ale on nie mogl...

Niedawno podjelismy z partnerem decyzje o rozpoczeciu wspolzyciu. Poczekalismy az jego wspolokator wyjedzie do rodzicow na weekend, zapalilismy swiece, w tle garala romantyczna muzyka. Bylo bardzo nastrojowo i noc bylaby z pewnoscia cudowna, gdyby nie to ze w decydujacym momencie zdenerwowal sie i nic nie wyszlo z seksu... Probowalam go przekonac ze to nie wazne, ze kocham go tak samo i ze nasteonym razem napewno bedzie mogl, ale chyba nie uwierzyl.. Dodam ze on jest prawiczkiem, ja natomiast mam juz pierwszy raz za soba. Bardzo chcialabym mu pomoc, ale nie wiem co zrobic, zeby nastepnym razem tak si etym nie stresowal..Moze ktos z was byl kiedys w podobnej sytuacji? Bylabym wdzieczna za dobra rade w tej sprawie.

nie wszystko co w pośpiechu, warte jest grzechu :)

Moim zdaniem nie powinniście ztego robić takich cyrygeli. Stawiajcie na spontan. Kiedy się całujecie i robi się coraz goręcej po prostu go przeleć i tyle. Albo chociaż zrób mu \"to\" ręką - będzies zmogła łatwiej kontrolować jego podniecenie. W żadnym wypadku nci nie mów i niczym go nie rozpraszaj. Mozesz dotykać się jego dłońmi, zagryzać usta, wzdychać, kręcic pupą, wszystko wszystko. Zrelaksujcie się oboje :) Mój też był prawiczkiem, a ze mnie całkiem doświadczona babka. Troche go odurzyłam alkoholem, ale tylko trochę, tak, zeby pozbył się zahamowań. Dobrym winem, głowę ma słabszą niż ja. Kiedy już nie panował nad rękami i przygryzał usta zaciągnęłam go do łóżka :D Teraz wystarczy, ze razem leżymy i przytulamy się i od razu... heh :D pozdrawiam

z robieniem mu "tego" reka nie ma problemu, problemem jest sam stosunek jako taki.. Chyby wykorzystam patent z alkocholem. Dzieki za rade :) Strasznie mi go zal, bo w moich oczach nic nie stracil, nie stal sie mniej wartosciowy, a widze jak biedak sie tym przejmuje...