze z tamtym byloby na maxa cudownie, ale tego nie moge byc przeciez pewna, to tylko przypuszczenia na podstawie mojej milosci do niego,kochalam go calym sercem a on po prostu nie zaslugiwal na to :o chcial miec inne, to dalam mu calkowicie wolna reke i zostawilam go, chociaz serce moje lezalo w gruzach po tym rozstaniu :( I co z tego, ze plakal, blagal,szalal jak to byly tylko slowa a czyny mowily co innego.Po latach mam oczywiscie do tego dystans, dziwi mnie jedynie fakt, ze on wciaz ma nadzieje na romans ze mna, liczy, ze mu ulegne a ja tego nie chce zrobic osobie, ktora mnie tak bardzo kocha - mojemu mezowi :O Slusznie napisalas - jak dobrze, ze sa marzenia, bo jego miejsce jest tylko i wylacznie TAM i tak pozostanie....moze w nastepnym wcieleniu bedzie nam dane byc razem ;) pozdrawiam cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ACH TE POWROTY No niestety bedac z facetem, który był pierwsza miłościa, nie udaje sie czesto pozostac w trwalym zwiazku do konca zycia Niestety powroty w mom przypadku nie wywrozyly nic dobrego...wrecz przeciwnie...stracilam 9 lat....nic na sile, a walczylismy o ta milosc nie raz ...................;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkhukj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kosmopolitanka>>>z zaciekawieniem przeczytałam Twoja historie i powiem szzcerze,ze podziwnaim Cię za dokonanie tego wyboru, naprawde. Jesteśz penością modra i doświadczoną kobietą. Dlatego skuszę się o zapytanie a w zasadzie o poproszenie byś znalazła chwilę na moja historię. Jestem w zwiąku 2 lata, jest raz gorzej raz lepiej. Ostatnio przeżywamy wiecej gorszych momentów, z jego strony byla mowa o rozstaniu, poxniej przerodziło się to w przerwę, która w rezultacie wcale i tak nie miala miejsca, ponieważ i tak się widywalismy (mamy wspolny samochód, wspolne wyjazdy na studia itp) zreszta nie tylko to powodowało spotkania, on proponowal a to kawkę a to lody a to spacer. Kiedy wspominal o przerwie, rozstaniu itp to ja za każdym razem stawialm kontre, nie chciłam by do tego doszlo, kiedyś jednka powiedziałm, ze ok to w takim razie jak chce to niech konczy to ale definitywnie i ostatecznie...zaczął sie z tego wycofywać. Przez cale te dwa lata nie było z jego strony żadnej zdrady..w zaszadzie byłam i jestem jego towarzyszka do wszytskiego. Heh kocham go i chcę byśmy byli razem...jak sadzisz, jemu zalezy czy nie?? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×