Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość

Do porzuconych kobiet i mężczyzn.

Polecane posty

Gość

Będziecie cierpieć i płakać,ale to minie.Ile Wam to zajmie czasu,jest to sprawa indywidualna.Mnie zajęło 4 miechy.Przez ten czas miałam wzloty i upadki,na początku sięgnęłam dna,potworna deprecha,nadużywanie alkoholu,agresja wobec życzliwych mi ludzi.Raz wydawało mi się,że nic już do niego nie czuję,następnie wszystko wracało z powrotem.Teraz to,co złe już za mną i w moim przypadku nie sprawiła tego nowa miłość.Znalazłam sobie hobby,dużo robię z myślą o sobie,o moich rodzicach,bratu i znajomym,którzy dawali mi oparcie w trudnych chwilach. Głowa do góry-wszyscy porzuceni ponieważ najlepsze jeszcze przed Wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wracałąm myslalmi ok 8 miesiecy, czyli dwa razy dluzej doszlam do wniosku, ze faceci to jedynie kumpel i.. po jakims zcasie znalazl sie kumpel, ktory cchial czegos wiecej, powoli.. powoli.. teraz razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka.milka
ja właśnie płaczę i cierpię, dzisiaj padło słowo "koniec" :( ból niesamowity...juz bym chciała mieć to za sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie mija 3 miesiąc... i jeszcze nie mogę powiedzieć, że dałam sobie w pełni z tym radę. bo niby czuję się idealnie, dawno nie było u mnie tak dobrze, poznaję nowych ludzi, nie siedzę w domu i portrafie myśleć o moich kochanym już bez wycia z rozpaczy i płaczu w ogóle, mimo to czuję, że jeden mały impuls (zobaczyłabym go, przypomniało mi się coś szczególnego z czasu jak byliśmy razem, jego opis skierowany w stronę innej dziewczyny itp) i mogłabym się rozkleić... mam nadzieję, że w moim przypadku będą to 4 a nie 8 jak już mam porównywać do Was :) dobrze, że przynajmniej mamy świadomość że kiedyś to na pewno minie :) trzymam kciuki, żeby u kazdej z nas, która jeszcze zmaga sie z rozstaniem, ten czas dochodzenia do siebie i \'regeneracji\' był jak najkrótszy! :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ka.milka poradzisz sobie :* nie ma innego wyjścia, musisz to przejść. jak już będzie po wszystkim, będziesz silniejsza :* trzymam za ciebie kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem co zemną jest nie tak .Jestem rozwiedziona, mam 52 lata przez dwanaście lat byłam sama wydawało mi się że tak już zostanie . Nie byłam w stanie nikogo poznać ponieważ po dwudziestu latach małżeństwa zostałam zdradzona, oszukana i poniżona. Miesiąc temu poznałam ROBERTA . Tak pięknie pisał i mówi był tak cudowny. Przez trzy tygodnie pisaliśmy do siebie _byłam w sanatorium. Po powrocie przyjechał po mnie ,wydawało się ze wszystko jest tak wspaniałe nadawaliśmy na tych samych falach, bardzo się w nim zakochałam .Umówiłam się z nim na randkę. To był cudowny wieczór ,później kochaliśmy się namiętnie i czule. Mówił że jestem wspaniała niesamowita cud natury a ja czułam się jak w niebie . Nagle czar prysnął ,już nie pisał słodkich sms-ów przesuwał spotkanie aż przestawał oddzwaniać i odbierać telefony . Pozostawił mnie bez słowa wyjaśnienia wykorzystał i porzucił .Teraz widzę że on o mnie wiedział wszystko ja natomiast nic . Nie wiem gdzie mieszka czy to co mówił było prawdą . Poradźcie co mam robić . Znowu to samo ,siedzę i płaczę. Zadaję pytanie dlaczego .Jestem przecież atrakcyjną , zadbaną kobietą , czy ja muszę trafiać na takich facetów. Pomóżcie mi bo chyba sobie coś zrobię. znowu nie widzę sensu życia porzucona M,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×