haslo zakupy kosmetyczne

dzisiejszy dzien minal pod haslem "zakupy kosmetyczne na wyjazd". zaczelam rano sama od wizyty w rossmanie. kupilam balsam do opalania o zapachu gumy do zucia lirene i cos chlodzacego po przedwakowaniu slonca. moj chlopak bowiem slonce przedawkowal:))) sierota wraca dzis z tymi swoimi wszyskimi spieczonymi na raka czesciami ciala i ja tu czekam...z ratunkiem:))) pozniej w aptetece zaopatrzylam sie jeszcze w plyn micelarny biodermy. na tym wyjezdzie musze miec go pod dostatkiem, bo moze byc jedynym mozliwym sposobem na umycie buzi. odebralam tez zdjecia. nie jestem az tak prozna, zeby specjalnie zachwycac sie fotkami, ktore przedstawiaja tylko mnie, ale zle nie sa. moga byc. nastepnie tata zabral mnjie na ciag dalszy zakupow. 4 paczki chusteczek do higieny intymnej, trzypak ob...nie jestem jeszcze pewna, czy zdecyduje sie na wakacyjne manipulacje okresem. to nie do konca mnie przekonuje. poza tym balsam garniera w sloiku (bo mniejszy), dosc tlusty i tresciwy krem zaji i male pudeleczko kremu spf 40 na usta i znamiona. i pianka gilette z maszynkami. oczywiscie szamponu 2 w 1 nie bylo. bo szampon 2 w 1 uznaje tylko pantene. ale...jeszcze sobie kupie. dzisiejszy wieczor bedzie idealnym wieczorem ludzi, ktorzy sie kochaja. sniadanie tez bedzie idealne. zrobilam juz ciasto na gofry. calkiem sama. i wyszlo takie jakie powinno byc ciasto na gofry: puchate:))) zjemy je z truskawkami i waniliowa jogobella.