Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

riza

Stosunki z teściową

Polecane posty

Gość synowa baby jagi
Niestety czasem jestem do tego zmuszona.... :( Ona po prostu uważa, że to nie alergia tylko powodem wysypek jest np brud u mnie w domu (co jest nieprawdą, bo bardzo dbam o dom)....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja myslalam ze mam straszna teściowa ale jak czytam o waszych to az słów brak.................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małżonka Gargamela
nie mów ze jestes zmuszona. Wole dac dziecko do popilnowania sąsiadce i jej zapłacić niz tesciowej która obraza mnie wyzywa od brudasów i podtruwa mi dziecko. Daj nauczkę moze jak zateskni to zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowa baby jagi
Na dodatek żaden lekarz nie jest dla niej autorytetem, bo ona uważa, że lekarze zabijają.... :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowa baby jagi
Tylko że na przeszkodzie stoi mąż....On woli dac mamie dziecko niż sąsiadce......Z resztą ja tez, sąsiadki nie znam, to w sumie obca osoba, a oprócz tyc kłopotów z karmieniem to dziecko ma się z nią w miarę dobrze - jak ją widzi to się śmieje, więc krzywdy mu nie robi...Popaprane to wszystko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henk1
Zależy co masz na myśli STOSUNKI, mogą być CIELESNE z twojej lub jej strony lub wyłącznie na zasadzie przyszłej SYNOPWEJ i póżniej mamą jej wnuków. W obu przypadkach radzę zachować odległość bo możesz woaść pod pantofel a jej synuś jak jest dupa to nie póści spódnicy maminy i będziesz przegrana. Jedyna dobra rada to MAŁE CIASNE ,ALE WŁASNE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiewióra*
Moja tesciowa niby jest w porządku, ale w pewnym zakresie wkurza mnie, bo wychwala swoją córunię przed innymi, a mnie jak powietrze traktuje. Gotuję, sprzątam, piorę. Jej córunia do niczego palca nie przytknie, chyba, że ma dzień. Raz na ruski rok zrobi coś w domu i słysze, a córunia to, a córunia tamto. Broni jej na każdym kroku, że biedaczka zmęczona, bo pracuje. Ja też pracuję zawodowo i o tym nie pamięta. Mało tego moje zasługi przypisuje sobie. Raz słyszę zaprawiłam 40 kompotów z truskawek, drugim razem zrobiłam dżem porzeczkowy, trzecim razem ogórki ukisiłam. O nie! Tego było za wiele. Przecież to wszystko zrobiłam ja - sama, bez jej pomocy, ani bez pomocy jej córuni. A jak córunia sałatkę na obiad zrobiiła, wychwalała ją przed sąsiadkami. Ostatnio skrytykowała moją nową fryzurę, a jak córunia przefarbowała na blond (dla mnie to na siwo i postarzająco) to się zachwycała. Krytykuje moje nowe ubrania, córuni zachwala. Twierdzi, że po co mi nowe jak stare są dobre, że nie oszczędzam, a jak córunia kupuje co chwilę nowy ciuch i mało tego wyciąga od niej kasę, bo jej przeciez nigdy nie ma, broni jej, że musi elegancko w pracy wyglądać. A ja to nie muszę? Mamy przecież identyczny zawód. I nie wiadomo jak starałabym się, to i tak z córunią nie wygram. I jeszcze teściowa dziwi się, że szwagierki unikam. A jak mam jej nie unikać, przeciez jak ją widzę to cholera mnie bierze. Wolę jej nie widzieć niż dopiec jej, że jest leń i migacz. Wtedy oczywiście cała rodzina obraziłaby się z teściową na czele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małżonka Gargamela
tu czemu jej tego nie powiesz co nam? odwaz się. krzyknij tupnij noga czaami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małżonka Gargamela
ja bym dopiekła i na kazdym kroku mówiła co i jak, szkoda się tak tłamsić, wywal to z ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiewióra*
Kiedyś próbowałam, ale ona ciągle broni córuni. Zawsze ma wykręt, że musi odpocząć po pracy, że jest umówiona z chłopakiem, że biedactwa dla siebie czasu nie mają, bo tacy zagonieni, a ja przecież męża mam przy sobie, a bo ona taka roztargniona. Mówienie tego wszystkiego, to jak rzucanie grochem o ścianę. Ja swoje, a ona swoje, a jak tylko użyję mocniejszych słów, to się obraża. To co mam zrobić? Przyjęłam więc postawę ignorancji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małżonka Gargamela
i dobrze, i rób swoje, kupuj ciuchy , podpisuj słoiki z kiszakami ze zrobioa dnia tego przez ta osobę. :D nie ma innego wyjścia a jk cos powie to powiesz ze raz się podszyła ze to ona zrobiła. Poprostu rób swoje a najlepiej wyprowadz sie od niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja swoją też ignoruję
to znaczy nie tak po kompletnie.... zawsze jestem miła, wysłucham, uśmiechnę się.....ale i tak robię po swojemu.... jak się chwali, np wypiekami- ja nie piekę- bo nie cierpię ciast- to mówię, że skoro ma czas to niech sobie piecze..... to samo z praniem czy prasowaniem.... nigdy z nią nie rywalizowałam- choć ona próbowała do tego doprowadzić..... mimo, że nie mieszkamy razem.... na początku chwaliłą się jak to jej dzieci najlepiej się u niej najadają, jak to przynoszą rzeczy do prania- bo nikt tak jak ona nie wypierze..... a ja jej na to- że jak ma ochotę to niech dla mojego męża pierze i gotuje- ja będę mieć więcej czasu dla siebie, szczególnie, że za pracami domowymi nie przepadam i chętnie byłabym non stop na diecie warzywnej- a dla męża to zbyt mało kaloryczne jedzonko- więc obiadki u mamusi byłyby dla niego jak najbardziej ok ;) poskutkowało, głupie gadki się skończyły.... moim zdaniem, teściowa to zawsze obca osoba....nie ma co więc wymagać jakiejś wielkiej miłości czy akceptacji..... za to zawsze będzie chodźby odrobinkę zazdrosna o swiją pociechę.... grunt to nie dać się wciągnąć w rywalizację i zachować zdrowe relacje.... mało to mamy stresów w życiu- po co samemu sobie dokładać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja swoją też ignoruję
to też gotuję ;) ale jak mnie ktoś chce wyręczć.... to co się będę bronić przed przysługą ;) gotowała wtedy np kalafiorka na parze z łososiem i sosem czosnkowym i malowałam pazurki....a co? jak teściowa chce to niech robi.... dla mnie obiad tradycyjny, to żadna filozofia ugotować....po prostu wtedy mam ciut mniej czasu dla siebie..... nawiasem mówiąc, teściowej szybko znudziło się to gotowanie, jak poczuła że nie mam zamiaru z niż rywalizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cinka
A moja teściowa chciałaby o wszystkim wiedzieć,co w domu robimy,gdzie jeździmy.Trzymać rękę na pulsie,czy aby nie kłócimy się.Jak trzeba to i synek opier... dostanie.Lubię tę jej sprawiedliwość.W sumie to można wytrzymać.Warunek-nie spufalać się,nie tłumaczyć i żyć własnym życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wellanina
takie sa te tesciowe, zaintresowane wszystkim, wszystko chca kontrolowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cinka
Zainteresowanie przybiera często formy chorbliwe.Na szczęście teściowie żyją życiem swojego syna i synowej oraz wnuczki,którzy u nich mieszkają,My jako bezdzietni wolni strzelcy żyjemy w moim mieszkanku,robimy co chcemy,a teściowa jak chce przyjść,to zawsze się zapowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cinka
Z teściową da się żyć pod warunkiem,że zbyt często jej nie widujesz.Były chwile,gdy maksymalnie ciśnienie mi podnosiła.Przed świętami głupia wygadałam się ,że nie zamierzam piec ciast-kupię po kawałku i zgłowy.Parę dni później wpadła do nas cała happy z wiadomością,że już ciasta dla nas upiekła.Teraz mam nauczkę-nie informuję o niczym,nie wdaję się w kontrowersyjne pogadanki,wyznaję zasadę-mój dom moją twierdzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dooo wiewióra*
>>> do wiewióra*: Wiesz u mnie jest podobna rywalizacja między siostra mojego męża a mną+moja rodziną. Rywalizacja ze mną to mozna powiedzieć - czas przeszły, bo ja skończyłam studia (dwa kierunki!!:P), a ona nie może z jednym poradzić i bedzie "powtarzać" rok.. . Ja jestem brunetką , ona blondynką - wiec żadna się nie farbuje itd i żadnek kolor nie jest najlepszy (tesciowa tez jak ja ciemnowłosa:P) Nosimy podobne fryzury, nawet podobny styl ubierania się, więc w tej gestii rywalizacja odpada. Za to ten "chory" wyscig "inetektualny" trwa teraz między nią, a moją siostrą:-O Cały czas sie pyta co tam u mojej siostry, dzwoni do moich rodzicow i wypytuje:-O Jak jej idzie na studiach i... CZY MA CHŁOPAKA (siostra mojego meza nie ma)!!!:-O Sami powiedzcie czy to nie jest chore? Dobrze, ze mój mąz nie ma brata, bo jestem ciekawa jaka byłaby rywalizacja pomiędzy moim a jego bratem...:-O Teściowa porównuje jednak zawsze mnie z córka pod względem czy jestem grubsza czy chudsza od córuni, czy jestem bardziej opalona czy blada, czy kupiłam sobie cos nowego i za ile. Czy gotuję lepiej czy gorzej. Noszzzz kufa czuje się czasem jak klacz na wiejskim targu:-O Nigdy mnie nie pochwaliła z zaradność i załatwienie wielu spraw dotyczących np. mojego męża czy nawet teściów. A jak córunia raz coś próbowała załatwić to bylo to powtarzane przez teściową na każdym kroku, jaka to jej córunia jest pomocna:-O Nasze wizyty u teściowej też nie należa do najprzyjemniejszych np. razem z mężaem kupujemy meble do pokoju dziennego to teściowa zwraca się TYLKO i wyłacznie do męża i mówi: " Popatrz ...(tu zdrobniale imie męża)... co znalazłam w gazetach, może to CI się spodoba" albo "Wiesz syneczku, będe się rozglądać w sklepach i powiem CI co wypatrzę" Noszzzz... a ja? ja nie istnieje? mnie urzadzanie mieszkania nie dotyczy???? Pracę wg teściowej mam beznadziejną... taaa ona wie najlepiej... Mieszkamy od siebie daleko, bo ponad 200 km, ale linia telefoniczna czasem normalnie jest rozgrzana do czerwonosci. Teściowie dzwonia do nas prawie codziennie i pytają co robimy:-O No kontrola na każdym kroku. Co kupilismy do domu itd. Zyc sie odechciewa..."-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja swoją też ignoruję
problem codziennych telefonów, ja rozwiązałam, powtarzaniem, "PO CO DZWONISZ?" to raz , a dwa na pytanie co słychać zawsze mówiłam "NIC NOWEGO"..... teraz dzwonią góra 2x w tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wellanina
powiedz męzowi o tym ze mama ma pamietac ze mąz ma tez żonę która tez ma cos do powiedzenia. Mąz powinien z nią pogadac a nie dopuścić do twojego stresu i niezręcznej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cinka
Brak reakcji na zaczepki teściowej to chyba jedyna metoda.Ignorować i swoje robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wellanina
2 x w tygodniu to i tak duzo. Moi rodzice wydzwaniali codziennie i pytali czemu nie daje znaku jak raz nie zadzwoniłam(bo wcxzesniej to ja musiałam dzwonić). No a teraz cisza:) NIC NOWEGO mówie zawesze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cinka
Nic nowego-dobry text na odczepnego.Nie tłumaczyć się,nie opowiadać,nie wtajemniczać.Bo wszystko co powiemy z reguły odwraca się przeciwko nam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja swoją też ignoruję
a jak teściowa mówiła.... że powinniśmy kupić to czy tamto.... to ja mówiłam szczerze.... że to np mi asię nie podoba, albo, że mam zamiar kupić inne.... i już, to w końcu moje życie- nie ma co się szczypać. np.... ostatnio myślimy o większym mieszkaniu, to teściowa mówi że powinniśmy budować dom.... a ja nie cierpię domów- raz, że się boję zostawać sama- że ktoś się włamie, dwa, nie lubię ogródków, kwiatków itp- więc po co mi dom? wolę duże dwupoziomowe mieszkanie.- i to uzgodniliśmy z mężem, a teściowej nic do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dooo wiewióra*
Dobry pomysł z tym: "Nic nowego":-D Gorzej jak mąż odbierze...:-O nie zbaronie mu przecież rozmawiac z własna matka. Swojego czasu moja mamuska tez do nas wydzwaniała, ale swojej mamie potrafiłam powiedzieć NIE:P i dzwoni nie częsciej jak raz na tydzień. Nie opowiadam też o wszystkim. Czasem mam wrazenie, że facet w domu rodzinnym to "ciepłe kluchy" i mój nie jest wyjatkiem... Jak jestesmy u teściów to buzia mu sie nie zamyka, opowiada o wszystkim itd. Tesciowa co chwila biega do kuchni i przynosi smakołyki dla syneczka.Nie zapyta czy ja tez bym coś zjadła - a jesli już to spyta mojego męża: " ...(imie męża zdrobniale oczywiście) czy ...(tu moje imę)... zjadłaby cos?" :-O Dobrze, ze na szkalnke wody zawsze moge liczyc:P A mąż nie widzi tego wszystkiego obiektywnie. Nie słyszy komentarzy odnośnie tego, że mam wg teściowej kiepska prace(?), że powinnam odciążyć męża (?), że powinnam tamto czy siamto. Ze z mojej strony mąz nie ma pomocy (?), że zawsze zmęczony i głodny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja swoją też ignoruję
a mam jeszcze inne teksty.... ja pytali o coś konkretnego to mówiłam "FAJNIE" albo "MOŻE BYĆ" albo "JAKOŚ LECI" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cinka
Kiedy moja teściowa mówi,że trzeba kupić coś -nie przytakuję i nie zaprzeczam.Gorzej jak zadecyduje i sama coś kupi dla nas.Ale widziała już moją minę przy tego typu zagrywkach,więc już przestała.Wcześniej konsultuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dooo wiewióra*
Dziewczyny, ja o zakupach to nawet wam nie chce pisać. Mam inny gust niz tesciowa - lubię rzeczy wysokiej jakości. A ona kupila nam np. czajnik za ok 30 zl, ktory przestal dzialac w dniu w ktorym mial debiut w naszej kuchni:-O O to też jest walka tzn o wydatki. Ja wole wydac wiecej kasy, ale po to aby jakas rzecz mi długo i bezawaryjnie sluzyła. Ona natomiast uwielbia rzeczy z biedronki albo marki "no-name", ktore są tanie ale często beznadziejne... Ja wole buty skorzane a ona z tworzyw sztucznych itd... To nie jest oszczędzanie, to marnotrawienie kasy:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja swoją też ignoruję
moja jak mi coś kupi a mi się nie podoba, to jej oddaj, żeby zwróciła do sklepu.... albo jak się kiedyś upierała....chowałam i nie używam.... a jak się pytała, to mpowiedziałam prawdę, że mi się to czy tamto nie przydaje i już i zaproponowałam, że mogę jej oddać- żeby dała np komuś innemu.... nie zawsze tak jest, czasem udaje jej się kupić coś pożytecznego ;) ale jak nie trafia- to ja też nie mam zamiaru się z tym meczyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×