Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kto coś powie mi

strach przed mobbingiem w pracy

Polecane posty

Gość RER8482
Naga prawda --> gdzie niby w mojej wypowiedzi znalazłeś taki wniosek? Nigdzie go nie składałam ;) A co do szukania tu informacji, to szczerze mówiąc raczej nie zaobserwowałam w Twoich wypowiedziach pytań - przeważnie próbujesz przekonać ludzi do Twojego punktu widzenia. I wszystko OK, tyle tylko że na takim np. topiku jak ten nie znajdziesz zrozumienia, bo to... inna bajka. Pzdr. PS. Ktoś zahasłował mój nick, więc teraz jestem z trademarkiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RER original
Och, niestety znaki specjalne nie wchodzą - trudno, coś wymyślę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość własna działalność to kawał
ciężkiej roboty!!!Nikt mi nie powie, że jest tak kolorowo, różowo itd! Owszem-jestes sobie panem i władcą-ale w zamian masz kupe stresów, nerwów, goniacych terminów itp.Zus na czas, pit 5 na czas, vat 7 na czas-wszystkiego trzeba dopilnować. To jest cholerny stres-najlepiej mają ci, co otwierają wielkie sklepy/firmy i mają ludzi do pracy a resztę głeboko w nosie! Jak miałam własną działalność to byłam całodobowa, teraz pracuję u kogoś, mam stałą pensję, odwalam 8 godzin (nie 14 jak u siebie-7 dni w tygodniu) ide do domu i wsio mnie wali. Jestem zadowolona bardziej niż u siebie. Prowadzenie małej działalności-jedno, dwu osobowej to h** nie interes, taka jest prawda.Sa plusy i minusy-jak to w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja kiedys zrezygnowalam
z pracy, bo zrobilo sie towarzystwo wzajemnej adoracji,ktore mi cagle narzucalo co mam robic. Inne panie sie uginaly, a ja nie. Bylysmy na rownych stanowiskach. Dwie babki dzialaly na zasadzie 'kto nie jest z nami, ten przeciw nam'. Robily rozne przegiecia w pracy, probowaly,zebym robila to samo, a ja zwyczajnie nie mialam ochoty. Bylam grzeczna, ale stanowcza. Raz sie spoznily mocno do pracy i dostaly opieprz od kierownika. Zaczely sie burzyc... do mnie, ze ja niby poskarzylam. A szczerze mowiac nikt nie musial mowic, bylo widac,ze nie przyszly do pracy, musialy sie z tym liczyc. Ale chodzilo o pretekst tylko. Potem juz byly dla mnie tak koszmarne (ciagle pretensje o wszystko, zarzuty z sufitu wziete), ze wpadlam w depresje, zrezygnowalam z pracy. Nie mialam z kim o tym pogadac, znikad wsparcia, nawet ze strony rodziny. Na szczescie nie mialam noza na gardle jesli chodzi o finanse, ale szczerze wspolczuje wszystkim w ten sposob poszkodowanym. Czasem 'na uklady nie ma rady'... Albo trzeba glupim ustapic... Ja od poczatku bylam mila, grzeczna, ale nie pozwalalam sobie narzucac czyjejs woli, zwlaszcza jak cos jest wbrew mojej moralnosci. I do tej pory nie widze sposobu w jaki mialabym sobie z nimi dac rade... Musialabym co chwila chyba biegac na skargi do przelozonych, albo znizac sie do ich poziomu, wciagac sie w klotnie i afery zupelnie bez sensu..Ale nie dalam sie sprowokowac. Niedawno trafilam tez na podobne towarzycho wsrod Polakow za granica, ale to osobna bajka... Podobny schemat - zgnoic kogos dla sportu albo dla wlasnych, materialnych celow ... Tez musialam ustapic... Nie jestem typem mimozy, czy uleglej babeczki - jestem normalna, asertywnosc w normie lub wyzej ze wzgledu na charakter pracy. Ale staram sie trzymac klase, fason.. Nie bede przeklinac,czy pic wodke w pracy, tylko dlatego,zeby komus sie przypodobac... A sa osoby, ktorym nie mowi sie NIE, bo uznaja kogos za wroga nr 1...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×