Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

riza

Stosunki z teściową

Polecane posty

Gość ja swoją też ignoruję
z cenami sczególnie ciuchów.... to też tak jest.... ona zawsze pyta co ile kosztowało....a potem kręci głową, jak można wydać 500zł na buty np....bo ona swoje kupuje góra za 70zł..... ja to olewam..... jedyne co mnie czasem wnerwia, to jak kupuje tanie rzeczy dla dziecka....ja mam mało czasu, piorę wszystko razem.... a targowe ciuszki niestety farbują....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cinka
Moja kupiła mi na ciuchu odzież.Nie powiem-nawet niezła jakość i trafiła w mój gust.Ale ja nie chcę się aż tak spoufalać,nawet mama mi ciuchów nie kupowała.Ale teściowa jest bywalczynią lumpeksów...Uwielbia tam gmerać. Kiedyś zobaczyła jak jej synek w podziurawionej koszulce chodzi po domu-oczywiści kupiła ciuszek(niby że dla teścia,ale okazał sie nie w rozmiarze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dooo wiewióra*
>>> do ja swoją też ingnoruję: Wiadomo, że z kasa jest róznie, u niektórych jest jej wiecej a u niektorych mniej. Pewnie nasze teściowe chcą dobrze, może po prostu na tyle je stać. Moze dziwi ich to, że np. zaradni mlodzi ludzie są w stanie wiecej zarobić niż ona jak była młoda (inna sprawa, ze kiedyś wybór był niewielki:-O) Ale moja kasa to moja kasa i mogę wydawać na co chcę, co nie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a _ja
Tak twoj kasa Ok ale ja tez nie wiem jak mozna wydac 500 zł na buty. No chyba ze zarabiasz naprawde duuuzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cinka
Tak,zgadzam się-nasze teściowe chcą dobrze.Ale czasem i kotka na śmierć zagłaskać można.Na początku naszego małżeństwa codziennie dostawaliśmy telefon" dziś u nas na obiad wątróbka,naleśniki,placki....(do wyboru)itd ZAPRASZAMY"I tak prawie cdziennie.Nie mogli zrozumieć,że teraz ja jestem panią domu i JA będę mężowi robić obiadki i chcę się w tej roli sprawdzić.Konsekwentnie odmawialiśmy i przyniosło rezultaty uffff...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj...
Moja tesciowa ma foche ze wyjechalismy sobie na weekend-hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja swoją też ingnoruję
to teść.... zawsze się dziwi.... jak to jest, ze nam to czy tamto w interesach wychodzi.... on uważa, że tylko etat w państwowej firmie, daje pełnię szczęścia i odkładnanie na ksiązeczkę w PKO..... ;).... a to już nie te czasy..... a co do teściowej to chyba bardziej kwestia różnicy priorytetów.... ja wolę mieć droższy ciuch.... ona droższe zasłony..... ona stawia na nowy piekarnik....ja na nowy komputer.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj...
hehe- dobrze jej powqiedziałas! One zamiast sie cieszyc, ze was stac to jakies pretensje. Ale u mnie to samo. Nawet jak znajomi do nas przyjda a ona sie przypatoczy cos przynoszac to tez zle ze ktos jest. Jak gdzies idziemy to tez zle. Raczej jej nie mowimy ale ona wszystko raczej wie kto, gdzie, jak , z kim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dooo wiewióra*
Nic nie pisałam o 500 zł... No ale zdanie podtrzymuję: zarabiam to wydaje na co chcę. Moja kasa:P Nikt poza mężem nie ma prawa mnie rozliczać ile i na co wydaję. A nawet mąż czasem nie powinien - no chyba, że nagle zabraknie na rachunki:P >>> do Cinka: U mnie też były na poczatku obiadki u teściowej itd. W zasadzie to mąz jadał, a ja to jak juz pisałam - czasmi... Ale odkad mieszkamy daleko siłą rzeczy sprawa ta sie unormowała. Wyjazdy i wizyty znajomych to ulubiony temat mojej teściowej. Musi wiedzieć gdzie i na ile jedziemy. Albo kto do nas przyjechał czy pszyszedł:-O >>>do podnosze i podnosze: Taka teściowa jak twoja to "skarb". Nic tylko wyrzucić z domu komputer, kalkulator i liczydlo:-O i zamknąć sie na 4 spusty, a by przypadkiem nie mieć za wielu przyjaciół...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cinka
A moja jest wielbicielką imienin.Dla mnie imieniny to komunistyczny przeżytek i nie chcę kultywować tego ''święta"!Ona na to,że nieważne to,że nie ich nie obchodzę.Ona zjawi się w dzień imienin z prezentem i już.Najgorsze chyba jest to,że daje bardzo drogie prezenty,a ja nie zrewanżuję się czymś pdobnym i to mnie zrzera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a _ja
to było do "ja swoją też ignoruję "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja swoją też ingnoruję
co do zarobków.... już tłumaczę, oczywiście, że wydają swoją kasę..... kwestia zarobków jest względna, to co dla jednych dużo, to dla innych mało.... zawsze najpierw płacę rachunki i wydają pieniążki na dziecko, dom.... dopiero potem na siebie..... z resztą uważam, że wcale nie trzeba zarabiać kosmicznych pieniędzy ,żeby kupic kozaczki za te dyskusyjne 5 stówek.... taki buciki z powodzeniem wytrzymają dwa a nawet i trzy sezony.... i suma sumarum wyjdze taniej niż dermoszpanki z deichmana i jeszcze czas dodatkowo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocham moją teściową
.....to ozywiście żart! Chociaż wierzcie mi naprawdę chciałabym ją lubić, może nawet kochać, a u mnie to nawet z tolerancją w tym temacie jest kiepsko. Moja teściowa, jeszcze nie jest moją teściową, bo narazie tkwimy w słodkim stanie narzeczeństwa, ale mieszkam z nią już od roku i zdązyłam nabrać awersji do tej kobiety. Nazywam ją DEMENTOREM, bo wysysa z człowieka wszystko co najlepsze. potrafi w mgnieniu oka ziszczyc dobry humor! Przychodze z pracy, a na sznurkach przed domem, wyprane moje stringi. uż mnie trzepie, ale myślę co tam. Powiem jej żey następnym raem mi nie prała bo czuję się skrępowana jak mi grzebie w mojej własnej łazience, w koszu na brudną bieliznę. I kolejne bach. Uprała czerwone farbujące gacie z inymi, białymi i już nie am białych majtek tylko kur...a różowe! No szlag mnie trafia. Mój narzeczony stosownie reaguje, ale do niej to nie dociera. W ogóle nic do niej nie dociera. Poza tym jest taka nieporadna i niesamodzielna, mimo że wszystko wie najlepiej i na wszystkim sie zna. I męczy tego sojego biednego syna, bo ona chce to bo ona tamto. Przesadza kwiatki(notabene swoje a nie nasze) i oczywiście woła nas do pomocy. Plaster na pięcie tez trzeba jej przykleić bo sama nie da rady. Ona musi zrobić to czy tamto ale roi to zazwyczaj mój Misiu bo inaczej ona strezla focha że jej się nie pomaga. Tylko przyjedziemy z pracy ona już coś chce. jak słyszę jej "marku" to mnie trzepie! I krew mnie zalewa gdy obraża się że nie mam ochoty jeść. Non stop mi cyzmś dopierdala, chociaż ja mam jej zdanie w głębokim poważaniu! raz złapała mnie "za boczki" i mówi o jaka ty tłusta jesteś! Inie wiem czy to żart czy co bo normalnie mam niedowagę. I ona jakby czytając w moich myślach mówi że powinnam sie odchudzać. Więc nie wytrzymałam i powiedziałam że w takim razie dieta przyda się i mi i jej, chociaż nad jej otyłością trzebaby było dłużej popracować. Parcuję i zarabiam całkiem nieźle. Misiu też. I nie daj Boże ona widzi jakiś nowy zakup. W ogóle wyciąga od nas pieniądze chociaz RACHUNKI DZIELIMY NA Pół! Jest straszna. jak wracamy z marketu to zakupy wkładamy do tory podróznej żey czasami nie widziała. Codziennie mnie czymś zdenerwuje. "Starsza pani musi zniknąć"....coraz częściej chodzi mi po glowie;-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie znam sie na tym
bo moja tesciowa to chodzacy ideal:) ale... do tych co dobrze zarabiaja a ciagle mieszkaja z tesciowa... moze czas sie wyprowadzic:) poza tym jesli maja syna ciagle do swojej dyspozycji trudno oczekiwac ze nagle sie cos zmieni w jej zachowaniu to ze pierze, sprzata ,gotuje... no ja z tego lubie tylko gotuje:P bo cala reszta rzeczywiscie krepujaca ale moja tesciowa /ma klucze do naszego domu, jak chce przyjechac grzecznie sie zapowiada - nikt tego nie wymaga - dla mnie moze sobie przyjezdzac kiedy chce- naprawde ja lubie/ uwaza ze skoro mam dwoje dzieci, zasuwam w robocie czasami do poznych godz moge po prostu nie miec czasu, byc zmeczona a ona ze nie pracuje moze mi pomoc. Ot takie proste myslenie bo ja sobie juz wyrzucam od kocmoluchow ktore nie sa w stanie koszul mezowi uprasowac:P Ciuch mi kupuje - zupelnie nie w moim guscie - biore i nie nosze bo nie chce jej zrobic przykrosci odmowa, albo mowie sorki za male, za duze - ona jest normalna i sie nie obraza:) afere moj maz mial raz za obiad z mamusia:):P bo ja stalam przy garach i cos wymyslnego szykowalam a on wrocil i powiedzial ze byl z mama w knajpie:P hehee, wiem moglam zrobic mega afere ale nie zrobilam tylko nie dostal nic z tej potrawy ktora tak cudnie pachniala - czego nie dalam rady zjesc wyrzucilam do kosza:P do dzis wszyscy opowiadaja to jako anegdote:) nikt nie ma pretensji:) a beze mnie juz nigdzie nie chodza (wtedy naprawde nie mieli jak mnie powiadomic i zabrac ze soba) a te wszystkie nienawisci i zlosliwosci to mysle ze to zwykla zazdrosc i jesli mieszka sie razem trudno bedzie sie tego pozbyc bo zawsze komus zabraknie cierpliwosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rupex
jak 2milo2 poczytac, nie jestem sama. ja na moja 8przyszla) tesciowa patrzec nie moge. w sumie kiedy sie pobierzemy to bedzie problem bo bede miala az dwie ;) mame mojego narzeczonego i macoche. i chociaz tej drugie na oczy bym nie ogladala, to bede zmuszona bo babsko jest nadal zona ojca mojego narzeczonego. pisac o niej moglabym bez konca aexis z Dynastii to przy niej aniol i w ogole kobieta z klasa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rupex
mama moego faceta tez ma swoje wady (kto ich nie ma) ,niektore na maxa drazniace, ale nauczylam sie je tolerowac. zapewne ona tak samo zrobila z moimi ;) najwazniejsze jest, ze ona naprawde stosuje w zyciu zasade "zyj i pozwol zyc innym". co bardzo ulatwilo i polepszylo nasze wzajemne stosunki. tak wiec chyba to nie jest tak,ze kazda tesciowa to menda.zdarzaja sie normalne ;)) ja mam po jednej z kazdego rodzaju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja swoją też ingnoruję
jeżeli do mnie to o mieszkaniu- to ja z moją teściową nigdy nie mieszkałam- kiedyś tylko 2msc jak mieliśmy remont- ciężko było ;) nawet w różnych miastach mieszkamy.... ale bywamy tam często conajmniej kilka razy w tygodniu, bo firma również w miejscowości teściów działa.... dlatego kontakt mamy bliski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm a zastanawiam sie jak to jest z tematem pieniędzy- moja teściowa pasożytuje na wszystkich, sama nie pracuje i wiecznie jęczy że ich nie ma albo ze właśnie zostało jej ostatnie 5 zł i ona bidulka musiała to tak podzielić żeby starczyło dla niej i dla kota. Ulubiony temat który jest non stop, to brak pieniędzy i tak w kółko i rachunki ooo na ten temat to potrafi duuuuużo powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja swoją też ingnoruję
a moja teściowa lubi rywalizować.... ja mam bardzo zaradną mamę.... jej to normalnie pieniążki się mnożą w rękach- tak potrafi sobie wszystko zorganizować- chociaż, że sporo na leki wydaje....bo jest alergikiem...... no i ciągle kupuje coś naszemu dziecku, mimo że mówimy jej żeby tego nie robiła- jej to po prostu sprawia przyjemność..... no i teściowa, czuje się przez to taka zobligowana.... żeby też nienarzekać.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale wczoraj moja teściowa mnie wkur.................albo ja jestem pzewrażliwiona albo ona przegina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kopnie cie
Jest dom, syn ożenił sie i mieszka z żóna pod dachem tej tesciowej. tesciowa ma emeryture, syn zarabia i żona tez zarabia bądz nie zarabia. Czy obowiązkiem tesciowej jest utrzymywac dom? nie, czy jej obowiązkiem jest gotowac, prać młodym i opłacac gaz i prąd? Taka tesciowa tyle co oddycha, siedzi sobie szydełkuje, czasami pogada do obrazu, pomarudzi, ponarzeka. Ale czxy od razu truc ją? Niech sobie dogorywa w swoim pokoju i zbiera te kaskę na trumnę, na garsonke do trumny, na Rydzyka. jeżeli jednak nie daje kasy a zajada się waszym chlebem, uzywa prądu, nie zmywa po sobie talerzy, nie sprząta posobie to trzeba powiedziec jej to ze mama jest u was na utrzymaniu ale nie znaczy ze ma utrudniac wam, ze powinna pomóc bo tez uzywa prądu, gazu, pralki,wody, chleba waszego. Trzeba dobitnie czasami jak niwe wskóra delikatnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zastanawiające jest, że zięć z teściową ma zazwyczaj fajne kontakty, a synowa z teściową.. najczęściej kiepskie. U mnie całe szczęście mieszkamy daleko i od jednych i od drugich. Jest super, ale gdybyśmy mieszkali razem.... albo blisko... pewnie nie byłoby fajnie. A tak wszystko zawdzięczamy sobie. Teściowa teoretycznie wychodzi z założenia, ze dzieci mają sobie radzić same. Głównie chodzi o aspekt materialny, bo w inny chętnie by wtrąciła swoje 3 grosze na zasadzie \"porady\". Na szczęście mam samodzielnego męża, który w odpowiednim czasie włączy kanał przelotowy i nic mu z tego w głowie nie zostaje. Nasi rodzice dogadują sie całkiem sympatycznie. Może dla niektótych nie wyda sie to rozsądne, ale jeśli są rzeczy z których wiadomo - nie byliby najszczęśliwsi to o nich nie mówimy. Albo nie komentujemy. Niech sobie żyją w błogiej nieświadomości - będą zdrowsi :P To już prędzej moja mama jest skłonna do rozkładania serwetek itp po domu:) Mówi wtedy a co ty na to? mnie sie bardzo podoba, co? A ja.... może być, ok, albo nic... I wtedy zabiera wynalazek i jest po temacie:) Teściowa zachowuje sie jak w muzeum - niczego nie dotyka:) Herbaty sobie sama też nie robi:) Z dzwonieniem - z moja mamą rozmawiamy co drugi dzień, mąż ze swoją pewnie też 2-3 razy w tygodniu. Ja z teściową tylko od święta, mój mąż z moja mamą też rzadko. Czasami zapytam co tam u nich ale niespecjalnie mnie to interesuje - ona nie nastawia meża przeciwko mnie więc stosunki są sympatyczne. ale powiem wam jedno - to chyba zasługa tego, że jak narzeczona jej syna starałam się nie podpaść. jak wiedziałam ze coś jej nie po nosie to i tak to zrobiłam, a jej nie uświadamiałam. Z mężem było tak samo. Druga synowa robiła maksymalnie odwrotnie - dla orginalnych i często dziwacznych pomysłów oczekiwała jej akceptacji, teściowa wiedziała o wszystkim..Układa im się fatalnie... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiewióra*
Ktoś napisła, że lepiej, żebym od tesciowej wyprowadziła sie. To nierealne. Mam wyprowadzać sie z własnego mieszkania? To nie my mieszakamy z nia, tylko ona z nami. Na początku normalna była, dopiero gdy oswoiła się, pokazała to i owo. Była w tarapatach i jak mogliśmy jej nie pomóc? Na własne mieszkanie w tej chwili jej nie stać, a obie z córką mamy wyrzucić na bruk?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj...
Oj.. no to fatalnie!!!! Pewnie bedzie z wami do konca swoich dni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc synowe....moja sytuacja wyglada podobnie jak u Frostki. Choc poczatki byly ciezkie, tesciowa widziala we mnie panne ktora zlapie jej synusia na dziecko, ktorej tylko imprezki w glowie itd Gdy zobaczylam ja po raz pierwszy jako dziewczyna jej syna to byl koszmar! Od razu zaczela porownywac mnie do mojej poprzedniczki, skomentowala to mniej wiecej tak: (przy mnie) oho kochaniutki dlugo to wy razem nie pobedziecie bo komus tutaj tylko ciuszki, paznokietki i balangi w glowie, ciekawa jestem tylko gdzie sa rodzice i ze tego nie widza, jak byles z.....to przynajmniej wiedzialam ze to pracowita dziewczyna, do kosciola chodzi, a tu kolezanka to raczej nie koniecznie, zreszta dlugosc paznokci mowi sama za siebie! I to byl poczatek, nastepnie dowiedzialam sie ze moj maz, chlopak wtedy 24 letni ma byc w domu o 8 na kolacji, a o 11 w lozku! Myslalam ze zwariuje! Jak sie nie pojawil na 11 dzwonili na przemian tesciowa, tesc i tak nonstop. Raz pojechalismy pare kilometrow za miasto i wrocilismy ok 3 rano, u mnie w domu ok ja 22l (wtedy) studia zaoczne, praca, wlasna kasa, a u niego.......nie uwierzycie...zakaz spotykania sie ze mna! Plus zeby bylo malo to ex- dziewuszysko mialo z nimi dobry kontakt i zaczelo na mnie nadawac wcale mnie nie znajac a dziewczyna jego brata ujrzawszy mnie raz w zyciu stwierdzila ze ja falszywa jestem i na pewno go wykorzystam i zranie b. mocno. Takze bylo super, lecz my zakochani na zaboj dalej sie spotykalismy i kochalismy jeszcze bardziej. Przyszedl dzien jakiejs ich rocznicy czy cos, moje kochane poprosilo o pomoc, w ciagu ok 2-3h zrobilam ze 3 rozne salatki, kurczaka, rybe i cos tam jeszcze bo nie wiedzialam co oni lubia i jedza, pozniej szybko posprztalam i oznajmilam mojej milosci ze ma zyczyc im wszystkiego naj a ja uciekam bo wiem jak mnie niecierpia. Przyszli z pracy i byli w ciezkim szoku! Po raz pierwszy zaczeli normalnie rozmawiac na moj temat z moim przyszlym mezem. On wytlumaczyl im ze mnie nie znaja, ze jestem ok itd (nie bede sie zachwalac:) ) po wszystkim napisal do mnie esa ze bardzo mnie kocha i ze rodzice poprosili zebym jutro przyjechala na kolacje. To byl przelom wszystko bylo coraz to lepiej...az do momentu gdy oznajmilam im ze jak tylko ukonczymy studia (jakies 3 miechy nam zostaly wtedy) to wyjezdzamy z PL, tesc skomentowal ze mu predzej palma na reku wyrosnie, tesciowa sie poryczla. A my mieszkamy poza PL ponad dwa lata. To oczywiscie nie koniec, jak tylko wyjechalismy dzwonili do niego dzien w dzien, wysylali paczki z jedzeniem itd i mieli pretensje ze moi rodzice tego bie robia, ze im na mnie nie zalezy i takie tam, do nich nie pyskowalam ale moj niuniek sie nie raz tak nasluchal ze mu uszy wiedly, po jakims czasie oznajmilismy ze sie pobieramy, jak dowiedzialam sie po slubie od nowej dziewczyny brata mojego meza, moi rodzice nic sie do tego slubu nie przylozyli tylko dali kase na pol i tyle i gdyby nie tesciowa to marnie by to wszystko wygladalo! Szlak mnie trafil, nie powstrzymalam sie ty razem i powiedzialam ze nikt im nie kaze utrzymywac kontaktow z moja rodzinka i niech sie nie wpierdalaja miedzy wodke a zakaske bo ja i tak bede za moja rodzina zawsze, nie wazne co by bylo. Od tamtej pory tesciowie ze soba za bardzo nie gadaja, toleruja sie tylko ze wzgledu na nas. Fakt jest faktem ze moj maz nadal za duzo opowiada a oni robia z igly widly ale walcze z nim o to i coraz lepiej mi to wychodzi, nie ma weekendu zeby nie gadal ze 3h nonstop raz rano a pozniej wieczorem, to jest jakies chore, no ale. Jest jeszcze sto tysiecy rzeczy ktore mnie poprostu dobijaja ale widze ze nie jestem sama, a to pocieszajace:) 3majcie sie synowki i piszcie dalej o wybrykach waszych nowych mam. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kazdy ma tesciowa
na jaka zasluzyl. Bylo poznac dobrze przed slubem. Malzenstwo to powazna instytucja, trzeba przemyslec co sie robi i z kim.Jak juz jest po slubie , co zrobisz? zastrzelisz? wychowasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antytesciowa
jesli juz to "kazdy ma meza na jakiego sobie zasluzyl" tesciowa jest tylko i wylacznie gratisem lepszym lub gorszym. chyba nie sadzisz ze ktos bedzie sobie wybieral meza patrzac na przyszla tesciowa, bo to wyklucza malzenstwo z milosci. ja sobie tego nie wyobrazam. choc moja tesciowa pokazala prawdziwe oblicze dopiero miesiac przed slubem, to nawet gdybym poznala jej prawdziwe ja duzo wczesniej nie zrezygnowalabym z jej syna. dla mojej tesciowki nawet jej wlasna corka jest dla niej konkurencja a co dopiero ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajja
jak czytam wasze wypowiedzi to nabieram przekonania,że te ohydne babska tylko przez przypadek wychowały takie cudo jak wasi mężowie.Naprawdę nikt nie ma fajnej teściowej??Moja umarła 7 lat temu i mimo,że mam mame to bardzo za nią tęsknię i brakuje mi jej ogromnie.Moja teściowa miała wady jak każdy człowiek,ale wiem że jej tak samo trudno jak mnie było przyzwyczajać się do nowej sytuacji-synowa-teściowa.Obie się starałyśmy i miałam z nią lepszy kontakt niż jej syn i niż mam z własną mamą.Bardzo mi jej brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscieze kazdy ma meza
na jakiego zasluzyl. Przeciz sam wybiera. I widzi jaki jest, jak sie odnosi do matki, jak jest u niego w rodzinie - to wszytko tworzy jego charakter, ktory kochamy. Tesciowa jest , jako matka , czastka meza i tego sie nie przeskoczy, Ja mam dobra tesciowa - tzn moze nie idealna ( ale ani ja , ani moj mąz idealami nie jestesmy). Wszycy razem staramy sie, zeby nam bylo wspolnie jak najlpeiej. A juz napewno wstyd mi by byloja obgadywac - tak jak wlasnej matki nie obgaduje - a to przeciez matka najblizszej osoby. A jeszcze z nia walczyc - no nie... Kazda z nas (prawie) bedzie tresciowa. Czy wszytkie jestesmy potworami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×