Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czytajcie___

Gwałt nad jeziorem

Polecane posty

Gość czytajcie___

REGION STRACIŁ PRACĘ, BO POINFORMOWAŁ POLICJĘ O PRZESTĘPSTWIE W OŚRODKU WYPOCZYNKOWYM 21-letni Rafał, który powiedział policjantom, że jego koleżanka z pracy została zgwałcona, od kilku dni jest bezrobotny. – Zostałem wyrzucony za to, że rzekomo popsułem opinię firmie – twierdzi. – Nie mogę zrozumieć, dlaczego zostałem tak potraktowany. Przecież chciałem pomóc złapać bandytę, który skrzywdził kobietę. Wszystko działo się na terenie ośrodka wypoczynkowego Świtezianka nad Jeziorem Białym. Pracę w sezonie znalazło tu kilkadziesiąt młodych ludzi. Zarobić na wakacje chciała także 22-letnia studentka z Lublina. W nocy z soboty na niedzielę zaczepił ją 19-letni Przemysław K., z którym pracowała. Młodzieniec zaciągnął dziewczynę do łazienki i ją brutalnie zgwałcił. Ofiara była bita, oprawca groził jej śmiercią za wyjawienie prawdy. – Była przerażona, ale też wstydziła się tego, co się stało. Dopiero mi się zwierzyła – opowiada 21-letni Rafał z Lublina, który w ośrodku był kelnerem i dorabiał tam razem ze swoją dziewczyną. – Przekonywałem, że nie wolno tego tak zostawić i musi koniecznie zgłosić gwałt. Akurat do naszej restauracji przyszedł patrol. Podszedłem do policjantów i powiedziałem o sprawie, ci natychmiast się tym zainteresowali. Dziewczyna złożyła zeznania. Funkcjonariusze jeszcze tego samego dnia zatrzymali Przemysława K. W środę został aresztowany. Sąd umieścił go za kratkami na dwa miesiące. – Młodzieniec przyznał się do winy. Bardzo żałował tego, co zrobił. Twierdził, że stracił nad sobą kontrolę, ponieważ był pijany – mówi Roman Juszczyński, rzecznik Komendy Powiatowej Policji we Włodawie. Studentka odeszła z ośrodka. Ale nieoczekiwanie pracę stracili też Rafał i jego dziewczyna. – Szefowa kuchni stwierdziła, że nie jesteśmy już potrzebni, kazała nam zabrać swoje rzeczy i się wynieść. Nie dostaliśmy żadnego wymówienia, zaświadczenia, nic. A umowę podpisaliśmy do końca lipca. Rafał sądzi, że to kara za to, że pomógł ujawnić sprawę gwałtu i przez to rzekomo zaszkodził opinii ośrodka. – Wszyscy widzieli, jak rozmawiam z policjantami. Wiedzieli też, że zachęciłem dziewczynę, by jednak zgłosiła gwałt. Szefowa kuchni miała straszne pretensje. Słyszałem, jak mówiła do ofiary, że zmarnowała chłopakowi życie. Henryk Pogonowski, kierownik ośrodka twierdzi, że łączenie obydwu spraw jest nieporozumieniem. – Chłopak został zwolniony tylko dlatego, że nie wywiązywał się ze swoich obowiązków, np. się spóźniał. To okropne, że teraz nas pomawia, wykorzystując tragedię swojej koleżanki. O gwałcie dowiedzieliśmy się dopiero od policji. Gdyby wcześniej dotarły do nas takie sygnały, na pewno byśmy zareagowali. Takich spraw nie można tuszować, choć przykre jest, że to się stało właśnie u nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w zyciu nie pojade do tego
ośrodka za takie traktowanie porzadnych ludzi których jest jak na lekarstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pppppp
Rafał możesz być z siebie dumny! Ja i tak zrezygnował bym z tej pracy, żeby inni nie pokazywali palcem TO TEN który wsypał kolege! Rafał ma teraz czyste sumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×