Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zenek oportunista

duża częśc nauczycieli to totalne gamoki.....

Polecane posty

Gość To dewiza gogów
My się nie uczni boimy kase od nich wyludzimy Od dzis gnoje bedzieta kotami a bendziewa na wos psami , bedziecie prosic jak swinie jak wam cos zginie zebysmy wam oddali bedziecie nas blagali !!!!!!! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niestety to praffda
O tym, że polska szkoła nie jest w najlepszej kondycji, świadczą nie tylko ekscesy uczniów, ale i niestety nauczycielek. A tu skandal goni skandal. W gimnazjum w Braniewie 33-letnia nauczycielka matematyczka została zaskoczona w klasie podczas uprawiania seksu z trzema 15-latkami. W szkole zawodowej w Mielcu nauczyciel został oskarżony o wykorzystywanie seksualne uczennic w zamian za dobre stopnie. W lutym br. kolejna niepedagogiczna historia – wszyscy, którzy zaglądają na internetową stronę YouTube, mogli zobaczyć 80-sekundowy film nakręcony za pomocą telefonu w prywatnym gimnazjum w Łodzi. Utrwalona scenka pokazuje siedzącą za biurkiem nauczycielkę, mającą na sobie spodnie biodrówki. Wokół biurka kręcą się trzej uczniowie, jeden z nich, stojący za plecami nauczycielki, wkłada jej rękę za spodnie. Kobieta nie reaguje. Sprawą zajął się prokurator. Zanim sformułowano zarzuty, 40-letnia pani profesor poprzez swojego adwokata poinformowała, że jest nieświadomą ofiarą. – Wokół mojego biurka panowało spore zamieszanie, nie zdałam sobie sprawy z tego, co się dzieje – powiedziała. Prokurator nie dał wiary usprawiedliwieniom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niestety to praffda
Matka 14-letniego chłopca, komentując zajście, stwierdziła, że nic już jej nie zdziwi. – Poszłam na wywiadówkę do liceum syna, chodzi do pierwszej klasy. Nie mam pojęcia, dlaczego dyrekcja pozwala, żeby nauczycielki ubierały się za przeproszeniem jak k...wy. Pani od angielskiego miała na sobie mocno wydekoltowaną bluzkę i tak obcisłe spodnie, że miałam wrażenie, że pękną w szwach, gdy usiądzie. Podczas spotkania ze mną nie zdjęła ciemnych okularów, a rozmawiałyśmy w pokoju nauczycielskim. Ta kobieta minęła się z powołaniem, powinna zostać gwiazdą filmową. Ale to nie Hollywood, tylko szkoła, jakieś normy powinny obowiązywać. Czego wymagać od uczennic, skoro nauczycielki dają taki przykład? Jasiu, syn naszej rozmówczyni, zapytany, co sądzi o anglistce, stwierdził, że to "niezła d..a", ale trochę za stara dla niego. Fachowym tonem objaśnił nam również, że jego nauczycielka ma "zrobiony" biust. Skąd on TO wie?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do powyżej
cały problem polega na tym, że nauczycielami zostaja NORMALNI ludzie - wydekoltowane bluzki to chyba nie jest przywilej nauczycielek? Nie wiem jak ty, ja osobiście niestosownie ubrane panie miałam okazję widywać i w urzedach, i w przychodniach, że juz o pielęgniarkach w szpitalach nie wspomnę. Poza tym, jak na mój młody gust, do k...wskiego wyglądu to trzeba czegoś więcej niż obcisłe spodnie i bluzka z dekoltem - ale rozumiem, że dla niektórych to juz wystarczy, :(. Jesli chodzi o synka - zaniepokoiłabym się razej tym, co robią jego rodzice w domu, skoro małolat pozwala sobie na takie teksty o i przy dorosłych. I bardzo podoba mi sie pytanie, czego można wymagac od uczennic. Odpowiedź jest prosta - tylko i wyłącznie tego, co wyniosły z domu. Jesli przez te kilkanaście lat, szanowni rodzice nie zdążyli wpoić dziecięciu żadnych zasad - nauczycielka, z dekoltem czy bez, tego nie nadrobi. Ale wiem tez że najlepiej szukac winnych wszędzie wokół - a najłatwiej w szkole. Nie wiem tylko, jaką musiałabym miec siłę perswazji, żeby przez 45 minut dziennie (ale tylko w przypadku polskiego i matematyki, inni nauczyciele maja czasem tyle minut na tydzień) z normalnego, dobrze wychowanego dziecka zrobić małolata sięgającego do spodni nauczycielki. To tak dla przemyślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wszędzie ciemnota i są efekty
Z badań seksuologa profesora Zbigniewa Izdebskiego wynika, że nastolatki zaczynają życie seksualne coraz wcześniej i traktują seks coraz bardziej przedmiotowo. Połowa uczniów szkół ponadgimnazjalnych decyduje się na rozpoczęcie współżycia z ciekawości, a druga połowa dla przyjemności. Obniża się też wiek inicjacji seksualnej – w 1997 roku wynosił on około 19 lat, w 2004 roku spadł do 16, przy czym 60 procent chłopców swój pierwszy stosunek odbyło przed ukończeniem 16. roku życia. Jedna trzecia badanych nastolatków ma już na swoim koncie seks z dwoma i więcej partnerami lub partnerkami. Są i tacy, którzy szukają stałego partnera, tyle że coraz częściej stałość związku wcale nie oznacza prawdziwej miłości. Zjawisko fucking friends, czyli posiadania stałych partnerów, z którymi niekoniecznie trzeba się spotykać, za to wiadomo, że można do nich zadzwonić, by umówić się na seks, ostatnio zaczęło być zauważane również wśród nastolatków. Na forach internetowych aż roi się od pomysłów młodych ludzi, jak interesująco spędzić noc w łóżku. Popularny jest na przykład: 1) dogging, czyli uprawianie seksu w publicznych miejscach: na ławce w parku czy w przymierzalni sklepu z ubraniami 2) pissing czyli wzajemne obsikiwanie się partnerów 3) scat czyli zabawy z odchodami 4) orgie i wymiana partnerów. Brak poważnej edukacji seksualnej w szkołach prowadzi do dramatów. Proszę sobie wyobrazić dziewczynę, której lekarz odmawia wydania tabletki postinoru, a ona musi ją zażyć w ciągu 72 godzin, żeby rodzina na wieść o nieplanowanej ciąży nie wyrzuciła jej z domu. Z takimi przypadkami zgłasza się do nas wiele nastolatek. A bywa i gorzej. – W klasie jednego z techników trzy czwarte uczniów zaczynało życie seksualne w agencji. Pozostali okazali się gejami, spotykali sie z różnymi ciemnymi typami w parkach i na dworcach. – mówi doktor Alicja Długołęcka, edukatorka seksualna, autorka wielu książek poświęconych wychowaniu seksualnemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HGFGFFF
a moja nauczycielka z angola w I klasie liceum niekoniecznie orientowala sie o co mi chodzi gdy powiedzialam zdanie z "won't"... bo to jest will not.. a nie jakies won't.. :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też miałam takich nauczycieli
debili w gimie i w ogólniaku. Przykłady ich gamoctwa: 1) katecheta twierdził, że Darwin się mylił, ale miał tak znikomą wiedzę z przedmiotów ścisłych, że tylko się kompromitował, dowodził na przykład, że żaby rozmnażają się przez pączkowanie 😡 itd. 2) matematyczka stale gadała o studniówce i o swoich kreacjach, a o badaniu zmienności funkcji, logarytmach i wielomianach to wiedziała mniej od nas, wiem bo udowodniłam to empirycznie, rozwiązując w pamięci niejeden przykład, który nasza genialna inaczej psorka uznała za nierozwiązywalny :classic_cool: 3) rusycystka żyła przeszłością, stale gadała, że Związek Radziecki jest wspaniały, że to nasz wielki brat, nie docierało do Niej, że Związku Radzieckiego nie ma już od prawie 20 lat 😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uuuuuuuuuuuuuuuuuu....ale ty
jestes zaje..sta i genialna i piękna i cnotliwa i w ogóle boska! Normalnie powinni ci dać Nobla i Pulitzera za zdemaskowanie nauczycielki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Twój katecheta to pryszcz w
porównaniu z moim! Mogę zrozumieć, że gościu od religii nie zna się na geometrii, algebrze, fizyce, chemii, biologii, cybernetyce, informatyce itd., itp. ale na swoje własnej religii powinien się znać, skoro nas naucza i ocenia naszą wiarę, a w dodatku mu za to płacą!!! Mój katecheta miał mega-braki a wyszły na jaw, bo u mnie w klasie miałam kumpelę jechowitkę i kolegę z polskich Tatarów-mahometan. Oboje dawali dewotowi niezłego bobu, udawali, że niby chcą się nawrócić na naszą świętą wiarę, a w rzeczywistości niezłe jaja odchodziły. Stale mu udowadzniali na podstawie cytatów z Pisma Świętego, z dzieł pierwszych Ojców Kościoła, z encyklik papieskich, że g...wie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perskieoko
A ty jakim jesteś nauczycielem? Sikają za tobą dzieciaki? (tak z ciekawości pytam:-P) I nie pisze się gamoki ponieważ nie ma takiego słowa. Dzieci mnie lubią, zawsze byłam piątkową i szóstkową uczenicą i piątkową studentką. Moi uczniowie świetnie wypadają na testach i większośc rodziców (piszę tu o tych którzy się autentycznie interesują przebiegiem "kariery" szkolnej swojego dziecka) mnie ceni i nawet lubi. Moi uczniowie świetnie wypdają na testach, zdobywają laury w różnych konkursach tematycznych i co?????? I to że zarabiam tyle samo co tytułowe "gamoki" które nic nie robią i tylko czekają kiedy dzwonek zadzwoni, by wyjść do domu. I odechciewa mi się tej pracy bo widzę żenujące zarobki i jawną niesprwiedliwośc, opierającą się na różnych układzikach i lizidupstwie. Żyje mi się dostatnio tylko dlatego że prowadzę intensywną sprzedaż na allegro (o której nie wiedzą moje szkolne koleżanki -jeszcze by mi ta zazdrość była potrzebna... :-P). Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antynauczyciel
a ja nie cierpie nauczycieli ale tych z podstawówek i gimnazjum. kobiety dzielą sie na mądre i na nauczycielki. i powiem wam cos jeszcze najgorsi sa rodzice nauczycieli, ostatnio moja znjima stwiedziła ze jej corka pracuje w gimnazjum a to jak liceum... to katastrofa... jest nawet takie przysłowie - przeklenstwo: obys cudze dzieci uczył...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nauczycielki to leserki i pija
czki, a młodzierz pszez to cierpi! W Uwadze pokazali, jak banda licealistów pod wodą zwyrodniałych psorek pojechała na wycieczkę szkolną w góry. Okazało się, że dla większości uczestników główną atrakcją było nocne macańsko bez prezerwatyw i picie alkoholu. - Było tyle wódki, że na niektórych libacjach chyba tyle nie ma. Trzeźwej osoby tam nie było – mówi ojciec jednej z uczennic. Gdzie w tym czasie byli nauczyciele? - Nie może być tak, że nauczyciel w jednym pokoju śpi albo nawet współżyje z uczniem. Nauczycielki nadzorowały to, co się działo, ale o 3.30 poszły spać. Była ostatnia kontrola w pokojach i libacji nie było – twierdzi Małgorzata Mucha, dyrektorka szkoły. Nad ranem jedna z uczennic uczestniczących w imprezie trafiła do szpitala. - Dziewczyna trafiła do nas z objawami ciężkiego upojenia alkoholowego. Stwierdziliśmy we krwi ponad trzy promile alkoholu – mówi Sylweriusz Kosiński ze Szpitala Powiatowego im. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem.W czasie alkoholowej libacji miało też dojść do gwałtu. Po powrocie z wycieczki jedna z uczennic opowiedziała o tym swoim rodzicom. - Przyznała się do picia alkoholu. Powiedziała też, że w alkoholu podano jej coś, po czym straciła świadomość. Kiedy się obudziła zobaczyła, że jest rozebrana. Koleżanki powiedziały jej, co się wydarzyło – mówi ojciec dziewczyny. Policja i prokuratura badają zarówno sprawę dotyczącą spożywania alkoholu przez młodzież, jak i sprawę dotyczącą gwałtu. Zajęli się tym jednak z opóźnieniem, bo nauczyciele nie uznali za konieczne poinformować o tym organów ścigania. - Nauczycielki jeszcze na wycieczce wyjaśniły sprawę alkoholu. Rozmawiały z wszystkimi. Dowiedziały się, kto pił. Jeśli chodzi o podejrzenie gwałtu, dziewczyna nic nie potwierdziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to inaczej chyba było
Ten program robi sensację z normalnego ochlaju na wycieczce i obwinia spoko chłopaka, a dziewczyna to "święta" Jestem uczniem Ekonoma (sąsiednia szkoła felarnego LO). Chlanie to tam było i to konkretne... Ale wkońcu młodzi są... A Gwałt??? nie nie.... Nic podobnego, racja doszło do stosunku, ale to nie był gwałt. Dziewczyna sama chciała, a że miała już nie źle w karku to jej sprawa... Ciekawe cze tak naściemniała rodzicą czy to oni ja kryją. Nie jest to panienka najlepszych obyczajów. A teraz przez jej zachowanie chłopak już do końca życia bedzie miał w papierach podejżenie o gwałt. Bo mam na dzieje, że wyjawi sie PRAWDA. Pewnie,że nie chodzi do szkoły, bo jakby spojżała w oczy?? po tym kłamstwie... A szkoła wcale nie jest podzielona na połowy! Pare jej koleżanek "trzymie" jej stronę, ale tak naprawde reszta szkoły dobrze wie, co to za panna... i napewno nie jest ona święta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Najłatwij zwalić winę na
system, na Giertycha, na kolegów, na przemoc w tv, a tymczasem chlanie było, jest i będzie! Teraz dochodza do tego jeszcze dragi i inne perwersje, o których dawniej można było sobie co najwyżej przeczytac w podręcznikach kryminalisyki czy w powieściach de Sada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uroki bycia nauczycielką
Kiedyś lubiłam jeździć na wycieczki. Jako uczennica zwiedziłam pół kraju i zawsze byłam trzeźwa, nigdy nie zapomnialam o pigułkach, podobnie jak moje koleżanki, dlatego do dziś wycieczki miło wspominam. Potem zaczęłam jeździć jako opiekun. Eh, Boh Ty moj! Na ostatniej wycieczce (2005) panowie gimnazjaliści wystąpili do mnie z żądaniem zakupienia im...wódki. Barmanka w schronisku widać miała złe doświadczenia i odmówiła sprzedaży tego magicznego napoju 15-latkom więc przyszli do mnie i byli ciężko oburzeni, że też odmówiłam. "Rodzice mam zezwalają. jesteśmy już duzi i chcemy walić gołdę!" - ryczeli na mnie - "Z pani to jest cnotka-niewydymka! Z innymi paniami to zawsze się wódeczkę piło!" Nie mogli zrozumieć, że ja nie zezwalam. Byli gotowi postawić mi pól litra i wymasowac plecy pod prysznicem, nawet dwa razy! i też nie mogli zrozumieć, dlaczego podziękowałam. Wieczorna dyskoteka w schronisku skończyła się o 23. Ciszę nocną zarządziłam od 24. No i się zaczęło wyciąganie z łóżek młodzieży rozlokowanej w różnych konfiguracjach, zwykle tradycyjnych, damsko-męskich, aczkolwiek kochające się do utraty tchu pary jednopłciowe oraz rozmaite trójkąty i czworokąty również napotykałam. Wyciągnięcie chłopaków z łóżek dziewcząt nie było bardzo trudne. Koleś proponował mi trójkącik, a gdy dostawał ode mnie burę wstawał z ociąganiem i szedł do sali męskiej. Natomiast z dziewczynami musiałam stoczyć walkę, bo podział sypialni według płci uznały za dyskryminację i ograniczenie praw młodzieży. Straszyły mnie rzecznikiem, oskarżały o homofobię! Kiedy już udało mi się rozdzielić bractwo, musiałam spędzić noc na korytarzu, bo panienki cichcem próbowały przenieść się do sypialni chłopców. Nie chłopaki do dziewczyn, tylko dziewczyny do chłopaków! Emilka z Anią ubrane jak aktorki z ostrego porno w jakieś skóry i obroże a'la Xena Wojownicza Księżniczka uparcie próbowały spędzić noc z 20 kolegami. Poczuły się dotknięte i urażone w swej godności, gdy powiedziałam, że prywatnie mogą się pier....ć z batalionem wojska, ale gdy są pod moją opieką, śpią w damskiej sali, bo ja nie będę sobie fundowała odpowiedzialności za gwałt zbiorowy. Inne dwie panienki, korzystając z mojego pójścia zaczęły się lizać w schowku na szczotki i zabawiać wibratorem. Uczeń-gej uciekł przez okno po sznurze skręconym z prześcieradeł, po czym zatrzymał "stopa" i pojechał szukać gejowskiego klubu razem z 4 nieznanymi facetami. Nie widział żadnego problemu, miał ochotę się przejechać i już. To ja byłam ta nieżyciowa kretynka, która się czepia nie wiadomo czego. Alkohol? No problem, po to przecież jest żeby go wypić i wyrolować głupią belferkę. Ale ja z tym wielkiego problemu nie miałam, ponieważ kiedyś wezwałam policję do pijanego ucznia. Wylądował w izbie wytrzeźwień ze wszystkimi konsekwencjami i od tego czasu młodzież się ostrzegała, żeby na francę uważać. I tak miałam szczęście, bo klasa mojej koleżanki zdemolowała łazienkę w schronisku i powybijała szyby w samochodach stojących na parkingu. Bo koleżanka nie pozwoliła im pójść na całonocną dyskotekę do nocnego lokalu. Po tej wycieczce postanowiłam, że za żadne pieniądze... Po co mi to?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Coś ściemniasz podszywaczko
Nie wierzę w takowe akcje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A jednak napisałam prawdę
Myślę, że moi podopieczni też liczyli na to, że kupią im wódeczkę w miejscowym sklepie, ale schronisko mieściło się w starym forcie, sporo za miastem. W dodatku była jesień i pogoda raczej niespacerowa: ciemno, padał deszcz i mocno wiało. Mogli jedynie skorzystać z barku w schronisku. Ja tych chłopaków nie uczyłam, byli z klasy koleżanki. Mieli po 15-16 lat, a już ważali się za dorosłych i nie widzieli problemu w "obaleniu pół litra". Z musu w moim towarzystwie. Ale ja mam zasadę: przy młodzieży ani kropli. Nie chodzi o upicie się, tylko o odpowiedzialność. Dla mnie ciężkim szokiem była postawa tego małego geja, który będąc w zupełnie nieznanym terenie, wsiadł do samochodu z obcymi facetami i pojechał na wycieczkę. Tuż przed zapadnięciem zmroku! On nawet nie znał nazwy miejscowości, w której nocował! To, że mógł z tego wypadu nie wrócić w ogóle nie przyszło mu do głowy! Dla mnie to brak instynktu samozachowawczego. Powiem ci tak: ja wiem, że młodzież ma prawo do błędów i że wcale nie jest taka zła, tylko że w grupie staje się bardziej zabawowa i boi się przyznać przed rówieśnikami, że czegoś nie akceptuje. Im głupszy pomysł, tym większy aplauz. I dlatego nie będę więcej organizować wycieczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chamstwo psorek mnie poraża
Czwórka uczniów liceum na wycieczce wyszła około północy po wodę na odległą o 100 metrów od hotelu stację benzynową, ponieważ w hotelu był tylko jakiś baniak z niewiadomego pochodzenia wodą i nie było naczyń do jej pobrania z niego. Wśród czterech uczniów: - uczeń l. 17, którego rodzice explicite zezwolili na jego wyjście o każdej godzinie i w każdym miejscu po napoje i jedzenie, ze względu na fakt, że choruje na cukrzycę, - uczeń l. 17, którego matka zezwoliła mu na wyjścia ze względu na chorobę układu trawiennego, która powoduje konieczność sprawdzenia składników wody pitnej przed jej spożyciem i posiadania zawsze pod ręką dużych ilości wody. - uczeń l. 19, który ze względu na swą pełnoletniość wziął pozostałych 3 uczniów pod swoją opiekę na czas wyjścia. - czwarty uczeń l. 17. Portier wypuścił czwórkę uczniów z hotelu, po czym po około 20 metrach od wejścia zostali oni zatrzymani przez wychowawczynię, która zażądała ich powrotu, po czym pomiędzy 0:00 a 1:00 zaczęła wydzwaniać do rodziców z awanturami, że ich dzieci są zdemoralizowane. Wszyscy rodzice obsobaczyli wychowawczynię za wydzwanianie po nocy w sprawie, która była z nimi uzgodniona i nie jest żadnym przewinieniem. Po wycieczce - cisza. Po dwóch tygodniach, niespodziewanie, rodzice otrzymali wezwanie od dyrekcji w celu podpisania wystawionej nagany. Wcześniej nie zostały w żaden sposób odebrane wyjaśnienia od uczniów, dyrekcja nie powiadamiała też o niczym rodziców. Nie ulega wątpliwości, że nagana została wystawiona z inspiracji wychowawczyni, która postanowiła eskalować konflikt. W dalszych działaniach - dyrektor i jego zastępczyni zachowywali się w sposób grubiański wobec rodziców, przerywając w rozmowie, zachowując się w sposób niekulturalny, powodując atak nerwicy i zemdlenie jednego z nich, mimo ostrzeżeń, że osoba ta jest chora na nerwicę i niekulturalne zachowanie może ją doprowadzić do ataku nerwicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chamstwo psorek mnie poraża
Pytania: - czy dorosły uczeń mógł w czasie wycieczki wziąć innych pod swoją opiekę prawną i zadecydować o wyjściu po napoje, biorąc pod uwagę niewielką odległość i stan konieczności? - czy dyrekcja miała prawo wystawić tę naganę? - czy nie złamali procedur? - czy w związku z powyższymi (i poniższymi) jest podstawa prawna do uchylenia nagany? Będę bardzo wdzięczny za odpowiedzi. Czekają na nie trzy matki, które dyrekcja doprowadziła już do ostateczności swoim uporem. Chłopcy są kulturalni, dobrze ułożeni i taka "pokazówka" w ich przypadku jest naprawdę kuriozalna... Przepraszam za długość... niestety faktografia tego wymagała. PS: Podaję kilka przepisów, na które się natknąłem w sieci, może pomogą Wam Kafeterianki w podpowiedzeniu mi, co mam zrobić? Każdy uczeń ma prawo do ochrony przed arbitralną lub bezprawną ingerencją w życie prywatne, rodzinne czy też korespondencję (artykuł 16 Konwencji Ochrony Praw Dziecka), Każdy uczeń ma prawo do ochrony przed bezprawnymi zamachami na jego honor i reputację (artykuł 16 Konwencji Ochrony Praw Dziecka), Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach Rozdz. 1 par 1. Dyrektor zapewnia bezpieczne i higieniczne warunki pobytu w szkole lub placówce, a także bezpieczne i higieniczne warunki uczestnictwa w zajęciach organizowanych przez szkołę lub placówkę poza obiektami należącymi do tych jednostek. - nie informując uczniów o procesie wystawiania nagany i przysługujących im środkach odwoławczych odmówiono prawa do informacji o przysługujących mu prawach, co stanowi naruszenie artykułów 29 i 42 Konwencji Ochrony Praw Dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A mnie poraża twój debilizm
autorze! "Czwórka uczniów liceum na wycieczce wyszła około północy po wodę na odległą o 100 metrów od hotelu stację benzynową, ponieważ w hotelu był"...bla bla bla, pierdu pierdu pierdu.... pomijajac cala reszte :P jakbym sama nie chodzila do szkoly, to moze bym i uwierzyla ze oni poszli po wodę a nie wódę srodku nocy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kadra dobrzez robiła że
ukarała tych gnojków i ich rodziców-bezmózgów przy okazji :D > - czy dorosły uczeń mógł w czasie wycieczki wziąć innych pod swoją > opiekę prawną i zadecydować o wyjściu po napoje, biorąc pod uwagę > niewielką odległość i stan konieczności? Nie. Uczniowie złamali regulamin wycieczki. Kara im się należała jak psu kość :P > - czy dyrekcja miała prawo wystawić tę naganę? Tak. Od tego jest ;) > - czy nie złamali procedur? Jakich procedur? Procedury złamały te gnoje wyłażąc z ośrodka. Kadra postąpiła w 00% prawidłowo :D > - czy w związku z powyższymi (i poniższymi) jest podstawa prawna do uchylenia nagany? Nie. Nagana szkolna jest aktem władztwa wewnątrzzakładowego (trudne słowo, wiem!), a nie decyzją administracyjną. Nie przysługuje od niej żadna droga odwoławcza. > Każdy uczeń ma prawo do ochrony przed arbitralną lub bezprawną > ingerencją w życie prywatne, rodzinne czy też korespondencję (artykuł 16 Konwencji Ochrony Praw Dziecka), Nie było żadnych, tym bardziej arbitralnych czy bezprawnych ingerencji tego typu. Była tylko sprawiedliwa kara dla bandy zdemoralizowanych i nieodpowiedzialnych szczyli! > Każdy uczeń ma prawo do ochrony przed bezprawnymi zamachami na jego honor i reputację (artykuł 16 Konwencji Ochrony Praw Dziecka), Buahahahahahahahahahahaha! Rozdz. 1 par 1. Dyrektor zapewnia bezpieczne i higieniczne warunki > pobytu w szkole lub placówce, a także bezpieczne i higieniczne warunki uczestnictwa w zajęciach organizowanych przez szkołę lub placówkę poza obiektami należącymi do tych jednostek. No i? > - nie informując uczniów o procesie wystawiania nagany i przysługujących im środkach odwoławczych odmówiono prawa do informacji o przysługujących mu prawach Uczniowie zostali poinformowani o naganie. Środki odwoławcze nie przysługują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale to niesprawidliwe
A co z zasada wspolmiernosci, stopniowania kar? Zostali potraktowani jak chuligani, bo jest przeciez jeszcze kilka innych srodkow - ostrzezenie, upomnienie, rozmowa z rodzicami itp. Wyjscie po konieczne w upale napoje chlodzace, ktorych im nie zapewniono to okolicznosc, ktora MSW kwalifikuje to nieco inaczej, niz bijatyke, cpanie, chlanie czy palenie fajek - a za takie rzeczy wlasnie szkola czesto konczy sprawe na upomnieniu i rozmowie z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież oni sa dorośli
Nie mieli co pic i nie pozwolono im wyjsc po napoje, wiec z suchym pyskiem wyszli samowolnie. Widze, ze arogancja wobec normalnych sytuacji zyciowych tylko po to, zeby dowalic mlodemu czlowiekowi i wykazac swoja wladze jest powszechnie akceptowanym zjawiskiem... Z gory dziekuje za inne podobne komentarze. Zapytam z innej strony: - czy telefoniczna zgoda rodzicow na wyjscie (sprzeczna z zakazem wychowawczyni) i obecnosc w grupie doroslego (19 l.) niczego nie zmienia? Kto tu ma pierwszenstwo w wychowaniu i wydawaniu pozwolen? Szkola czy rodzice?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szkoła zawsze ma racje i tyle
> - czy telefoniczna zgoda rodzicow na wyjscie (sprzeczna z zakazem > wychowawczyni) i obecnosc w grupie doroslego (19 l.) niczego nie > zmienia? Kto tu ma pierwszenstwo w wychowaniu i wydawaniu pozwolen? > Szkola czy rodzice? Szkoła. Dzieci przebywały pod bezpośrednią bieżącą pieczą nauczycielki. Ona ponosi odpowiedzialność, ona ustala i egzekwuje zasady. Rodzice mogli sobie porządzić w swoim domu - 200 lat temu. W nowoczesnym, demokratycznym państwie dzieci są własnością państwa, a rodzice tylko je dzierżawią od państwa. Państwo może odebrać dzieci rodzicom, jeżeli ci nie wywiązują się ze swoich obowiązków (piją, kradną, ćpają...) lub sa nieprawomyślni. Inna sprawa, że państwo polskie nie korzysta często ze swoich uprawnień i nader rzadko wywłaszcza złych rodziców :( Co do ucznia pełnoletniego: z własnej woli przyjął na siebie ograniczenia wynikające z regulaminu wycieczki. I z własnej winy regulamin złamał. Za złamanie tego typu zasad to nawet wyrzuca się dorosłych z sanatoriów a żołnierz stawia przed sądem wojskowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaa mnie angielskiego w Lo uczyla matametyczka :o ktora mowiła z taka predkoscia ze jej sie nie dało zrozumiec do tego miala ogromna wade wymowy i nie miala za grosz talentu pedagogicznego, uwierzcie mi ze takie cos moze skutecznie zniechecic do nauki tego jezyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Precz z psorkami-wieśniarami
Wrzeszczac na uczniow a potem na rodzicow (telefonujac przed 1:00 w nocy) - wychowawczyni pokazala cala stodole slomy wystajaca z butow. Wszyscy rodzice zareagowali tak dlatego, ze wydzwania na prywatne telefony (w dodatku z telefonu jednego z uczniow) w blahej sprawie i robi im awantury w srodku nocy na ich koszt. Wychowawczyni ta byla tak glosna, ze portier z hotelu kilka razy prosil ja o cisze. Nie mowiac o tym, ze cala ta historia dziala sie na jego oczach - stacja benzynowa byla oddalona o 100 m od hotelu i tenze portier wszystko ze swojej portierni widzial - cala droge. Spytany przez chlopcow, czy moga wyjsc tylko do stacji po wode i z powrotem - odpowiedzial ze nie widzi problemu, bo bedzie widzial gdzie ida. Naprawde dla mnie to kuriozalna sytuacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Popieram tych chłopców
istnieją okoliczności, które uprawniają do łamania takich zasad. Na przykład stan konieczności wyższej. Na przykład łamanie zasad regulaminu wycieczki przez wychowawcę (nie pozwolił wyjść po napoje wcześniej, kiedy było to jeszcze w godzinach "wolnych wyjść"). Chłopcy działali w obronie swoich praw - m. in. prawa zawartego w przytoczonym przeze mnie rozporządzeniu ministra MENiS, które mówi o zapewnieniu odpowiednich warunków przez "dyrektora", czyli przez szkołę. Nie zostały zapewnione, więc chcieli zapewnić je sobie sami... Moim zdaniem działali w stanie konieczności wyższej, w nie wentylowanych pomieszczeniach obskurnego hotelu, w 30- kilkustopniowym upale, w warunkach w których bez picia nie dało się wytrzymać. Każdy ma prawo do humanitarnego traktowania. W takim gorącu bez wody nie trzyma się nawet psa... i to zdanie postawiłbym w charakterze "EOT", który proponujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moja psorka w podstawówce
myliła się w tabliczce mnożenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spujrzmy z drógiej srony
No to wyobraz sobie, ze wlasnie tych paru kulturalnych młodziencow, rodem z Wersalu idac grzecznie na stacje benzynowa po wode mineralna, (koniecznie niegazowana) natrafia na tubylczy element niekoniecznie przyjaznie nastawiony dla naszych fircykow i dochodzi do niekoniecznie grzecznej wymiany mysli na temat gejow i warsiawiakuff w wyniku ktorej fircyki trafiaja do szpitala lub nawet na cmentarz. Czy w owej sytuacji nie zamiescilbys tu alarmujacego posta o tym jak pozwac szkole/nauczycieli za brak dozoru nad powierzona im przyszloscia narodu?:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uff Na szczęście to już za
nami! A sprawa powoli zmierza w kierunku udzielenia solidarnie nagany z wpisem do akt rowniez wychowawczyni, ktora opiekowala sie mlodzieza. Przeciez kazdy normalny wychowawca: a) zalatwilby napoje dzieciakom - albo sam, albo poszedlby z nimi, b) nie wrzeszczalby na nic, jak na bandytow, c) nie wydzwanialby z awanturami po nocy do rodzicow, d) nie organizowalby w konspiracji zemsty w postaci nagany, e) mialby odwage stanac twarza w twarz w konfrontacji 3-stronnej (rodzice, wychowawczyni, dyrekcja), a dzis wlasnie sie dowiedzialem, ze owa wychowawczyni odmowila uczestnictwa w takiej konfrontacji ;-) Nagane otrzyma rowniez dyrektor, za calkowity brak nadzoru nad organizatorem wycieczki, zle warunki higieniczne podczas zajec (rozporzadzenie MENiS 31 XII 2002), zbyt mala ilosc opiekunow (2 osoby na ponad 40 uczniow - rozporzadzenie j.w.) i organizowanie zemsty na uczniach w imieniu nauczycielki (to nie moje slowa, tylko wiceministra edukacji i sportu, od ktorego te nagane dostanie) ;-) Per analogiam: "Mimo ze sie nic nie stalo, to sie oddalili! przeciez moglo cos im sie stac!"... i dostana nagane. Tak wiec "mimo ze nic sie nie stalo, to wychowawczyni pozwolila im sie oddalic! narazila ich na ryzyko ze cos im sie stanie!"... wiec dostanie nagane za nieodpowiedni nadzor. A brata w trybie natychmiastowym przenosimy do mojego starego liceum, ktorego dyrektorka jak to uslyszala, to sie za glowe zlapala i zalecila jak najszybciej "zabierac go z tego polskiego piekielka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×