Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

airris

mieszkanie ze sobą bez ślubu...

Polecane posty

oboje mamy ok. 30 lat. ja mam swoje mieszkanko a on wciąż mieszka z matką .a ja nie mogę tego znieść. znamy się 1,5 roku.planujemy jakąś wspólną przyszłość ale konkretnych planów brak. chciałabym żebyśmy zamieszkali razem i wspólnie przeżywali nasze życie , ale mam pewnego rodzaju opory moralne. rodzice są religijni , ja zresztą też ...jednak chyba wolę to niż świadomość że mój 32-letni mężczyzna mieszka z mamusią . Niestety on też ma opory m. in. ze względu na matkę. zastanawiam się czy takie mieszkanie ze sobą przed ślubem jest dobre. w końcu można nauczyć isę siebie dokładnie i przekonać się czy wytrzymamy ze sobą .choć z drugiej strony może trzeba przeżywać życie po kolei , tak jak być powinno czyli ślub, potem wspólne mieszkanie... macie jakieś doświadczenie w tym temacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yasminka
ja mam :) mam 22 lata, od czterech mam stalego faceta, od trzech mieszkamy razem i uwazam, ze to bardzo dobry pomysl. Tez zastanawialismy sie, czy to dobrze, czy nie znudzimy sie soba no i oczywiscie co powiedza rodzice. Ale teraz wiemy, ze decyzja byla sluszna, za miesiac bierzemy slub i robimy to swiadomie. Dobrze sie znamy, wiemy ze mozemy na sobie polegac, ze bedzie nam razem dobrze (tak jak jest teraz). Mam wrazenie, ze dopoki nie zamieszka sie z ta druga osoba tak naprawde nie ma szans, zeby sie dobrze poznac. Poznac takimi, jakimi jestesmy na codzien, kiedy mamy zle dni, wkurwiamy sie o pierdoly, nie chce nam sie z nikim gadac, nie chce nam sie posprzatac itp. Predzej czy pozniej kazdy to przechodzi i mysle, ze warto przekonac sie za wczasu, czy osoba z ktora jestes, jest wlasnie tym czlowiekiem, z ktorym chcesz to wszystko przezywac. I czy jestes to zniesc wlasnie w jej wykonaniu. ;) Tyle o minusach, a teraz same plusy - wspolne noce i sniadanie, wyglupy pod prysznicem, kanapki do pracy zrobione przez Niego, luz i soboda, siadomosc, ze jak wracasz z pracy to ktos na ciebie czeka (albo ty czekasz), mozliwosc przytulenia sie w kazdej chwili.... Dlugo by wymieniac, plusow jest znacznie wiecej niz minusow. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciuciubabka
powiem z autopsji ze ja swojego ex i obecnego poznałam po zamieszkaniu. Wyszło szydło z worka i dlatego mój ex jest moim ex:D. A ten obecny zamieszkał i okazała się do zycia. No róznie bywa , ale jest do zycia. Trzeba pomieszkac to oczywiste, ja tez miałam opory no ale co mam tak randkowac całe zycie?stara jestem to co sie bede zachowywac jak cnotka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciuciubabka
oczywiście w 100% popiram poprzedniczkę. Ktoś czeka i jest sens życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja uważam
ze to bzdura. Nie mieszkalam z mezem przed slubem, a po slubie jestsmy juz 11 lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszkanie przed ślubem
jest ważne, dopiero wtedy poznaje sie tą drugą osobę, jej przyzwyczajenia, zachowania. Jak zamieszkałam z moim facetem po 2 latach to dopiero wtedy przekonałam sie co to za człowiek, nadal jesteśmy ze sobą choc ślubu nie mamy, ale sądze ze to najlepasza droga do poznania i dotarcia sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez sądzę że warto zamieszkać ze sobą przed ślubem, żeby poznać przedsmak tego co nas czeka... Ja sama ślub mam jakoś w kwietniu/maju (swoją drogą - jeszcze nic w tym kierunku nie zaczęliśmy robić :o) a zamieszkamy razem w październiku. Moja mama jest tradycjonalistką i niezbyt jej się to podoba ale to w końcu moja decyzja a te ćwierć wieku juz mam... Jeśli chodzi o lubego to on ma bardzo religijnych rodziców i pewnie tez nie skaczą z radości ale to jego decyzja i oni to n\\jak najbardziejszanują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My mieszkamy razem bo jestesmy za granica i ciezko by bylo mieszkac osobno ;) Gdybysmy byli w Polsce to mysle, ze przed slubem bysmy sie na to nie zdecydowali. Wspolne mieszkanie to fajna sprawa, na pewno w niektorych przypadkach mozna sie lepiej poznac i \"dotrzec\" jednak w naszym przypadku nie zauwazylam czegos takiego. nie bylo miedzy nami z tego powodu zadnych spiec, nie bylo legenarnych denerwujacych porozrzucanych skarpet itd. Mowi sie, ze wtedy dopiero mozna tak naprawde poznac ta druga osobe, a ja u mojego faceta nie zauwazylam od tamtego czasu chyba zadnych cech, o ktorych bym wczesniej nie wiedziala ;) Ale i tak popieram zamieszkanie razem, bo z tym to roznie faktycznie bywa. Znam taka pare, ktora ciagle sie kloci odkad razem zamieszkali. Sa ciagle razem, ale tak naprawde poznali sie dobrze dopiero jak ze soba zamieszkali i czesto mysla czy to jest faktycznie to, czy powinni byc razem. poki mieszkali osobno tak nie bylo. Moze uda im sie pokonac problemy i stworzyc zgodny zwiazek, nie wiem, ale kiepsko by bylo, gdyby to dzialo sie juz po slubie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepiej jest zamieszkać przed slubem razem , zobaczyć przedsmak tego co będzie potem.... Ja z moim przyszłym mężem spotykam się od 9 lat , a mieszkamy od ponad 1,5 roku ale nawet jakbyśmy dalej mieszkali oddzielnie to nie wachałabym się za niego wyjść za mąż :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wata cukrowa
airis - świat się zmienia, idziemy do przodu - nie cofamy się. to, co kiedyś szokowało, teraz jest czyms normalnym. kiedyś młodzi, którzy zamierzali się pobrać zwracali sie do siebie per "pan" i "pani" i to do okresu późnego narzeczeństwa - spotkania odbywały się w towarzystwie przyzwoitek - teraz wydaje sie to smieszne, a oburzenie, jakie kiedys wywoływały wszelkie odstępstwa od tych norm - mocno przesadzone ;) tak wyglądało kiedyś "życie po kolei" - teraz nikt by nie wpadł na to, żeby robić tego typu cyrki... Jak widzisz jest coraz więcej osób w coraz młodszym wieku, które decydują sie na zamieszkanie z partnerem i chyba rzadko twierdzą, że popełniły błąd. To spora szkoła życia dla Waszego związku, tym bardziej, jeśli planujecie przyszłość. I nie chodzi tu nawet o awantury o porozrzucane skarpetki, czy niepozmywane naczynia, bo tutaj dość latwo wypracować jakis kompromis, natomiast może sie pojawic problem natury...hmm..troche światopoglądowej, moga się zacząć walki o władzę, czy coś w rodzaju "obsikiwania terenu" ;) może się zdarzyć tak, że macie zupełnie inny pogląd na temat roli kobiety i mężczyzny w stałym związku - i zapewnam Cię, że wszelkie opowieści dziwnej treści jakimi często raczą nas panowie, w stylu "będę prał, sprzątał i gotował, pomagał ci w domu etc" zwykle nie sprawdzają sie w rzeczywistości, albo ulegają małemu przewartościowaniu - to znam z autopsji :) jasne, że może sie zdarzyć tak, że po ślubie wskoczycie każdy w swoja rolę i będziecie się świetnie uzupełniać, to też się często zdarza, no ale rozwody tez się znikąd nie biorą...:) dlatego wypowiedzi typu "bzdury, ja nie mieszkałam/łem przed ślubem a jestem ileśtam lat po slubie" to dla mnie żaden punkt odniesienia.. zrobisz jak zechcesz oczywiście, życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnnnnnnbp
znamy się ponad rok, mieszkamy razem 10 miesięcy, miesiąc temu były zaręczyny, znam mojego szpirtunia od podszewki, myślę że to dobre posunięcie aby zamieszkać razem przed slubem i się dotrzeć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z narzeczonym znamy się ponad trzy lata od póltora jesteśmy razem, a od roku jesteśmy zaręczeni. Przez cały ten czas mieszkamy ze sobą i teraz wiem, że była to dobra decyzja. Poznaliśmy lepiej i wiemy jakie mamy wady, jakie przyzwyczajenia. Jak zachowujemy się rano i wieczorem. To nas jeszcze bardziej umocniło w pzekonaniu, że chcemy być razem. Kochamy się przez to jeszcze bardziej. Dlatego uważam, że powinno się przed ślubem zamieszkać ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja i mój partner jesteśmy ze sobą sześć lat, mieszkamy razem cztery. Są lepsze i gorsze dni ale przynajmniej wiemy jacy jesteśmy naprawdę, nie gramy przed sobą, nie udajemy. Dla porównania mogę podać przyklad koleżanki która spotykala się ze swoim facetem przez dziesięć lat, nie mieszkali razem przed ślubem - tylko spotkania. Po pól roku malżeństwa zlożyli pozew o rozwód bo okazalo się że wspólne życie przynioslo więcej rozczarowań niż radości. Niestety ale nie żyjąc dzień w dzien ze swoją drugą polową nie mamy szansy tak naprawę poznać tego czlowieka - takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waga łazienkowa
A moim ydaniem to moze nawet nie tyle wychodzi "niedopasowanie" , ile rozczarowanie - bo czlowiekowi się wydaje , że zna tego drugiego na wylot po 10 latach , a tu sie okazuje , ze ten się własnie bawi w "obsikiwanie terenu" i inne zagrywki , które nie wyjdą inaczej , jak tylko we wspólnym mieszkaniu. Niekoniecznie trzeba mieszkać razem , ale choćby pom ieszkiwać - na tydzień-dwa wprowadzic się do chłopaka albo on do dziewczyny - żeby sie po prostu nie karmic złudzeniami. Bo że różnica jest - miedzy tym , co na randce , a tym , co we wspólnym mieszkaniu - to bez dyskusji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uważam,że teraz mieszkanie ze sobą przed ślubem to konieczność w dzisiejszych czasach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie jest nic złego
wręcz przeciwnie ludzie lepiej się poznają. Ja ze swoim mężem przed ślubem mieszkaliśmy 3 lata było cudownie. A teraz jest jeszcze cudowniej!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zamieszkalam z moim facetem 2 miesiace po tym jak zaczelismy byc ze soba (znalam go 4 mies) heh ;-) i tak mieszkamy razem od 4 lat z gorka. Za rok sie pobieramy. Okolo rok temu musielismy zamieszkac osobno na prawie 6 mcy i ...to nam chyba uswiadomilo ze my musimy byc ze soba i..przyspieszylo decyzje o slubie. Dzieki zamieszkaniu razem znamy sie jak lyse konie i nie mamy przed soba tajemnic, nauczylismy sie wzajemnie akceptowac nasze wnerwiajace przyzwyczajenia i..generalnie moglabym tu elaborat napisac na ten temat ale nie ma po co- ja widze same plusy jesli chodzi o perspektywe spedzenia ze soba reszty zycia. Nie da sie inaczej poznac drugiej osoby i tyle. Polecam. A co do rodzicow-moi tez sa bardzo religijni i nie wiedzieli o niczym przez ponad rok a potem stopniowo przebakiwalam cos i tak....jakos nie bylo jednego dnia ze sie dowiedzieli ze razem mieszkamy-poprostu to sie stalo oczywiste i ..zaakceptowali to. Co prawda jak do nich jezdzimy to nadal musimy spac w osobnych lozkach (jak mawia moja mama-moj dom -moje zasady) ale ma do tego pelne prawo. Za rok sie pobieramy i wtedy to chyba da sobie spokoj bo juz bedzie po Bozemu hehheheh ;-) zreszta to chyba mniejszy grzech niz potem rozwod nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mieszkam sama i odkąd spotykam sie z moim chłopakiem (4 m-ce) to on właściwie u mnie mieszka, tak na dzień dobry :) dziwne to było, ledwo go znałam a już wieszałam jego bokserki i paradowałam bez makijażu, ale wyszło to na dobre, dzieki temu znam go od podszewki, od tej strony, które większość par poznaje po ślubie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale wiecie co jest zabawne?? że ja mam 24 lata, on 28, on u mnie praktycznie mieszka ale czasami, jak on jest u siebie w domu i do niego przyjadę na noc to śpię z jego siostrą hehe bo jego mama ma takie zasady. i chyba myśli że u mnie w domu też w osobnych pokojach śpimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jesetem z moim przyszlym mezem od ponad 5 lat. Od tego Grudnia jestesmy zareczeni. Slub jest w czerwcu 2007. Kupilismy mieszkanie i razem go remonujemy. Nasi rodzice strasznie nam pomagaja co w ogole mnie zdziwilo bo przeciez slubu jeszcze nie mamy a dla moich rodzicow mieszkanie z chlopakiem przed slubem to bylo nie do pomyslenia tak na \"kocia lape\", \"wypozyczalnia sprzetu\" i takie tam... W kazdym badz razie, zadziwili nas. Mama ze mna na zkupy jezdzi, gotuje nam obiadki i pomaga sprzatac a tatko razem z moim przyszlym tesciem razem sobie pracuja. Chyba chca sie mnie pozbyc... :) Boje sie troche bo wiem ze wszystko sie zmieni jak juz zamieszkamy razem. Boje sie tego ze nie wytrzymamy razem, ze bedziemy sie strasznie sprzeczac i cale to nasze \"wspolne\" zycie nie wyjdzie nam na dobre. Teraz mamy nierwowy okres w naszym zyciu z cala ta przeprowadzka, remontem i planowaniem slubu. Ciagle sie sprzeczamy i mamy pretensje do siebie o wszystko. Ale to tak strasznie szybko przechodzi. W jednej minucie potrafimy nakrzyczec na siebie i pogodzic sie. Mysle ze dotrzemy sie jakos i nauczymy zyc razem bo przeciez sie kochamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×