Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mimi29

KLUB MAMUS Z KATOWIC

Polecane posty

nie no nie do wiary, wyrzuca mnie na okrągło, a teraz mi wszystko wykasowało Pyniu - gratuluję pierwszego samodzielnego Aluszkowi, przekaż jej dużo uścisków od cioci Marchewy!!!! 🌻 🌻 🌻a w górach może być fajnie już widzę jak śmigacie po stokach na saniach z Aluszką :D :D :D Fraszko - fajnie że jej to smakuje, nasz już też nie może się doczekać, mieliśmy dziś taką śmieszną sytuację, jedliśmy pączki i mlaskaliśmy i zachwycaliśmy się jakie dobre,mmm ooo mniam mniam, tłumaczyliśmy Kacperkowi przy tym że to do jedzenia :P i już kończymy jeść, a on do mnie rączki wyciąga i buzia otwarta, ostra akcja DAJ, ja w śmiech mówię że nie wolno, to jest jedzonko ale jeszcze nie dla niego, a on te rączki wyciąga i buzie otwiera jak rybka, na szybko zjadłam resztę, pokazuje mu że nie ma, a on...w płacz :( kusiło mnie żeby dać zupkę, ale na razie wprowadziliśmy mleko i starczy chwilowo nowości. Niech jelita się przyzwyczają. Szkoda że to mleko Nan2R tak na nią zadziałało. Ono jest z kaszką ryżową, pewnie dlatego. A jak je podajesz, cały czas, czy tylko 1-2 razy dziennie, a resztę zwykłą dwójkę? Skye - witaj majkaa - nie napiszę nic nowego, idź do lek. z ręką, bo co zrobisz jak się źle zrośnie? :O poza tym przecież cie to musi okrutnie boleć!! Judytka - biedny Patryk :( mam nadzieje ze sie szybko przebiją i bedzie po krzyku 🌻 mysico - dzięki za pamięć 🌻 Spectro - zdrówka dla Kasi, wpadaj częściej!! marsjanko - a ty gdzie się podziewasz? olkaa - :) dobre i tyle, że choć koniki mu się spodobały :) Agol - chodz do nas :) jak Maleństwo, zdrowe wreszcie? Destiny - dużo siły 🌻 🌻 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z nowości u nas, to jestem diabelnie....nawet nie zła, ale nie wiem, chyba jednak zła :P Kacper męczy się z katarem od kilku tygodni, w końcu przeszedł, i był spokój, ale coś mu \"charczało\" w środku, a lek. nic......nic w płuchach i nic w oskrzelach, a dziecko się w nocy budzi i się dusi bo mu flegma w gardle stoi no szlag mnie trafił, wystraszyłam się nie na żarty, niby to zwykły katar, ale miałam już wizje że mu się zatka w gardle i się będzie dusił :O pani dr w przych. dała nam syrop....na katar alergiczny :O :O :O noż kuźwa jaki alergiczny katar, jak on nie ma alergii, i 5 innych zastosowań, w tym świąd skóry i ijakieś pokrzywy :O no jak tu ufać lekarzom???? ehh w mordę jeża, daje mu eurespal, i nosek czyszczę wodą morską na przemian z takimi kroplami naocznymi które mają niby zlikwidować bakterię w nosku (czyli ziel. kozy) tak jakby mija, katar też sie zmniejszył, niby coś mu tam bulgota ale wydzieliny katarkowej nie ma. Marudny troszkę jest przez te dziasełka, co zrobić, trzeba przetrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamy nowych sąsiadów, :D bardzo zabawnych :D jak kilka dni temu spadł śnieg to państwo wyszli odśnieżyć podjazd :D i zgadnijcie czym to robili???? patrzymy a oni jadą z grabiami takimi do liści, i grabią ten śnieg :D :D :D :D :D super, tak się dawno nie uchachaliśmy :D jednak pod koniec pan stwierdził że efekt niewymierny do pracy i poszedł po łopatę do śniegu, zamierzył się, nałożył kupę śniegu iiii....jak nie glebnie na ziemię z tym :D :D :D :D uciekł biedny do garażu przeboleć rany :D mi go szkoda było, ale mój mąż posikany :D żonke ma fajną, niby tak starsza pani, ale taka dziewczyna z niej, młoda duchem, jak szła na spacer to jej nie poznałam, myślałam że ot jakaś młoda kobietka, dopiero potem z bliska (czytaj z bardzo bliska bo ja z dalsza nie widzę za dobrze :P ) po buzce się kapnęłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...mgła jak w jakimś horrorze...aż mam ciarki... marchewo - ja Aluszce też nawilżam nosek wodą morską i odsysam katar sopelkiem.... Czy tylko ja tutaj mieszkam w bloku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć mamuśki! Nie mogę za Wami nadążyć :) marchewko, pytasz czy Mały zdrowy - pozwolisz, że nie odpowiem na to pytanie, coby nie zapeszyć, powiem tylko enigmatycznie, że chodzi do żłobka ;) No i muszę się pochwalić, że chyba mi synka podmienili w tym żłobku: jak jest zaprowadzany nie płacze, jak się po niego idzie nie płacze, na dzień dobry i na do widzenia jest wycałowywany przez żłobkowe ciocie (wychowawczynie) i reakcji pod tytułem ryk, krzyk i płacz brak! marchewko, a co do tych kropli na katar alergiczny to masz na myśli Allertec? Bo nam też go przepisała lekarka na zwykły katar, ale ja po nim poprawy nie widziałam żadnej. Nula, Ty to jesteś nie do zdarcia :) No i składam na Wasze ręce gratulacje dla Waszych Maluszków, za postępy, jakie robią, proszę ucałować wszystkie zdolniachy :) U nas też na każdym kroku jakaś nowość, parę dni temu moje Maleństwo powiedziało do mnie \"ajć\" (wymiennie \"ojć\"), a dzisiaj \"abo\". Konia z rzędem temu, kto zgadnie o co chodzi :D (P.S. Ja wiem :D ) Co do gotowania: gotowanie to mój wróg!!!!! Chociaż uwielbiam robić różniste sałatki. I nie powiem kto swego czasu był dla mnie inspiracją w tym temacie, mM :) Destiny my też kolkowi byliśmy, suszarki 2 poszły, trzecia na wykończeniu. Nie chciałabym tego jeszcze raz przechodzić :( Bywały dni, że nie wiedziałam jaki jest dzień tygodnia, bo ciągle wyglądało wszystko tak samo: ryk,ryk,ryk........, jeśli zostawałam sama z Małym, to chodziłam w szlafroku dotąd, aż ktoś z domowników nie przyszedł, bo ciągle nosiłam go na rękach, nie mówiąc już o tym, że w owym czasie nie wiedziałam co to jest jedzenie i ubikacja - na tego typu drobiazgi nie było czasu. U nas doszło jeszcze i to, że okazało się, że Mały się nie najada i dostał Nutramigen. I faktycznie od tego momentu było coraz lepiej. Trzymam kciuki, żeby się już u Was ta kolka w końcu skończyła! Ja jak zwykle jak po ogień, ale muszę jeszcze przygotować jakieś odzienie dla mnie do pracy na jutro, dla Małego do żłobka, jeszcze szybka kąpiel i jeszcze szybsza kolacja i planuję iść do wyrka. Nie wiem co jest, ale nigdy nie mogę się wyrobić przed 23 lub 23.30. W mojej byłej pracy powiedzieliby : \"zła organizacja pracy\", ale ja mówię \"za dużo komputera\"! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pyniu, ja też mieszkam w bloku, w dodatku parter i bez balkonu 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marchewko, dostajesz połowę konia! A żebyś poznała moje dobre serce, pozwolę Ci wybrać: albo łeb albo zad :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bedzie mieli = bedziemy mieli Kacperkowi się coś poplątało :( spał po połoduniu aż godzinkę, drzemka skończyła się o 15.30 i od tego czasu do 18.30 dziecko szaleństwo uprawiało :) potem został ululany do snu, zasnął szybko i bez większych ceregieli, i przed godzinką się obudził, bo on się już wyspał :O potraktował to jako drzemkę :O znowu został wypieszczony, dostał herbatkę i po kilku ariach odłożył go mąż do łóżka, na razie....jestem tutaj ;) a tam cisza......chyba zasnął, tata donosi że nie....leży sobie.....dobrze że tata dziś z nami, bo mówiąc szczerze odczuwam ostatnio jakieś zmęczenie materiału :( niby nic a jednak na nic nie mam ochoty :( przesilenie zimowe? wyszłam ost. się powłóczyć, ale wszystko mnie denerwowało, ludzie,, pełno ludzi, wszystko we mnie się darło: do domu, do Kacperka, gugać, głaskać, nosić, tulić. i szybko wróciłam z powrotem. zdziczałam chyba od tego siedz. w domu. Pyniu - już 21.00 jestes??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pyniu, dla Ciebie też połowa. Musicie się podzielić z marchewką i tu już od dobrego serca marchewki zależy, co Ci się należy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A więc rozstrzygnięcie konkursu: ajć - chodź (ale to była łaaaaatwiznaaaaa ;)), abo - dziabąg :D (tak na niego często mówię)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ufff wyprasowalam tone ciuchow;) dziewczyny powiedzcie mi jak wejsc na wp zeby nie wywalilo :(porobilam malemu fotki babcinym aparatem i przeslalam sobie z dolu a teraz ciagle mnie z wp wyrzuca bo program sprawdza czy nie ma zagrozenia:( nawet nie zdaze nacisnac zapisz zalaczniki i ciach buuuu dzis alus wycinal swoimi nowymu nozyczkami .... zrobilismy wyklejana choinke....potem bazgral farbkami..... dodam ze od killku dni jest bardzo niesforny bije kotka i dreczy Kajke( psa) mamusia musi patrzec co robi:) dzis na przyklad gdy zajelam sie prasowaniem wrzucil kasztana do kominka dziadkom tzn u nas wystaje rura ( kiedys bedzie atrapa kominka) i tam wrzucil kasztana....nastepnie tak przechodzil mi pod nogami ze zachaczyl o kabel od zelazka i lapalam rozgrzane do czerwonosci zelazko.... na szczescie spadlo na deske uffff bylam przerazona..... acha i doszlam do wniosku ze mimo iz siedze sobie w domu i kilka osob mi to ciagle wypomina jak mo to dobrze ( ze juz momentami robi mi sie niedobrze) nie mam dla siebie czasu :( mojdzien uplywa na chodzeniu jak cien za synem...podwaniu...myciu...podnoszeniu...wynoszeniu,...zbieraniu i calej tej reszty ale jak cos to ja przeciez nic nie robie:(uff malo tego moje dziecko przywlaszczylo sobie mame i nie dosc ze z nami spi to jeszcze w moim ramionach a tata wara!!!! takim sposobem mamy skuteczny srodek antykoncepcyjny:) o godzinie 22.30 mam dosc tego ze nie moge sie wtulic w koncu w ramiona tego wiekszego bo ten maly sie na mnie pcha:( no to by bylo na tyle....acha tak na marginesie maly teraz bawi sie autem.....i rozpiera go energia....tataus zaraz wroci z popoludniowki.... i nici z ewentualnych igraszek... gdyby na takowe naszla ochota:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamuniu - ooo jak się mamunia rozpisała:D,taki jest maminy synuś :) heh Mamuniu czego oczekiwać jeśli całe dnie spędza z tobą? wiadomo że z Mamą najlepiej :) a tego pieska to macie fajnego :D 🌻 🌻 🌻🌻 🌻 🌻🌻 🌻 🌻🌻 🌻 🌻🌻 🌻 🌻 mój robi to samo :P ponieważ tatuś całymi dniami w pracy to jak już ma wreszcie wolne to i chce spedzic czas z syniem, to synuś jednym kątem oka spogląda na niego, ale drugim tylko patrzy czy mama jest w pokoju, śledzi mnie wzrokiem jak przechodze, śmieje się jak tylko coś zagadam itd.itp. Nie powiem , miłe jest to szalenie :D mąż natomiast od razu się zniechęca, "bo on sie śmieje jak ty do niego mówisz a jak ja to nie " :( i powtarza za mną wszystko a on nic ;) ni drgnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doszło nawet do tego, że tatuś mówi a on się na niego patrzy takim obojętnym wzrokiem, przeznaczonym dla obcych :( ale cieżko będzie to zmienić, bo tatuś wychodzi jak Kacper jeszcze śpi i wraca jak już śpi, a co to jest wolne jedno na kilka dni, nie zastąpi codziennego widywania się choćby tylko wieczorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a my wróciliśmy niedawno od znajomkó byliśmy na nóżkach więc dzieciaki miały spacer ale były grzeczne Jasiek miał koleżanke Asie rok starszą więc bawili się przednie.....a Lenka grzeczniutka Mamuniu ja też non stop chodzę sprzątam układam piore prasuje itd itd a niby w domu to roboty nie ma Lenka nauczyła się skakać jak sprężynka ja ją trzymam pod paszkami a ta skacze jak na badżi i tylko siedzieć by chciała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamuniu, znam ten ból. To znaczy nie podawanie, zbieranie itp. tylko wypominanie, że w domu siedzę i nic nie robię. Wiecie, kiedyś rodzice Tomka mu powiedzieli (nawet nie mi, tylko jemu), że mają żal, że jak tyle czasu u nich byliśmy, to ja nie sprzątałam, nie gotowałam, nie zajmowałam sie domem itp. Cholernie przykro mi się zrobiło, bo Kamiś wtedy był malutki, bawić się nie umiał, spać w dzień nie chciał, tylko cały czas musiałam się nim zajmować, nosić, zabawiać itp. W dodatku Tomek z niesprawną ręką nie dość, że nie mógł mi pomóc, to jeszcze na początku przez długi czas sam wymagał pomocy, bo sam nawet śniadania nie mógł sobie zrobić. Ba! Nawet kąpać się nie mógł bez mojej pomocy. Jak Kamik zasypiał na jakiś czas, to udawało mi się wyprasować jego ciuszki, albo zupę dla Rafała odgrzać (brat Tomka). Lżej było, jak teściowie wracali z pracy, bo dziadek od razu Kamelka brał na ręce i zabawiał. Ale jak chciałam pomóc teściowej w tym czasie przy obiedzie, to najczęściej słyszałam, że już nie trzeba, bo wszystko zrobione. Albo kwestia sprzątania - starałam się zawsze jakoś ogarnąć nasz pokój, ale przy takim bałaganiarzu jak Tomek to syzyfowa robota. Niemniej udawało mi się czasem posprzątać, pościerać kurze, nawet w całym domu, bo tesciowa wielką wagę przywiązuje do czystości. I co? Przyjeżdżała z pracy i ścierała kurze! Nieważne, że ich nie było. Ale wytknąć tego nie omieszkali. A mnie się po prostu płakać chciało. Wytknęli za to, że mam czas siedzieć na internecie i zajmować się bzdurami. Tylko, że do komputera siadałam wieczorem, jak już wszyscy poszli spać, przeglądałam oferty pracy, wysyłałam meile, uczyłam się, pisałam prace i referaty na studia i zaglądałam do was. w ciągu dnia co najwyżej szukałam jakiejś potrzebnej informacji, np. o kolkach :-( Na dokładkę wtedy bardzo często dawała o sobie znać choroba Tomka. Myślę, że oni nawet teraz nie do końca zdają sobie sprawę, jak to jest z tym żyć, jak ciężko jest radzić sobie każdego dnia, jak czasem muszę się szarpać, żeby przetrwać od rana do wieczora. Kiedyś miałam z teściową świetny kontakt, naprawdę dobrze nam się układało. Wiele od niej dostałam, wiele zawdzięczam. Zaproponowali, żebyśmy po porodzie zamieszkali u nich, że nam łatwiej będzie, bo pomogą. I rzeczywiście pomoc otrzymaliśmy od nich nieocenioną, w różnej formie. Ale jedno było nie do przełknięcia - nieustająca krytyka. Jestem matką pierwszy raz, to prawda, ale to nie znaczy, że nic nie wiem, że nie mam bladego pojęcia o dziecku. W końcu miałam dziewięć miesięcy, by zgromadzić odpowiednią wiedzę i się przygotować na to co będzie. Ale każde moje działanie, każda decyzja była krytykowana lub negowana. A wiecie co było najbardziej przykre? Że nie powiedziała nigdy nic wprost do mnie, nie dała mi nigdy szansy, by jej odpowiedzieć, by spróbować porozmawiać, o nie. Ona wszystkie swoje żale wylewała... Kamilowi! \"o jakiś ty biedny... Jakiś ty głodny, jeść ci nie dadzą, tylko ten cycek, tym sie nie najesz... O jak dziecko cienko ubrane, na pewno ci zimno... Nic ci nie dadzą do picia, herbatkę by ci babcia dała, ale mama nie pozwoli, tylko cycka dostajesz bidulku...\" I co na to odpowiedzieć? Próbowałam z nią parę razy rozmawiać, ale to nie miało sensu, każdą rozmowę ucinała. Mówiła: Róbcie jak chcecie! A potem sie obrażała. A decyzja o karmieniu piersią była jedną z najważniejszych w moim życiu. Byłam z tego taka dumna... Jezu, ila razy ja się Tomkowi wypłakiwałam. Tylko jemu mogłam. I Wam. Aż pewnego dnia wszystko się skończyło: jedną z moich nieprzyjemnych uwag tu na kafe przeczytał teść (kurczę, to też mnie ukłuło, bo ja nigdy nie przeczytałam strony otwartej przez kogoś innego - po prostu zamykam, bo uważam, że to prywatne. Prawie jak korespondencja. A on nie tylko przeczytał, to jeszcze cofnął się, żeby przeczytać inne posty). I tydzień później już postanowiliśmy z Tomkiem, że bez względu na stan jego ręki wracamy do domu. Teściowie przyjeżdżają do Kamcia, z Tomkiem rozmawiają, a mnie nadal krytykują (ale nie wprost oczywiście, tylko za plecami), że pracy nie znalazłam, że to chyba musi być dla mnie bardzo wygodne nie pracować... Uff, ale się wyżaliłam... Służycie mi dziewczyny za najlepszą kozetkę ;-) Ale potrzebowałam tego, bo mnie to gryzło od dłuższego czasu - i nie chodzi o to, żeby się usprawiedliwić, bo sama doskonale wiem jak wredne było moje zachowanie, ale miałam jakąś blokadę. Nie umiałam wypisać się tu do końca... Hmmmm, lekarzu lecz się sam? Rany, Mamuniu, ale mnie sprowokowałaś :-D A teraz muszę pomyśleć o nagrodzie za wytrwałość dla tej, która dojdzie do końca moich wypłakiwań :-) Dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nulla - ja doszłam do końca twoich rozważań. Doskonale cię rozumiem, bo sama przechodze teraz to w pracy. Myślę, że taka postawa bierze się w dużej mierze z faktu, że ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak ciężką robotę się wykonuje. Wiadomo, że nikt nie pragnie medalu, ale każdą z nas ucieszyłoby minimalne zrozumienie, zamiast ciągłej krytyki. Kiedyś szwagier powiedział mi, że nie mam problemów, mam łatwe życie i mnóstwo czasu, bo... nie gotuję obiadów. Tak jakby gotowanie obiadów było najbardziej problematycznym i czasochłonnym przedsięwzięciem w życiu. Tymczasem samotne wychowanie dziecka to ciężki kawalek chleba. No, to sobie pomarudziłam... Marchewko - jeżeli Kacperek ma ciągle katar, to poproś lekarza o zrobienie wymazu z nosa. Miałam to samo z Krzysiem. Okazało się, że ma w nosie pneumokoki, dostał antybiotyk i problem się skończył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja Was dokładnie przeczytałam rozumiem wasze żale no tak jak się gotuje to już wszystko większej głupoty nie słyszałam chyba wychowywanie dziecka jest ważniejsze od gotowania Nula bardzo nie lubię takich ludzi którzy zamiast tobie wprost powiedzieć o co im chodzi i co leży na sercu to mówią to komuś ale nie martwcie się będzie dobrze, w końcu to wasze życie i wy macie je przeżyc tak jak wg was jest dobrze dla was dla waszych dzieci 🌻 i jeśli któraś a ochotę na kawkę u mnie to zapraszam :)) Judyta ma najbliżej ale normalnie..... dojść nie może :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam:) olkaa- to juz szczyt nezczelnosci.... chociaz w tej dziedzinie mozesz odpoczac heh poza tym jak mezus jezdzil remontowac tu mieszkanie i od lutego do lipca wiecznie siedzialam sama z alkiem to czulam sie wlasnie jak samotna matka.... wszystko na mojej glowie a jak wywalczylam dla siebie wolny dzien to niewiedzizalam co robic:( nula- hhhmmm troszke jakbym slyszla komentarze z dolu co prawda moja tesciowa mowi co chce i np. w czym moge jej pomoc... bo tak jak mowie mezowi czasem moj brak pomocy wynika z niewiedzy co mi mozna a czego nie... nie chce ingerowac..... w koncu jest bardzo dobra gospodynia naprawde:) nie ruszam niczego w jej spizarni nie dla tego ze nie umiem np czegos ulozyc tylko ze kazdy ma jakies nawyki:) sama tez mam:) w ogordzie moge pomoc wynoszac wyrwane chwasty czy skosic plac... pozbierac smieci itp ale za sadzenie i cala reszte przy kwiatach sie nie biore bo sie nie znam.... niemniej jednak kiedys jak przyjezdzalismy na obiady to jak chcialam pomyc naczynia mowila nie nie sama sobie umyje a w domysle mozesz je umyc no niestety ja tego nie slyszalam... potem mi tesciu dogadal ze mama to zmywarka itp( jej slowa) i potem czy chciala czy nie mylam:)tylko ze wlasnie mialam podobne odczucia co ty.... caly czas zajmowalam sie sama alkiem....w blokach i jak przyjezdzalam tu na dol to chcialam sobie odpoczac...bo wiedzialam ze babcia moze na niego zerknac a ja wreszcie nie musze czegos tam robic tak jak w mieszkanku.....no niestety pewnie tez byly komentarze .... starsi ludzie nie pamietaja tego jak bardzo przy malym dziecku pragnie sie snu:)... ciszy... i chwili dla siebie:(czego ostatnio mam za malo... a niby nic nie robie .... i jak przyjezdzalam w lato przed przeprowadzka to wielkie zdziwienie bylo ze alek SAM:) ladnie sie bawi w piaskownicy a ja leze na lezaku i czytam ksiazke........!!!!!!!!jak ja moglam czytac ksiazke jedyna od dluzszego czasu malo tego jedna przez caly miesiac bo po jednej stronie heheh co ja poradze ze alek jak sie czyms zajmie( co dziadkowie wiedza i chwala go za to) to potrafi sie ladnie bawic;) i jakakolwiek pomoc z mojej strony czy chec udzialu w zabwie konczy sie jego nerwami albo mowi mi idz sobie poćitaj badz mamuniu idz śiobie;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olkaa bezczelnosci:)heheh nula- jak widzisz kazda z nas przechodzi podobne rozterki acha i dobrnelam do konca twojego postu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×