Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mech...

jak obuchem w leb... ale chyba dojde do siebie

Polecane posty

Gość mech...

wczoraj dowiedzialam sie, ze moj byly ma nowa laske. niby powinnam byla sie tego spodziewac, ale jakos tak szybko sie pocieszyl. po 2 latach to ja go zostawilam, pomimo, ze kochalam, ale za duzo klotni, lez, nieporozumien. 3 miesiace temu mielismy wszystko poskladac, mowil, ze mnie kocha i potrzebuje, obiecywal, ze sie ulozy. potem nagle zamilkl, od czasu do czasu pisal tylko jakies smsy. nie odpisywalam. dzisiaj siedze i zastanawiam sie, jak to sie stalo, ze juz kogos ma, nie nalezy do osob, ktore zarywaja dziewczyny na imprezach. co to byla za milosc jego do mnie, skoro tak szybko sie pocieszyl. ale zastanawiam sie tez, co oni teraz robia. czy teraz ona uslyszy, ze to jego najwspanialsze wakacje, czy ona tez bedzie slyszala, ze kocha ja nad zycie i na zawsze. trudno sie z tym pogodzic, przeciez to my mielismy byc na zawsze razem. wiem, pretensje, moge miec do siebie, bo to ja zerwalam. ale przzeciez mielismy to poskladac... kochani, dajcie mi nadzieje, ze zawod w pierwszej milosci to nie koniec swiata, ze mozna jakos zyc z ta swiadomoscia, ze ktos kogo sie kocha jest z kims innym, dotyka tej osoby, mowi jej to samo, co jeszcze niedawno mowil nam. a moze jest ktos w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Acti
Ja jestem w tej sytuacji :) Jedyna rada-nie myśl o tym a przynajmniej się postaraj bo się zadręczysz Ja nie myślę i jakoś żyję... :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIKT ważny 1970
będzie dobrze nawet po takim zawodzie.Ja Ci napisze tyle:lepiej teraz pocierpieć niż związać się na stałe(np ślubem) i dopiero odkryć ze nie da rady byc razem ,ze drugiej stronie nie zależy lub druga strona błyskawicznie znajduje pocieszenie.Nie wiem czy Ci to pomoże (mi by chyba nie pomogło) ale uwierz wiem co mówie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mech...
bardzo Wam dziekuje. wiem, ze sa osoby w gorszym stanie niz ja. jestem w miare silna, ale i tak trudno sie z tym pogodzic...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mech...
macie racje. lepiej teraz niz potem. ale nie wiem ile czasu jeszcze minie, zanim przyzwyczaje sie do tej mysli. moze i dobrze sie stalo, bo przestalam sie ludzic. ale trudno pogodzic sie z tym, ze jednak to wszytsko okazalo sie klamstwem. jak malo znacza slowa, to jest straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migoootka
istnieje jeszcze nikla szansa na to, ze ta dziewczyna ma jedynie wzbudzic Twoja zazdrosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mech...
ale bardzo nikla. on nie nalezy do osob, ktore moglyby zrobic cos takiego, zeby wzbudzic zazdrosc. tym bardziej, ze teraz, kiedy po tych wszytskich zapewnieniach tak szybko sie pocieszyl, nawet nie wiem jak mialabym mu zaufac. zreszta o powrocie nie ma mowy. chcialabym tylko uwierzyc, ze wyjde z tego, ze jeszcze bede kochala. i ze ktos mnie pokocha prawdziwie i nigdy tak nie postapi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmmmmmm
jestem w identycznej sytuacji, tez zerwalam,bo nie moglam zniesc pewnych jego zachowan (ale to nie znaczy,ze nie kochalam). Tydzien temu oznajmil mi,ze ma kogos, na szczescie przez smsa a nie prosto w oczy. Staram sie o tym nie myslec,ale nagorzej jest noca :( dzien mnie rozprasza,zajme sie czyms innym niz mysleniem o nim i jest OK, a wieczorem robie tak jak Ty tzn wyobrazam sobie czy mowi jej to samo co mi,czy spedza z nia czas tak jak ze mna ??? juz dlugo o nim mysle,ale czy kogos ma- moglam sie tylko domyslac,teraz to wiem :/ kiedy to sie skonczy ...echhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zerwałaś z nim
i jesteś zazdrosna??!! czego oczekujesz? że zamiast układać sobie zycie będzie trzy lata przychodził z kwiatami i błagał o Twoje spojrzenie? to walnięcie obuchem w łeb to na ocucenie księżniczko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mech...
hmmmmmmmmmm - musimy sie trzymac. a ja sie w ogole nie domyslalam, ze tak sie stanie. wrecz przeciwnie. on mowil mi, ze traktuje to nasze rozstanie jak przerwe, mielismy byc na zawsze razem, a tu co? zerwalas z nim - nie nazwalabym tego zazdroscia. napisalam przeciez, ze powinnam sie tego spodziewac, bo to ja zerwalam. raczej chodzi o to, ze do konca wierzylam, ze te jego deklaracje sa prawdziwe. ze sie po prostu glupio upiera, ale spotkamy sie, moze i przypadkiem, i wszytsko odzyje. jestem nawina, bo przez caly ten czas z nikim nie chcialm sie spotykac z obawy, ze sie dowie i w ogole odpusci. tymczasem dla niego zaden problem. niby wielka milosc, na zawsze, nad zycie, a wykorzystal pierwsza okazje i jest z kims. nie oczekiwalam kwiatow i prosb o powrot. nie minely 3 lata, ale 3 miesiace. to troche szybko, nie uwazasz? zwlaszcza po tak zarliwych wyznaniach milosci, ktorych nikt na nim nie wymuszal. natomiast faktycznie, pozbawilo mnie to wszelkich zludzen i w jego przypadku i w przyszlosci. ale wiem tez, ze ci, ktorym zalezy walcza. i juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymaj się! Może to nie był ten, który był Ci pisany? Może ten właściwy już o Tobie myśli, tylko Ty o tym nie wiesz? ;) Rozejrzyj się dyskretnie.... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retula
Mech --- miłosc nie czeka, wiem ze to brzmi dosc nedznie zwazając na Twoj stan i oczekiwania, ale moze naprawde sie zakochał, skoro jest raczej facetem ktory nie wyrywa lasek ot tak. A czemu tak szybko - czasami tak jest, nie czekamy na uczucie i wtedy sie pojawia, ale to nie znaczy, ze to co Tobie mowil bylo jakas sciema, po prostu nie wyszlo... Mowie to z wlasnego doswiadczenia. Musisz isc dalej i nie rozliczac czasu ktory poswiecil na znalezienie innej osoby. To glupie i powierzchowne... Dlaczego 3 lata sa dobre, a kilka miesiecy juz nie? Dlatego ze Ty mozesz dojsc do siebie w tym czasie i.. znalezc kogos? No ale to zamkniete kolo... wtedy on moze miec pretensje ze tak szybko dla niego z kims sie zwiazalas:o Nie mysl o tym w ten sposob. Na pewno los sie odmieni i Tobie tez przyswieci sloneczko:) Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mech...
Perla - dziekuje:) retula - masz racje. jesli sie zakochal, mial do tego najwieksze prawo. jesli jest zakochany - zycze mu szczescia. ale to oznacza, ze mnie nigdy nie kochal. a przynajmniej na pewno nie wtedy, kiedy mowil to ostatnio. dlatego jest mi cholerenie przykro. naprawde zamiast tych klamst wolalabym uslyszec prawde, nawet te najgorsza. wiem, ze popelnialam mase bledow w tym zwiazku, zwlaszcza pod koniec, jesli mial mnie dosyc - chcialam to uslyszec. a on tylko mowil, ze mnie kocha. czy milosc tak szybko przechodzi? raczej nie. mnie nie przeszla. on tez zreszta, juz po rozstaniu, mowil, ze mu nie przejdzie. a jesli przeszlo, to moim zdaniem to nie byla milosc. ale chcialam do choinki to uslyszec:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retula
Wiesz... ja rozstałam sie z facetem dla innego:o i ... choc jest to nowe uczucie, pewnie wieksze bo przeciez opusciłam mojego bylego, to jednak nie jest to jednoznaczne z tym ze moje slowa o milosci do tamtego, moze pod koniec nie mowilam ich juz tak pewnie, alejednak wczesniej tak, sa jakies klamliwe, mniej wazne... Czasami mowimy tak bo chcemy w cos bardzo uwierzyc:( I to ze jest z kims innym nie znaczy ze Ciebie wymazal z pamieci, nawet jak widzisz ze sie smieje z nią, caluje itp. Widzisz to, jednak rany goją sie w sercu i tak naprawde, przynajmniej u mnie tak bylo, proces gojenia u boku tej innej osoby, nie jest kolorowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tarasrala
nie rozumiem :O najpierw go rzucasz pozniej on chce to "sklejac" a ty nie odpisujesz na jego smsy i sie dziwisz ze sobie kogos znalazl! a co myslalas ze bedzie latami do ciebie wzdychal,pisal i blagal o przebaczenie?? Tak wiem mowil ze kocha ale ile mozna czekac az odpiszesz na sms? miesiac ?dwa? trzy wytrzymal i mysle ze to i tak duzo za duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mech - ja rowniez zgadzam sie z retula... A z Toba - nie do konca... bo widzisz jesli ktos kocha druga osobe moze nie powiedziec jej, ze ma jej dosc - bo wie, ze moglby ja zranic, a tego nie chce. Wiem, to wszystko skomplikowane jest nieziemsko - ale widzisz pierwsza milosc jest jedyna w swoim rodzaju i podobno zadna nie bedzie taka jak tamta... W zwiazku kazdy popelnia bledy - bo nikt nie jest doskonaly - wazne jest tylko aby sie starac i ich znowu nie popelniac, prawda? Ja nie wiem, czy moja byla dziewczyna ma juz kogos czy nie - ale jesli ma to zycze jej jak najlepiej, a jesli nie - to tez chcialbym zeby spotkala kogos wlasciwego. Czemu? bo wciaz ja kocham, bo byla moja pierwsza miloscia i duzo razem przeszlismy. Nie mysle ze moze mnie nie kochala - kazdy wyraza to inaczej... milosc nie przechodzi - tylko powiedz, czy nigdy nie zdarzylo sie Tobie poczuc jakby uderzenia pioruna, kiedy zobaczylas ze ktos sie na Ciebie patrzy w taki wyjatkowy sposob? moze wlasnie jemu sie to przytrafilo... wiem co czujesz, bo czulem to samo... jednak nie chce myslec o niej zle - wciaz ja kocham i nie chce jej osadzac ani zabraniac tego by byla z kims innym szczesliwa. wierze ze sam tez spotkam ta wlasciwa osobe... Trzymaj sie cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mech...
retula, ale sama widzisz. czy gdybys go kochala tak bardzo, prawdziwie i mocno, to rozstalabys sie z nim? chyba nie, prawda? pod koniec nie mowilas ich tak pewnie. moze i on tez nie mowil i ch tak pewnie, moze mowil z przyzwyczajenia, moze mowil, bo wierzyl w to, ze jesli wczesniej kochal, to potem tez, bo przeciez to nie przechodzi tak ho. tymczasem okazalo sie, ze w samotnosci nie jest mu zle, nie teskni tak jak kiedys, pewnie i tak bylo. wiem, ze wczesnije mnie kochal. ale nie sztuka jest kogos kochac w momencie, kiedy ludzie sa szczesliwi. sztuka jest przetrwac najgorsze momenty, najwikesze problemy i kryzysy. a jesli sie nie udaje, to chyba to byla jakas mrzonka, bo to nie jest tak, ze zawsze jest idealnie. dobrze zrozumialam? zostawilas bylego dla kogos innego, ale mimo wszytsko cierpialas i nie bylo kolorowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mech...
tarasrala - to moze wyjasnie. rozmawialismy, zeby posklejac przed swietami wielkiej nocy. mielismy sie spotkac swiatecznie. nie odezwal sie. mielismy jechac razem pociagiem do miasta, gdzie studiujemy, nie odezwal sie, potem sie dowiedzialam, ze jechal z jakims kumplem. wczesniej jak rozmawialismy mowil, ze da znac co i jak. nie dal znac. uwazasz, ze to ja powinnam byla sie odezwac? to co robil chyba nie oznaczalo, ze mu zalezy. tak mnie kochal, ale zeby spotkac sie w swieta to mu nie zalezalo. normalne? co do jego smsow. pierwszy byl bo chyba miesiacu od rozmowy i tylko dlatego, ze moi znajomi na imprezie bawili sie moim telefonem i poslali mu sygnal. pytal czy dzwonilam. nastepny byl tydzien pozniej, w nocy, zapewne z jakiejs imprezy, podpity, co tam u mnie. kolejny byl powodzenia na egzaminach. na ten juz odpisalam. nic z tego nie wyniknelo. jak widzisz nie wykazal checi sklejania, raz odezwal sie zdzwiiony telefonem, potem pewnie, zeby mi pokazac, ze tez sie bawi, potem, bo wypadalo. tak nie robi ktos komu zalezy? tango - zaraz odpisze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mech...
tango - chodzilo o to, zeby pogadal ze mna powaznie. jesli cos mu nie pasowalo, zeby mi o tym powiedzial, a tymczasem ja mam wrazenie, ze on wykorzystal to, ze go zostawilam, bo sam moze nie mialby odwagi tego zrobic? jesli sie zakochal - zycze mu szczescia. napisalam juz to zreszta. natmoaist dalej podtrzymuje to, ze milosc nie przechodzi tak po prostu. jesli sie zakochal - to z miloscia do mnie bylo moze cos nie tak? ale ja nie mam o to do niego pretensji. przeciez nic na sile. nie chodzi tu w tym temacie, zeby po nim jechac i zebyscie przyznali mi racje, ze on nie ma prawa. bo ma prawo. ja tez. kazdy. mam zal do niego, ze obiecywal, ze sie ulozy, a zbyl mnie milczeniem, te smsy byly bez znaczenia. nigdy mi nie wyjasnil dlaczego tak sie zachowal. o to mam najwikesyz zal. nie o dziewczyne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retula
hmm... Rozstanie nie jest nigdy kolorowe, chyba ze jestes czlowiekiem pozbawionym jakiejkolwiek wrazliwosci, a zwiazek byl dla Ciebie zabawą... Z moim ex mialam sporo kryzysow, ale je przechodzilismy dosc szczesliwie, zawsze razem. Dopracowalismy sie, nasze osobowosci byly nawet zgrane...Wszystko zatem prezentuje sie idealnie, a jednak odeszłam... bo czasem zycie nie jest czarne albo biale, czasem uczucie nas zaskakuje i mnie zaskoczyło. I choc walczylam z tym wszystkim troche czasu, kiedy to bylam z moim ex, kiedy mowilam mu ze go kocham, to jednak nie moglam do konca czuc sie dobrze w tym zwiazku i nie moglam zapomniec.... Lepiej dla niego ze odeszlam, choc nie jest mu pewnie latwo... i to boli najbardziej. Czym jest milosc? Czy zawsze jest taka sama? Czy zawsze musi oznaczac to samo? Choc juz z nim nie jestem, to tak samo jak tangO zycze mu jak najlepiej, martwie sie ze cos mu nie pojdzie i bede zawsze za nim, jesli bedzie mnie potrzebowal. Dla mnie to jest jakies uczucie nadal, troska o jego dobro, dobro ktore dla mnie w tym momencie, kiedy rany dopiero sie goją, moze byc rowniez bolesne, tak jak dla Ciebie. Wiem jednak ze to egoistyczne, zwlaszcza ze odeszlam dla kogos innego, jednak w glebi boje sie tego momentu kiedy zobacze go z kims innym. Takie ma jednak prawo i lepiej by mu wyszlo, zasluguje na to, jest cudownym czlowiekiem, przyjacielem. Pomimo wszystko odeszlam... by byc z kims innym. Do tej pory trudno mi to racjonalnie sobie wytlumaczyc, ale to wszystko co sie wydarzylo daje mi wniosek, ze ten mezczyzna jest dla mnie lepsza polowka, czuje sie bardziej pewnie w tym wszystkim. I jesli mam powiedziec, okreslic to ze odeszlam czyli tamtego nie kochalam az tak.. hm... pewnie nie kochalam tym rodzajem milosci, jednak przez dlugi czas dopoki ktos mi nie uswiadomil, myslalam, ze tak ma byc... A zachowanie Twojego bylego... hmm... trudno oceniac, nie znam Cie na tyle i bazuje na moim doswiadczeniu. Moze taki mial sposob by sobie z tym poradzic. Moj byly, ktoremu nie powiedzialam, ze jestem z kims innym, tez sie nie odzywa... nie walczyl, moze to i lepiej, ma swoj honor... W trakcie naszego rozstania kiedy jednak bylo juz wszystko jasne wychodzil na imprezy sam, mowil o innych dziewczynach ktore mu sie podobaly itp. Bolało, ale to jest moja decyzja i musze ja sie z tym zmagac, on radzi sobie jak moze.. I spotykanie sie... Czasem czlowiek nie chce, bo strach jest ze bedziemy kierowali sie emocjami.... A emocje czasem nie sa dobrym doradca... Nie usprawiedliwiam go... Ty musisz sobie z tym jakos poradzic, tak jak kazdy w takiej sytuacji... Moze to dobrze, nie ma sensu rozmyslac nad tym, zycze powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mech...
ja nie zostawilam go dla kogos innego. zostawilam go, bo notabene wydawalo mi sie, ze mnie nie kocha. jego zachowanie pod koniec zwiazku bynajmniej o milosci nie swiadczylo. on nie walczyl, "sklejanie" wyszlo przypadkiem, ale mialo sie udac. zrozumcie, ja po prostu probuje pogodzic jego slowa i deklaracje z tym co sie teraz stalo. pewnie i macie racje, ale moze ja tez mam racje mowiac, ze to nie byla prawdziwa milosc. i nad swoja miloscia do niego sie zastanawiam, bo czy zostawilabym go tak ho? czy nie probowalabym rozmawiac i naprawiac? moze sama mialam juz dosc, a potem po prostu nie moglam zniesc jego obojetnosci? nie jestem ksiezniczka, ktora oczekiwala, ze bedzie cierpial iles tam lat i przylazil z kwiatami. to byl moj pierwszy zwiazek i naprawde wierzylam do konca w jego slowa, ze bedziemy razem na zawsze, ze nawet jesli sie rozstajemy, to jest to tylko kryzys. i wszytsko sie ulozy. retula - podziwiam CIe zatem, ze mialas odwage i odeszlas. obys byla szczesliwa, z tym, z ktorym jestes. ale sama widzisz, ze boisz sie tej chwili, kiedy zobaczysz go z inna. boisz sie, chociaz jestes z kims kogo kochasz. a ja takiej osoby poki co nie mam, wiec bardzo mnie to rozbilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mech - widze, ze podchodzisz podobnie jak ja - jestem zwolennikiem rozmowy o trudnych rzeczach i rozwiazywania problemow na drodze porozumienia a nie zostawiania ich z boku. ja takze chcialem porozmawiac, cos uslyszec... w mojej sytuacji bylo nieco inaczej - slyszysz \"kocham Cie\" ale zachowanie mowi co innego - brak szacunku, nie liczenie sie z toba - czy ktos moze az tak roznie sie zachowac i naprawde kochac? jesli czegos brakuje dlaczego nie mozna wlasnie porozmawiac - chociaz to trudne (a moze dlatego?) wiesz, ja mialem juz dosc, byla to kolejna juz proba odbudowania naszego zwiazku - jakis czas bylo dobrze, ale pozniej, kiedy w zwiazku z moja praca nie mialem juz tyle czasu - zaczelo sie psuc... w koncu kiedy staralem sie spojrzec na to z dystansu - oczekujac, ze jesli naprawde kocha pokaze to i bardziej sie postara wszystko poskladac - nic sie nie dzialo - tak jak usycha kwiat, tak i to zaczelo sie konczyc... to byl takze moj pierwszy zwiazek - trwal w sumie prawie 5 lat... retula, mech - zycze Wam powodzenia i wytrwalosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mech...
wlasciwie tak. ale rozmow zabraklo, a jesli byly to sprowadzaly sie do dyskusji na temat imprez, kiedy wolno isc, a kiedy nie, a potem i tak pretensje, ze ktos poszedl. to nie bylo dojrzale, malo jest chyba dojrzalych pierwszych zwiazkow. myslalam, ze rozstanie pozwoli nam cos przemyslec. uniknac bledow. ja wiele przemyslalam, chcialam sie zmienic dla niego i on o tym wiedzial. tym bardziej trudno mi to zrozumiec. tango - 5 lat to bardzo dlugo, u mnie 2 lata. widze, ze nadal bardzo to przezywasz. ile minelo czasu? to ona zostawila? nie myslales o tym, zeby sprobowac to naprawic? jesli oboje przemysleliscie pewne sprawy... n ale to juz sam wiesz najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retula
tangO ---- tez wierze w rozmowe, ale naprawde w moim poprzednim zwiazku przyszedl taki moment, ze krzyczałam tylko jak wariatka - NIE ROZUMIESZ MNIE, a on zamykal sie jeszcze bardziej w sobie, tak samo jak ja. Najwiekszy atut mojego zwiazku, rozmowa... skonczylo sie, przepadlo. Rozmowa jest piekna sprawa, czasami jednak ludzie slowami buduja mur miedzy soba, tak ja i moj ex zbudowalismy. I w koncu tak sie oddalilam, ze to wszystko stracilo sens. Dla mnie i dla niego. Teraz z biegiem czasu czlowiek nie pamieta zlego... zlych chwil i nawet jak je pamietam, staram sie przypomniec sobie, by wiedziec czemu to zrobilam, to obwiniam sie, ze moze jednak moglam inaczej postapic. Jednak to pewnie takie zamkniete kolo, taki stan po rozstaniu. Tez byl moja pierwszą miloscią:) I wiecie co.. Ciesze sie ze on, poniewaz nie spaczyl mi postrzegania facetow, wierze w nich i wiem, ze to nie tylko chamy:) mech --- pewnie ze sie boje:o Czasami mysle, ze moze to znaczy ze jednak bardzo bardzo go kochalam i popelniam teraz blad, ale.... takie uczucia nie swiadcza zawsze o milosci, tak samo jak nie wierze, ze jak teskni to kocha.... I masz gorzej bo nie masz wsparcia, ale nie zyczylabym komus takiej sytuacji jak moja, nawet najgorszemu wrogowi. Czujesz sie jak w pulapce. Z jednej strony odchodzisz od milosci, a z drugiej strony zaczynasz cos nowego.... a jeszcze nie pogodziles sie z tym odejsciem, a ta druga osoba tak bardzo chce miec Cie w pelni. Nie jest to tak piekne jak moze sie wydawac:o No ale moj wybor, moja droga... Mam nadzieje, ze w koncu bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mech - wiesz w naszym zwiazku bylo tyle rzeczy, spraw, sytuacji, ze nie sposob kazdej zapamietac - byly dzienne studia - razem, na jednym kierunku i w tych samych grupach, wyjazd za granice, wspolna praca, mieszkanie, wyjazdy na wakacjach - cala gama zachowan. kilka razy sie rozchodzilismy - czasem na kilka dni, czasem wiele miesiecy - cala historia trwa kolo 6 lat... probowalem to poskladac, bo Ja kocham, ale najwyrazniej nie jestesmy dla siebie stworzeni i nie dane nam bylo razem sie zestarzec... wygladalo to tak, ze teraz i wczesniej ja, a na poczatku ona odchodzilismy od siebie - chociaz pozniej nawet spotykala sie z innymi - i tak jakos wracalismy do siebie... ale wiesz, w pewnym momencie musisz juz zdecydowac - czy bedziesz w takim zwiazku z rozsadku, gdzie milosc to kochasz mnie? kocham a poza tym klotnie, brak szacunku z jej strony - przykre, tymbardziej ze cos chcesz osiagnac, ale nie umiesz znalezc wspolnego jezyka... jest inteligentna, ladna, zdolna, symaptyczna - ale najwidoczniej dla kogos innego - i niech z nim bedzie bardziej szczesliwa... reunion - staralem sie nie dopuscic, zeby powiedziec cos niemilego, zeby nie dac sie poniesc emocjom... a Ona sie zamykala w sobie - wolala ogladac tv niz rozmawiac... i miec mnie tylko dla siebie - prawie nie wychodzilismy, bo albo trzeba odpoczac po pracy, albo cos zrobic w domu... Ciesze sie, ze nie myslisz o nas facetach zle ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mech...
w takim razie najwyzszy czas, zeby przestac sie ogladac na niego. do tej pory robilam pewne sprawy z mysla o nim, myslalam sobie, ze cos mu pokaze, cos mu opowiem, razem bedziemy sie z czegos smiac. teraz czas ozbyc sie zludzen, chociaz najgorsze jest to, ze i tak bedzie we mnie siedziala jakas kretysnka resztka nadziei. retula - trzymam wiec kciuki. wierze, ze dobrze wybralas. tangoo - moze bylam z nim tylko 2 lata, ale doskonale Cie rozumiem. u nas pod koniec non stop, klotnie, fakt, glownie z mojej winy, ale oboje zaczelismy tracic do siebie szacunek. zastanawiam sie czy to aby na pewno mialo sens. moze w koncu zaczne myslec tak, ze ten zwiazek i tak nie mial przyszlosci, ze predzej czy pozniej by sie skonczyl. w koncu zaczne sie przyzwyczajac do tych strasznych mysli, moze nawet nie bedzie zle jak zobacze ich kiedys na ulicy. ale na razie jest tylko koszmarny bol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mech - nie poddawaj sie i nie daj sie zlym, smutnym myslom - trzymaj sie i zagladaj - zawsze mozna tutaj pogadac i znalezc wsparcie... Pozdrawiam cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mech...
tango - dzieki:) bede zagladac, bo nawet nie wiem, jak sie w tej sytuacji zachowywac. ale czuje, ze mi troche lepiej. bardzo Wam dziekuje za pomoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×