Czasami zastanawiam się co ze mnie wyrośnie... A może już wyrosło??

Do moich rodziców przyszli dzisiaj znajomi. Nie wiedziałem, kto to jest więc nie wychodziłem ze swojego pokoju i oglądałem coś w TV. Nagle wchodzi jakiś koleś do pokoju, daje mi cześć i pyta gdzie jest Artur, rozglądając się po moim pokoju (Artur to ja). Nie wiedziałem zupełnie kto to jest, więc pomyślałem: "jakiś czubek" (tylko pomyślałem, nic nie mówiłem :-) ). Udając, że mam go gdzieś nałożyłem słuchawki na uszy i dalej oglądałem TV. On w tym czasie stał w drzwiach ze swoją żoną i moimi rodzicami i rozmawiali jak to ja się zmieniłem i w ogóle. Miałem ich po prostu dość :-O Czekałem aż sobie pójdą. Chciałem powiedzieć im: "Wynocha z mojego pokoju", ale się powstrzymałem. Kiedy poszli spytałem się mamy kto to był. Okazało się, że znałem tego gościa. Moi rodzice kolegowali się kiedyś z jego ojcem (który niestety już nie żyje), a ja ostatni raz tego chłopaka widziałem z jakieś 10 lat temu, więc nic dziwnego, że go nie poznałem. Chyba mam trochę wyrzuty, że tak go potraktowałem, ale z drugiej strony, to nie miałbym o czym z nim rozmawiać.