ciągle sie utwierdzam że kościół mąci ludziom w łepetynach

o tak np moja matka już od jakiegośczasu "musi" do koscioła codziennie rano, nie ma znaczenia co się dzieje na mszęmusi iść, po za tym oczywiscie codziennie przynajmniej 3 godziny w swoim pokoju spędza na modlitwie + często widzę ją jak np gotuje obiad to przy sobie ma książęczkę i różaniec i modli się modli modli. W tematach rozmów często kończy się na wierze, no i z pasją nakłania do chodzenia do kościoła najbliższych. Mnie na szczęście już zmusić nie może bo już nie jestem dzieckiem ale nadal mnie to irytuje, chociarz wczesniej były małe awantury o to. Zapzestałą już zamawiania mszy na szczęscie w jakiejś tam intencji na 6:00 by gonić na nią domowników , uff na szczęście bo kurwa czemu zmuszać ludzi do czegoś na co nie mają ochoty. Między innymi z jej przesady ja ograniczyłem swoje wizyty w kosciele do bardzo żadkich.

I wychodzi na to że mam matkę dewotkę :(

ale to twoja mama ma problem, jakąś nerwicę czy lęki, i jakby nie było kościoła, uzależniłaby się od czegoś innego z tego co wiem, bo kiedyś słuchałam, w kościele takim ludziom tłumaczą jak rozumieC praktykowanie, że ważne są intencje, przestrzeganie przykazań, w tym najważniejszego (\"Kochaj...\") a co do uczęszczania to \"Przynajmniej raz w roku...\" nie zwalaj na kościół

niestety masz slabiutkie pojecie o kosciele i klerze ;) moze powinienes tam bywac to bys nie pisal bzdur... ja znam wielu ksiezy i pierwsze slysze zeby zachowania dewocyjne /jesli sie da podciagnac te o ktorych piszesz pod to/ byly przez nich pochwalane... wierz mi ze to sa rozsadni ludzie w wiekszosci i akurat oni pietnuja przesade... znam sie troche na tym...

a może to nie lęki ale takie hobby twojej mamy... jakieś trzeba mieC ;)

A moze to autor(ka) ma lęki, boi się że mama wymodli dziecku ze zostanie księdzem (siostrą zakonną) :D

żeby interesować się życiem duchowym innych ! STRZEL SE W ŻYŁE I NIE ZAWRACAJ DUPY LUDZIOM !

Widzę, że autor tematu mysli ze odkrył Amerykę ;)