Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ja tak mam

czy wy też tak macie?

Polecane posty

Gość ja tak mam

Proszę powiedzcie, czy wy też kłocicie się ze swoim partnerem co wieczór? Jesteśmy małżeństwem od 2 lat, mamy córeczke i do czasu bylismynajszczesliwswza parą na świecie. Wszystko się zmieniło. Ciągle się kłocimy, on mnie nawet przezywa. Prawie każda kłotnia konczy sie przez którąś ze stron 'ja odchodzę'. Jak narazie jakos sie godzimy ale to nie przychodzi lekko i oboje mamy juz dosc tych kłotni. Nie wiemy jednak jak sobie z tym poradzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Slodkie Zycie
On Cie przezywa??? To znaczy, ze co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam
potrafi w kłotni wykrzyczeć że jestem pojebana, że kłamie, albo powiedzieć ze mam nie daleko w dupie. Jak go poproszę i mu marudzę to cofa to co powiedział. ale to zdarza sie coraz częściej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwyczajnie. Zamiast \"obiecywać\" odejść w cholerę nie marnując sobie nawzajem życia. Albo się kogoś toleruje, albo kocha, albo jest z nim z rozsądku lub przyzwoitości. Ale w żadnym z tych przypadków nie dopuszcza się do codziennych kłótni. To za prostackie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzydsza od renaty beger
tez tak mam - ale ja jestem choleryczka i za bardzo serio traktuje jego zarty głupi zart i zaraz złośc z mojej strony naucz sie kontrolowac ... inaczej sie pozabijacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nuttera
U nas też tak było.W końcu wzięłam manatki że sie wyprowadzam bo to było nie do zniesienia (byłam w około 2 miesiącu ciąży).Wtedy chyba sie obudził i wział na wstrzymanie przestał sie kłócić z byle czego i mieć fochy :) Teraz mija 10 rok jak jesteśmy razem a kłócimy sie średnio raz na pół roku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam
myslałam poważnie żeby odejść, ale bez pewności ,że on sie opanuje i wróci, boję się że stracimyy sie na zawsze bo jeszcze się kochamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka socjologi
to ksiazkowy przyklad, potrwa to troche a potem bedzie lepiej. to najgorszy etap w ciagu calego malzenstwa. najwiecej rozwodow. zacisnac zeby i przetrzymac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam
u mnie taka scena , że się pakuję jest średnio możliwa bo mieszkanie jest moje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam
to trwa już kilka miesięcy, kiedy to się skonczy wqedług książek? czytałam o kryzzysie, po dwóch latach związku dlatego mam nadzieję że to minie. Dziekuje , że to potwierdzasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu chodzi
o małżeństwa czy pary ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nuttera
Ja jak tylko straszyłam to nic nie dało w koncu zadzwoniłam po szwagra zaczęłam wszystko pakować do samochodu a on spokojne siedział.Jak zabierałam ostatnią torbe to padł na kolana z płaczem i błagał.I wtedy myśle że zrozumiał co nieco :) Z tego co wiem to właśnie często tak sie dzieje w okolicy dwóch lat. A wogóle robicie coś razem wspólnie? Jakieś wypady,te same zainteresowania czy coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porozmawiaj o tym z nim
bez nerwów. może łatwiej wam będzie potem radzić sobie w sytuacjach konfliktowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nuttera
skoro Twoje mieszkanie ja zdecydowanie powiedziałabym żeby odszedł i przemyślał sobie czego chce.Bo podejrzewam że rozmowy już przeprowadzaliście poważne i bez efektu? Bo nie na moje nerwy byłoby czekanie aż przejdzie samo.Kosztem kogo?? Samej siebie i durnej atmosfery w domu? O nie nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka socjologi
widac moje niedouczenie, bo kurde nie pamietam:( wiem tylko ze kolejny kryzys jak dzieciaki opuszczaja gniazdo:) chyba 3-4 lata od urodzenia 1 dziecka, ale nie dam glowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak powie że chce odejść
to powiedz:odejdź skoro tego chcesz naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam
przez długi czas nie mielismy pieniedzy zeby wogole gdzies wychodzic, Teraz staramy sie chodzic na wspolne spacery , wypady nad wode, a poza tym każde z osobna zajeło sie czyms tylko dla siebie ( czytanie ksiązek). Ale to dziął dosłownie przez chwile. Problem leży też po mojej stronie, bo ciągle potrzebuje pieszczot i dowodów miłości. Nie potrafie sie pogodzic z tym , że nasz związek jest w fazie 'przyziemnej' i skonczył sie okres adoracji. Tylko że dla mnie przezywanie kogoś to pozanie braku szacunku. I mysł że on mnie nie szanuje jest przerażająca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam
3 lata po urodzeni dziecka? w takim razie jeszcze 1,5 roku kryzysy przede mną. Myślalam , że taki kryzys trwa góra 1 rok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liyter
Na to reguły nie ma.Nie słuchaj o kryzysach bo to tylko takie gadanie sama wiesz najlepiej na czym stoisz.Nastawisz sie na jakiś roczny kryzys a okaże sie że on poprostu ma cie w dupie tylko dachu nad głową pilnuje.Sorry za szczerość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam
w kłótni mówi, że odchodzi, ale potem twwierdzi ,że woli zostać, że chce żeby było lepiej, tylko że nie widać na to nadziei

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam
może, ale stać by go było na stancje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość garkotłuk
Nie martw się, ja też tak mam! Nie dopuść do tego, żeby on wyszedł - chłopy są dumne! Więc moze z samej już głupoty nie chcieć wrócić. Najlepiej wyjdź ty - tym lepiej, że mieszkanie Twoje - będzie mu głupio! Potraktuj to jak taki straszak. I płacz - to działa! Jak wpadam w bek, to od razu mu przechodzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź twarda
powiedz, że albo się rzeczywiście zmienią wasze układy, skończą się wyzwiska i krzyki, albo niech rzeczywiście odejdzie. trzymaj się mocno tego stanowiska. sama nie krzycz, nie awanturuj się, tylko bądź za wszelką cenę ok, nawet jeśli ci będzie bardzo ciężko pohamować złe emocje. wymagaj tego samego od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź twarda
chłopy nie są durne. takie gadanie tylko otwiera im furtkę do niepoważnych zachowań. kiedy komuś zarzucamy nieodpowiedzialność, awanturnictwo i inne złe cechy jako właściwe płci, czyli niezależne od starań, to niejako traktujemy te zachowania jako coś naturalnego. tak samo uderzanie w płacz z byle powodu nie jest w porządku. to szantaż emocjonalny toksyczny dla związku. nam zdarzają się kłótnie, ale raz na rok, nie codziennie. szanujemy się nazwajem, ale wiemy, że jeśli jedno z nas nie będzie ok, to drugie nie będzie grozić, płakać, wyzywać. po prostu nie będzie chciało już być w takim związku i nie będzie się godzić na złe traktowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam
Dziekuję Wam za pomoć, myśle, że rzyczywiście muszę sie starać byc za wszelką cenę ok, dopiero wtedy będe mogła powiedzieć , że albo zmieni swoje zachowanie albo do widzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weeernica
Naprawde trudno mi zrozumieć jak można tolerować takie sytuacje...Na co czekać?? Niech sprawe postawi jasno o co mu chodzi co myśli na przyszłość po co to przeciagać.Ja bym nie wytrzymała napewno wystawiłabym za drzwi szkoda czasu na jego fochy kłótnie. Moge kochać go ponad wszystko ale nie pozwole na takie traktowanie siebie przecież on to widzi że jesteś cienka i ma to gdzieś on widocznie jest panem sytuacji a ty to tolerujesz. Dla mnie wóż albo przewóz.A stwierdzenie nie wyrzucaj bo może nie wrócić to hit miesiąca.Przecież właśnie o to chodzi czy chce być z toba czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość garkotłuk
Do bądź twarda CHŁOPY SĄ DUMNE! A NIE DURNE. Czytaj wyraźnie. Może nie mam racji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź twarda
jestem ślepa. masz rację.;) przepraszam za nieporozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość garkotłuk
Wiem to z własnego doświadczenia. Mój chłop jest dumny i uparty jak osioł. Ja już raz zrobiłam taki numer - wyszłam, zanocowałam u siostry, nie odbierałam telefonu. Uuuu, ale się zrobił wtedy malutki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×